sobota, grudnia 31, 2016

3 NAJLEPSZE KSIĄŻKI TEGO ROKU, czyli podsumowanie 2016.


Fajnie jest dodać taki post. Szczerze Wam powiem, że to był blog lifestylowy, który przejęłam i zrobiłam z niego bloga o książkach.
Z każdym miesiącem przybywa tutaj coraz więcej komentujących, obserwujących! Świetnie, bardzo się cieszę z tego, że zostajecie, znajdujecie tutaj miejsce dla siebie. 

Prowadzenie blogów od zawsze sprawiało mi radość. Nawet wtedy, gdy jedynie wstawiałam rozdziały kolejnych opowiadań. Teraz nieco zmieniłam styl i wstawiam recenzję. O tak. Koniec tej gadaniny. Przechodzimy do rankingu trzech najlepszych książek, które przeczytałam w tym roku.


zanim się pojawiłeś. [Jojo Moyes]
Och, Boże, kocham tę książkę całym sercem. Uwielbiam Louise i Williama. Przede wszystkim ta historia porusza wiele ciężkich tematów. Pisana jest bardzo swobodnym stylem, lekko się czyta. Płakałam, płakałam i płakałam. Na pewno niedługo wrócę do Zanim się pojawiłeś. 
Muszę dodać, że film również stał się jednym z moich ulubionych filmów.

kiedy odszedłeś. [Jojo Moyes]
Kontynuacja okazała się bardzo trafna. Zabrakło Willa, to oczywiste, ale jednak książka wciąż tak samo dobra. Podobali mi się nowi bohaterowie i nowe problemy Lou. Zdecydowanie chcę ekranizacji.

teraz będzie inaczej. [Linda Miller]
Zabawna historia, która została mi w pamięci. Cieszę się, że ta książka trafiła do moich rąk. Przeżyłam ciekawą przygodę, choć nie za długą. Nie jest to książka bardzo wysokich lotów, ale potrafi umilić czas i zaciekawić. A przecież o to chodzi.



Wydarzenia
Myślę, że taką najważniejszą dla mnie sprawą, która wydarzyła się w tym roku jest wydanie książki. 365 dni. Zobaczymy się znów jest w moich rękach od kilku miesięcy i naprawdę to coś niesamowitego, kiedy mając kontakt z czytelnikami, wiem, co sądzą o książce, odpowiadają na moje szczegółowe pytania... To wszystko wydaje się takie niemożliwe. Spełniłam swoje marzenie. I chociaż ta książka była pisana, gdy miałam zaledwie 15 lat, moje poglądy były naiwne, to dobrze widzieć pozytywne opinie osób, którym historia Lullaby i Louisa pozostawiła kilka wspomnień.
Dziękuję za to wszystko mamie i Louisowi. I wierzę, że kiedyś go spotkam, by osobiście mógł usłyszeć te słowa.


Na pewno chciałabym pisać jeszcze więcej. Chciałabym czytać jeszcze więcej, ale nie wierzę, że rok 2017 będzie przełomem w moim życiu. Będzie zwykłym rokiem.
Jednakże życzę Wam udanego Sylwestra oraz dobrego Nowego Roku. Spełnijcie własne cele i marzenia. Niech wszystko się powiedzie!

środa, grudnia 28, 2016

Wypadki małżeńskie. Jak można zniszczyć drugą osobę? [Recenzja]

Książka stała na mojej półce od kilkunastu dni, ale miałam do nadrobienia inne lektury i nie mogłam po nią sięgnąć. W końcu się udało i mam to za sobą. Teraz przedstawię Wam moją opinię na temat Wypadków małżeńskich. 

Tytuł: Wypadki Małżeńskie. Autor: Randy Susan Meyers.
Opis: Cała prawda o ciemniejszej stronie małżeństwa i o tym, jak rodzina radzi sobie z nadzwyczajnym kryzysem.
Maddy jest pracownikiem socjalnym i stara się pogodzić pracę zawodową z wychowywaniem trójki dzieci i obowiązkami żony. Jej mąż Ben raz po raz wybucha wściekłą złością.
Maddy jest rozdarta: czy ma chodzić wokół męża na paluszkach, czy też dla dobra dzieci zachować pewność siebie.
W rodzinie istnieje krucha równowaga. Pewnego deszczowego dnia Maddy wsiada z Benem do samochodu. Wybuchowy temperament męża sprawia, że dochodzi do wypadku, po którym Maddy ląduje w szpitalu. To początek zmian w jej życiu.
Meyers z sercem powieściopisarki i uporem dziennikarki śledczej bezbłędnie opisuje ewolucję i konsekwencje przemocy emocjonalnej. Jest mistrzynią perspektywy, wnikliwie pojmującą naturę ludzką.


Pierwsze wrażenie
Biorąc się za tą książkę, myślałam, że bardziej mnie wciągnie. Jednak trochę się zawiodłam. Okej, Meyers pisze dobrze, nawet bardzo dobrze, ale czułam niedosyt i lekkie znużenie już po pierwszych rozdziałach. Opis życia rodziny nieco mnie nudził. Do ostatniej strony miałam nadzieję, że się pobudzę. Rozumiecie, w książce działo się bardzo dużo rzeczy, a jednak to nie było to.

Styl pisania
Tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Styl pisania autorki przypada czytelnikowi do gustu. Jedno co mi nie odpowiadało to perspektywa trzecioosobowa, którą nie za bardzo lubię, ale i to dałam radę ścierpieć. Może czasem w pewnych momentach chciałam przeczytać więcej opisów, a one nagle się urywały. Wtedy byłam rozczarowana. 

Zaciekawienie
Wiadomo, rodzinna sielanka. Przedstawienie bohaterów i ich losów. Apodyktyczny mąż, łatwo wpadający w złość i uległa mu żona, a także trójka dzieci, która musi znosić wszelkie awantury i kłótnie, nie za bardzo rozumiejąc, co się dzieje. 
Nie będzie tajemnicą, jeśli powiem, że w książce Maddy ma wypadek. Po tym zdarzeniu Ben, jej mąż, nieco zmienia nastawienie do wszystkiego, czuje się winny, bo w pewnym sensie, jest. Obowiązki spadają na barki dopiero czternastoletniej Emmy. Co chwila się coś dzieje. Jak nie zdrada Bena, to Emma i jej chłopak. A jednak i tak nie poruszyło mnie to zupełnie. Emocje bohaterów wydawały mi się stałe. Nie znalazłam punktu zaczepienia. Nie czułam się zaciekawiona. 
Jednym słowem: monotonność.

Kreowanie bohaterów
Chyba najbardziej żywą postacią w tej książce, była Emma. Moim zdaniem to ona zasłużyła tutaj na pochwalę. Była dzielną dziewczyną, która sprzątała, gotowała i zajmowała się rodzeństwem, chodząc także do szkoły.
Ben za to był skurczysynem, wrednym i złośliwym człowiekiem, który uważał, że zasługuje na wszystko. 
Maddy większą część książki przespała w śpiączce, ale ona również nie zostawiła śladu w mojej pamięci. Nie są to bohaterowie, którzy mnie poruszyli. 
Wiało nudą.

Podsumowując
Ksiązka nie jest źle napisana. jest w porządku. Jeśli ktoś lubi takie tematy, to proszę bardzo, niech czyta. Ja się czuję zniechęcona do tej autorki i raczej po nic więcej od niej, nie sięgnę.

Za egzemplarz dziękuję Bussines and Culture. 

piątek, grudnia 23, 2016

Grudniowy Haul. Oczytani.pl


Przychodzę dzisiaj z filmikiem! Krótki, zwięzły. Przybyło mi kilka książek i bardzo chciałam się nimi z Wami podzielić. Możecie napisać mi w komentarzach, czy któreś czytaliście i czy polecaliście? Będę bardzo wdzięczna!
I przypominam o Świątecznym Konkursie notkę niżej. 


Wesołych świąt! Spędźcie je spokojnie w gronie rodzin. Niech uśmiech zawita na waszych twarzach. W czasie kilku dni wolnych znajdźcie też czas na wertowanie stron książek.

środa, grudnia 21, 2016

Świąteczny konkurs. Wygraj 365 dni. Zobaczymy się znów.



Hej! Myślę, że nie będzie to dla Was niespodzianka. Chciałabym urządzić konkurs, a nagrodą jest moja książka. Co wy na to? Zapraszam do zabawy! 



Co trzeba zrobić, żeby wygrać 365 dni. Zobaczymy się znów?
- wyrazić chęć udziału w komentarzu pod tym postem i  podać  swój adres e-mail lub gg w celu kontaktu.
- być publicznym obserwatorem tego bloga  
- dodać button na swojego bloga (jeśli takowego posiadasz)


WZÓR ZGŁOSZENIA


Mój adres e-mail:
Obserwuję jako:
Udostępniam baner: (link)

1. Konkurs trwa do 31.12.2016r. do godziny 23:59. Zgłoszenia, które pojawią się później, nie będą brane pod uwagę.
2. Uczestnikiem może być każdy, kto posiada adres korespondencyjny na terenie Polski.
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest udostępnienie baneru konkursowego oraz dołączenie do obserwatorów bloga.
4. Jeśli zgłosi się mniej niż 5 osób - konkurs zostanie anulowany.
5. Zwycięzca  zostanie wyłoniony w drodze losowania.
6. Wyniki konkursu zostaną opublikowane w osobnym poście, w ciągu 7 dni od daty  jego zakończenia.
7. Ze zwycięzcą skontaktujemy się mailowo. W przypadku braku odpowiedzi w ciągu 3 dni, wylosuję kolejną osobę.

wtorek, grudnia 20, 2016

Nicholas Sparks [Poznajmy bliżej]

Witajcie! Długo mnie nie było. Grudzień jest bardzo zabiegany, a tygodnie mam zawalone sprawdzianami. Na szczęście juz niedługo wolne. Pojawi się post z otwierania paczki. Czyli książkowy stosik, ale także recenzja. Na razie wróćmy do tematyki postu.

Znalezione obrazy dla zapytania nicholas sparks Nicholas Charles Sparks (ur. 31 grudnia 1965 w Omaha) – amerykański pisarz.
Amerykański powieściopisarz i scenarzysta, autor licznych światowych bestsellerów, z których dotychczas sześć zostało zekranizowanych, a do paru innych prawa zostały sprzedane wytwórniom filmowym.  (wikipedia)

Sądzę, że tego autora nie trzeba Wam przeszkadzać. Może nie czytacie jego książek, ale na pewno słyszeliście.
Ja zapoznałam się z kilkoma i każda zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Czy polecam? Oczywiście. Moim zdaniem powinniście sami wyrobić sobie opinię na temat Sparksa, a nie kierować się tym, że jest "popularny".

Zazdroszczę mu sukcesu i talentu. Jego książki zawsze pozostawiają ślad we mnie.


Nasza miłość jak wiatr - nie możesz jej ujrzeć, lecz możesz ją poczuć.

Człowiek zupełnie nie wie, kiedy tonie, która kropla wody wyznacza mu koniec.

Znalezione obrazy dla zapytania jesienna miłość

Znalezione obrazy dla zapytania i wciąż ją kocham

czwartek, grudnia 08, 2016

Lojalność i poświęcenie. Prawdodziejka [Recenzja]


Tytuł: Prawdodziejka
Autor: Susan Dennard
Opis: Młode wiedźmy Safiya i Iseult mają zwyczaj często wpadać w tarapaty. I przez to teraz muszą opuścić swój dom.
Safi jest bardzo rzadką wiedźmą prawdy, która jest zdolna zdemaskować każde kłamstwo.
Wielu zabiłoby dla jej umiejętności. Dlatego Safi musi pozostać w ukryciu. Inaczej zostanie wykorzystana w konflikcie między imperiami. Z kolei prawdziwe moce Iseult są tajemnicą nawet dla niej samej. I lepiej, żeby tak zostało.


Pierwsze wrażenie

Z początku myślałam, że książka mi się nie spodoba. Nie dlatego, że akcja się dłużyła, bo wręcz przeciwnie, cały czas coś napędzało bohaterki do działania. To przez to, że nie gustuję w takiej fantastyce. Miałam też problem z wymawianiem imion postaci, występujących w książce. Naprawdę! Jednak jestem zadowolona z tego, że Prawdodziejka trafiła w moje ręce.

Styl pisania
Nie jestem dużym fanem trzecioosobowej perspektywy, ale przyznaję się, że w tej książce to mi nie przeszkadzało. Susan Dennard umie oczarować słownictwem, którym się posługuje, budując ciekawe opisy, dialogami, które naprawdę są zabawne.

Zaciekawienie
Czasami gubiłam się w wydarzeniach, które działy się tak szybko, ale jednak nie było nudno. Autorka nie pozwala czytelnikowi zmrużyć oka. Co chwila napędza jakaś akcję. Głowne bohaterki nie mają ani trochę odpoczynku, cały czas podróżują, walczą, uciekają. Najbardziej podobało mi się to, że obie były w stanie oddać za siebie życie. Były tak mocno ze sobą związane przyjaźnią, więzią, że nie potrafiły sobie nie pomóc w trudnych sytuacjach. 
Książka udowadnia, że lojalność i przyjaźń istnieją. Istnieje także miłość. 

Kreowanie bohaterów
Obie bohaterki, czyli Safi i Iseult były ciekawymi postaciami. To trzeba przyznać. Nie mogę wybrać, która podobała mi się bardziej.
Jednak bardzo lubiłam, kiedy pojawiał się książę Merik, uparty, zabawny i śmiesznie się denerwujący. No i oczywiście wątek między nim i Safi...
Ale, ale, ale... Krwiodziej tez swoje zrobił i mnie zafascynował. Ostatnie strony książki wręcz pochłonęłam, licząc na to, że może jednak wróci tam, gdzie zostawił bohaterkę (nie powiem którą, nie chcę zdradzać). Nie stało się tak. Podobała mi się jego postać, jego charakter był na tyle ciekawy, że przestałam go mieć za złego bohatera. 

Podsumowując
Książka bardzo mi się podobała. Nie do końca rozumiem zakończenie. Jest dla mnie bardzo otwarte, a takich nienawidzę. Jednakże to nie zmieni oceny. Prawdodziejka to świetna lektura, którą serdecznie każdemu polecam. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non 

środa, grudnia 07, 2016

Podsumowanie Listopada


W końcu udaję mi się napisać podsumowanie. To wcale nie jest takie łatwe, kiedy ma się naprawdę mało czasu. 
Przy okazji dwa dni temu odbyło się moje pierwsze spotkanie autorskie i byłam bardzo zestresowana, a okazało się, że nie ma czym. Autografy, zdjęcia... Wszystko robiło na mnie mega duże wrażenie. Nie wiedziałam, że można poczuć się tak dobrze.
Ale nie przedłużając, wracamy do podsumowania. 

