czwartek, grudnia 30, 2021

Niebezpieczny kochanek [patronat]




Rosyjski gangster, zdradzający mąż, pożądanie oraz niebezpieczne intrygi!

Dwudziestodziewięcioletnia warszawianka, Marta Wilk, wiedzie szczęśliwe, spełnione życie. Ma wspaniałego męża i własną firmę, która przynosi spore zyski, więc wszystko wydaje się układać jak najlepiej. Jednak pewnego dnia małżonek oznajmia, że chce rozwodu.

Kobieta szybko otrząsa się z szoku, kiedy okazuje się, że świat, w jakim żyła, zdecydowanie nie był idealny. Ociera łzy i próbuje zrozumieć nową sytuację, w której się znalazła. Dowiaduje się, że mąż sypiał z jej przyjaciółką i od lat ją oszukiwał. Teraz jedyne, o czym marzy Marta, to zemsta.

Wychodząc od prawnika, kobieta zderza się z nieznajomym mężczyzną. Nie zdaje sobie sprawy, że ten przypadek zamieni jej codzienność w prawdziwy rollercoaster. W końcu wpadła na ulicy na gangstera, z którym łączy ją więcej, niż myśli.

"Niebezpieczny kochanek" to powiew świeżości, jeśli chodzi o romans z wątkiem mafijnym. Na dodatek akcja dzieje się w Polsce, więc jest to coś odmiennego od książek, po które zwykle sięgam. Życie Marty rozwala się na kawałki, gdy odkrywa, że mąż właśnie się wyprowadza. Bardzo szybko odkrywa, że ma romans z jej przyjaciółką. Okazuje się na tyle silna i odważna, że zbiera się w sobie i stara się zakończyć małżeństwo na własnych warunkach.

W jej życiu pojawia się on. Zupełnie przypadkowo i niespodziewanie. Marta jest na tyle roztargniona, że nie przyswaja tych zmian, a Akim jest na tyle pewny siebie, że uważa, że ją zdobędzie. To wyrafinowana gra, w której nie ma przegranych. Akim jest typem bohatera, którego od samego początku można darzyć sympatią. Na dodatek główna bohaterka nie jest irytująca. Kibicowałam jej od pierwszych stron.

Historia pełna zawirowań, miłości, pasji, namiętności, smutku, intryg. Jest tego bardzo wiele, ale autorka serwuje nam to w odpowiednich proporcjach. "Niebezpieczny kochanek" jest książką dopracowaną, dobrze napisaną i poprowadzoną. Nie powiedziałabym, że jest to debiut. Styl pisania Kulpińskiej jest dojrzały, choć czasem pojawią się takie kwiatki jak "witam" wypowiedziane przez bohaterkę do adwokata w jego własnej kancelarii. Ale to kwestia redaktora, że nie zostało to poprawione.

Patrzę na tę powieść całościowo i z ręką na sercu piszę, że była wciągająca, emocjonująca i zostawiła mnie z niedosytem. Po książki autorki na pewno będę sięgać, właśnie dla akcji, kalejdoskopu emocji i tych dialogów, które chowały w sobie nietuzinkowy humor. Co ciekawe wątek mafii nie został głównym wątkiem. Jest on tłem dla wydarzeń, dla historii Akima, natomiast cała powieść nie jest zbudowana na zasadzie "jestem gangsterem, każda będzie moja". Zostałam tym aspektem pozytywnie zaskoczona.

Polecam "Niebezpiecznego kochanka", bo wiem, jakie wrażenie może wywołać lektura. Zachęcam, byście przekonali się sami.


środa, grudnia 29, 2021

Złączeni krwią. Antologia [recenzja]




Antologia Złączeni krwią jest jest zbiorem zarówno krótkich, jak i dłuższych historii z życia bohaterów „Born in Blood Mafia Chronicles”. Wśród tych pierwszych pojawią się teksty dotyczące następujących bohaterów:

Aria & Luca Złączeni honorem

Liliana & Romero Złączeni pokusą

Growl & Cara Złączeni zemstą

A także bonusowe opowiadanie z narodzin Amo, syna Arii i Luki.

Ponadto pojawi się opowiadanie poświęcone nowej parze – Mauro i Stelli – z motywem zakazanego związku oraz przybranego brata. Autorka zapowiedziała rozwinięcie ich historii w jednej z kolejnych książek.

W antologii można znaleźć też dłuższy tekst poświęcony Matteo i Giannie (Złączeni nienawiścią).


Cora Reilly to jedna z najlepszych autorek romansów mafijnych. Uwielbiam jej książki, każdą po kolei. Uważam, że świetnie rozwija swoje uniwersum i każdy tom to coraz bardziej rozwinięta fabuła. Autorka pozwala nam zajrzeć do świata ulubionych bohaterów i przeżyć z nimi kilka kolejnych chwil. Poznajemy ich dzieci, rodzinę, pragnienia. Ta antologia nie była konieczna, ale zdecydowanie nie żałuję, że się pojawiła. Przeczytałam ją bardzo szybko, nie mogąc się nacieszyć bohaterami. Zajrzenie do życia Matteo i Gianny ogromnie mnie ucieszyło.

