piątek, stycznia 28, 2022

Krucha tęsknota [recenzja]



Jednotomowa powieść ze świata „The Camorra Chronicles”!

Historia siostry Serafiny, bohaterki Złamanej dumy!

Miała być dla niego tylko nagrodą pocieszenia.

Sofia zawsze wiedziała, że nie będzie taka jak jej siostra. Nie była blondynką, nie była tak perfekcyjna jak Serafina. Jednak musiała ją zastąpić u boku Danilo – mężczyzny, któremu porwano narzeczoną w dniu ślubu.

Taki obrót spraw powinien być spełnieniem snów Sofii. W końcu kochała się w Danilo, nawet kiedy był zaręczony z Serafiną. Ale Sofia szybko się orientuje, że to marzenie ma gorzki smak. Danilo jej nie chce. Wspomnienie jej siostry wciąż go otacza, a Sofia, choćby bardzo się starała, nigdy nią nie będzie.

Danilo zawsze dostaje to, czego pragnie, a chciał mieć Serafinę. Teraz będzie musiał poślubić jej siostrę, która jest dużo młodsza od niego.

Wkrótce może się okazać, że jeżeli mężczyźnie nie uda się zapomnieć o tym, co stracił, straci również to, co otrzymał w zamian.

Krucha tęsknota to nowość i kolejny romans mafijny od jednej z lepszych autorek tego gatunku. Tę i resztę jej powieści znajdziecie na stronie księgarni Taniaksiazka.pl

Po Corę Reilly sięgam w ciemno i na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć, jakie powieści mi się nie podobały. Historia opowiada o Sofii, siostrze Serafiny, jednej z moich ulubionych bohaterek i o Danilo, byłym narzeczonym Serafiny. Fabuła jest skomplikowana, przecież jest tu tyle sprzecznych emocji. 

Uwielbiam tę dozę emocji, którą dostarcza mi autorka. Przejawiają się one w dialogach, ale także i opisach. Być może Krucha tęsknota nie jest najlepszą jej książką, ale historia Sofii dopełnia historię Serafiny. Dobrze, że się pojawiła, a ja na wstępie zaznaczę, że nie żałuję lektury.

Sofia nie ma łatwo. Kocha się w Danilo, byłym narzeczonym własnej siostry. Musiała skrywać te uczucia, aż los się do niej uśmiechnął. Ma zostać jego żoną, ale on dalej uwielbia tylko Serafinę. Wybór jest prosty: albo sprawi, że pokocha Sofię, albo będą małżeństwem z przymusu i Sofia pogodzi się z własnymi uczuciami.

Nie zdradzę Wam, jakie zawiłości przyszykowała autorka, ale na pewno są momenty, które Was mile zaskoczą. Jedno jest pewne – trudno oderwać się od tej książki, połyka się ją w całości. Zabrakło wielkich zwrotów akcji, jak w przypadku poprzednich powieści Cory Reilly, natomiast te, które tu występują, również wystarczają.

Nie szukajcie tutaj esencji mafii. Niestety tutaj ewidentnie tego klimatu zabrakło. Cora Reilly skupiła się na uczuciach i rozterkach bohaterów. Mafię pozostawiła innym historiom. Jednak patrząc na całość książki, nie czuć rozczarowania. To dobry romans, który spełnia swoją funkcję – oczarowuje, wciąga, zadowala. Nie miejcie oporów i sięgnijcie po Kruchą tęsknotę.


Recenzja powstała dzięki współpracy z księgarnią taniaksiazka.pl

wtorek, stycznia 25, 2022

Przyjacielski układ [recenzja]




Linden McGregor, pilot helikoptera jest najlepszym przyjacielem Stephanie Robson i właśnie taką relację ona chciałaby między nimi zachować i… chronić. Jednak pewnego dnia zawierają ze sobą układ, że jeżeli nie zwiążą się z nikim na poważnie do 30-tki, staną razem na ślubnym kobiercu. I tak mija czas, kochankowie przychodzą i odchodzą i przychodzi też czas, żeby wypełnić złożoną przed laty obietnicę. Co się stanie, kiedy ludzie, którzy mieli być tylko przyjaciółmi, przekroczą tę cienką linię, za którą zacznie się coś, co może wszystko zniszczyć lub… dopiero rozpocząć.