Kiedy Odszedłeś [Recenzja] – 15 komentarzy. 
Szkolny Tag – 18 Komentarzy
Fuzja Recenzentów Książek – 5 komentarzy.
Początek mnie i ciebie [Recenzja] – 13 komentarzy.
Miłośniczki czekolady i ślub [Recenzja] – 16 komentarzy.
Carlos Ruiz Zafon [Poznajmy Bliżej] – 17 komentarzy.

W tym miesiącu przeczytałam tylko 3 książki oraz jestem w trakcie kończenia Prawdodziejki, więc recenzja pojawi się na dniach. Książek na półce mam kilka, postaram się przeczytać jak najwięcej. Problem w tym, że nawet gdy jest wolne to nie potrafię usiąść z książką. Najlepiej czyta mi się w pociągu, gdy jadę do szkoły. 

No dobrze, to na tyle. Mam nadzieję, że grudzień naprawdę będzie korzystniejszy dla mnie samej. Pozdrawiam! 

niedziela, grudnia 04, 2016

Druga książka. Co myślą czytelnicy? [FEAR]


Dzisiaj post nie jest recenzją. Nie będzie także notką o autorze. Nic z tych rzeczy. Niedługo przygotuję podsumowanie miesiąca, na razie nie mam czasu zabrać się za to, ale w końcu dodam. Obiecuję.
Proszę, odpowiedzcie na pytanie na dole.

Powracając do tematu postu. Tak, skończyłam drugą książkę. Opowiadań napisałam w życiu bardzo wiele i jestem zadowolona z tego, że uczyłam się na błędach. Kiedy byłam skupiona na wydawaniu 365 Dni. Zobaczymy się znów, pisałam już FEAR. 

O czym?
Strach - jedna z podstawowych cech pierwotnych (nie tylko ludzka) mających swe źródło w instynkcie przetrwania. 
Aby zapanować nad człowiekiem, trzeba sprawić, by zaczął się bać.
Niech nienawidzą. Byleby się bali.
W niej był strach.
W nim była obsesja.
"Nigdy mnie nie zostawisz, Valerie. Na zawsze będziesz tylko moja".
Valerie przeprowadza się z rodzicami do Seattle, gdzie ojciec otwiera nowe biuro architektoniczne. Wśród nowych znajomych, których poznaje, znajduje się William. Na przekór nieidealny. Mający podporządkowane dzielnice Seattle, wygrywający nielegalne walki. Dlaczego grzeczna dziewczyna z dobrego domu, interesuje się takim chłopakiem? William ma dar przekonywania ludzi i fałszowania rzeczywistości. Jego celem było złamanie psychiki Valerie. 
Obsesja. Chora, wzrastająca każdego dnia. Nie pozwalająca mu dobrze funkcjonować.
Agresja. Zawsze silniejsza. Mocne ciosy, wygrana nad przeciwnikiem. 
Miłość. Bezgraniczna, ale zbyt niebezpieczna, aby mogła istnieć.

Nie jestem w stanie dokładnie Wam opisać tego opowiadania. Ma w sobie bardzo dużo wątków. Nie tylko historia Williama i Valerie jest istotna, ale także i jego brata – Damona oraz przyjaciółki Val – Alyssy. 
Książka sama w sobie jest ewidentnie Psycho. Do końca William pozostaje nie zmieniony, co mnie cieszy. Przeważnie zły bohater staje się idealny, dobry, kochany. Udało mi się utrzymać jego nietypowy charakter i jestem zadowolona. 

Skąd pomysł?
Pomysł narodził się po kolejnym obejrzeniu filmu FEAR. Jest to moja inspiracja, jednak starałam się nie kopiować fabuły i sądzę, że się udało. Ta książka jest dostępna na Wattpadzie w wersji fanfiction, zawierającej błędy, za które zabrałam się już, przerabiając FEAR na historię Williama i Valerie. Pierwotnie był to Louis i Maybelly. 
Zwiastuny



Spojlery
"Wymierzył prawego sierpowego prosto w twarz Badgleya i pod wpływem ogromnej siły, głowa bruneta obróciła się w bok. Z ust publiczności wydobyło się krótkie "uuu", kiedy krew popłynęła z wargi chłopaka. Otarł przedramieniem usta, patrząc gniewnie na niebieskookiego, w którym furia powoli się budziła, a adrenalina zaczynała płynąć w jego żyłach. Nim Wren zdążył się zorientować, poleciała na niego fala uderzeń, mocnych i precyzyjnych, bo właśnie z tego słynął Shadow. Nigdy nie odpuszczał, a w tym momencie miał Badgleya w garści i wiedział, że był na zwycięskiej pozycji. Kiedy okładał swojego rywala, kątem oka dostrzegł drobną szatynkę, która stała blisko ringu. Zakrywała dłonią oczy i spomiędzy rozszerzonych palców, oglądała całe widowisko. Wren wykorzystał jego nieuwagę i kontratakował, przez co William został odepchnięty i prawie wylądował na deskach. Stracił na moment równowagę, sam nie mogąc w to uwierzyć. Co się właśnie, kurwa, stało? – pomyślał ze złością. Zapatrzył się, kiedy musiał myśleć o walce! Wściekły na siebie, a jeszcze bardziej na Wrena, znów rozpoczął serię ciosów, okładając żebra rywala. Uderzył go, później kolejny raz i kolejny i kolejny. Nie mógł nad sobą zapanować, wyładowywał na nim swoje emocje, których było wiele. Najwięcej tych złych. Skumulował cały gniew i tym walczył. W podświadomości pragnął nie tylko wygranej, ale i pewności, że Wren będzie czuł do niego strach. Chciał, żeby bał się jak mała, bezbronna dziewczynka, której trzęsły się kolana. Właśnie tak sobie to wyobrażał, a ta wizja napędzała go coraz bardziej. Wszystko słyszał jak za mgłą. Ktoś wrzeszczał jego imię, ktoś inny próbował go odsunąć od przeciwnika, jednak nadal bił wroga po twarzy, szarpiąc się z rękoma owiniętymi wokół ramion. Nie mógł ujrzeć twarzy Badgleya, bowiem cała była we krwi, spływała po skroni, górnej i dolnej wardze. William kolejny raz osiągnął czego chciał, widział zbliżającą się porażkę przeciwnika. Chciał go zabić, tak tego pragnął… Nim zadał ostateczny cios, ktoś unieruchomił jego ręce, zawzięcie i nieustępliwe, tym razem nie mógł się wyrwać i znów zaatakować."

"Podszedł do białej ściany, zniszczonej od ciosów, jakie czasem zadawał w furii. Na wielu rzeczach w pokoju zdążył się już wyżyć i ledwo się trzymały, tak jak półka nad łóżkiem i drzwi od szafy, urwane i przechylone. Krzesło, które chybotało się na nogach, po tym jak miesiąc temu rzucił nim w ścianę… Na niej wisiało kilka zdjęć, od paru dni stały się dla Williama obiektem największych westchnień. To te zdjęcia były powodem dla których Val nie mogła tutaj przyjść. Przedstawiały ją w różnych porach dniach. Było ich jak na razie kilka, ale William dopiero zaczął je tu umieszczać. Zamierzał poszerzyć kolekcje z kolejnymi dniami. 
Niektóre przedstawiały Valerie wraz z przyjaciółmi. Niektóre ją samą. Wszystkie zostały zrobione z ukrycia, tak by nigdy się nie dowiedziała, że William ją śledzi. Przesunął palcami po fotografii i zwilżył językiem dolną wargę. Czuł przypływ euforii, gdy patrzył na jej anielską twarz. Tak jakby był po zażyciu ekstazy. Wszędzie istniała tylko Valerie. Niedługo jego..."


Mam nadzieję, że zapoznaliście się z całym postem.
Teraz pytanie do was.
CO SĄDZICIE O FEAR? O POMYŚLĘ. CZY WAS ZACHĘCA DO PRZECZYTANIA?

środa, listopada 30, 2016

Zamów 365 dni. Zobaczymy się znów z autografem!

Hej!
Zauważyłam, że ostatnio często coś pojawia się na blogu i to mnie bardzo cieszy. Po pierwsze mam czas, po drugie mam wenę na wstawianie notek. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się recenzja Prawdodziejki, bo w kolejce mam sporo książek i nie chcę się ociągać. 

Nie przedłużając więcej. Przychodzę do Was z propozycją. Cóż, wiecie, że moją książkę można kupić w wielu internetowych księgarniach. Nawet w sieci Empik, z czego jestem zadowolona. Jednak nie każdy ma okazję się ze mną spotkać.

Jeśli ktoś jest zainteresowany 365 Dni. Zobaczymy się znów z autografem, dedykacją i zakładką, to może ją zamówić u mnie. Dysponuję kilkoma wolnymi egzemplarzami, które mogę sprzedać i wysłać Wam, drodzy czytelnicy.


Koszt książki: 20 zł.
Koszt wysyłki: 2,5 zł.
Razem: 22,5 zł.

Jeśli jesteście chętni, proszę o kontakt mejlowy, który umożliwi nam dalszą współpracę.
alicja2412@interia.pl

poniedziałek, listopada 28, 2016

Carlos Ruiz Zafon [Poznajmy bliżej]

Znalezione obrazy dla zapytania carlos ruiz zafon
Hej!
Dzisiaj przychodzę z nowym postem. To nie oznacza, że rozpocznę taką serię, ale może czasami jeszcze coś takiego napiszę.
Przybliżę Wam mojego ulubionego autora, który zainspirował mnie do pisania. Stworzył Cień Wiatru, w którym jestem zakochana i którego zawsze każdemu polecam. 

Carlos Ruiz Zafón (ur. 25 września 1964 w Barcelonie) – hiszpański pisarz.

Wydał cztery książki dla młodzieży. Są to: Książę Mgły, Światła Września, Pałac północy i Marina. 
Postanowił też stworzyć coś dla starszych czytelników i tak powstał Cień Wiatru (La sombra del viento), powieść została przetłumaczona na ponad 30 języków i została opublikowana w 45 krajach. 
Oprócz tego jest autorem Gry Anioła, który nawiązuje tręścią do historii z Cienia Wiatru. Istotnie jak Więzień Nieba.
Ulubieni pisarze autora: Dostojewski, Tołstoj i Dickens. 

Cytaty, które uwielbiam i które są warte uwagi. 

Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.
 Istniejemy póki ktoś o nas pamięta.
 Niewiele rzeczy tak bardzo oszukuje jak wspomnienia.
I wiele, wiele innych. Nie jestem w stanie wypisać wszystkich, bo naprawdę jest ich sporo. Każda książka autora trafiła już w moje ręce i każda była wspaniała. Serdecznie Wam je polecam. Mam nadzieję, że choć trochę Was zachęciłam.


"W letni świt 1945 roku dziesięcioletni Daniel Sempere zostaje zaprowadzony przez ojca, księgarza i antykwariusza, do niezwykłego miejsca w sercu starej Barcelony, które wtajemniczonym znane jest jako Cmentarz Zapomnianych Książek. Zgodnie ze zwyczajem Daniel ma wybrać, kierując się właściwie jedynie intuicją, książkę swego życia. Spośród setek tysięcy tomów wybiera nieznaną sobie powieść "Cień wiatru" niejakiego Juliana Caraxa. 

Zauroczony powieścią i zafascynowany jej autorem Daniel usiłuje odnaleźć inne jego książki i odkryć tajemnicę pisarza, nie podejrzewając nawet, iż zaczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego życia, która da również początek niezwykłym opowieściom, wielkim namiętnościom, przeklętym i tragicznym miłościom rozgrywającym się w cudownej scenerii Barcelony gotyckiej i renesansowej, secesyjnej i powojennej."


"Rodzina Carverów (trójka dzieci, Max, Alicja, Irina, i ich rodzice) przeprowadza się w roku 1943 do małej osady rybackiej na wybrzeżu Atlantyku. Zamieszkuje w domu niegdyś należącym do rodziny Fleishmanów, których dziewięcioletni syn Jacob utonął w morzu. Od pierwszych dni dzieją się tutaj dziwne rzeczy; nocą w ogrodzie Max widzi posągi artystów cyrkowych. Dzieci poznają kilkunastoletniego Rolanda, od którego dowiadują się różnych ciekawostek o miasteczku i o zatopionym pod koniec pierwszej wojny statku. Poznają także dziadka Rolanda, latarnika Victora Kraya. To on opowie im o złym czarowniku, Księciu Mgły, który gotów jest spełnić każdą prośbę lub życzenie, ale w zamian żąda bardzo wiele. Coś, co dzieciom wydaje się jeszcze jedną miejscową legendą, szybko okazuje się zatrważającą prawdą.
Musiało upłynąć wiele lat, by Max zdołał wreszcie zapomnieć owe letnie dni, podczas których odkrył, niemal przypadkiem, istnienie magii."

Więcej książek znajdziecie sobie sami, jeśli was zainteresowały. Dodałam angielskie okładki, ponieważ są wspaniałe. Te polskie oczywiście są inne.




piątek, listopada 25, 2016

Miłośniczki czekolady i ślub [Recenzja]


Tytuł: Miłośniczki czekolady i ślub.
Autor; Carole Matthews
Opis: Słodsza od czekolady jest tylko miłość!

Dziewczyny z Klubu Miłośniczek Czekolady już się cieszą na ślub roku, ale życie jak zwykle mnoży przeszkody…
Lucy musiała odejść z pracy w kawiarence Czekoladowe Niebo. Czy powinna skorzystać z pomocy dawnego narzeczonego - osoby absolutnie niegodnej zaufania? Nadia ma wreszcie szansę na miłość, ale związek z Jamesem oznacza dla niej wyjazd z Londynu. Autumn nie może się doczekać niezwykle ważnego spotkania ze swoim dzieckiem, którego nie widziała od wielu lat, ale pojawiają się nieoczekiwane komplikacje. Chantal wiele przeszła, w końcu znalazła szczęście, lecz złe wieści wywrócą jej świat do góry nogami.

W trudnych chwilach jak zwykle niezawodna okazuje się przyjaźń i… duża porcja czekolady.

Pierwsze wrażenie
Po tytule od razu skusiłam się na tę książkę, czując więź do czekolady. Sama ją uwielbiam. Zaczęłam czytać Miłośniczki Czekolady, nie znając wcześniejszych serii, ale nie był to żaden problem. Po kilku pierwszych stronach uznałam, że książka na razie mi się podoba i z chęcią brnęłam dalej. 

