sobota, września 30, 2017

Szóstka wron. NIE CZEKAJ ZANIM ODLECĄ.


Czego oczekujesz po tej książce?
Znalezione obrazy dla zapytania crow gifTajemnic?
Dobrze wykreowanych bohaterów? 
Ciekawej historii i zakończenia, po którym będziesz chciał drugiej części?
Wszystko to dostaniesz na złotej tacy. Uważasz, że to cię zachęca? Jeśli wciąż nie, to przeczytaj moją recenzję. Jeśli tak, to i tak ją przeczytaj. :)

Leigh Bardugo zaciekawiła mnie samym opisem, a co dopiero całą książką. Już od pierwszych stron czułam, że powieść jest spowita mrokiem, mgłą i tajemnicą. Podobała mi się wizja tego, że powieść przypomina Iluzję. Kojarzycie ten film? O magii, magikach. Tutaj obracamy się w świecie oszustów, krętaczy, złodziei. Całkowicie pochłonął mnie świat wykreowany przez Bardugu, bo zdecydowanie zrobiła dobrą robotę, planując każdy szczegół. 
Bohaterami jest grupa młodych osób, bo sięgających ledwo dwudziestu lat. Jednak to w niczym im nie ujmuje, choć są nastolatkami, są doświadczeni i inteligentni. Tutaj muszę bić brawo dla głównej postaci. Otóż Kaz Brekker przewodził całą grupą i był w tym świetny, choć każdy popełnia błędy i jemu również się to zdarzało. Jednakże to jaki był, niedostępny, mroczny, wyciszony i sarkastyczny – sprawiło, że pokochałam go od pierwszych stron. Relacja między nim a jedną z bohaterek, Inej rozwijała się na tyle, że pragnęłam, aby żyli długo i szczęśliwie, ale autorka pokrzyżowała moje plany. Nie można mieć wszystkiego, wiec będziecie zaskoczeni, jeśli sięgniecie po tę książkę. 
Inej zaproponowała mu kiedyś, że nauczy go jak upadać.
– Sztuka polega na tym, żeby nie upaść – odpowiedział jej wtedy ze śmiechem.
– Nie, Kaz. Sztuka polega na tym, żeby znowu się podnieść.
Sądzę, że to dobrze, że romans głównych postaci nie został wprowadzony w tak oczywisty sposób. Przez to książka nie weszła w kanon innych lektur o powtarzalnym schemacie. Dostaliśmy powieść złożoną i rozbudowaną pod wieloma względami. Różne wątki pozwalają nam poczuć losy każdego bohatera z osobna. 
Najłatwiej ukraść człowiekowi portfel, mówiąc mu, że zamierzacie ukraść mu zegarek.
Złote myśli Kaza były jego autem. Chociaż nie zaznaczałam cytatów, to było ich tak wiele, że wszystkie warto zapamiętać. Kaz jest bohaterem jednym w swoim rodzaju, wyróżniający się z tłumu innych bohaterów literackich. To taka postać, która zapada w pamięć, a nie niknie wraz z kolejną przez nas przeczytaną książką. Jest uniwersalny. Nie mogę się doczekać kolejnej części, tylko dlatego, by znów móc czytać o tym bohaterze. 
Szóstka Wron przesycona jest dobrą akcją i humorem na poziomie. Ile to razy uśmiechnęłam się, czy zaśmiałam podczas przepychanek słownych "Wron". Tę historię cechuje różnorodność w charakterach postaci. Każda z tej szóstki jest inna, niezwykła, dobrze zbudowana psychologicznie. Dlatego tak ciekawi nas ich przeszłość i przyszłość. Muszę docenić świetny styl autorki, który nie pozwala oderwać się od książki. A przecież o to chodzi, prawda?
Dużej dozy humoru dodała nam para: Nina i Mattias, z którym od początku darli koty. Dlaczego? Dowiecie się, czytając. Ale na pewno to oni nieraz was powalą i namalują uśmiech na waszych twarzach. 
– To niezgodne z naturą, żeby kobiety walczyły.
– To niezgodne z naturą, żeby człowiek był równie głupi, jak wysoki, a jednak proszę, stoisz tutaj.
Nie mogłabym zapomnieć o Jasperze i Wylanie. Ci również byli niezwykli, gdy droczyli się i trochę ze sobą flirtowali. Wprowadzili wiele komicznych sytuacji, choć wówczas towarzyszyła im groza i niebezpieczeństwo. 
– A dlaczego właściwie wyniosłeś się z domu ojca? zapytał Jasper. Nadszedł czas  odparł powściągliwie Wylan. Idealista? Romantyk? Rewolucjonista? Idiota?  zasugerowała Nina.
Jeśli jesteście choć trochę fanami filmów takich jak Iluzja czy Mission Impossible, to książka dla was. Droga jest bardzo kręta i długa, aby sięgnąć po łup, ale za to niesamowicie intrygująca. 
Zaryzykujesz?
5/5

sobota, września 23, 2017

5 ulubionych par z książek ♥


Lubię dodawać posty z serii 5... I zauważyłam, że Wy lubicie je czytać, a więc zapraszam na kolejny! 