Widzę Szkota, myślę – zdecydowanie chcę przeczytać. Szybko jednak nadchodzi rozczarowanie. Właśnie dlatego to nie będzie pozytywna recenzja.

Zacznę od stylu pisania autorki i zaznaczę, że w zasadzie mi się on podobał. Nie przynudzała, nie obciążała niepotrzebnie opisów, ale w pisaniu dialogów nie wykazała się dobrym humorem czy smakiem. O dialogach już zdążyłam zapomnieć, tak samo jak o bohaterach. Dalej zastanawiam się, o czym była fabuła. Odnoszę wrażenie, że samo bycie pilotem przez Jamesa nie uratowało pomysłu na tę historię. Nie wiem, do czego dążyła autorka, nie zaciekawiła mnie tym, co próbowała przedstawić. Przekartkowałam niektóre rozdziały, bo rozmowy bohaterów były dosłownie o niczym i nie wnosiło nic szczególnego.

Układ o małżeństwie przywoływał mi tylko Magdę i Pawła z M jak miłość, którzy stwierdzili dokładnie to samo, co bohaterowie. Że wezmą ślub, gdy za kilkanaście lat nikogo nie będą mieli. Oczywiście to nie wada. W każdym razie potencjał tej książki nie został wykorzystany. W rzeczy samej nie ma tutaj nic, co przyciąga uwagę, wciąga, zaciekawia.

Taka tam radosna historia bez fajerwerków, ale nie wiem czy o to chodzi w powieści. Gdzie zwroty akcji? Momenty kulminacyjne? Ach, czuję niedosyt po tej lekturze. Nie mogę polecić tej książki, chyba że chcecie się wynudzić.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe

piątek, stycznia 21, 2022

Bioterapia wczoraj i dziś [recenzja]



 Starożytna wiedza i zgromadzone na przestrzeni tysiącleci doświadczenie na temat relacji kosmos – człowiek – środowisko naturalne na wyciągnięcie ręki! Jerzy Strączyński – uzdrowiciel, bioterapeuta, nauczyciel – dzieli się swoją wiedzą i wieloletnim doświadczeniem, wprowadzając czytelnika w arkana medycyny energetycznej. Przedstawia najważniejsze zagadnienia i metody stosowane w medycynie energetycznej, bioenergoterapii i samouzdrawianiu oraz prezentuje szereg uzdrawiających technik. Tradycja uzdrawiania jest tak długa i bogata jak historia medycyny, a naturalne formy leczenia znane były już w starożytności. Medycyna ajurwedyjska, tybetańska i tradycyjna medycyna chińska od najdawniejszych czasów dowodzą niepodważalnej zależności między ciałem, umysłem i duchem. Jedynie utrzymanie harmonii na każdym z poziomów gwarantuje zachowanie pełni zdrowia i dobrego samopoczucia. Radiestezja i bioenergoterapia, odkąd pojawiły się w naszym życiu społecznym, wywarły duży wpływ na świadomość ludzi. Podążając ścieżką wyznaczoną przez autora: dowiesz się, na czym polega fenomen bioenergoterapii, poznasz rodzaje bioterapii, zasady działania i efekty, jakie przynosi, odkryjesz techniki postrzegania pozazmysłowego.