Wciągnęłam się w świat przedstawiony przez autorkę i żałuję, że antologia była tak krótka. Zdecydowanie jest to książka na raz, którą się połyka. Opowiadania są ciekawe, emocjonujące i na pewno nie zabraknie wypieków na twarzy. Przebieram nogami, czekając na kolejne powieści Cory Reilly, bo potrafi ona zaskoczyć czytelnika.

Jeżeli tęsknicie za bohaterami i mafią Luci, to bierzcie się za te opowiadania. Sprawią przyjemność, wciągną, zaspokoją ciekawość. Są naprawdę dobrym dopełnieniem dla historii wszystkich par. Cora Reilly przedstawia problemy i rozterki postaci, którzy wydają się mieć idealne życie. Ale to tylko pozory. Oni też mierzą się z trudnymi wyborami, jak np. Gianna i Matteo.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe

wtorek, grudnia 21, 2021

Fatalne związki [recenzja]



Nienawiść jest potężną siłą... tak jak miłość. Można nienawidzić jedynie kogoś, kogo się szanuje na tyle, żeby przejmować się tym, co o nas myśli.

Gdy Juliet Greene zostaje przyjęta na wymarzony staż w prestiżowym hotelu Empire Height, wydaje się, że sprawy wreszcie zaczynają się układać po jej myśli. Niestety, nie przypuszcza, że przypadkowe spotkanie z tajemniczym i niewiarygodnie przystojnym mężczyzną wywróci jej życie do góry nogami.

Adrian Vandermir to nieczuły i zadziwiająco pociągający miliarder, przez którego piękna Juliet zostaje wplątana w niebezpieczną rozgrywkę bardziej, niż przypuszcza. Dziewczyna nie chce mieć nic wspólnego z Vandermirem, przekonuje się jednak, że tylko podporządkowanie się jego decyzjom daje szansę na zapewnienie jej rodzinie bezpieczeństwa.

Kiedy okoliczności zmuszają ich do wyruszenia razem w podróż pełną niebezpieczeństw, na jaw wychodzą kolejne mroczne sekrety. Wzajemne przyciąganie staje się coraz silniejsze.

Chociaż Juliet obawia się, że jeśli ulegnie namiętności, to wyłącznie pogłębi jej rany, z czasem zaczyna rozumieć, że jest to jedyna droga do uleczenia okaleczonej duszy Adriana. Tylko czy to w ogóle możliwe?


Fatalne związki zapowiadały się grubą, ciekawą książką z wartką akcją. Tak przynajmniej obiecywał nam opis. Rozczarowanie przyszło bardzo szybko. Niestety. Powieść, która miała tyle wyświetleń na Wattpadzie, powinna być niesamowita – pod względem stylu pisania, akcji, fabuły, bohaterów. Halo, halo, gdzie to wszystko?

Przyznam szczerze – opis dobrze sprzedaje tę książkę. Nie mogłam się doczekać aż się za nią zabiorę. Na dodatek starałam się nie kierować opiniami innych recenzentów, by się nie nastawiać, ale docierały do mnie krytyczne recenzje. No i teraz sama się przekonałam dlaczego. Już od samego początku zostajemy wrzuceni w wir akcji. Jest chaos, nie bardzo wiemy, co się dzieje, ale czytamy dalej. Juliette zostaje napadnięta na trzeciej stronie książki. Wow, fajnie, tylko o co chodziło?

Ostatnio przeczytałam "Korepetytora" i byłam tą książką załamana, a bohaterów wręcz nienawidziłam. Nie sądziłam, że na przestrzeni tego miesiąca będzie dane mi przeczytać kolejną tragiczną powieść. Juliette to zło chodzące. Jest zlepkiem wszystkich okropnych wad. To postać przezroczysta, a jednocześnie potrafi doprowadzić czytelnika na skraj wytrzymałości. Nie rozumiem, co poszło nie tak? Mam wrażenie, że ta książka została wydana tylko ze względu na popularność na Wattpadzie. Szkoda, że nikt nie poświęcił uwagi bohaterom, by nie byli tak okropnymi osobami.

Fabuła jak fabuła – wcześniej napisałam, że jest chaotyczna i zdania nie zmieniam. Za dużo pomysłów i wydarzeń, które nie zostały odpowiednio zorganizowane i zaplanowane. Najgorsi byli bohaterowie, którzy udawali, że tworzą jakąś relację, tyle że zbudowaną na niczym. Nie było między nimi chemii. Autorka próbowała nas nakłonić do uwierzenia w ten związek, ale nie ma ku temu podstaw.

Odchodząc od konstrukcji książki, chcę zwrócić uwagę na stylistykę powieści. Tłumaczenie jest zrobione niechlujnie, z błędami. Nie zadbano o odpowiednią redakcję i korektę tekstu, na co jestem wyczulona. To niekompletna powieść, która powinna zostać dopracowana przez wydawnictwo, ale przede wszystkim przez autorkę. Zawiodłam się na tej powieści i nic jej nie ratuje, prócz tego, że ludzie będą sięgać po nią przez popularność na Wattpadzie.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Editio Red

Hunter [recenzja]

 



Hunter to pierwszy tom serii Boston Bells L.J. Shen. Poznaj dwoje nieustraszonych łowców i dowiedz się, które z nich zwycięży!