Znalezione obrazy dla zapytania czekolada tumblr

Styl pisania
Autorka pisze bardzo swobodnie. Raz jest to pierwszoosobowa perspektywa Lucy, jednej z czterech przyjaciółek, a raz perspektywa trzecioosobowa pozostałych dziewczyn. Słownictwo jest przyjemne dla oczu, nie mamy tutaj nagromadzenia przekleństw, z którymi ciągle spotykam się w książkach. Mi osobiście bardzo dobrze czytało się kolejne rozdziały. Nie musiałam się zastanawiać nad jakimiś faktami, zapamiętywać znaczących szczegółów. Fabuła lekka, ale ciekawa i wciągająca. Oczywiście dla fanów romansu, bo tu o miłość właśnie chodzi. 
Znalezione obrazy dla zapytania chocolate  tumblr

Zaciekawienie
Carol Matthews racy nas cudownymi czekoladowymi smakołykami. Barwnie opisuje wnętrze Czekoladowego Nieba, bardzo istotnego miejsca w tej książce. Na dodatek widać, że zebrała odpowiednie doświadczenie, by napisać Miłośniczki... Jak najbardziej byłam zaciekawiona losami czterech bohaterek Klubu i bardzo przyjemnie wczułam się w ich życie. Przez te wszystkie opisy często robiłam się głodna, albo spragniona czekolady! 

Kreowanie bohaterów
W książce występują cztery pary, rodzice dziewczyn. Marcus oraz jego... dziewczyna? Coś w tym rodzaju. Cóż, każdy z nich jest inny.  Lubiłam każdego bohatera, lecz Lucy mnie irytowała. A może sposób pisania z jej perspektywy denerwował mnie najbardziej. Słowa były przesadzone, patetyczne. To naprawdę nie pasowało do wieku teraźniejszego i sposobu w jakim mówią ludzie. Na dodatek autorka często nazywała Aidena (narzeczonego Lucy) Najdroższy, ukochany, wybranek życia – to brzmiało śmiesznie. Według mnie Lucy była najgorszą postacią z czterech przyjaciółek, chociaż była "dobrze" przedstawiona, jako osoba pozytywna i mało egoistyczna. Mi nie przypadła do gustu. Osobiście uwielbiałam Chantal, która zmagała się z chorobą.
Natomiast rozbawił mnie wątek Autumn, która w wieku czternastu lat urodziła dziecko. Przez rodziców musiała oddać córkę do adopcji. Okej, wszystko rozumiem. Takie rzeczy się zdarzają. Ale później, kiedy one się odnajdują, Autumn uważa, że mogła mieć większy wpływ na zatrzymanie własnego dziecka, autorka przedstawia to, jakby czternastoletnie dziecko było dorosłe. To naprawdę... było przesadzone. Moim zdaniem.

Podsumowując
Książka mi się podobała, była lekka i dobrze zajęła mój czas w pociągu. Jestem z niej zadowolona, cieszę się, że mogłam przeczytać tę pozycję. Jeśli jesteście fanami romansów, to sięgnijcie po nią i sami się przekonajcie. Polecam!

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwo HarperCollins.

wtorek, listopada 15, 2016

Początek mnie i ciebie [Recenzja]

Dzisiaj udaje mi się przyjść z kolejną recenzją. Początkowo nagrałam filmik, ale jednak go nie wstawię, bo za dużo internetu mi zejdzie, a ja posiadam, niestety, limit. 


Tytuł: Początek mnie i ciebie.
Opis: Czuła i inspirująca opowieść o stracie i miłości
Przekroczyć granice tego, co się zdarzyło I zacząć od początku, bo zawsze trzeba próbować…
„Emery Lord ze współczuciem towarzyszy bohaterce, która szuka swojego miejsca w szkole i w domu, szuka zrozumienia i uczucia”.

poniedziałek, listopada 14, 2016

Fuzja Recenzentów Książek


Witam! 
Projekt ruszył niedawno. Dzisiaj została dodana pierwsza recenzja. Wciąż zbieramy chętnych do tworzenia Fuzji. Mamy nadzieję, że znajdą się tacy, którzy z chęcią dołączą. 
Fuzja Recenzentów Książek to projekt, który ma na celu zjednoczenie sił autorów. Chcemy dobrze się bawić oraz móc bardziej poznać siebie nawzajem. Każdy z autorów będzie musiał dodać jedną recenzję miesięcznie. To oznacza, że częstotliwość ich będzie częsta. 
Zależy nam na szczerych opiniach od czytelników na temat projektu. Oczywiście każdy z nas wciąż prowadzi osobiste blogi, a to tylko taki dodatek. Mamy nadzieję, że wszystko się uda, a do przedsięwzięcia zachęcimy kolejny osoby. 
Istnieje zakładka "Zgłoś się", z którą dobrze się zapoznać. Przewidujemy konkursy, lecz dajcie nam trochę czasu na rozkręcenie się. Chcemy wiedzieć, czy potrafimy współgrać razem bez żadnych wpadek. 

wtorek, listopada 08, 2016

Szkolny Book Tag

nominacja od
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2016/10/szkolny-book-tag.html#
Dziękuję.



1. Język angielski - czyli ulubiona zagraniczna książka.
Cień Wiatru, chociaż jest to książka hiszpańska, ale jak wyżej jest napisane, mam podać zagraniczną pozycję. Uwielbiam tę historię i chyba wplatam ją w każdy tag o książkach, haha. Polecam!

2. Matematyka - czyli książka, podczas której czytania, musiałeś/aś się bardzo skupić.
W zasadzie to podam dwie. Potop, musiałam zapamiętywać bardzo dużo szczegółów, które były ode mnie wymagane. Ale jakoś przeszłam przez to i nie utonęłam. Następną książką, a raczej serią, są Dary Anioła, zawierające bardzo dużo miejsc, nazw i postaci.

3. Geografia - czyli książka z wątkiem podróżniczym.
Chyba w Pustyni i w puszczy. Tam podróż trwa przez całą książkę i osobiście bardzo lubiłam historię Stasia i Nel. chociaż język był dla mnie starodawny i czasem nie zrozumiały, nie narzekałam. Spodobało mi się. 

4.Religia - czyli książka z wątkiem religijnym.
Szkoła uczuć, a inaczej Jesienna miłość – Nicolas Sparks. Moja ulubiona książka tego autora. Córka pastora - Jamie i chłopak, który lubi zamieszanie wokół siebie, Landon. Znacie tę historię? Jeśli nie, zachęcam do zapoznania się. Piękna, romantyczna i wzruszająca książka.  

5. Chemia - czyli najlepszy romans.
Tutaj mam kilka par, nie mogłabym wybrać jednej. Ania i Gilbert. Zdecydowanie! Dla mnie to taki "goal" i wciąż czekam na Gilberta. Jestem zakochana w ich relacji. 
Druga para to Daniel Sempre i Bea z Cienia Wiatru, no a trzecia Lou oraz Will z Zanim się pojawiłeś. Na dzień dzisiejszy nic innego nie przychodzi mi do głowy.

6. Język polski - czyli ulubiona szkolna lektura.
Ania z Zielonego Wzgórza to moja ulubiona lektura. Utożsamiam się z bohaterką, historia jest piękna, a te wszystkie opisy... Kiedyś nie za bardzo rozumiałam to wszystko, ale potem zakochałam się w każdym zdaniu napisanym przez autorkę. Uwielbiam wracać do tej serii.

7. Historia - czyli książka z wątkiem historycznym.
Kiedy jesteś w klasie z rozszerzonym polskim, jedyne co ci przychodzi na myśl to – Potop. Czyli trzytomowa powieść, którą musiałam przeczytać przez wakacje.  Było namiętnie, chociaż ta książka wcale nie jest taka zła, jak się wydaje.

8. Plastyka - czyli książka z najpiękniejszą okładką.
Cyrk nocy i Cień Wiatru. Nie wiem, którą wybrać. Obie są piękne moim skromnym zdaniem. Ale chyba pierwsza wygrywa. 

9. Muzyka - czyli książka z wątkiem muzycznym.
Chyba takiej nie mam. Po prostu sobie nie przypominam. Chociaż może Urodzony Uwodziciel...


sobota, listopada 05, 2016

Kiedy odszedłeś [Recenzja]


Ta książka nie jest Wam obca, ponieważ mówiłam o niej w nowościach. Mamy do czynienia z drugą częścią Zanim się pojawiłeś, autorstwa Jojo Moyes. Wszystko przedstawiłam w filmiku. Będą spojlery! Ostrzegam. :) 


Tytuł: Kiedy Odszedłeś.
Autor: Jojo Moyes.
Opis: Nie myśl o mnie za często…
Po prostu żyj dobrze.
Po prostu żyj.
Will
Tyle że Lou nie ma pojęcia, jak to zrobić. I trudno jej się dziwić.
A jednak Kiedy odszedłeś to nie tylko historia o podnoszeniu się po utraconej miłości, lecz także inspirująca opowieść o nowych początkach. Pamiętając o obietnicy złożonej ukochanemu, Lou stara się znajdować nowe powody, dla których warto czekać na każdy kolejny dzień.


Pierwsze wrażenie 
Pierwsze przeczytane kartki od razu mnie wciągnęły w otchłań książki i nie uwolniły do samego końca. Naprawdę. Miałam wrażenie, ze nie oderwę się od tej lektury. Prawie przejechałam stację, gdy byłam w pociągu, jadąc do szkoły. Historia Lou już w pierwszej części mnie fascynowała. Natomiast tak bardzo byłam ciekawa co z nią będzie po śmierci Willa, jak sobie z tym wszystkim poradzi.
Jojo Moyes od samego początku na tyle dobrze prowadziła fabułę, że nie trzeba było czekać na rozwinięcie akcji, mając chęć odłożyć książkę i wrócić do niej później. Przynajmniej w moim odbiorze tak było.
Znalezione obrazy dla zapytania emilia clarke gif
Styl pisania
Tutaj nie zamierzam się za bardzo rozwodzić. Jeśli czytaliście Zanim się pojawiłeś, lub moją recenzję o tej książce, wiecie, że według mnie Jojo Moyes ma świetny styl pisania. Lekki, przyjemny, bardzo dobrze rozwija dialogi. Są one ciekawe, zabawne, a nie sztuczne i patetyczne. Tego bym nie zniosła. Uważa na powtórzenia, z tym nie spotkałam się w jej książkach. Przekleństwa również zdarzają się bardzo, bardzo rzadko, dzięki temu lektura jest przyjemniejsza dla czytelnika.

Kreowanie bohaterów
Najpierw odniosę się do cudownej Lou, która zdobyła moje serce już w pierwszej części. Beztroska, radosna, kolorowa postać, która miała bardzo specyficzne poczucie humoru. W Kiedy Odszedłeś widzimy ją jako kobietę silną, bo walczącą ze stratą kogoś ważnego, próbującą poukładać sobie wszystko od nowa. Lou szuka celu, drogi, po której teraz ma stąpać. 
W między czasie w jej życiu pojawia się Sam oraz Lily. Nie chcę dużo o nich zdradzać, ale bardzo namieszają, co będzie głównym wątkiem książki. Sam, jak łatwo się domyślić, zdobędzie serce głównej bohaterki. Ma zupełnie inny charakter niż Will. To też mi się podoba. To, że autorka nie powielała charakterów.

Znalezione obrazy dla zapytania emilia clarke gif
Zaciekawienie
Od pierwszej strony do ostatniej, Jojo Moyes trzyma nas w zaciekawieniu. Takie było moje wrażenie. Każdy wątek był ciekawy, nie nudziłam się, przewracając kartki. Sądzę, że kontynuacja Zanim się pojawiłeś, jest naprawdę dobrą książką.

Reasumując 
Wrócę do tej książki z całą pewnością. Bohaterowie zapadną mi w pamięć. I oto właśnie chodzi, by to, co przeczytamy, żyło w nas jeszcze przez długi czas. Jojo Moyes jest bardzo dobrą aktorką, moją inspiracją i gorąco zachęcam do przeczytania jej powieści. Moim zdaniem – nie zawiedziecie się.

emilia clarke

Chętnie poczytam Wasze komentarze na temat tej książki. Czytaliście? Zamierzacie? Czekam! :)

czwartek, listopada 03, 2016

Podsumowanie października



Nadszedł czas na podsumowanie miesiąca! Bardzo dużo się wydarzyło. Nastąpiła premiera mojej książki, promocja z nią związana, kilka postów oraz nawiązałam współpracę z wydawnictwem HarperCollins, z czego jestem zadowolona.
Mam nadzieję, że w listopadzie uda mi się wstawić więcej recenzji. Jestem już w trakcie obrabiania filmiku o Kiedy odszedłeś, a mam do napisania o Lola i chłopak z sąsiedztwa oraz Początek mnie i ciebie.

TAG Tmi  [10 komentarzy]
LOSING HOPE [25 komentarzy] – Recenzja negatywna, która wzbudziła zainteresowanie, co mnie cieszy. Lubię kiedy się udzielacie i możemy podyskutować. 
365 DNI. ZOBACZYMY SIĘ ZNÓW. Premiera mojej książki. [20 komentarzy] – Serdecznie dziękuję za wszystkie gratulacje. To było bardzo miłe.
Q&A [5 komentarzy] – Tutaj myślałam, że będzie większa aktywność, ale jestem wdzięczna za każdy komentarz. Robię to wszystko dla Was i oczywiście dla swojej przyjemności z pisania, czytania, recenzowania.
NOWOŚCI PAŹDZIERNIKA [6 komentarzy]


To tyle w podsumowaniu. Widzimy się za dwa dni z recenzją Kiedy Odszedłeś, a później mam dla Was przygotowany TAG.

niedziela, października 30, 2016

Paczka z 365 dni. Zobaczymy się znów.


Oczywiście filmik był nagrywany, gdy tylko dostałam paczkę, więc to kilka dni temu. Teraz myślę nad jakimś konkursem z moją książką, zobaczę ile egzemplarzy mi pozostanie. Mam nadzieję, że coś takiego się uda i weźmiecie udział.

Pochwalę się również wywiadem. Było mi bardzo miło, gdy dostałam taką prośbę i z chęcią odpowiedziałam na pytania. Odsyłam na blok Weroniki.
http://fanofbooks7.blogspot.com/2016/10/wywiad-z-alicja-gorska.html

Mam zaplanowane kilka postów. Pojawią się one po Podsumowaniu miesiąca. Na pewno będzie to jakiś fajny TAG, recenzje: Lola i chłopak z sąsiedztwa, Kiedy odszedłeś i Początek mnie i ciebie. Może uda się coś więcej, ale to wyjdzie spontanicznie.

Życzę Wam udanej niedzieli oraz pozostałych dni wolnych. Do zobaczenia!

piątek, października 28, 2016

Nowości października



Ostatnio mogłam zakupić trochę książek i chętnie skorzystałam z tej okazji. Lubię uzupełniać półki, a te powieści były dobrym wyborem i nie będę ich żałować, bo muszę przyznać, że zdążyłam przeczytać wszystkie, zanim wstawiłam filmik.

Zapraszam do oglądania i czekam na komentarze :).

niedziela, października 23, 2016

Q&A


Hej, hej! W końcu udało mi się skleić filmik, ściągnęłam program i przeprosiłam Movie Makera. Mam nadzieję, że odpowiedzi nie były strasznie nudne. Starałam się odpowiadać konkretnie na każde pytanie, jakie zadaliście. Dziękuję za udział! Myślę, że kiedyś jeszcze coś takiego zrobię. 


piątek, października 21, 2016

365 dni. Zobaczymy się znów [PREMIERA MOJEJ KSIĄŻKI]


Nadszedł ten dzień, kiedy mogę pochwalić się Wam własną książką. I na pewno nie jest nieskazitelna, nie każdemu będzie odpowiadać, ale jednak jest moja. Jestem podekscytowana, widząc ją na stronach różnych księgarni. A co, jeśli będę jechać pociągiem i ktoś obok mnie własnie będzie ją czytał? Poczuję dumę.