Bioterapia wczoraj i dziś, tytuł sam w sobie niesie za sobą tajemnicę. Jest na tyle interesujący, że sięgnęłam po tę pozycję z ciekawości. Nie poszerzam moich zainteresowań w tym temacie, ale chciałam zapoznać się z czymś nowym. Dzięki współpracy z księgarnią Tania Książka mogłam dowiedzieć się więcej o medycynie naturalnej. Jest to dobrze wydana pozycja, która dzieli medycynę na wiele kategorii i podkategorii. Autor przybliża istotne informacje, ale jednocześnie nie zanudza czytelnika.

Zdarza mi się czytać poradniki i Bioterapia wczoraj i dziś, takim poradnikiem jest. Trzeba do niej podejść z otwartą głową i dystansem.

W książce poruszona jest sfera np. paranormalna. Strączyński opisuje typu ludzi, którzy obdarzeni są kinetycznym zmysłem i odbierają subtelne wibracje. W tej pozycji da się odnaleźć schematy bioterapii. Jeśli kogoś interesuje zagłębianie tematu, to to jest dobra książka na start.

Bioterapia wczoraj i dziś uruchomiła we mnie proces zastanawiania się nad polami czystej świadomości, nad mocą intencji i pracą z kryształami. Mam teraz inny punkt widzenia i myślę, że może nie wszystko sprawiło, że uwierzyłam w działanie, ale przyczyniło się do tego, że zaczęłam o tym myśleć. Książka Strączyńskiego zmusza do refleksji nad czymś głębszym, ukrytym w naszym umyśle. Sama zagłębiam się w magię medytacji, odkrywania mocy myśli, więc nie żałuję tej lektury. Można dowiedzieć się z niej wielu ciekawych rzeczy, ale trzeba też umieć niektóre informacje odsiać i odseparować. Jeśli macie ochotę zapoznać się z Bioterapią wczoraj i dziś, to Tania książka proponuje Wam tę książkę za bardzo korzystną cenę.


Za egzemplarz dziękuję Księgarni Taniaksiazka.pl

wtorek, stycznia 11, 2022

Flaw(less) [recenzja]



Ta dziewczyna. Ten chłopak. Nie ten czas…

Dwoje licealistów z małego miasteczka nieopodal Londynu: Josephine, wzorowa dziewczyna z tak zwanego dobrego domu, oraz Chase, chłopak, o którym można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest ideałem. Dom rodzinny Chase’a też trudno byłoby nazwać dobrym ― jego matka od zawsze więcej uwagi poświęcała narkotykom i alkoholowi niż synowi.

Josephine za chwilę wyjedzie na studia do Bostonu, by tam spełniać oczekiwania rodziny ― musi przecież być perfekcyjna. Chase… cóż, po prostu postara się nie wkroczyć na drogę, jaką od lat podąża jego matka.

Z pozoru tej dwójki nastolatków nie łączy nic poza miejscem zamieszkania i szkołą. A jednak mają ze sobą coś wspólnego. Oboje, każde na swój sposób, próbują sobie radzić z samotnością. Chowają się za maską obojętności, ukrywają przed światem swoje prawdziwe, wrażliwe oblicza. Trafiają na siebie przypadkiem, a rozwój wydarzeń sprawia, że powoli odkrywają się przed sobą nawzajem, może nawet bardziej, niż by sobie życzyli. Czy to w ogóle ma sens, skoro Josie za moment zniknie ze świata Chase’a?

Jest to młodzieżowy romans, który był mi potrzebny, aby mnie rozczulić. Nie jest idealny, ale jest dobrym debiutem, który zachęca do czekania na kolejne książki autorki. To powieść wzruszająca, poruszająca i na pewno emocjonująca.

Autorka debiutuje z przytupem, choć nie bez potknięć. Wplątuje mnóstwo patosu, filozoficznych przemyśleń i wypowiedzeń, które nijak mają się do realiów życia nastolatków w Anglii. Czasem brakowało mi autentyczności w rozmowach między głównymi bohaterami. Nie obyło się także bez błędów, które nie przeszły odpowiedniej redakcji. Mimo to fabuła była na tyle wciągająca, a styl autorki bronił się sam, że czytałam dalej.