Sailor miała w życiu jeden jasny cel – i znajdował się ON na samym środku tarczy strzelniczej. Ciężka praca i skupienie dały jej wymarzoną szansę na wyjazd na olimpiadę, gdzie jej łucznicze umiejętności zostałyby zauważone i docenione. Jednak aby osiągnąć to, co zaplanowała, nie może sobie pozwolić na rozproszenie uwagi. A to oznacza: żadnych imprez, żadnych zobowiązań i przede wszystkim – żadnych chłopców. Dlatego propozycja, którą złożył jej znany playboy i dziedzic rodzinnej fortuny, całkowicie ją zaskoczyła. W zamian za sponsorowanie jej kampanii i wsparcie kariery miałaby zamieszkać z nim na najbliższe pół roku. Tylko dlaczego niemal dorosły mężczyzna miałby potrzebować niani? I czemu upiera się, że musi nią być właśnie Sailor?

Hunter również nie jest zachwycony tym pomysłem. Czeka go sześć miesięcy czyśćca. To jego jedyna szansa na udowodnienie ojcu, że potrafi zachowywać się dorośle i odpowiedzialnie, oraz na zachowanie należnego mu dziedzictwa. Tak oto najbardziej zepsuty, rozpustny i zblazowany chłopak w Bostonie ląduje w jednym mieszkaniu z bezkompromisową, upartą i nieustępliwą Sailor. Hunter nawet nie przypuszczał, jak trudno będzie mu dotrzymać wszystkich warunków kontraktu.


Hunter to gorący erotyk, który daje czytelnikom emocje od samego początku. To jedna z tych książek dla kobiet, które sprawiają dreszczyk emocji i choć nie ma wybitnej, wciągającej fabuł, to jest to po prostu lekka książka na raz, która odrywa od rzeczywistości. Dla mnie Hunter jako bohater nie jest dobrze wykreowaną postacią. Nie zostanie w mojej pamięci. Jawił mi się jako niedojrzały, wulgarny chłopak, któremu powinna zostać zafundowana długa terapia. Nie darzyłam sympatią ani jej, ani jego, ale nie byli to najgorsi bohaterowie – żeby było jasne. Tę książkę przeczytałam szybko i nie męczyłam się przy niej. Jest naprawdę niewymagająca i jeśli tylko macie ochotę na taki romans/erotyk, to jak najbardziej jest to dobra okazja do odskoczni.

Hunter jest przyjemną lekturą dla osób, których nie razi spora wulgarność. Jeśli chodzi o samą fabułę, autorka nie wykreowała wyjątkowego świata przedstawionego. Wszystko oparła o schemat narcyza i szarej myszki. Można się domyśleć, jak to się skończy.

Zabrakło mi akcji i pomysłu na historię. Miałam wrażenie, że autorka próbuje pokazać coś, czego sama dobrze nie zaplanowała. W zasadzie nie wiem, o czym była ta książka i najwidoczniej nie jest to aż tak istotne. Nie trzeba się przy tym skupiać, ani zbytnio myśleć. Jestem pewna, że wielu osobom Hunter przypadnie do gustu. Jednakże ja daję mu ocenę dostateczną i nie zamierzam sięgać po kolejne książki z cyklu. Obawiam się, że autorka nie potrafiłaby mnie zaskoczyć.

Autorka zapewnia nas, że funduje nam zwroty akcji, niesamowite emocje. No... nie ma tego w tej powieści. Nie ma też chemii między postaciami, chociaż sceny seksu w ich przypadku nie były złe. Generalnie cała książka jest przeciętnym erotykiem z nienakreśloną fabułą.


Za egzemplarz dziękuję księgarni Taniaksiazka.pl

wtorek, grudnia 14, 2021

Korepetytor [recenzja]


Nowa elektryzująca powieść autorki „Miss Independent”!

Dla fanów zakazanych relacji, romansów z różnicą wieku i „Birthday Girl”!

Spotkanie dziewiętnastoletniej Isabelli z seksownym, starszym od niej mężczyzną w sklepie z erotycznymi zabawkami wprawia jej serce w niespokojne i nieznane dziewczynie do tej pory drżenie.

Nie sądziła jednak, że zobaczy go ponownie…

Zaskoczona Isabella natrafia na niego we własnym domu. Okazuje się, że Jason Hogan jest prokuratorem, który prowadzi z jej ojcem sprawę jej kolegi Troya podejrzanego o handel narkotykami.

Isabella wyczuwa, że prokurator wyraźnie czegoś od niej chce i nie jest to związane z informacjami mogącymi pomóc w śledztwie. Każda ich wymiana spojrzeń wydaje się stąpaniem nad przepaścią. Z pewnością doświadczony prawnik mógłby przekazać młodej kobiecie swoją wiedzę. Jednak korepetycje, których zacznie jej udzielać, nabiorą innego znaczenia.


Jest to książka z Wattpada i od tego zacznę swoją opinię. Bo to jest książka Wattpadowa, nie mniej, nie więcej. Nie została przerobiona na tekst do wydania. Korepetytor nie jest ani trochę dopracowaną powieścią, w której szwankują: bohaterowie, styl i zależności fabuły.