365 Dni. Zobaczymy się znów pierwotnie było fanfiction, które przerobiłam i poprawiłam. Jest to romans z wątkiem fantastycznym, ponieważ mieszamy w to aniołów. Jeśli kogokolwiek zainteresowałam, podam linki do księgarni, w których znalazłam 365 dni. Ceny są różne.











moje konto na:

Mam nadzieję, że chociaż ktoś się skusi. Oczywiście czekam wtedy na szczere opinie, bo jestem ciekawa. To naprawdę  fajne uczucie mieć coś swojego na półkach w księgarniach. 


piątek, października 07, 2016

Losing Hope [Recenzja]


Tytuł: Losing Hope.
Autor: Colleen Hoover.
Opis: Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.

"Losing Hope" to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić – nie każde z nich wybrało życie.


Myślę, że każdy zna popularną książkę Losing Hope, kontynuację Hopeless. Jest ona popularna, zachwyca miliony czytelników. Zabieram się za tę recenzję, nie po to, by kolejny raz pochwalić autorkę. Zabieram się za tę recenzję, by w końcu wyrazić odmienne zdanie od wszystkich. Mam nadzieję, że zrozumiecie mój punkt widzenia. 

Pierwsze wrażenie 
Sięgnęłam po nią, bo zauważyłam ją w bibliotece, a ponieważ każdy ma na tym punkcie szał, no to... Szczerze? Już od samego początku miałam wrażenie, że bezsensu błądzę wzrokiem po tekście. Czytałam coś kilkakrotnie, próbując zrozumieć jakikolwiek sens. Pierwsze wrażenie było złe, sądziłam, że to się zmieni w kolejnych rozdziałach... Niestety tak nie było.
Styl pisania
Nie powiem, że styl autorki jest zły, tylko do mnie nie przemawia. Moim zdaniem pisze bardzo płasko, nie potrafiłam wyczuć jakichkolwiek emocji. W miejscach, gdzie powinnam się wzruszać, czułam zażenowania i znudzenie. Powinna wzbogacić tekst ciekawszymi dialogami i lepszymi opisami, bo pozostawiła jakieś dziwne pustki, po których czuć dziwny niedosyt. Zapewne wy inaczej uważacie i rozumiem to, ale ja nie jestem zadowolona z tej książki. Uważam, że jest sto razy więcej dobrych lektur, które zasługują na miano Książki Roku.
Rozumiem też, że jest to kategoria literatury dla młodzieży, wiec jest pisana specjalnie pod nas. Normalnym, czytelnym językiem. Jednakże ta książka niczego nie wniosła w moje życie, chyba, że rozdrażnienie, bo każdy się nią tak zachwyca, jakby było czym. 

Kreowanie bohaterów
Cóż... Nie podobał mi się żaden bohater. Moim zdaniem nie mieli duszy, byli płytkimi postaciami, słabo wykreowanymi przez bohaterkę. Czytelnik powinien poczuć jakąś wieź z postaciami. Jedyne co ja czułam to chęć odłożenia tej książki. Przysięgam Wam, że znalazłam lepszą relację z nieznośnym i nienormalnym Hardinem z Aftera, niż z Deanem Holderem, który był narratorem.  After to również bardzo popularna książka i też uwielbiana za... nic. Chociaż przyznam, że Colleen Hoover ma więcej klasy i język nie jest taki niesmaczny, oraz nie akcja nie jest przeplatana ciągłymi scenami obrzydliwego seksu. 

Zaciekawienie
Byłam tak cholernie znudzona każdą stroną i rozdziałem. Kiedy już zaczęło się coś dziać między bohaterami, myślałam, że wybuchnie jakaś super akcja, a tu... Nic. Zero poruszenia. Dlatego tak bardzo ciekawiło mnie to, co jest w tej lekturze, że każdego wzrusza, czy emocjonuje. Pomysł na Losing Hope wydaje mi się naciągany i bezsensu, niektóre rzeczy nie pokrywały się z rzeczywistością. Samo to porwanie było bardzo dziwne i moim zdaniem dawno znaleźliby to dziecko, mają do dyspozycji nie tylko policję, ale i inne organy śledcze. Dwoma słowami – brak spójności. 

Reasumując 
Nie podobała mi się ta książka i nigdy do niej nie powrócę. Moim zdaniem była nudna, nieciekawa i autorka mogłaby wiele rzeczy bardziej dopracować. Teraz mam awersję do jej książek, nie wiem czy po jakąkolwiek sięgnę. Jeśli chcecie się przekonać, bo nie czytaliście Losing Hope, no to droga wolna. Ale ja bym nie traciła czasu. Istnieją książki bardziej wartościowe, z lepszym przekazem. 

środa, października 05, 2016

TAG – TMI.


1. Która fikcyjna postać ma najlepszy styl?
Jest tak wiele książek, które przeczytałam i bohaterów, w których się zakochałam. Sądzę, że nie będę mogła wybrać jednego, którego styl mnie uwiódł. Na początku postawię Christiana Greya, choć Broń Boże nie lubię książki, w której bohater występuje. Lubię taki elegancki, bogaty ubiór jaki prezentował Grey. Poza tym hrabia Wroński z Anny Kareniny na zawsze pozostanie w moim sercu. Ach, i Will! Will z Zanim się pojawiłeś. 

2. Twój książkowy chłopak/ Twoje fikcyjne zauroczenie? 
Gdy miałam dwanaście lat, pokochałam Edwarda Cullena. Oczywiście teraz mi to przeszło, ale sentyment pozostał. Myślę, że zakochałam się w Gilbercie z Ani z Zielonego Wzgórza. On zawsze posiadał w sobie taki urok, któremu trudno było się oprzeć, przynajmniej mi. Właśnie powróciłam do tej książki. Kocham także Jace'a z Miasta Kości, Daniela Sempre, Wrońskiego... Och, strasznie ich dużo. 

3. Czy kochałaś postać, a później zaczęłaś ją nienawidzić? 
Myślę, że tak było, ale nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć kto to był. Bardzo często przeżywam zachowania bohaterów. I na pewno nie tylko ja,

4. Największa, najdłuższa książka na Twojej półce? 
Anna Karenina, której do końca nie przeczytałam przez brak czasu. W końcu się za nią zabiorę i dobrnę do końca, bo uwielbiam tę historię. 

5. Najcięższa książka na Twojej półce? 
Wydaje mi się, że książki After są ciężkie, więc pewnie je mogę tutaj zaliczyć. No nie wiem, nie ważę książek, nie potrzebne mi to do wiedzy, haha.

6. Czy masz jakieś książkowe plakaty? 
Nie mam i raczej nie chcę. Nie jestem fanką wieszania plakatów na ścianach, drzwiach i tym podobnym. Chociaż, gdyby na plakacie była Kristen Stewart albo Sam Claflin... To może, może.

7. Czy masz biżuterię związaną z książkami? 
Nie mam i nie czuję potrzeby, aby mieć jakąkolwiek, naprawdę.

 8. Ulubiona seria książek? 
Seria Cmentarza zapomnianych książek. One nie są ze sobą powiązane fabułą, ale pewnymi miejscami. Mogę też zaliczyć Anię z Zielonego Wzgórza. Uwielbiam tę rudowłosą dziewczynę. Poza tym najbardziej urzekł mnie styl pisania autorki i to jak bogato wszystko wyszczególnia. Myślę, że utożsamiam się z Anią przez to.


9. Ulubiona ścieżka dźwiękowa z adaptacji filmowej? 
O Boże, tego jest tak dużo. Na przykład Grey ma świetne piosenki do filmu. Uwierz w Ducha, Dirty Dancing, Gwiazd naszych wina, Zmierzch, Szkoła uczuć, Titanic. Każda piosenka z nich jest dla mnie ważna i poruszająca.

10. Ulubiona powieść jednotomowa? 
Ci, którzy już tu zaglądają dosyć długo, wiedza, że najbardziej kocham Cień Wiatru. Polecam ją za każdym razem, bo zawładnęła moim sercem. Nie chcę wam podawać pod nos czegoś złego. To naprawdę bardzo dobra książka.

11. Od kiedy czytasz książki? 
W podstawówce zaczęłam coraz częściej zaglądać do biblioteki i tego nie żałuję. Poznałam wspaniały świat książek i nauczyłam się odnajdywać w innej rzeczywistości. Dzięki temu tez zaczęłam pisać. 


Postanowiłam odpowiedzieć na kilka pytań. Jestem w trakcie czytania lektur szkolnych, więc żadna recenzja na razie się nie pojawi.

piątek, września 30, 2016

Podsumowanie września



Musimy powitać jesień. Przebrnęliśmy przez pierwszy miesiąc szkoły i przyszedł czas na podsumowanie miesiąca. Niestety statystki będą troszkę gorsze, co mnie smuci. Na taką ilość obserwatorów, czasami chciałabym zobaczyć większą odpowiedź od czytelników :(

W tym miesiącu:
Mroczna przeszłość [Recenzja]  10 komentarzy.
365 dni zobaczymy się znów. [Recenzja mojej książki] – 34 komentarze.
Jak zabrać się za przerabianie zdjęć? [Filmik] – 7 komentarzy.
Delirium [Recenzja] – 10 komentarzy.
Urodzony Uwodziciel [Recenzja] – 4 komentarze.


Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu – 1 037
Łączna liczba wyświetleń – 83 331
Obserwatorzy – 363

To chyba tyle. Dziękuję każdej osobie, która się udzieliła w tym miesiącu i zrobiła to szczerze.


niedziela, września 25, 2016

Urodzony uwodziciel [Recenzja]



Tytuł: Urodzony Uwodziciel
Autor: Susan Philips.
Opis: Życie nauczyło niespełnioną malarkę Blue Bailey, że może liczyć tylko na siebie. I że nie wolno ufać mężczyznom, zwłaszcza przystojnym i bogatym. Kiedy więc spotyka gwiazdora futbolu, boi się głębiej zaangażować. Nie podejrzewa, że seksowny, pewny siebie idol musi – tak jak i ona – uporać się z przeszłością, by odważyć się zakochać jeszcze raz…

Pierwsze wrażenie 
Książka zaczęła się bardzo humorystycznie i dlatego od razu przypadła mi do gustu. Zostali nam przedstawieni główni bohaterowie, którzy raczej mogą się spodobać już na początku. W moim przypadku tak było. 
Dean i Blue poznają się w naprawdę dziwnych okolicznościach.
Styl pisania
Styl autorki jest bardzo lekki, przyjemny i nie trzeba się skupiać na jakiś ważnych momentach, czy sytuacjach. Stworzyła książkę idealną do pociągu, czy autobusu. Wciąga, rozbawia. Nie zauważyłam tam czegoś do czego mogłabym się doczepić. Na przykład jakieś dociągnięcia, błędy, czy powtórzenia. 
Może sceny czasem były przekombinowane, za bardzo sztuczne. Kilkakrotnie miałam takie wrażenie, ale każdy inaczej odbiera daną książkę. 
Kreowanie bohaterów
Dean był bardzo wyrazistą postacią. Chociaż czasem zdarzały się momenty, gdy mnie irytował, lubiłam go. Był zabawny, męski i taki ironiczny. Toczył z Blue jakąś dziwną grę, przepychankę słowną i uczuciową.
Blue była czasem pozytywną osobą, czasem wręcz przeciwnie. I właśnie dlatego się tak wyróżniała. Przypadła mi do gustu. Obydwoje pochodzili z innych warstw społecznych, a pasowali do siebie idealnie.
Powinnam wspomnieć również o matce i ojcu Deana, którzy mieli swój własny poboczny wątek. Trzeba było przyznać, że także poruszyli moje serce, a i rozbawili.
Zaciekawienie
Czy jestem zaciekawiona? Oczywiście, że tak. W każdym rozdziale coś się działo, nie było nudno. To mogę Wam ręczyć. Lubię lekkie książki, które nie wymuszają na mnie intensywnego myślenia. Zwłaszcza jak czytam je o szóstej rano w pociągu, jadąc do szkoły, a później zmęczona po szkole. 

Kończąc mój wywód, chciałabym Was zachęcić do lektury tej książki. Jeśli lubicie romanse i trochę humoru. Dodam, że wątek miłosny jest dopiero pod koniec. Przez większość rozdziałów są zbyt zajęci wrogością do siebie i buntem, by się do siebie zbliżyć.


piątek, września 23, 2016

Delirium [Recenzja]


Tytuł: Delirium
Autor: Lauren Oliver
Opis: „Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.


Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.

Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?

Pierwsze wrażenie
Do książki zabierałam się dość długo. Zachęcił mnie sam opis. Pierwszy raz zdarzyło mi się taki przeczytać, więc czemu nie.

Styl pisania
Styl pisania nie jest lekki, ani ciężki. Jednak jest bardzo dużo opisów oraz opisanych rozterek bohaterów. Co jest ważne w tej książce. Minusem jest mniejsza ilość dialogów, co sprawia, że książka robi się trochę nudna.

Kreowanie bohaterów
Mamy dwóch bohaterów głównych. Lena, a dokładnie Magdalena, mająca prawie osiemnaście lat, drażniła mnie na samym początku. Mówiła, że chce zażyć lekarstwo być szczęśliwa, odliczała dni do zabiegu. Jednak, gdy Hana przyjaciółka dziewczyny, spytała czy wejdą na teren zakazany, pójdą na imprezę, mówiła nie, a robiła to. Była strasznie niezdecydowana. Na szczęście zmieniło się to w później.
Mamy też Aleksa o którym nie mogę prawie nic powiedzieć, bo zaspoileruję.

Zaciekawienie
Opis był naprawdę dobry, wykonanie lekko gorsze. Gdyby nie to, że chciałam dowiedzieć się co stało z główną bohaterką, bohaterem przerwałabym czytanie.

Podsumowując
Czy polecam? Pół na pół. Jeśli ciekawi nas taki temat to polecam, jeśli nie, to nie bierzcie tej książki do ręki


Sasi

sobota, grudnia 31, 2016

3 NAJLEPSZE KSIĄŻKI TEGO ROKU, czyli podsumowanie 2016.


Fajnie jest dodać taki post. Szczerze Wam powiem, że to był blog lifestylowy, który przejęłam i zrobiłam z niego bloga o książkach.
Z każdym miesiącem przybywa tutaj coraz więcej komentujących, obserwujących! Świetnie, bardzo się cieszę z tego, że zostajecie, znajdujecie tutaj miejsce dla siebie. 