Josephine jest dziewczyną z bogatego domu, którą wychowywała gosposia. Cały czas próbuje zasłużyć na miłość swoich rodziców, ale żadne jej starania nie przynoszą rezultatów. Jest spokojna, ale zdecydowana. Polubiłam jej upór, a także zawziętość. Odczuwałam współczucie dla tej pogubionej dziewczyny, która uważa, że musi starać się o tak naturalną miłość. Chase wcale nie miał lepiej w życiu. Jego dom jest nieidealny, niesie za sobą złe wspomnienia. Tych dwoje poturbowanych, młodych ludzi staje na swojej drodze i nie wiedzą, co mają zrobić z uczuciem, które nagle wybucha. Josephine wie, że zegar tyka.

Czas ucieka. Miłość nie chce czekać. Chase nie odpuszcza, stara się o serce Josephine, a ona odhacza kolejne dni w kalendarzu.

W tej książce odnajdziecie wiele prawdziwych uczuć, bólu, cierpienia, a jednocześnie motywacji i samozaparcia. Josephine się nie poddaje, ale czy Chase potrafi być wytrwały? Ich historia nie jest prosta, jest boleśnie autentyczna. Wyjmując patetyczne zdania z ich ust i frazesy, które można byłoby zastąpić czymś łatwiejszym, widzimy dwoje pogubionych nastolatków. Jestem pełna podziwu dla ich obojga. Podkreślam, że moim zdaniem to udany debiut, przy którym nie raz akcja spowoduje ściśnięcie za serce. Łabęcka inspiruje do bycia polskim Nicholasem Sparksem, i dobrze, takie książki są nam również potrzebne. Cierpliwie czekam na drugi tom "Flawless" i cieszę się, że tak przyjemnie (choć płacząco) spędziłam czas przy tej pozycji.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Editio Red

piątek, stycznia 28, 2022

Krucha tęsknota [recenzja]



Jednotomowa powieść ze świata „The Camorra Chronicles”!

Historia siostry Serafiny, bohaterki Złamanej dumy!

Miała być dla niego tylko nagrodą pocieszenia.

Sofia zawsze wiedziała, że nie będzie taka jak jej siostra. Nie była blondynką, nie była tak perfekcyjna jak Serafina. Jednak musiała ją zastąpić u boku Danilo – mężczyzny, któremu porwano narzeczoną w dniu ślubu.

Taki obrót spraw powinien być spełnieniem snów Sofii. W końcu kochała się w Danilo, nawet kiedy był zaręczony z Serafiną. Ale Sofia szybko się orientuje, że to marzenie ma gorzki smak. Danilo jej nie chce. Wspomnienie jej siostry wciąż go otacza, a Sofia, choćby bardzo się starała, nigdy nią nie będzie.

Danilo zawsze dostaje to, czego pragnie, a chciał mieć Serafinę. Teraz będzie musiał poślubić jej siostrę, która jest dużo młodsza od niego.

Wkrótce może się okazać, że jeżeli mężczyźnie nie uda się zapomnieć o tym, co stracił, straci również to, co otrzymał w zamian.

Krucha tęsknota to nowość i kolejny romans mafijny od jednej z lepszych autorek tego gatunku. Tę i resztę jej powieści znajdziecie na stronie księgarni Taniaksiazka.pl

Po Corę Reilly sięgam w ciemno i na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć, jakie powieści mi się nie podobały. Historia opowiada o Sofii, siostrze Serafiny, jednej z moich ulubionych bohaterek i o Danilo, byłym narzeczonym Serafiny. Fabuła jest skomplikowana, przecież jest tu tyle sprzecznych emocji. 