Zacznijmy od tego, że nie jest to elektryzująca książka, a jedynie tekst, który doprowadzał mnie do szału przy każdym kolejnym: przygryzieniu wargi, rolowaniu językiem, przygryzieniu wnętrza ust, przesunięciu językiem po ustach. Czy było tak ciągle? Owszem. Czy bohaterka zachowywała się irracjonalnie, niedorzecznie i dziecinnie? Tak, uważam też, że potrzebuje pomocy psychologa i psychiatry, co widać od pierwszych stron. Chyba, że taki był zamysł autorki, by ukazać młodą dziewczynę, która ma obsesję i starszego, wykształconego mężczyznę, który nagle przestaje myśleć. Taka polska "Lolita".

Przeczytałam w jednej z opinii, że ich różnica wieku może budzić kontrowersje. Hm, bardziej ich zachowanie może je budzić, nie różnica. Ach, i w tej opinii znalazłam również zdanie o pożądaniu. Pożądania nie da się kontrolować – wiemy. Ale to nie jest usprawiedliwienie czynów Jasona Hogana. Jeśli pożąda, to nie może kontrolować swojego ciała? Od kiedy?

Isabella mówi o sobie, jak o dziecku – uroczym, niewinnym i nieśmiałym. Na dodatek wszystko, co robi, ujmuje jako "urocze". Naprawdę, nie przesadzam.

Zauważyłam też, że autorka sięga po słowa, które nijak mają się do kontekstu. Isabella przeżywa ekstazę, gdy Jason sprawia jej przyjemność i wtedy myśli, że w jej podbrzuszu budzi się "surrealistyczne doznanie". Surrealistyczne = groteskowe, absurdalne.

Naprawdę to było absurdalne doznanie?

Sceny seksu są okropne. Bardzo wulgarne, w ogóle bez emocji. Najbardziej zaskoczył mnie fakt, że Jason zbił 19-latkę pasem bez większego powodu, sprawiając jej ogromny ból, po czym uklęknął i pocałował ją w tyłek. Co zrobiła Isabella? Pomyślała o tym, że przemawia przez niego troska i zadurzyła się w nim bardziej.

CO?!

Isabella jest generalnie dziecinna, tak jak już pisałam, ma fanaberie, zachowania dwunastolatki i dzikie fantazje, które są aż niesmaczne, ale czasem potrafi dowalić takim patosem, że trudno się pozbierać. Np. "Bohaterka patetycznie naucza czytelnika. Gdy jesteś pochłonięty fascynacją drugą osoby, najtrudniejsze są poranki, gdy jesteś sam".

Dobra, bohaterowie nie należą do najlepszych. W ogóle nie należą też do dopracowanych, ale ich na moment zostawmy. Chciałabym przytoczyć kilka zdań, które wyciągnęłam i zanotowałam. Są błędne.

"Nie czułam się skrępowana pewnością siebie" – wydaje mi się, że autorce chodziło o "czułam nieskrępowaną pewność siebie", bo inaczej wynika, że pewność siebie krępuje. Fajnie, że takie zdanie przeszło.

"Zegarek uświadamiał mnie, że pora śniadania już minęła" – non stop stop ją uświadamiał? Leżała i patrzyła na niego, a on ją nieustannie uświadamiał? Odpowiednie słowo w tym zdaniu to: uświadomił. 

Na dodatek, bo to wszystko rozgrywa się na jednej stronie, bohaterka myśli o wczorajszych doznaniach, by dwa akapity później napisać, że nie widziała się z Jasonem od tygodnia.

Znalazłam także dwa przykłady z rozdziału, w którym pierwszy raz bohaterowie idą do łóżka.

"Patrzyłem na nią z dołu" – powiedział wysoki bohater, który nie uklęknął przed Isabellą, a stał przy niej.

"Wbiłem kolana po obu stronach kobiecego ciała" – gdzie wbiłeś te kolana? W co? To jest przykład zdań, jakie występują w tej książce w dużej ilości. Niedopowiedzenia, braki zaimków. 

Uważam, że błędy to coś normalnego, tak się uczymy. Jednak to są dość duże pomyłki wpływające na fabułę. Tekst nie został odpowiednio poprawiony i zredagowany, a tym bardziej dopracowany. Jeżeli bohaterowie w narracji pierwszoosobowej, ZNAJĄC SIĘ, myślą o sobie: "szatyn, "brunetka", to bez dwóch zdań jest to niepoprawne stylistycznie.

Bardzo ciekawe porównanie występuje w połowie książki: ciemne, karmelowe oczy przypominały widok zachodzącego słońca. Jaki kolor oczu ma ten chłop?!

Istotne jest przecież opisywanie czynności bohaterów, np. przesunął językiem po górnej partii zębów, przesunęła językiem po dolnej partii ust.

Mogłabym wymieniać dalej, ale nie chcę robić z tego sprawozdania. To jest infantylna historia obsesyjnej nastolatki i faceta, który nie umie kontrolować własnego ciała. Bo pożądanie, pożądaniem, ale chyba nie rzuca się na każdego na ulicy, bo poczuje pożądanie? A jeśli tak, to jest bardzo niebezpiecznym i nienormalnym człowiekiem. Kreowanie tej książki na gorący erotyk jest kuriozalne. Nie polecam, zdecydowanie odradzam.