Prowadzenie blogów od zawsze sprawiało mi radość. Nawet wtedy, gdy jedynie wstawiałam rozdziały kolejnych opowiadań. Teraz nieco zmieniłam styl i wstawiam recenzję. O tak. Koniec tej gadaniny. Przechodzimy do rankingu trzech najlepszych książek, które przeczytałam w tym roku.


zanim się pojawiłeś. [Jojo Moyes]
Och, Boże, kocham tę książkę całym sercem. Uwielbiam Louise i Williama. Przede wszystkim ta historia porusza wiele ciężkich tematów. Pisana jest bardzo swobodnym stylem, lekko się czyta. Płakałam, płakałam i płakałam. Na pewno niedługo wrócę do Zanim się pojawiłeś. 
Muszę dodać, że film również stał się jednym z moich ulubionych filmów.

kiedy odszedłeś. [Jojo Moyes]
Kontynuacja okazała się bardzo trafna. Zabrakło Willa, to oczywiste, ale jednak książka wciąż tak samo dobra. Podobali mi się nowi bohaterowie i nowe problemy Lou. Zdecydowanie chcę ekranizacji.

teraz będzie inaczej. [Linda Miller]
Zabawna historia, która została mi w pamięci. Cieszę się, że ta książka trafiła do moich rąk. Przeżyłam ciekawą przygodę, choć nie za długą. Nie jest to książka bardzo wysokich lotów, ale potrafi umilić czas i zaciekawić. A przecież o to chodzi.



Wydarzenia
Myślę, że taką najważniejszą dla mnie sprawą, która wydarzyła się w tym roku jest wydanie książki. 365 dni. Zobaczymy się znów jest w moich rękach od kilku miesięcy i naprawdę to coś niesamowitego, kiedy mając kontakt z czytelnikami, wiem, co sądzą o książce, odpowiadają na moje szczegółowe pytania... To wszystko wydaje się takie niemożliwe. Spełniłam swoje marzenie. I chociaż ta książka była pisana, gdy miałam zaledwie 15 lat, moje poglądy były naiwne, to dobrze widzieć pozytywne opinie osób, którym historia Lullaby i Louisa pozostawiła kilka wspomnień.
Dziękuję za to wszystko mamie i Louisowi. I wierzę, że kiedyś go spotkam, by osobiście mógł usłyszeć te słowa.


Na pewno chciałabym pisać jeszcze więcej. Chciałabym czytać jeszcze więcej, ale nie wierzę, że rok 2017 będzie przełomem w moim życiu. Będzie zwykłym rokiem.
Jednakże życzę Wam udanego Sylwestra oraz dobrego Nowego Roku. Spełnijcie własne cele i marzenia. Niech wszystko się powiedzie!

środa, grudnia 28, 2016

Wypadki małżeńskie. Jak można zniszczyć drugą osobę? [Recenzja]

Książka stała na mojej półce od kilkunastu dni, ale miałam do nadrobienia inne lektury i nie mogłam po nią sięgnąć. W końcu się udało i mam to za sobą. Teraz przedstawię Wam moją opinię na temat Wypadków małżeńskich. 

Tytuł: Wypadki Małżeńskie. Autor: Randy Susan Meyers.
Opis: Cała prawda o ciemniejszej stronie małżeństwa i o tym, jak rodzina radzi sobie z nadzwyczajnym kryzysem.
Maddy jest pracownikiem socjalnym i stara się pogodzić pracę zawodową z wychowywaniem trójki dzieci i obowiązkami żony. Jej mąż Ben raz po raz wybucha wściekłą złością.
Maddy jest rozdarta: czy ma chodzić wokół męża na paluszkach, czy też dla dobra dzieci zachować pewność siebie.
W rodzinie istnieje krucha równowaga. Pewnego deszczowego dnia Maddy wsiada z Benem do samochodu. Wybuchowy temperament męża sprawia, że dochodzi do wypadku, po którym Maddy ląduje w szpitalu. To początek zmian w jej życiu.
Meyers z sercem powieściopisarki i uporem dziennikarki śledczej bezbłędnie opisuje ewolucję i konsekwencje przemocy emocjonalnej. Jest mistrzynią perspektywy, wnikliwie pojmującą naturę ludzką.


Pierwsze wrażenie
Biorąc się za tą książkę, myślałam, że bardziej mnie wciągnie. Jednak trochę się zawiodłam. Okej, Meyers pisze dobrze, nawet bardzo dobrze, ale czułam niedosyt i lekkie znużenie już po pierwszych rozdziałach. Opis życia rodziny nieco mnie nudził. Do ostatniej strony miałam nadzieję, że się pobudzę. Rozumiecie, w książce działo się bardzo dużo rzeczy, a jednak to nie było to.

Styl pisania
Tutaj nie mam żadnych zastrzeżeń. Styl pisania autorki przypada czytelnikowi do gustu. Jedno co mi nie odpowiadało to perspektywa trzecioosobowa, którą nie za bardzo lubię, ale i to dałam radę ścierpieć. Może czasem w pewnych momentach chciałam przeczytać więcej opisów, a one nagle się urywały. Wtedy byłam rozczarowana. 

Zaciekawienie
Wiadomo, rodzinna sielanka. Przedstawienie bohaterów i ich losów. Apodyktyczny mąż, łatwo wpadający w złość i uległa mu żona, a także trójka dzieci, która musi znosić wszelkie awantury i kłótnie, nie za bardzo rozumiejąc, co się dzieje. 
Nie będzie tajemnicą, jeśli powiem, że w książce Maddy ma wypadek. Po tym zdarzeniu Ben, jej mąż, nieco zmienia nastawienie do wszystkiego, czuje się winny, bo w pewnym sensie, jest. Obowiązki spadają na barki dopiero czternastoletniej Emmy. Co chwila się coś dzieje. Jak nie zdrada Bena, to Emma i jej chłopak. A jednak i tak nie poruszyło mnie to zupełnie. Emocje bohaterów wydawały mi się stałe. Nie znalazłam punktu zaczepienia. Nie czułam się zaciekawiona. 
Jednym słowem: monotonność.

Kreowanie bohaterów
Chyba najbardziej żywą postacią w tej książce, była Emma. Moim zdaniem to ona zasłużyła tutaj na pochwalę. Była dzielną dziewczyną, która sprzątała, gotowała i zajmowała się rodzeństwem, chodząc także do szkoły.
Ben za to był skurczysynem, wrednym i złośliwym człowiekiem, który uważał, że zasługuje na wszystko. 
Maddy większą część książki przespała w śpiączce, ale ona również nie zostawiła śladu w mojej pamięci. Nie są to bohaterowie, którzy mnie poruszyli. 
Wiało nudą.

Podsumowując
Ksiązka nie jest źle napisana. jest w porządku. Jeśli ktoś lubi takie tematy, to proszę bardzo, niech czyta. Ja się czuję zniechęcona do tej autorki i raczej po nic więcej od niej, nie sięgnę.

Za egzemplarz dziękuję Bussines and Culture. 

piątek, grudnia 23, 2016

Grudniowy Haul. Oczytani.pl


Przychodzę dzisiaj z filmikiem! Krótki, zwięzły. Przybyło mi kilka książek i bardzo chciałam się nimi z Wami podzielić. Możecie napisać mi w komentarzach, czy któreś czytaliście i czy polecaliście? Będę bardzo wdzięczna!
I przypominam o Świątecznym Konkursie notkę niżej. 


Wesołych świąt! Spędźcie je spokojnie w gronie rodzin. Niech uśmiech zawita na waszych twarzach. W czasie kilku dni wolnych znajdźcie też czas na wertowanie stron książek.

środa, grudnia 21, 2016

Świąteczny konkurs. Wygraj 365 dni. Zobaczymy się znów.



Hej! Myślę, że nie będzie to dla Was niespodzianka. Chciałabym urządzić konkurs, a nagrodą jest moja książka. Co wy na to? Zapraszam do zabawy! 



Co trzeba zrobić, żeby wygrać 365 dni. Zobaczymy się znów?
- wyrazić chęć udziału w komentarzu pod tym postem i  podać  swój adres e-mail lub gg w celu kontaktu.
- być publicznym obserwatorem tego bloga  
- dodać button na swojego bloga (jeśli takowego posiadasz)


WZÓR ZGŁOSZENIA


Mój adres e-mail:
Obserwuję jako:
Udostępniam baner: (link)

1. Konkurs trwa do 31.12.2016r. do godziny 23:59. Zgłoszenia, które pojawią się później, nie będą brane pod uwagę.
2. Uczestnikiem może być każdy, kto posiada adres korespondencyjny na terenie Polski.
3. Warunkiem uczestnictwa w konkursie jest udostępnienie baneru konkursowego oraz dołączenie do obserwatorów bloga.
4. Jeśli zgłosi się mniej niż 5 osób - konkurs zostanie anulowany.
5. Zwycięzca  zostanie wyłoniony w drodze losowania.
6. Wyniki konkursu zostaną opublikowane w osobnym poście, w ciągu 7 dni od daty  jego zakończenia.
7. Ze zwycięzcą skontaktujemy się mailowo. W przypadku braku odpowiedzi w ciągu 3 dni, wylosuję kolejną osobę.

wtorek, grudnia 20, 2016

Nicholas Sparks [Poznajmy bliżej]

Witajcie! Długo mnie nie było. Grudzień jest bardzo zabiegany, a tygodnie mam zawalone sprawdzianami. Na szczęście juz niedługo wolne. Pojawi się post z otwierania paczki. Czyli książkowy stosik, ale także recenzja. Na razie wróćmy do tematyki postu.

Znalezione obrazy dla zapytania nicholas sparks Nicholas Charles Sparks (ur. 31 grudnia 1965 w Omaha) – amerykański pisarz.
Amerykański powieściopisarz i scenarzysta, autor licznych światowych bestsellerów, z których dotychczas sześć zostało zekranizowanych, a do paru innych prawa zostały sprzedane wytwórniom filmowym.  (wikipedia)

Sądzę, że tego autora nie trzeba Wam przeszkadzać. Może nie czytacie jego książek, ale na pewno słyszeliście.
Ja zapoznałam się z kilkoma i każda zrobiła na mnie bardzo duże wrażenie. Czy polecam? Oczywiście. Moim zdaniem powinniście sami wyrobić sobie opinię na temat Sparksa, a nie kierować się tym, że jest "popularny".

Zazdroszczę mu sukcesu i talentu. Jego książki zawsze pozostawiają ślad we mnie.


Nasza miłość jak wiatr - nie możesz jej ujrzeć, lecz możesz ją poczuć.

Człowiek zupełnie nie wie, kiedy tonie, która kropla wody wyznacza mu koniec.

Znalezione obrazy dla zapytania jesienna miłość

Znalezione obrazy dla zapytania i wciąż ją kocham

czwartek, grudnia 08, 2016

Lojalność i poświęcenie. Prawdodziejka [Recenzja]


Tytuł: Prawdodziejka
Autor: Susan Dennard
Opis: Młode wiedźmy Safiya i Iseult mają zwyczaj często wpadać w tarapaty. I przez to teraz muszą opuścić swój dom.
Safi jest bardzo rzadką wiedźmą prawdy, która jest zdolna zdemaskować każde kłamstwo.
Wielu zabiłoby dla jej umiejętności. Dlatego Safi musi pozostać w ukryciu. Inaczej zostanie wykorzystana w konflikcie między imperiami. Z kolei prawdziwe moce Iseult są tajemnicą nawet dla niej samej. I lepiej, żeby tak zostało.


Pierwsze wrażenie

Z początku myślałam, że książka mi się nie spodoba. Nie dlatego, że akcja się dłużyła, bo wręcz przeciwnie, cały czas coś napędzało bohaterki do działania. To przez to, że nie gustuję w takiej fantastyce. Miałam też problem z wymawianiem imion postaci, występujących w książce. Naprawdę! Jednak jestem zadowolona z tego, że Prawdodziejka trafiła w moje ręce.

Styl pisania
Nie jestem dużym fanem trzecioosobowej perspektywy, ale przyznaję się, że w tej książce to mi nie przeszkadzało. Susan Dennard umie oczarować słownictwem, którym się posługuje, budując ciekawe opisy, dialogami, które naprawdę są zabawne.

Zaciekawienie
Czasami gubiłam się w wydarzeniach, które działy się tak szybko, ale jednak nie było nudno. Autorka nie pozwala czytelnikowi zmrużyć oka. Co chwila napędza jakaś akcję. Głowne bohaterki nie mają ani trochę odpoczynku, cały czas podróżują, walczą, uciekają. Najbardziej podobało mi się to, że obie były w stanie oddać za siebie życie. Były tak mocno ze sobą związane przyjaźnią, więzią, że nie potrafiły sobie nie pomóc w trudnych sytuacjach. 
Książka udowadnia, że lojalność i przyjaźń istnieją. Istnieje także miłość. 

Kreowanie bohaterów
Obie bohaterki, czyli Safi i Iseult były ciekawymi postaciami. To trzeba przyznać. Nie mogę wybrać, która podobała mi się bardziej.
Jednak bardzo lubiłam, kiedy pojawiał się książę Merik, uparty, zabawny i śmiesznie się denerwujący. No i oczywiście wątek między nim i Safi...
Ale, ale, ale... Krwiodziej tez swoje zrobił i mnie zafascynował. Ostatnie strony książki wręcz pochłonęłam, licząc na to, że może jednak wróci tam, gdzie zostawił bohaterkę (nie powiem którą, nie chcę zdradzać). Nie stało się tak. Podobała mi się jego postać, jego charakter był na tyle ciekawy, że przestałam go mieć za złego bohatera. 

Podsumowując
Książka bardzo mi się podobała. Nie do końca rozumiem zakończenie. Jest dla mnie bardzo otwarte, a takich nienawidzę. Jednakże to nie zmieni oceny. Prawdodziejka to świetna lektura, którą serdecznie każdemu polecam. 

Za egzemplarz recenzencki dziękuję wydawnictwu Sine Qua Non 

środa, grudnia 07, 2016

Podsumowanie Listopada


W końcu udaję mi się napisać podsumowanie. To wcale nie jest takie łatwe, kiedy ma się naprawdę mało czasu. 
Przy okazji dwa dni temu odbyło się moje pierwsze spotkanie autorskie i byłam bardzo zestresowana, a okazało się, że nie ma czym. Autografy, zdjęcia... Wszystko robiło na mnie mega duże wrażenie. Nie wiedziałam, że można poczuć się tak dobrze.
Ale nie przedłużając, wracamy do podsumowania. 

Kiedy Odszedłeś [Recenzja] – 15 komentarzy. 
Szkolny Tag – 18 Komentarzy
Fuzja Recenzentów Książek – 5 komentarzy.
Początek mnie i ciebie [Recenzja] – 13 komentarzy.
Miłośniczki czekolady i ślub [Recenzja] – 16 komentarzy.
Carlos Ruiz Zafon [Poznajmy Bliżej] – 17 komentarzy.