Uwielbiam tę dozę emocji, którą dostarcza mi autorka. Przejawiają się one w dialogach, ale także i opisach. Być może Krucha tęsknota nie jest najlepszą jej książką, ale historia Sofii dopełnia historię Serafiny. Dobrze, że się pojawiła, a ja na wstępie zaznaczę, że nie żałuję lektury.

Sofia nie ma łatwo. Kocha się w Danilo, byłym narzeczonym własnej siostry. Musiała skrywać te uczucia, aż los się do niej uśmiechnął. Ma zostać jego żoną, ale on dalej uwielbia tylko Serafinę. Wybór jest prosty: albo sprawi, że pokocha Sofię, albo będą małżeństwem z przymusu i Sofia pogodzi się z własnymi uczuciami.

Nie zdradzę Wam, jakie zawiłości przyszykowała autorka, ale na pewno są momenty, które Was mile zaskoczą. Jedno jest pewne – trudno oderwać się od tej książki, połyka się ją w całości. Zabrakło wielkich zwrotów akcji, jak w przypadku poprzednich powieści Cory Reilly, natomiast te, które tu występują, również wystarczają.

Nie szukajcie tutaj esencji mafii. Niestety tutaj ewidentnie tego klimatu zabrakło. Cora Reilly skupiła się na uczuciach i rozterkach bohaterów. Mafię pozostawiła innym historiom. Jednak patrząc na całość książki, nie czuć rozczarowania. To dobry romans, który spełnia swoją funkcję – oczarowuje, wciąga, zadowala. Nie miejcie oporów i sięgnijcie po Kruchą tęsknotę.


Recenzja powstała dzięki współpracy z księgarnią taniaksiazka.pl

wtorek, stycznia 25, 2022

Przyjacielski układ [recenzja]




Linden McGregor, pilot helikoptera jest najlepszym przyjacielem Stephanie Robson i właśnie taką relację ona chciałaby między nimi zachować i… chronić. Jednak pewnego dnia zawierają ze sobą układ, że jeżeli nie zwiążą się z nikim na poważnie do 30-tki, staną razem na ślubnym kobiercu. I tak mija czas, kochankowie przychodzą i odchodzą i przychodzi też czas, żeby wypełnić złożoną przed laty obietnicę. Co się stanie, kiedy ludzie, którzy mieli być tylko przyjaciółmi, przekroczą tę cienką linię, za którą zacznie się coś, co może wszystko zniszczyć lub… dopiero rozpocząć.

Widzę Szkota, myślę – zdecydowanie chcę przeczytać. Szybko jednak nadchodzi rozczarowanie. Właśnie dlatego to nie będzie pozytywna recenzja.

Zacznę od stylu pisania autorki i zaznaczę, że w zasadzie mi się on podobał. Nie przynudzała, nie obciążała niepotrzebnie opisów, ale w pisaniu dialogów nie wykazała się dobrym humorem czy smakiem. O dialogach już zdążyłam zapomnieć, tak samo jak o bohaterach. Dalej zastanawiam się, o czym była fabuła. Odnoszę wrażenie, że samo bycie pilotem przez Jamesa nie uratowało pomysłu na tę historię. Nie wiem, do czego dążyła autorka, nie zaciekawiła mnie tym, co próbowała przedstawić. Przekartkowałam niektóre rozdziały, bo rozmowy bohaterów były dosłownie o niczym i nie wnosiło nic szczególnego.

Układ o małżeństwie przywoływał mi tylko Magdę i Pawła z M jak miłość, którzy stwierdzili dokładnie to samo, co bohaterowie. Że wezmą ślub, gdy za kilkanaście lat nikogo nie będą mieli. Oczywiście to nie wada. W każdym razie potencjał tej książki nie został wykorzystany. W rzeczy samej nie ma tutaj nic, co przyciąga uwagę, wciąga, zaciekawia.