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Niezwykłemu

czwartek, grudnia 30, 2021

Niebezpieczny kochanek [patronat]




Rosyjski gangster, zdradzający mąż, pożądanie oraz niebezpieczne intrygi!

Dwudziestodziewięcioletnia warszawianka, Marta Wilk, wiedzie szczęśliwe, spełnione życie. Ma wspaniałego męża i własną firmę, która przynosi spore zyski, więc wszystko wydaje się układać jak najlepiej. Jednak pewnego dnia małżonek oznajmia, że chce rozwodu.

Kobieta szybko otrząsa się z szoku, kiedy okazuje się, że świat, w jakim żyła, zdecydowanie nie był idealny. Ociera łzy i próbuje zrozumieć nową sytuację, w której się znalazła. Dowiaduje się, że mąż sypiał z jej przyjaciółką i od lat ją oszukiwał. Teraz jedyne, o czym marzy Marta, to zemsta.

Wychodząc od prawnika, kobieta zderza się z nieznajomym mężczyzną. Nie zdaje sobie sprawy, że ten przypadek zamieni jej codzienność w prawdziwy rollercoaster. W końcu wpadła na ulicy na gangstera, z którym łączy ją więcej, niż myśli.

"Niebezpieczny kochanek" to powiew świeżości, jeśli chodzi o romans z wątkiem mafijnym. Na dodatek akcja dzieje się w Polsce, więc jest to coś odmiennego od książek, po które zwykle sięgam. Życie Marty rozwala się na kawałki, gdy odkrywa, że mąż właśnie się wyprowadza. Bardzo szybko odkrywa, że ma romans z jej przyjaciółką. Okazuje się na tyle silna i odważna, że zbiera się w sobie i stara się zakończyć małżeństwo na własnych warunkach.

W jej życiu pojawia się on. Zupełnie przypadkowo i niespodziewanie. Marta jest na tyle roztargniona, że nie przyswaja tych zmian, a Akim jest na tyle pewny siebie, że uważa, że ją zdobędzie. To wyrafinowana gra, w której nie ma przegranych. Akim jest typem bohatera, którego od samego początku można darzyć sympatią. Na dodatek główna bohaterka nie jest irytująca. Kibicowałam jej od pierwszych stron.

Historia pełna zawirowań, miłości, pasji, namiętności, smutku, intryg. Jest tego bardzo wiele, ale autorka serwuje nam to w odpowiednich proporcjach. "Niebezpieczny kochanek" jest książką dopracowaną, dobrze napisaną i poprowadzoną. Nie powiedziałabym, że jest to debiut. Styl pisania Kulpińskiej jest dojrzały, choć czasem pojawią się takie kwiatki jak "witam" wypowiedziane przez bohaterkę do adwokata w jego własnej kancelarii. Ale to kwestia redaktora, że nie zostało to poprawione.

Patrzę na tę powieść całościowo i z ręką na sercu piszę, że była wciągająca, emocjonująca i zostawiła mnie z niedosytem. Po książki autorki na pewno będę sięgać, właśnie dla akcji, kalejdoskopu emocji i tych dialogów, które chowały w sobie nietuzinkowy humor. Co ciekawe wątek mafii nie został głównym wątkiem. Jest on tłem dla wydarzeń, dla historii Akima, natomiast cała powieść nie jest zbudowana na zasadzie "jestem gangsterem, każda będzie moja". Zostałam tym aspektem pozytywnie zaskoczona.

Polecam "Niebezpiecznego kochanka", bo wiem, jakie wrażenie może wywołać lektura. Zachęcam, byście przekonali się sami.


środa, grudnia 29, 2021

Złączeni krwią. Antologia [recenzja]




Antologia Złączeni krwią jest jest zbiorem zarówno krótkich, jak i dłuższych historii z życia bohaterów „Born in Blood Mafia Chronicles”. Wśród tych pierwszych pojawią się teksty dotyczące następujących bohaterów:

Aria & Luca Złączeni honorem

Liliana & Romero Złączeni pokusą

Growl & Cara Złączeni zemstą

A także bonusowe opowiadanie z narodzin Amo, syna Arii i Luki.

Ponadto pojawi się opowiadanie poświęcone nowej parze – Mauro i Stelli – z motywem zakazanego związku oraz przybranego brata. Autorka zapowiedziała rozwinięcie ich historii w jednej z kolejnych książek.

W antologii można znaleźć też dłuższy tekst poświęcony Matteo i Giannie (Złączeni nienawiścią).


Cora Reilly to jedna z najlepszych autorek romansów mafijnych. Uwielbiam jej książki, każdą po kolei. Uważam, że świetnie rozwija swoje uniwersum i każdy tom to coraz bardziej rozwinięta fabuła. Autorka pozwala nam zajrzeć do świata ulubionych bohaterów i przeżyć z nimi kilka kolejnych chwil. Poznajemy ich dzieci, rodzinę, pragnienia. Ta antologia nie była konieczna, ale zdecydowanie nie żałuję, że się pojawiła. Przeczytałam ją bardzo szybko, nie mogąc się nacieszyć bohaterami. Zajrzenie do życia Matteo i Gianny ogromnie mnie ucieszyło.