W tym miesiącu przeczytałam tylko 3 książki oraz jestem w trakcie kończenia Prawdodziejki, więc recenzja pojawi się na dniach. Książek na półce mam kilka, postaram się przeczytać jak najwięcej. Problem w tym, że nawet gdy jest wolne to nie potrafię usiąść z książką. Najlepiej czyta mi się w pociągu, gdy jadę do szkoły. 

No dobrze, to na tyle. Mam nadzieję, że grudzień naprawdę będzie korzystniejszy dla mnie samej. Pozdrawiam! 

niedziela, grudnia 04, 2016

Druga książka. Co myślą czytelnicy? [FEAR]


Dzisiaj post nie jest recenzją. Nie będzie także notką o autorze. Nic z tych rzeczy. Niedługo przygotuję podsumowanie miesiąca, na razie nie mam czasu zabrać się za to, ale w końcu dodam. Obiecuję.
Proszę, odpowiedzcie na pytanie na dole.

Powracając do tematu postu. Tak, skończyłam drugą książkę. Opowiadań napisałam w życiu bardzo wiele i jestem zadowolona z tego, że uczyłam się na błędach. Kiedy byłam skupiona na wydawaniu 365 Dni. Zobaczymy się znów, pisałam już FEAR. 

O czym?
Strach - jedna z podstawowych cech pierwotnych (nie tylko ludzka) mających swe źródło w instynkcie przetrwania. 
Aby zapanować nad człowiekiem, trzeba sprawić, by zaczął się bać.
Niech nienawidzą. Byleby się bali.
W niej był strach.
W nim była obsesja.
"Nigdy mnie nie zostawisz, Valerie. Na zawsze będziesz tylko moja".
Valerie przeprowadza się z rodzicami do Seattle, gdzie ojciec otwiera nowe biuro architektoniczne. Wśród nowych znajomych, których poznaje, znajduje się William. Na przekór nieidealny. Mający podporządkowane dzielnice Seattle, wygrywający nielegalne walki. Dlaczego grzeczna dziewczyna z dobrego domu, interesuje się takim chłopakiem? William ma dar przekonywania ludzi i fałszowania rzeczywistości. Jego celem było złamanie psychiki Valerie. 
Obsesja. Chora, wzrastająca każdego dnia. Nie pozwalająca mu dobrze funkcjonować.
Agresja. Zawsze silniejsza. Mocne ciosy, wygrana nad przeciwnikiem. 
Miłość. Bezgraniczna, ale zbyt niebezpieczna, aby mogła istnieć.

Nie jestem w stanie dokładnie Wam opisać tego opowiadania. Ma w sobie bardzo dużo wątków. Nie tylko historia Williama i Valerie jest istotna, ale także i jego brata – Damona oraz przyjaciółki Val – Alyssy. 
Książka sama w sobie jest ewidentnie Psycho. Do końca William pozostaje nie zmieniony, co mnie cieszy. Przeważnie zły bohater staje się idealny, dobry, kochany. Udało mi się utrzymać jego nietypowy charakter i jestem zadowolona. 

Skąd pomysł?
Pomysł narodził się po kolejnym obejrzeniu filmu FEAR. Jest to moja inspiracja, jednak starałam się nie kopiować fabuły i sądzę, że się udało. Ta książka jest dostępna na Wattpadzie w wersji fanfiction, zawierającej błędy, za które zabrałam się już, przerabiając FEAR na historię Williama i Valerie. Pierwotnie był to Louis i Maybelly. 
Zwiastuny



Spojlery
"Wymierzył prawego sierpowego prosto w twarz Badgleya i pod wpływem ogromnej siły, głowa bruneta obróciła się w bok. Z ust publiczności wydobyło się krótkie "uuu", kiedy krew popłynęła z wargi chłopaka. Otarł przedramieniem usta, patrząc gniewnie na niebieskookiego, w którym furia powoli się budziła, a adrenalina zaczynała płynąć w jego żyłach. Nim Wren zdążył się zorientować, poleciała na niego fala uderzeń, mocnych i precyzyjnych, bo właśnie z tego słynął Shadow. Nigdy nie odpuszczał, a w tym momencie miał Badgleya w garści i wiedział, że był na zwycięskiej pozycji. Kiedy okładał swojego rywala, kątem oka dostrzegł drobną szatynkę, która stała blisko ringu. Zakrywała dłonią oczy i spomiędzy rozszerzonych palców, oglądała całe widowisko. Wren wykorzystał jego nieuwagę i kontratakował, przez co William został odepchnięty i prawie wylądował na deskach. Stracił na moment równowagę, sam nie mogąc w to uwierzyć. Co się właśnie, kurwa, stało? – pomyślał ze złością. Zapatrzył się, kiedy musiał myśleć o walce! Wściekły na siebie, a jeszcze bardziej na Wrena, znów rozpoczął serię ciosów, okładając żebra rywala. Uderzył go, później kolejny raz i kolejny i kolejny. Nie mógł nad sobą zapanować, wyładowywał na nim swoje emocje, których było wiele. Najwięcej tych złych. Skumulował cały gniew i tym walczył. W podświadomości pragnął nie tylko wygranej, ale i pewności, że Wren będzie czuł do niego strach. Chciał, żeby bał się jak mała, bezbronna dziewczynka, której trzęsły się kolana. Właśnie tak sobie to wyobrażał, a ta wizja napędzała go coraz bardziej. Wszystko słyszał jak za mgłą. Ktoś wrzeszczał jego imię, ktoś inny próbował go odsunąć od przeciwnika, jednak nadal bił wroga po twarzy, szarpiąc się z rękoma owiniętymi wokół ramion. Nie mógł ujrzeć twarzy Badgleya, bowiem cała była we krwi, spływała po skroni, górnej i dolnej wardze. William kolejny raz osiągnął czego chciał, widział zbliżającą się porażkę przeciwnika. Chciał go zabić, tak tego pragnął… Nim zadał ostateczny cios, ktoś unieruchomił jego ręce, zawzięcie i nieustępliwe, tym razem nie mógł się wyrwać i znów zaatakować."

"Podszedł do białej ściany, zniszczonej od ciosów, jakie czasem zadawał w furii. Na wielu rzeczach w pokoju zdążył się już wyżyć i ledwo się trzymały, tak jak półka nad łóżkiem i drzwi od szafy, urwane i przechylone. Krzesło, które chybotało się na nogach, po tym jak miesiąc temu rzucił nim w ścianę… Na niej wisiało kilka zdjęć, od paru dni stały się dla Williama obiektem największych westchnień. To te zdjęcia były powodem dla których Val nie mogła tutaj przyjść. Przedstawiały ją w różnych porach dniach. Było ich jak na razie kilka, ale William dopiero zaczął je tu umieszczać. Zamierzał poszerzyć kolekcje z kolejnymi dniami. 
Niektóre przedstawiały Valerie wraz z przyjaciółmi. Niektóre ją samą. Wszystkie zostały zrobione z ukrycia, tak by nigdy się nie dowiedziała, że William ją śledzi. Przesunął palcami po fotografii i zwilżył językiem dolną wargę. Czuł przypływ euforii, gdy patrzył na jej anielską twarz. Tak jakby był po zażyciu ekstazy. Wszędzie istniała tylko Valerie. Niedługo jego..."


Mam nadzieję, że zapoznaliście się z całym postem.
Teraz pytanie do was.
CO SĄDZICIE O FEAR? O POMYŚLĘ. CZY WAS ZACHĘCA DO PRZECZYTANIA?

środa, listopada 30, 2016

Zamów 365 dni. Zobaczymy się znów z autografem!

Hej!
Zauważyłam, że ostatnio często coś pojawia się na blogu i to mnie bardzo cieszy. Po pierwsze mam czas, po drugie mam wenę na wstawianie notek. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się recenzja Prawdodziejki, bo w kolejce mam sporo książek i nie chcę się ociągać. 

Nie przedłużając więcej. Przychodzę do Was z propozycją. Cóż, wiecie, że moją książkę można kupić w wielu internetowych księgarniach. Nawet w sieci Empik, z czego jestem zadowolona. Jednak nie każdy ma okazję się ze mną spotkać.

Jeśli ktoś jest zainteresowany 365 Dni. Zobaczymy się znów z autografem, dedykacją i zakładką, to może ją zamówić u mnie. Dysponuję kilkoma wolnymi egzemplarzami, które mogę sprzedać i wysłać Wam, drodzy czytelnicy.


Koszt książki: 20 zł.
Koszt wysyłki: 2,5 zł.
Razem: 22,5 zł.

Jeśli jesteście chętni, proszę o kontakt mejlowy, który umożliwi nam dalszą współpracę.
alicja2412@interia.pl

poniedziałek, listopada 28, 2016

Carlos Ruiz Zafon [Poznajmy bliżej]

Znalezione obrazy dla zapytania carlos ruiz zafon
Hej!
Dzisiaj przychodzę z nowym postem. To nie oznacza, że rozpocznę taką serię, ale może czasami jeszcze coś takiego napiszę.
Przybliżę Wam mojego ulubionego autora, który zainspirował mnie do pisania. Stworzył Cień Wiatru, w którym jestem zakochana i którego zawsze każdemu polecam. 

Carlos Ruiz Zafón (ur. 25 września 1964 w Barcelonie) – hiszpański pisarz.

Wydał cztery książki dla młodzieży. Są to: Książę Mgły, Światła Września, Pałac północy i Marina. 
Postanowił też stworzyć coś dla starszych czytelników i tak powstał Cień Wiatru (La sombra del viento), powieść została przetłumaczona na ponad 30 języków i została opublikowana w 45 krajach. 
Oprócz tego jest autorem Gry Anioła, który nawiązuje tręścią do historii z Cienia Wiatru. Istotnie jak Więzień Nieba.
Ulubieni pisarze autora: Dostojewski, Tołstoj i Dickens. 

Cytaty, które uwielbiam i które są warte uwagi. 

Książki są lustrem: widzisz w nich tylko to co, już masz w sobie.
 Istniejemy póki ktoś o nas pamięta.
 Niewiele rzeczy tak bardzo oszukuje jak wspomnienia.
I wiele, wiele innych. Nie jestem w stanie wypisać wszystkich, bo naprawdę jest ich sporo. Każda książka autora trafiła już w moje ręce i każda była wspaniała. Serdecznie Wam je polecam. Mam nadzieję, że choć trochę Was zachęciłam.


"W letni świt 1945 roku dziesięcioletni Daniel Sempere zostaje zaprowadzony przez ojca, księgarza i antykwariusza, do niezwykłego miejsca w sercu starej Barcelony, które wtajemniczonym znane jest jako Cmentarz Zapomnianych Książek. Zgodnie ze zwyczajem Daniel ma wybrać, kierując się właściwie jedynie intuicją, książkę swego życia. Spośród setek tysięcy tomów wybiera nieznaną sobie powieść "Cień wiatru" niejakiego Juliana Caraxa. 

Zauroczony powieścią i zafascynowany jej autorem Daniel usiłuje odnaleźć inne jego książki i odkryć tajemnicę pisarza, nie podejrzewając nawet, iż zaczyna się największa i najbardziej niebezpieczna przygoda jego życia, która da również początek niezwykłym opowieściom, wielkim namiętnościom, przeklętym i tragicznym miłościom rozgrywającym się w cudownej scenerii Barcelony gotyckiej i renesansowej, secesyjnej i powojennej."


"Rodzina Carverów (trójka dzieci, Max, Alicja, Irina, i ich rodzice) przeprowadza się w roku 1943 do małej osady rybackiej na wybrzeżu Atlantyku. Zamieszkuje w domu niegdyś należącym do rodziny Fleishmanów, których dziewięcioletni syn Jacob utonął w morzu. Od pierwszych dni dzieją się tutaj dziwne rzeczy; nocą w ogrodzie Max widzi posągi artystów cyrkowych. Dzieci poznają kilkunastoletniego Rolanda, od którego dowiadują się różnych ciekawostek o miasteczku i o zatopionym pod koniec pierwszej wojny statku. Poznają także dziadka Rolanda, latarnika Victora Kraya. To on opowie im o złym czarowniku, Księciu Mgły, który gotów jest spełnić każdą prośbę lub życzenie, ale w zamian żąda bardzo wiele. Coś, co dzieciom wydaje się jeszcze jedną miejscową legendą, szybko okazuje się zatrważającą prawdą.
Musiało upłynąć wiele lat, by Max zdołał wreszcie zapomnieć owe letnie dni, podczas których odkrył, niemal przypadkiem, istnienie magii."

Więcej książek znajdziecie sobie sami, jeśli was zainteresowały. Dodałam angielskie okładki, ponieważ są wspaniałe. Te polskie oczywiście są inne.




piątek, listopada 25, 2016

Miłośniczki czekolady i ślub [Recenzja]


Tytuł: Miłośniczki czekolady i ślub.
Autor; Carole Matthews
Opis: Słodsza od czekolady jest tylko miłość!

Dziewczyny z Klubu Miłośniczek Czekolady już się cieszą na ślub roku, ale życie jak zwykle mnoży przeszkody…
Lucy musiała odejść z pracy w kawiarence Czekoladowe Niebo. Czy powinna skorzystać z pomocy dawnego narzeczonego - osoby absolutnie niegodnej zaufania? Nadia ma wreszcie szansę na miłość, ale związek z Jamesem oznacza dla niej wyjazd z Londynu. Autumn nie może się doczekać niezwykle ważnego spotkania ze swoim dzieckiem, którego nie widziała od wielu lat, ale pojawiają się nieoczekiwane komplikacje. Chantal wiele przeszła, w końcu znalazła szczęście, lecz złe wieści wywrócą jej świat do góry nogami.

W trudnych chwilach jak zwykle niezawodna okazuje się przyjaźń i… duża porcja czekolady.

Pierwsze wrażenie
Po tytule od razu skusiłam się na tę książkę, czując więź do czekolady. Sama ją uwielbiam. Zaczęłam czytać Miłośniczki Czekolady, nie znając wcześniejszych serii, ale nie był to żaden problem. Po kilku pierwszych stronach uznałam, że książka na razie mi się podoba i z chęcią brnęłam dalej. 

Znalezione obrazy dla zapytania czekolada tumblr

Styl pisania
Autorka pisze bardzo swobodnie. Raz jest to pierwszoosobowa perspektywa Lucy, jednej z czterech przyjaciółek, a raz perspektywa trzecioosobowa pozostałych dziewczyn. Słownictwo jest przyjemne dla oczu, nie mamy tutaj nagromadzenia przekleństw, z którymi ciągle spotykam się w książkach. Mi osobiście bardzo dobrze czytało się kolejne rozdziały. Nie musiałam się zastanawiać nad jakimiś faktami, zapamiętywać znaczących szczegółów. Fabuła lekka, ale ciekawa i wciągająca. Oczywiście dla fanów romansu, bo tu o miłość właśnie chodzi. 
Znalezione obrazy dla zapytania chocolate  tumblr

Zaciekawienie
Carol Matthews racy nas cudownymi czekoladowymi smakołykami. Barwnie opisuje wnętrze Czekoladowego Nieba, bardzo istotnego miejsca w tej książce. Na dodatek widać, że zebrała odpowiednie doświadczenie, by napisać Miłośniczki... Jak najbardziej byłam zaciekawiona losami czterech bohaterek Klubu i bardzo przyjemnie wczułam się w ich życie. Przez te wszystkie opisy często robiłam się głodna, albo spragniona czekolady! 