Taka tam radosna historia bez fajerwerków, ale nie wiem czy o to chodzi w powieści. Gdzie zwroty akcji? Momenty kulminacyjne? Ach, czuję niedosyt po tej lekturze. Nie mogę polecić tej książki, chyba że chcecie się wynudzić.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe

piątek, stycznia 21, 2022

Bioterapia wczoraj i dziś [recenzja]



 Starożytna wiedza i zgromadzone na przestrzeni tysiącleci doświadczenie na temat relacji kosmos – człowiek – środowisko naturalne na wyciągnięcie ręki! Jerzy Strączyński – uzdrowiciel, bioterapeuta, nauczyciel – dzieli się swoją wiedzą i wieloletnim doświadczeniem, wprowadzając czytelnika w arkana medycyny energetycznej. Przedstawia najważniejsze zagadnienia i metody stosowane w medycynie energetycznej, bioenergoterapii i samouzdrawianiu oraz prezentuje szereg uzdrawiających technik. Tradycja uzdrawiania jest tak długa i bogata jak historia medycyny, a naturalne formy leczenia znane były już w starożytności. Medycyna ajurwedyjska, tybetańska i tradycyjna medycyna chińska od najdawniejszych czasów dowodzą niepodważalnej zależności między ciałem, umysłem i duchem. Jedynie utrzymanie harmonii na każdym z poziomów gwarantuje zachowanie pełni zdrowia i dobrego samopoczucia. Radiestezja i bioenergoterapia, odkąd pojawiły się w naszym życiu społecznym, wywarły duży wpływ na świadomość ludzi. Podążając ścieżką wyznaczoną przez autora: dowiesz się, na czym polega fenomen bioenergoterapii, poznasz rodzaje bioterapii, zasady działania i efekty, jakie przynosi, odkryjesz techniki postrzegania pozazmysłowego.


Bioterapia wczoraj i dziś, tytuł sam w sobie niesie za sobą tajemnicę. Jest na tyle interesujący, że sięgnęłam po tę pozycję z ciekawości. Nie poszerzam moich zainteresowań w tym temacie, ale chciałam zapoznać się z czymś nowym. Dzięki współpracy z księgarnią Tania Książka mogłam dowiedzieć się więcej o medycynie naturalnej. Jest to dobrze wydana pozycja, która dzieli medycynę na wiele kategorii i podkategorii. Autor przybliża istotne informacje, ale jednocześnie nie zanudza czytelnika.

Zdarza mi się czytać poradniki i Bioterapia wczoraj i dziś, takim poradnikiem jest. Trzeba do niej podejść z otwartą głową i dystansem.

W książce poruszona jest sfera np. paranormalna. Strączyński opisuje typu ludzi, którzy obdarzeni są kinetycznym zmysłem i odbierają subtelne wibracje. W tej pozycji da się odnaleźć schematy bioterapii. Jeśli kogoś interesuje zagłębianie tematu, to to jest dobra książka na start.

Bioterapia wczoraj i dziś uruchomiła we mnie proces zastanawiania się nad polami czystej świadomości, nad mocą intencji i pracą z kryształami. Mam teraz inny punkt widzenia i myślę, że może nie wszystko sprawiło, że uwierzyłam w działanie, ale przyczyniło się do tego, że zaczęłam o tym myśleć. Książka Strączyńskiego zmusza do refleksji nad czymś głębszym, ukrytym w naszym umyśle. Sama zagłębiam się w magię medytacji, odkrywania mocy myśli, więc nie żałuję tej lektury. Można dowiedzieć się z niej wielu ciekawych rzeczy, ale trzeba też umieć niektóre informacje odsiać i odseparować. Jeśli macie ochotę zapoznać się z Bioterapią wczoraj i dziś, to Tania książka proponuje Wam tę książkę za bardzo korzystną cenę.