Wciągnęłam się w świat przedstawiony przez autorkę i żałuję, że antologia była tak krótka. Zdecydowanie jest to książka na raz, którą się połyka. Opowiadania są ciekawe, emocjonujące i na pewno nie zabraknie wypieków na twarzy. Przebieram nogami, czekając na kolejne powieści Cory Reilly, bo potrafi ona zaskoczyć czytelnika.

Jeżeli tęsknicie za bohaterami i mafią Luci, to bierzcie się za te opowiadania. Sprawią przyjemność, wciągną, zaspokoją ciekawość. Są naprawdę dobrym dopełnieniem dla historii wszystkich par. Cora Reilly przedstawia problemy i rozterki postaci, którzy wydają się mieć idealne życie. Ale to tylko pozory. Oni też mierzą się z trudnymi wyborami, jak np. Gianna i Matteo.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe

wtorek, grudnia 21, 2021

Fatalne związki [recenzja]



Nienawiść jest potężną siłą... tak jak miłość. Można nienawidzić jedynie kogoś, kogo się szanuje na tyle, żeby przejmować się tym, co o nas myśli.

Gdy Juliet Greene zostaje przyjęta na wymarzony staż w prestiżowym hotelu Empire Height, wydaje się, że sprawy wreszcie zaczynają się układać po jej myśli. Niestety, nie przypuszcza, że przypadkowe spotkanie z tajemniczym i niewiarygodnie przystojnym mężczyzną wywróci jej życie do góry nogami.

Adrian Vandermir to nieczuły i zadziwiająco pociągający miliarder, przez którego piękna Juliet zostaje wplątana w niebezpieczną rozgrywkę bardziej, niż przypuszcza. Dziewczyna nie chce mieć nic wspólnego z Vandermirem, przekonuje się jednak, że tylko podporządkowanie się jego decyzjom daje szansę na zapewnienie jej rodzinie bezpieczeństwa.

Kiedy okoliczności zmuszają ich do wyruszenia razem w podróż pełną niebezpieczeństw, na jaw wychodzą kolejne mroczne sekrety. Wzajemne przyciąganie staje się coraz silniejsze.

Chociaż Juliet obawia się, że jeśli ulegnie namiętności, to wyłącznie pogłębi jej rany, z czasem zaczyna rozumieć, że jest to jedyna droga do uleczenia okaleczonej duszy Adriana. Tylko czy to w ogóle możliwe?


Fatalne związki zapowiadały się grubą, ciekawą książką z wartką akcją. Tak przynajmniej obiecywał nam opis. Rozczarowanie przyszło bardzo szybko. Niestety. Powieść, która miała tyle wyświetleń na Wattpadzie, powinna być niesamowita – pod względem stylu pisania, akcji, fabuły, bohaterów. Halo, halo, gdzie to wszystko?

Przyznam szczerze – opis dobrze sprzedaje tę książkę. Nie mogłam się doczekać aż się za nią zabiorę. Na dodatek starałam się nie kierować opiniami innych recenzentów, by się nie nastawiać, ale docierały do mnie krytyczne recenzje. No i teraz sama się przekonałam dlaczego. Już od samego początku zostajemy wrzuceni w wir akcji. Jest chaos, nie bardzo wiemy, co się dzieje, ale czytamy dalej. Juliette zostaje napadnięta na trzeciej stronie książki. Wow, fajnie, tylko o co chodziło?

Ostatnio przeczytałam "Korepetytora" i byłam tą książką załamana, a bohaterów wręcz nienawidziłam. Nie sądziłam, że na przestrzeni tego miesiąca będzie dane mi przeczytać kolejną tragiczną powieść. Juliette to zło chodzące. Jest zlepkiem wszystkich okropnych wad. To postać przezroczysta, a jednocześnie potrafi doprowadzić czytelnika na skraj wytrzymałości. Nie rozumiem, co poszło nie tak? Mam wrażenie, że ta książka została wydana tylko ze względu na popularność na Wattpadzie. Szkoda, że nikt nie poświęcił uwagi bohaterom, by nie byli tak okropnymi osobami.

Fabuła jak fabuła – wcześniej napisałam, że jest chaotyczna i zdania nie zmieniam. Za dużo pomysłów i wydarzeń, które nie zostały odpowiednio zorganizowane i zaplanowane. Najgorsi byli bohaterowie, którzy udawali, że tworzą jakąś relację, tyle że zbudowaną na niczym. Nie było między nimi chemii. Autorka próbowała nas nakłonić do uwierzenia w ten związek, ale nie ma ku temu podstaw.

Odchodząc od konstrukcji książki, chcę zwrócić uwagę na stylistykę powieści. Tłumaczenie jest zrobione niechlujnie, z błędami. Nie zadbano o odpowiednią redakcję i korektę tekstu, na co jestem wyczulona. To niekompletna powieść, która powinna zostać dopracowana przez wydawnictwo, ale przede wszystkim przez autorkę. Zawiodłam się na tej powieści i nic jej nie ratuje, prócz tego, że ludzie będą sięgać po nią przez popularność na Wattpadzie.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Editio Red

Hunter [recenzja]

 



Hunter to pierwszy tom serii Boston Bells L.J. Shen. Poznaj dwoje nieustraszonych łowców i dowiedz się, które z nich zwycięży!