Kreowanie bohaterów
W książce występują cztery pary, rodzice dziewczyn. Marcus oraz jego... dziewczyna? Coś w tym rodzaju. Cóż, każdy z nich jest inny.  Lubiłam każdego bohatera, lecz Lucy mnie irytowała. A może sposób pisania z jej perspektywy denerwował mnie najbardziej. Słowa były przesadzone, patetyczne. To naprawdę nie pasowało do wieku teraźniejszego i sposobu w jakim mówią ludzie. Na dodatek autorka często nazywała Aidena (narzeczonego Lucy) Najdroższy, ukochany, wybranek życia – to brzmiało śmiesznie. Według mnie Lucy była najgorszą postacią z czterech przyjaciółek, chociaż była "dobrze" przedstawiona, jako osoba pozytywna i mało egoistyczna. Mi nie przypadła do gustu. Osobiście uwielbiałam Chantal, która zmagała się z chorobą.
Natomiast rozbawił mnie wątek Autumn, która w wieku czternastu lat urodziła dziecko. Przez rodziców musiała oddać córkę do adopcji. Okej, wszystko rozumiem. Takie rzeczy się zdarzają. Ale później, kiedy one się odnajdują, Autumn uważa, że mogła mieć większy wpływ na zatrzymanie własnego dziecka, autorka przedstawia to, jakby czternastoletnie dziecko było dorosłe. To naprawdę... było przesadzone. Moim zdaniem.

Podsumowując
Książka mi się podobała, była lekka i dobrze zajęła mój czas w pociągu. Jestem z niej zadowolona, cieszę się, że mogłam przeczytać tę pozycję. Jeśli jesteście fanami romansów, to sięgnijcie po nią i sami się przekonajcie. Polecam!

Za możliwość przeczytania dziękuję wydawnictwo HarperCollins.

wtorek, listopada 15, 2016

Początek mnie i ciebie [Recenzja]

Dzisiaj udaje mi się przyjść z kolejną recenzją. Początkowo nagrałam filmik, ale jednak go nie wstawię, bo za dużo internetu mi zejdzie, a ja posiadam, niestety, limit. 


Tytuł: Początek mnie i ciebie.
Opis: Czuła i inspirująca opowieść o stracie i miłości
Przekroczyć granice tego, co się zdarzyło I zacząć od początku, bo zawsze trzeba próbować…
„Emery Lord ze współczuciem towarzyszy bohaterce, która szuka swojego miejsca w szkole i w domu, szuka zrozumienia i uczucia”.

poniedziałek, listopada 14, 2016

Fuzja Recenzentów Książek


Witam! 
Projekt ruszył niedawno. Dzisiaj została dodana pierwsza recenzja. Wciąż zbieramy chętnych do tworzenia Fuzji. Mamy nadzieję, że znajdą się tacy, którzy z chęcią dołączą. 
Fuzja Recenzentów Książek to projekt, który ma na celu zjednoczenie sił autorów. Chcemy dobrze się bawić oraz móc bardziej poznać siebie nawzajem. Każdy z autorów będzie musiał dodać jedną recenzję miesięcznie. To oznacza, że częstotliwość ich będzie częsta. 
Zależy nam na szczerych opiniach od czytelników na temat projektu. Oczywiście każdy z nas wciąż prowadzi osobiste blogi, a to tylko taki dodatek. Mamy nadzieję, że wszystko się uda, a do przedsięwzięcia zachęcimy kolejny osoby. 
Istnieje zakładka "Zgłoś się", z którą dobrze się zapoznać. Przewidujemy konkursy, lecz dajcie nam trochę czasu na rozkręcenie się. Chcemy wiedzieć, czy potrafimy współgrać razem bez żadnych wpadek. 

wtorek, listopada 08, 2016

Szkolny Book Tag

nominacja od
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2016/10/szkolny-book-tag.html#
Dziękuję.



1. Język angielski - czyli ulubiona zagraniczna książka.
Cień Wiatru, chociaż jest to książka hiszpańska, ale jak wyżej jest napisane, mam podać zagraniczną pozycję. Uwielbiam tę historię i chyba wplatam ją w każdy tag o książkach, haha. Polecam!

2. Matematyka - czyli książka, podczas której czytania, musiałeś/aś się bardzo skupić.
W zasadzie to podam dwie. Potop, musiałam zapamiętywać bardzo dużo szczegółów, które były ode mnie wymagane. Ale jakoś przeszłam przez to i nie utonęłam. Następną książką, a raczej serią, są Dary Anioła, zawierające bardzo dużo miejsc, nazw i postaci.

3. Geografia - czyli książka z wątkiem podróżniczym.
Chyba w Pustyni i w puszczy. Tam podróż trwa przez całą książkę i osobiście bardzo lubiłam historię Stasia i Nel. chociaż język był dla mnie starodawny i czasem nie zrozumiały, nie narzekałam. Spodobało mi się. 

4.Religia - czyli książka z wątkiem religijnym.
Szkoła uczuć, a inaczej Jesienna miłość – Nicolas Sparks. Moja ulubiona książka tego autora. Córka pastora - Jamie i chłopak, który lubi zamieszanie wokół siebie, Landon. Znacie tę historię? Jeśli nie, zachęcam do zapoznania się. Piękna, romantyczna i wzruszająca książka.  

5. Chemia - czyli najlepszy romans.
Tutaj mam kilka par, nie mogłabym wybrać jednej. Ania i Gilbert. Zdecydowanie! Dla mnie to taki "goal" i wciąż czekam na Gilberta. Jestem zakochana w ich relacji. 
Druga para to Daniel Sempre i Bea z Cienia Wiatru, no a trzecia Lou oraz Will z Zanim się pojawiłeś. Na dzień dzisiejszy nic innego nie przychodzi mi do głowy.

6. Język polski - czyli ulubiona szkolna lektura.
Ania z Zielonego Wzgórza to moja ulubiona lektura. Utożsamiam się z bohaterką, historia jest piękna, a te wszystkie opisy... Kiedyś nie za bardzo rozumiałam to wszystko, ale potem zakochałam się w każdym zdaniu napisanym przez autorkę. Uwielbiam wracać do tej serii.

7. Historia - czyli książka z wątkiem historycznym.
Kiedy jesteś w klasie z rozszerzonym polskim, jedyne co ci przychodzi na myśl to – Potop. Czyli trzytomowa powieść, którą musiałam przeczytać przez wakacje.  Było namiętnie, chociaż ta książka wcale nie jest taka zła, jak się wydaje.

8. Plastyka - czyli książka z najpiękniejszą okładką.
Cyrk nocy i Cień Wiatru. Nie wiem, którą wybrać. Obie są piękne moim skromnym zdaniem. Ale chyba pierwsza wygrywa. 

9. Muzyka - czyli książka z wątkiem muzycznym.
Chyba takiej nie mam. Po prostu sobie nie przypominam. Chociaż może Urodzony Uwodziciel...


sobota, listopada 05, 2016

Kiedy odszedłeś [Recenzja]


Ta książka nie jest Wam obca, ponieważ mówiłam o niej w nowościach. Mamy do czynienia z drugą częścią Zanim się pojawiłeś, autorstwa Jojo Moyes. Wszystko przedstawiłam w filmiku. Będą spojlery! Ostrzegam. :) 


Tytuł: Kiedy Odszedłeś.
Autor: Jojo Moyes.
Opis: Nie myśl o mnie za często…
Po prostu żyj dobrze.
Po prostu żyj.
Will
Tyle że Lou nie ma pojęcia, jak to zrobić. I trudno jej się dziwić.
A jednak Kiedy odszedłeś to nie tylko historia o podnoszeniu się po utraconej miłości, lecz także inspirująca opowieść o nowych początkach. Pamiętając o obietnicy złożonej ukochanemu, Lou stara się znajdować nowe powody, dla których warto czekać na każdy kolejny dzień.


Pierwsze wrażenie 
Pierwsze przeczytane kartki od razu mnie wciągnęły w otchłań książki i nie uwolniły do samego końca. Naprawdę. Miałam wrażenie, ze nie oderwę się od tej lektury. Prawie przejechałam stację, gdy byłam w pociągu, jadąc do szkoły. Historia Lou już w pierwszej części mnie fascynowała. Natomiast tak bardzo byłam ciekawa co z nią będzie po śmierci Willa, jak sobie z tym wszystkim poradzi.
Jojo Moyes od samego początku na tyle dobrze prowadziła fabułę, że nie trzeba było czekać na rozwinięcie akcji, mając chęć odłożyć książkę i wrócić do niej później. Przynajmniej w moim odbiorze tak było.
Znalezione obrazy dla zapytania emilia clarke gif
Styl pisania
Tutaj nie zamierzam się za bardzo rozwodzić. Jeśli czytaliście Zanim się pojawiłeś, lub moją recenzję o tej książce, wiecie, że według mnie Jojo Moyes ma świetny styl pisania. Lekki, przyjemny, bardzo dobrze rozwija dialogi. Są one ciekawe, zabawne, a nie sztuczne i patetyczne. Tego bym nie zniosła. Uważa na powtórzenia, z tym nie spotkałam się w jej książkach. Przekleństwa również zdarzają się bardzo, bardzo rzadko, dzięki temu lektura jest przyjemniejsza dla czytelnika.

Kreowanie bohaterów
Najpierw odniosę się do cudownej Lou, która zdobyła moje serce już w pierwszej części. Beztroska, radosna, kolorowa postać, która miała bardzo specyficzne poczucie humoru. W Kiedy Odszedłeś widzimy ją jako kobietę silną, bo walczącą ze stratą kogoś ważnego, próbującą poukładać sobie wszystko od nowa. Lou szuka celu, drogi, po której teraz ma stąpać. 
W między czasie w jej życiu pojawia się Sam oraz Lily. Nie chcę dużo o nich zdradzać, ale bardzo namieszają, co będzie głównym wątkiem książki. Sam, jak łatwo się domyślić, zdobędzie serce głównej bohaterki. Ma zupełnie inny charakter niż Will. To też mi się podoba. To, że autorka nie powielała charakterów.

Znalezione obrazy dla zapytania emilia clarke gif
Zaciekawienie
Od pierwszej strony do ostatniej, Jojo Moyes trzyma nas w zaciekawieniu. Takie było moje wrażenie. Każdy wątek był ciekawy, nie nudziłam się, przewracając kartki. Sądzę, że kontynuacja Zanim się pojawiłeś, jest naprawdę dobrą książką.

Reasumując 
Wrócę do tej książki z całą pewnością. Bohaterowie zapadną mi w pamięć. I oto właśnie chodzi, by to, co przeczytamy, żyło w nas jeszcze przez długi czas. Jojo Moyes jest bardzo dobrą aktorką, moją inspiracją i gorąco zachęcam do przeczytania jej powieści. Moim zdaniem – nie zawiedziecie się.

emilia clarke

Chętnie poczytam Wasze komentarze na temat tej książki. Czytaliście? Zamierzacie? Czekam! :)

czwartek, listopada 03, 2016

Podsumowanie października



Nadszedł czas na podsumowanie miesiąca! Bardzo dużo się wydarzyło. Nastąpiła premiera mojej książki, promocja z nią związana, kilka postów oraz nawiązałam współpracę z wydawnictwem HarperCollins, z czego jestem zadowolona.
Mam nadzieję, że w listopadzie uda mi się wstawić więcej recenzji. Jestem już w trakcie obrabiania filmiku o Kiedy odszedłeś, a mam do napisania o Lola i chłopak z sąsiedztwa oraz Początek mnie i ciebie.

TAG Tmi  [10 komentarzy]
LOSING HOPE [25 komentarzy] – Recenzja negatywna, która wzbudziła zainteresowanie, co mnie cieszy. Lubię kiedy się udzielacie i możemy podyskutować. 
365 DNI. ZOBACZYMY SIĘ ZNÓW. Premiera mojej książki. [20 komentarzy] – Serdecznie dziękuję za wszystkie gratulacje. To było bardzo miłe.
Q&A [5 komentarzy] – Tutaj myślałam, że będzie większa aktywność, ale jestem wdzięczna za każdy komentarz. Robię to wszystko dla Was i oczywiście dla swojej przyjemności z pisania, czytania, recenzowania.
NOWOŚCI PAŹDZIERNIKA [6 komentarzy]


To tyle w podsumowaniu. Widzimy się za dwa dni z recenzją Kiedy Odszedłeś, a później mam dla Was przygotowany TAG.

niedziela, października 30, 2016

Paczka z 365 dni. Zobaczymy się znów.


Oczywiście filmik był nagrywany, gdy tylko dostałam paczkę, więc to kilka dni temu. Teraz myślę nad jakimś konkursem z moją książką, zobaczę ile egzemplarzy mi pozostanie. Mam nadzieję, że coś takiego się uda i weźmiecie udział.

Pochwalę się również wywiadem. Było mi bardzo miło, gdy dostałam taką prośbę i z chęcią odpowiedziałam na pytania. Odsyłam na blok Weroniki.
http://fanofbooks7.blogspot.com/2016/10/wywiad-z-alicja-gorska.html

Mam zaplanowane kilka postów. Pojawią się one po Podsumowaniu miesiąca. Na pewno będzie to jakiś fajny TAG, recenzje: Lola i chłopak z sąsiedztwa, Kiedy odszedłeś i Początek mnie i ciebie. Może uda się coś więcej, ale to wyjdzie spontanicznie.

Życzę Wam udanej niedzieli oraz pozostałych dni wolnych. Do zobaczenia!

piątek, października 28, 2016

Nowości października



Ostatnio mogłam zakupić trochę książek i chętnie skorzystałam z tej okazji. Lubię uzupełniać półki, a te powieści były dobrym wyborem i nie będę ich żałować, bo muszę przyznać, że zdążyłam przeczytać wszystkie, zanim wstawiłam filmik.

Zapraszam do oglądania i czekam na komentarze :).

niedziela, października 23, 2016

Q&A


Hej, hej! W końcu udało mi się skleić filmik, ściągnęłam program i przeprosiłam Movie Makera. Mam nadzieję, że odpowiedzi nie były strasznie nudne. Starałam się odpowiadać konkretnie na każde pytanie, jakie zadaliście. Dziękuję za udział! Myślę, że kiedyś jeszcze coś takiego zrobię. 


piątek, października 21, 2016

365 dni. Zobaczymy się znów [PREMIERA MOJEJ KSIĄŻKI]


Nadszedł ten dzień, kiedy mogę pochwalić się Wam własną książką. I na pewno nie jest nieskazitelna, nie każdemu będzie odpowiadać, ale jednak jest moja. Jestem podekscytowana, widząc ją na stronach różnych księgarni. A co, jeśli będę jechać pociągiem i ktoś obok mnie własnie będzie ją czytał? Poczuję dumę.