Za egzemplarz dziękuję Księgarni Taniaksiazka.pl

wtorek, stycznia 11, 2022

Flaw(less) [recenzja]



Ta dziewczyna. Ten chłopak. Nie ten czas…

Dwoje licealistów z małego miasteczka nieopodal Londynu: Josephine, wzorowa dziewczyna z tak zwanego dobrego domu, oraz Chase, chłopak, o którym można powiedzieć wiele, ale nie to, że jest ideałem. Dom rodzinny Chase’a też trudno byłoby nazwać dobrym ― jego matka od zawsze więcej uwagi poświęcała narkotykom i alkoholowi niż synowi.

Josephine za chwilę wyjedzie na studia do Bostonu, by tam spełniać oczekiwania rodziny ― musi przecież być perfekcyjna. Chase… cóż, po prostu postara się nie wkroczyć na drogę, jaką od lat podąża jego matka.

Z pozoru tej dwójki nastolatków nie łączy nic poza miejscem zamieszkania i szkołą. A jednak mają ze sobą coś wspólnego. Oboje, każde na swój sposób, próbują sobie radzić z samotnością. Chowają się za maską obojętności, ukrywają przed światem swoje prawdziwe, wrażliwe oblicza. Trafiają na siebie przypadkiem, a rozwój wydarzeń sprawia, że powoli odkrywają się przed sobą nawzajem, może nawet bardziej, niż by sobie życzyli. Czy to w ogóle ma sens, skoro Josie za moment zniknie ze świata Chase’a?

Jest to młodzieżowy romans, który był mi potrzebny, aby mnie rozczulić. Nie jest idealny, ale jest dobrym debiutem, który zachęca do czekania na kolejne książki autorki. To powieść wzruszająca, poruszająca i na pewno emocjonująca.

Autorka debiutuje z przytupem, choć nie bez potknięć. Wplątuje mnóstwo patosu, filozoficznych przemyśleń i wypowiedzeń, które nijak mają się do realiów życia nastolatków w Anglii. Czasem brakowało mi autentyczności w rozmowach między głównymi bohaterami. Nie obyło się także bez błędów, które nie przeszły odpowiedniej redakcji. Mimo to fabuła była na tyle wciągająca, a styl autorki bronił się sam, że czytałam dalej.

Josephine jest dziewczyną z bogatego domu, którą wychowywała gosposia. Cały czas próbuje zasłużyć na miłość swoich rodziców, ale żadne jej starania nie przynoszą rezultatów. Jest spokojna, ale zdecydowana. Polubiłam jej upór, a także zawziętość. Odczuwałam współczucie dla tej pogubionej dziewczyny, która uważa, że musi starać się o tak naturalną miłość. Chase wcale nie miał lepiej w życiu. Jego dom jest nieidealny, niesie za sobą złe wspomnienia. Tych dwoje poturbowanych, młodych ludzi staje na swojej drodze i nie wiedzą, co mają zrobić z uczuciem, które nagle wybucha. Josephine wie, że zegar tyka.

Czas ucieka. Miłość nie chce czekać. Chase nie odpuszcza, stara się o serce Josephine, a ona odhacza kolejne dni w kalendarzu.

W tej książce odnajdziecie wiele prawdziwych uczuć, bólu, cierpienia, a jednocześnie motywacji i samozaparcia. Josephine się nie poddaje, ale czy Chase potrafi być wytrwały? Ich historia nie jest prosta, jest boleśnie autentyczna. Wyjmując patetyczne zdania z ich ust i frazesy, które można byłoby zastąpić czymś łatwiejszym, widzimy dwoje pogubionych nastolatków. Jestem pełna podziwu dla ich obojga. Podkreślam, że moim zdaniem to udany debiut, przy którym nie raz akcja spowoduje ściśnięcie za serce. Łabęcka inspiruje do bycia polskim Nicholasem Sparksem, i dobrze, takie książki są nam również potrzebne. Cierpliwie czekam na drugi tom "Flawless" i cieszę się, że tak przyjemnie (choć płacząco) spędziłam czas przy tej pozycji.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Editio Red