Sailor miała w życiu jeden jasny cel – i znajdował się ON na samym środku tarczy strzelniczej. Ciężka praca i skupienie dały jej wymarzoną szansę na wyjazd na olimpiadę, gdzie jej łucznicze umiejętności zostałyby zauważone i docenione. Jednak aby osiągnąć to, co zaplanowała, nie może sobie pozwolić na rozproszenie uwagi. A to oznacza: żadnych imprez, żadnych zobowiązań i przede wszystkim – żadnych chłopców. Dlatego propozycja, którą złożył jej znany playboy i dziedzic rodzinnej fortuny, całkowicie ją zaskoczyła. W zamian za sponsorowanie jej kampanii i wsparcie kariery miałaby zamieszkać z nim na najbliższe pół roku. Tylko dlaczego niemal dorosły mężczyzna miałby potrzebować niani? I czemu upiera się, że musi nią być właśnie Sailor?

Hunter również nie jest zachwycony tym pomysłem. Czeka go sześć miesięcy czyśćca. To jego jedyna szansa na udowodnienie ojcu, że potrafi zachowywać się dorośle i odpowiedzialnie, oraz na zachowanie należnego mu dziedzictwa. Tak oto najbardziej zepsuty, rozpustny i zblazowany chłopak w Bostonie ląduje w jednym mieszkaniu z bezkompromisową, upartą i nieustępliwą Sailor. Hunter nawet nie przypuszczał, jak trudno będzie mu dotrzymać wszystkich warunków kontraktu.


Hunter to gorący erotyk, który daje czytelnikom emocje od samego początku. To jedna z tych książek dla kobiet, które sprawiają dreszczyk emocji i choć nie ma wybitnej, wciągającej fabuł, to jest to po prostu lekka książka na raz, która odrywa od rzeczywistości. Dla mnie Hunter jako bohater nie jest dobrze wykreowaną postacią. Nie zostanie w mojej pamięci. Jawił mi się jako niedojrzały, wulgarny chłopak, któremu powinna zostać zafundowana długa terapia. Nie darzyłam sympatią ani jej, ani jego, ale nie byli to najgorsi bohaterowie – żeby było jasne. Tę książkę przeczytałam szybko i nie męczyłam się przy niej. Jest naprawdę niewymagająca i jeśli tylko macie ochotę na taki romans/erotyk, to jak najbardziej jest to dobra okazja do odskoczni.

Hunter jest przyjemną lekturą dla osób, których nie razi spora wulgarność. Jeśli chodzi o samą fabułę, autorka nie wykreowała wyjątkowego świata przedstawionego. Wszystko oparła o schemat narcyza i szarej myszki. Można się domyśleć, jak to się skończy.

Zabrakło mi akcji i pomysłu na historię. Miałam wrażenie, że autorka próbuje pokazać coś, czego sama dobrze nie zaplanowała. W zasadzie nie wiem, o czym była ta książka i najwidoczniej nie jest to aż tak istotne. Nie trzeba się przy tym skupiać, ani zbytnio myśleć. Jestem pewna, że wielu osobom Hunter przypadnie do gustu. Jednakże ja daję mu ocenę dostateczną i nie zamierzam sięgać po kolejne książki z cyklu. Obawiam się, że autorka nie potrafiłaby mnie zaskoczyć.

Autorka zapewnia nas, że funduje nam zwroty akcji, niesamowite emocje. No... nie ma tego w tej powieści. Nie ma też chemii między postaciami, chociaż sceny seksu w ich przypadku nie były złe. Generalnie cała książka jest przeciętnym erotykiem z nienakreśloną fabułą.


Za egzemplarz dziękuję księgarni Taniaksiazka.pl

wtorek, grudnia 14, 2021

Korepetytor [recenzja]


Nowa elektryzująca powieść autorki „Miss Independent”!

Dla fanów zakazanych relacji, romansów z różnicą wieku i „Birthday Girl”!

Spotkanie dziewiętnastoletniej Isabelli z seksownym, starszym od niej mężczyzną w sklepie z erotycznymi zabawkami wprawia jej serce w niespokojne i nieznane dziewczynie do tej pory drżenie.

Nie sądziła jednak, że zobaczy go ponownie…

Zaskoczona Isabella natrafia na niego we własnym domu. Okazuje się, że Jason Hogan jest prokuratorem, który prowadzi z jej ojcem sprawę jej kolegi Troya podejrzanego o handel narkotykami.

Isabella wyczuwa, że prokurator wyraźnie czegoś od niej chce i nie jest to związane z informacjami mogącymi pomóc w śledztwie. Każda ich wymiana spojrzeń wydaje się stąpaniem nad przepaścią. Z pewnością doświadczony prawnik mógłby przekazać młodej kobiecie swoją wiedzę. Jednak korepetycje, których zacznie jej udzielać, nabiorą innego znaczenia.


Jest to książka z Wattpada i od tego zacznę swoją opinię. Bo to jest książka Wattpadowa, nie mniej, nie więcej. Nie została przerobiona na tekst do wydania. Korepetytor nie jest ani trochę dopracowaną powieścią, w której szwankują: bohaterowie, styl i zależności fabuły.