365 Dni. Zobaczymy się znów pierwotnie było fanfiction, które przerobiłam i poprawiłam. Jest to romans z wątkiem fantastycznym, ponieważ mieszamy w to aniołów. Jeśli kogokolwiek zainteresowałam, podam linki do księgarni, w których znalazłam 365 dni. Ceny są różne.











moje konto na:

Mam nadzieję, że chociaż ktoś się skusi. Oczywiście czekam wtedy na szczere opinie, bo jestem ciekawa. To naprawdę  fajne uczucie mieć coś swojego na półkach w księgarniach. 


piątek, października 07, 2016

Losing Hope [Recenzja]


Tytuł: Losing Hope.
Autor: Colleen Hoover.
Opis: Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.

"Losing Hope" to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić – nie każde z nich wybrało życie.


Myślę, że każdy zna popularną książkę Losing Hope, kontynuację Hopeless. Jest ona popularna, zachwyca miliony czytelników. Zabieram się za tę recenzję, nie po to, by kolejny raz pochwalić autorkę. Zabieram się za tę recenzję, by w końcu wyrazić odmienne zdanie od wszystkich. Mam nadzieję, że zrozumiecie mój punkt widzenia. 

Pierwsze wrażenie 
Sięgnęłam po nią, bo zauważyłam ją w bibliotece, a ponieważ każdy ma na tym punkcie szał, no to... Szczerze? Już od samego początku miałam wrażenie, że bezsensu błądzę wzrokiem po tekście. Czytałam coś kilkakrotnie, próbując zrozumieć jakikolwiek sens. Pierwsze wrażenie było złe, sądziłam, że to się zmieni w kolejnych rozdziałach... Niestety tak nie było.
Styl pisania
Nie powiem, że styl autorki jest zły, tylko do mnie nie przemawia. Moim zdaniem pisze bardzo płasko, nie potrafiłam wyczuć jakichkolwiek emocji. W miejscach, gdzie powinnam się wzruszać, czułam zażenowania i znudzenie. Powinna wzbogacić tekst ciekawszymi dialogami i lepszymi opisami, bo pozostawiła jakieś dziwne pustki, po których czuć dziwny niedosyt. Zapewne wy inaczej uważacie i rozumiem to, ale ja nie jestem zadowolona z tej książki. Uważam, że jest sto razy więcej dobrych lektur, które zasługują na miano Książki Roku.
Rozumiem też, że jest to kategoria literatury dla młodzieży, wiec jest pisana specjalnie pod nas. Normalnym, czytelnym językiem. Jednakże ta książka niczego nie wniosła w moje życie, chyba, że rozdrażnienie, bo każdy się nią tak zachwyca, jakby było czym. 

Kreowanie bohaterów
Cóż... Nie podobał mi się żaden bohater. Moim zdaniem nie mieli duszy, byli płytkimi postaciami, słabo wykreowanymi przez bohaterkę. Czytelnik powinien poczuć jakąś wieź z postaciami. Jedyne co ja czułam to chęć odłożenia tej książki. Przysięgam Wam, że znalazłam lepszą relację z nieznośnym i nienormalnym Hardinem z Aftera, niż z Deanem Holderem, który był narratorem.  After to również bardzo popularna książka i też uwielbiana za... nic. Chociaż przyznam, że Colleen Hoover ma więcej klasy i język nie jest taki niesmaczny, oraz nie akcja nie jest przeplatana ciągłymi scenami obrzydliwego seksu. 

Zaciekawienie
Byłam tak cholernie znudzona każdą stroną i rozdziałem. Kiedy już zaczęło się coś dziać między bohaterami, myślałam, że wybuchnie jakaś super akcja, a tu... Nic. Zero poruszenia. Dlatego tak bardzo ciekawiło mnie to, co jest w tej lekturze, że każdego wzrusza, czy emocjonuje. Pomysł na Losing Hope wydaje mi się naciągany i bezsensu, niektóre rzeczy nie pokrywały się z rzeczywistością. Samo to porwanie było bardzo dziwne i moim zdaniem dawno znaleźliby to dziecko, mają do dyspozycji nie tylko policję, ale i inne organy śledcze. Dwoma słowami – brak spójności. 

Reasumując 
Nie podobała mi się ta książka i nigdy do niej nie powrócę. Moim zdaniem była nudna, nieciekawa i autorka mogłaby wiele rzeczy bardziej dopracować. Teraz mam awersję do jej książek, nie wiem czy po jakąkolwiek sięgnę. Jeśli chcecie się przekonać, bo nie czytaliście Losing Hope, no to droga wolna. Ale ja bym nie traciła czasu. Istnieją książki bardziej wartościowe, z lepszym przekazem. 

środa, października 05, 2016

TAG – TMI.


1. Która fikcyjna postać ma najlepszy styl?
Jest tak wiele książek, które przeczytałam i bohaterów, w których się zakochałam. Sądzę, że nie będę mogła wybrać jednego, którego styl mnie uwiódł. Na początku postawię Christiana Greya, choć Broń Boże nie lubię książki, w której bohater występuje. Lubię taki elegancki, bogaty ubiór jaki prezentował Grey. Poza tym hrabia Wroński z Anny Kareniny na zawsze pozostanie w moim sercu. Ach, i Will! Will z Zanim się pojawiłeś. 

2. Twój książkowy chłopak/ Twoje fikcyjne zauroczenie? 
Gdy miałam dwanaście lat, pokochałam Edwarda Cullena. Oczywiście teraz mi to przeszło, ale sentyment pozostał. Myślę, że zakochałam się w Gilbercie z Ani z Zielonego Wzgórza. On zawsze posiadał w sobie taki urok, któremu trudno było się oprzeć, przynajmniej mi. Właśnie powróciłam do tej książki. Kocham także Jace'a z Miasta Kości, Daniela Sempre, Wrońskiego... Och, strasznie ich dużo. 

3. Czy kochałaś postać, a później zaczęłaś ją nienawidzić? 
Myślę, że tak było, ale nie jestem w stanie sobie teraz przypomnieć kto to był. Bardzo często przeżywam zachowania bohaterów. I na pewno nie tylko ja,

4. Największa, najdłuższa książka na Twojej półce? 
Anna Karenina, której do końca nie przeczytałam przez brak czasu. W końcu się za nią zabiorę i dobrnę do końca, bo uwielbiam tę historię. 

5. Najcięższa książka na Twojej półce? 
Wydaje mi się, że książki After są ciężkie, więc pewnie je mogę tutaj zaliczyć. No nie wiem, nie ważę książek, nie potrzebne mi to do wiedzy, haha.

6. Czy masz jakieś książkowe plakaty? 
Nie mam i raczej nie chcę. Nie jestem fanką wieszania plakatów na ścianach, drzwiach i tym podobnym. Chociaż, gdyby na plakacie była Kristen Stewart albo Sam Claflin... To może, może.

7. Czy masz biżuterię związaną z książkami? 
Nie mam i nie czuję potrzeby, aby mieć jakąkolwiek, naprawdę.

 8. Ulubiona seria książek? 
Seria Cmentarza zapomnianych książek. One nie są ze sobą powiązane fabułą, ale pewnymi miejscami. Mogę też zaliczyć Anię z Zielonego Wzgórza. Uwielbiam tę rudowłosą dziewczynę. Poza tym najbardziej urzekł mnie styl pisania autorki i to jak bogato wszystko wyszczególnia. Myślę, że utożsamiam się z Anią przez to.


9. Ulubiona ścieżka dźwiękowa z adaptacji filmowej? 
O Boże, tego jest tak dużo. Na przykład Grey ma świetne piosenki do filmu. Uwierz w Ducha, Dirty Dancing, Gwiazd naszych wina, Zmierzch, Szkoła uczuć, Titanic. Każda piosenka z nich jest dla mnie ważna i poruszająca.

10. Ulubiona powieść jednotomowa? 
Ci, którzy już tu zaglądają dosyć długo, wiedza, że najbardziej kocham Cień Wiatru. Polecam ją za każdym razem, bo zawładnęła moim sercem. Nie chcę wam podawać pod nos czegoś złego. To naprawdę bardzo dobra książka.

11. Od kiedy czytasz książki? 
W podstawówce zaczęłam coraz częściej zaglądać do biblioteki i tego nie żałuję. Poznałam wspaniały świat książek i nauczyłam się odnajdywać w innej rzeczywistości. Dzięki temu tez zaczęłam pisać. 


Postanowiłam odpowiedzieć na kilka pytań. Jestem w trakcie czytania lektur szkolnych, więc żadna recenzja na razie się nie pojawi.

piątek, września 30, 2016

Podsumowanie września



Musimy powitać jesień. Przebrnęliśmy przez pierwszy miesiąc szkoły i przyszedł czas na podsumowanie miesiąca. Niestety statystki będą troszkę gorsze, co mnie smuci. Na taką ilość obserwatorów, czasami chciałabym zobaczyć większą odpowiedź od czytelników :(

W tym miesiącu:
Mroczna przeszłość [Recenzja]  10 komentarzy.
365 dni zobaczymy się znów. [Recenzja mojej książki] – 34 komentarze.
Jak zabrać się za przerabianie zdjęć? [Filmik] – 7 komentarzy.
Delirium [Recenzja] – 10 komentarzy.
Urodzony Uwodziciel [Recenzja] – 4 komentarze.


Liczba wyświetleń w ostatnim miesiącu – 1 037
Łączna liczba wyświetleń – 83 331
Obserwatorzy – 363

To chyba tyle. Dziękuję każdej osobie, która się udzieliła w tym miesiącu i zrobiła to szczerze.


niedziela, września 25, 2016

Urodzony uwodziciel [Recenzja]



Tytuł: Urodzony Uwodziciel
Autor: Susan Philips.
Opis: Życie nauczyło niespełnioną malarkę Blue Bailey, że może liczyć tylko na siebie. I że nie wolno ufać mężczyznom, zwłaszcza przystojnym i bogatym. Kiedy więc spotyka gwiazdora futbolu, boi się głębiej zaangażować. Nie podejrzewa, że seksowny, pewny siebie idol musi – tak jak i ona – uporać się z przeszłością, by odważyć się zakochać jeszcze raz…

Pierwsze wrażenie 
Książka zaczęła się bardzo humorystycznie i dlatego od razu przypadła mi do gustu. Zostali nam przedstawieni główni bohaterowie, którzy raczej mogą się spodobać już na początku. W moim przypadku tak było. 
Dean i Blue poznają się w naprawdę dziwnych okolicznościach.
Styl pisania
Styl autorki jest bardzo lekki, przyjemny i nie trzeba się skupiać na jakiś ważnych momentach, czy sytuacjach. Stworzyła książkę idealną do pociągu, czy autobusu. Wciąga, rozbawia. Nie zauważyłam tam czegoś do czego mogłabym się doczepić. Na przykład jakieś dociągnięcia, błędy, czy powtórzenia. 
Może sceny czasem były przekombinowane, za bardzo sztuczne. Kilkakrotnie miałam takie wrażenie, ale każdy inaczej odbiera daną książkę. 
Kreowanie bohaterów
Dean był bardzo wyrazistą postacią. Chociaż czasem zdarzały się momenty, gdy mnie irytował, lubiłam go. Był zabawny, męski i taki ironiczny. Toczył z Blue jakąś dziwną grę, przepychankę słowną i uczuciową.
Blue była czasem pozytywną osobą, czasem wręcz przeciwnie. I właśnie dlatego się tak wyróżniała. Przypadła mi do gustu. Obydwoje pochodzili z innych warstw społecznych, a pasowali do siebie idealnie.
Powinnam wspomnieć również o matce i ojcu Deana, którzy mieli swój własny poboczny wątek. Trzeba było przyznać, że także poruszyli moje serce, a i rozbawili.
Zaciekawienie
Czy jestem zaciekawiona? Oczywiście, że tak. W każdym rozdziale coś się działo, nie było nudno. To mogę Wam ręczyć. Lubię lekkie książki, które nie wymuszają na mnie intensywnego myślenia. Zwłaszcza jak czytam je o szóstej rano w pociągu, jadąc do szkoły, a później zmęczona po szkole. 

Kończąc mój wywód, chciałabym Was zachęcić do lektury tej książki. Jeśli lubicie romanse i trochę humoru. Dodam, że wątek miłosny jest dopiero pod koniec. Przez większość rozdziałów są zbyt zajęci wrogością do siebie i buntem, by się do siebie zbliżyć.


piątek, września 23, 2016

Delirium [Recenzja]


Tytuł: Delirium
Autor: Lauren Oliver
Opis: „Mówili, że bez miłości będę szczęśliwa.Mówili, że lekarstwo na miłość sprawi, że będę bezpieczna.
I zawsze im wierzyłam.
Do dziś.
Teraz wszystko się zmieniło.
Teraz wolę zachorować i kochać choćby przez ułamek sekundy, niż żyć setki lat w kłamstwie”.


Dawniej wierzono, że miłość jest najważniejszą rzeczą pod słońcem.
W imię miłości ludzie byli w stanie zrobić wszystko, nawet zabić.
Potem wynaleziono lekarstwo na miłość.

Czy gdyby miłość była chorobą, chciałbyś się wyleczyć?

Pierwsze wrażenie
Do książki zabierałam się dość długo. Zachęcił mnie sam opis. Pierwszy raz zdarzyło mi się taki przeczytać, więc czemu nie.

Styl pisania
Styl pisania nie jest lekki, ani ciężki. Jednak jest bardzo dużo opisów oraz opisanych rozterek bohaterów. Co jest ważne w tej książce. Minusem jest mniejsza ilość dialogów, co sprawia, że książka robi się trochę nudna.

Kreowanie bohaterów
Mamy dwóch bohaterów głównych. Lena, a dokładnie Magdalena, mająca prawie osiemnaście lat, drażniła mnie na samym początku. Mówiła, że chce zażyć lekarstwo być szczęśliwa, odliczała dni do zabiegu. Jednak, gdy Hana przyjaciółka dziewczyny, spytała czy wejdą na teren zakazany, pójdą na imprezę, mówiła nie, a robiła to. Była strasznie niezdecydowana. Na szczęście zmieniło się to w później.
Mamy też Aleksa o którym nie mogę prawie nic powiedzieć, bo zaspoileruję.

Zaciekawienie
Opis był naprawdę dobry, wykonanie lekko gorsze. Gdyby nie to, że chciałam dowiedzieć się co stało z główną bohaterką, bohaterem przerwałabym czytanie.

Podsumowując
Czy polecam? Pół na pół. Jeśli ciekawi nas taki temat to polecam, jeśli nie, to nie bierzcie tej książki do ręki


Sasi