Zacznijmy od tego, że nie jest to elektryzująca książka, a jedynie tekst, który doprowadzał mnie do szału przy każdym kolejnym: przygryzieniu wargi, rolowaniu językiem, przygryzieniu wnętrza ust, przesunięciu językiem po ustach. Czy było tak ciągle? Owszem. Czy bohaterka zachowywała się irracjonalnie, niedorzecznie i dziecinnie? Tak, uważam też, że potrzebuje pomocy psychologa i psychiatry, co widać od pierwszych stron. Chyba, że taki był zamysł autorki, by ukazać młodą dziewczynę, która ma obsesję i starszego, wykształconego mężczyznę, który nagle przestaje myśleć. Taka polska "Lolita".

Przeczytałam w jednej z opinii, że ich różnica wieku może budzić kontrowersje. Hm, bardziej ich zachowanie może je budzić, nie różnica. Ach, i w tej opinii znalazłam również zdanie o pożądaniu. Pożądania nie da się kontrolować – wiemy. Ale to nie jest usprawiedliwienie czynów Jasona Hogana. Jeśli pożąda, to nie może kontrolować swojego ciała? Od kiedy?

Isabella mówi o sobie, jak o dziecku – uroczym, niewinnym i nieśmiałym. Na dodatek wszystko, co robi, ujmuje jako "urocze". Naprawdę, nie przesadzam.

Zauważyłam też, że autorka sięga po słowa, które nijak mają się do kontekstu. Isabella przeżywa ekstazę, gdy Jason sprawia jej przyjemność i wtedy myśli, że w jej podbrzuszu budzi się "surrealistyczne doznanie". Surrealistyczne = groteskowe, absurdalne.

Naprawdę to było absurdalne doznanie?

Sceny seksu są okropne. Bardzo wulgarne, w ogóle bez emocji. Najbardziej zaskoczył mnie fakt, że Jason zbił 19-latkę pasem bez większego powodu, sprawiając jej ogromny ból, po czym uklęknął i pocałował ją w tyłek. Co zrobiła Isabella? Pomyślała o tym, że przemawia przez niego troska i zadurzyła się w nim bardziej.

CO?!

Isabella jest generalnie dziecinna, tak jak już pisałam, ma fanaberie, zachowania dwunastolatki i dzikie fantazje, które są aż niesmaczne, ale czasem potrafi dowalić takim patosem, że trudno się pozbierać. Np. "Bohaterka patetycznie naucza czytelnika. Gdy jesteś pochłonięty fascynacją drugą osoby, najtrudniejsze są poranki, gdy jesteś sam".

Dobra, bohaterowie nie należą do najlepszych. W ogóle nie należą też do dopracowanych, ale ich na moment zostawmy. Chciałabym przytoczyć kilka zdań, które wyciągnęłam i zanotowałam. Są błędne.

"Nie czułam się skrępowana pewnością siebie" – wydaje mi się, że autorce chodziło o "czułam nieskrępowaną pewność siebie", bo inaczej wynika, że pewność siebie krępuje. Fajnie, że takie zdanie przeszło.

"Zegarek uświadamiał mnie, że pora śniadania już minęła" – non stop stop ją uświadamiał? Leżała i patrzyła na niego, a on ją nieustannie uświadamiał? Odpowiednie słowo w tym zdaniu to: uświadomił. 

Na dodatek, bo to wszystko rozgrywa się na jednej stronie, bohaterka myśli o wczorajszych doznaniach, by dwa akapity później napisać, że nie widziała się z Jasonem od tygodnia.

Znalazłam także dwa przykłady z rozdziału, w którym pierwszy raz bohaterowie idą do łóżka.

"Patrzyłem na nią z dołu" – powiedział wysoki bohater, który nie uklęknął przed Isabellą, a stał przy niej.

"Wbiłem kolana po obu stronach kobiecego ciała" – gdzie wbiłeś te kolana? W co? To jest przykład zdań, jakie występują w tej książce w dużej ilości. Niedopowiedzenia, braki zaimków. 

Uważam, że błędy to coś normalnego, tak się uczymy. Jednak to są dość duże pomyłki wpływające na fabułę. Tekst nie został odpowiednio poprawiony i zredagowany, a tym bardziej dopracowany. Jeżeli bohaterowie w narracji pierwszoosobowej, ZNAJĄC SIĘ, myślą o sobie: "szatyn, "brunetka", to bez dwóch zdań jest to niepoprawne stylistycznie.

Bardzo ciekawe porównanie występuje w połowie książki: ciemne, karmelowe oczy przypominały widok zachodzącego słońca. Jaki kolor oczu ma ten chłop?!

Istotne jest przecież opisywanie czynności bohaterów, np. przesunął językiem po górnej partii zębów, przesunęła językiem po dolnej partii ust.

Mogłabym wymieniać dalej, ale nie chcę robić z tego sprawozdania. To jest infantylna historia obsesyjnej nastolatki i faceta, który nie umie kontrolować własnego ciała. Bo pożądanie, pożądaniem, ale chyba nie rzuca się na każdego na ulicy, bo poczuje pożądanie? A jeśli tak, to jest bardzo niebezpiecznym i nienormalnym człowiekiem. Kreowanie tej książki na gorący erotyk jest kuriozalne. Nie polecam, zdecydowanie odradzam.


Za egzemplarz książki dziękuję Wydawnictwu Niezwykłemu