Znalezione obrazy dla zapytania landon i jamie gif
Landon i Jamie
Mogą być wam bliżej znani z filmu "Szkoła Uczuć", ale są bohaterami wykreowanymi przez Nicholasa Sparksa. Pochodzą z mojej ulubionej książki, czyli Jesiennej Miłości. Wiele razy marzyłam o kimś takim, jak Landon, nie będę ukrywać. Jamie jest za to przykładem dobrej dziewczyny, która ma ogromny wpływ na drugą osobę. Kochałam ich od początku do końca i wypłakałam bardzo dużo...


Znalezione obrazy dla zapytania anne and gilbert gif
Ania i Gilbert
Tej pary nie mogło zabraknąć. Jestem ogromną fanką serii Ani z Zielonego Wzgórza. Jednak moje serce skradły losy Ani i Gilberta. Wciąż wierzę, że gdzieś na tym pokręconym świecie, taki Gilbert na mnie czeka.

Znalezione obrazy dla zapytania jace and clary gif
Jace i Clary
Przyznaję się bez bicia, że nie czytałam całej serii Darów Anioła. To były bodajże trzy pierwsze części. Mimo tego historia Jace i Clary mnie urzekła. Jest nietypowa, a oni przyciągają się do siebie, jak dwa magnesy. Poza tym nie mogę nie uznać, że charakter Jace jest świetny. Uwielbiam jego teksty i humor, poprawiają mi nastrój. Shippuję tę parę od samego początku. 

Znalezione obrazy dla zapytania will and lou gif me before you
William i Lou
No uwielbiam. Historia Zanim się pojawiłeś jest cudowna. Od książki aż po film. Will był złośliwy, ale miał w sobie coś takiego, co przyciągało. Za to Lou jest taką pozytywną i wesoła osobą! Razem "byli" fajną parą, zestawieniem. Nie chcę zaspojlerować, ale napiszę jedynie, że dla mnie byli idealni.

Znalezione obrazy dla zapytania ronnie and william gif last song
Ronnie i William
To była jedna z pierwszych par, w których się zakochałam na ekranie. Zresztą moja miłość trwa do dziś, bo Miley i Liam są razem. Wracając do Ostatniej Piosenki, w książce i w filmie są dla mnie bardzo podobni. Przeciwieństwa się przyciągają. Na miejscu Ronnie mocno trzymałabym się takiego faceta, jak Will.


czwartek, września 21, 2017

Uratuj mnie, czy jednak utop? [recenzja]



Tytuł: Uratuj mnie.
Autor: Anna Bellon.
Opis: Normalne życie Mai skończyło się, gdy zginął jej ukochany brat. Pogrążyła się w żałobie, zerwała kontakty z wszystkimi przyjaciółmi. Liczyły się tylko książki i muzyka.
Prawdziwe życie Kylera może się dopiero zacząć. Gdy skończy liceum, przestanie się przeprowadzać, zmieniać szkoły, gdy uwolni się od toksycznego ojca. Na razie jedyną ucieczką pozostaje muzyka. I prowokowanie otoczenia napisami na koszulkach.
W nowej szkole Kyler poznaje Maię. I postanawia się z nią zaprzyjaźnić. Ale czy dziewczyna, która odtrąca od siebie wszystkich, jest na to gotowa? Czy Kyler ma w sobie tyle siły, by nie odpuścić?
I czy to na pewno przyjaźń?

Spotkałam się z wieloma opiniami o tej książce, były mieszane – negatywne i pozytywne. Postanowiłam nie oceniać lektury po okładce i zakupiłam Uratuj mnie, żeby się przekonać. Od samego początku wiedziałam z czym mam do czynienia i nie nastawiałam się na nic więcej. I dobrze. Bo nie byłam rozczarowana, ani nic mnie nie zaskoczyło.
Uratuj mnie było publikowane na Wattpadzie, kolejna książka polskiej autorki, która zaczynała swoje początki na tym portalu. Dałam szansę tej lekturze, bo jak powtarzam, ja również tam zaczynałam i wciąż się uczę.
Ta powieść jest powieścią skierowaną do młodzieży, co już wiecie, tak samo jak to, że jest to obyczajówka, która nie może Was niczym zaskoczyć. To lekka powieść, którą czyta się w góra cztery dni. Nie trzeba się nad niczym zastanawiać. Nie dawała mi do myślenia, choć myślałam, że znajdę jakieś „smaczki”, które będę mogła wyciągnąć.
Fabuła bazuje na schemacie tego wszystkiego, co już przerobiliśmy w innych książkach, ale naprawdę trudno o oryginalność w młodzieżówkach, mówię szczerze i z doświadczenia, bo sama takowe piszę. Jednakże nie była nudna, a myślałam, że może tak będzie i zniechęci mnie do czytania, ale nie. Bardzo dobrze. Relacja Kylera i Mai rozwijała się powoli – od przyjaźni do związku. Cieszę się, że autorka nie przyśpieszyła wszystkiego niepotrzebnie. Nie mknęła z wątkami.
Mały minus – błagam, dlaczego wciąż uważane jest, że pisanie np.”Clare Alison Dawson, zachowuj się” jest dobre i brzmi świetnie? Nie brzmi. Nikt tak o sobie nie mówi. NIKT tak nawet nie myśli o drugiej o sobie w myślach. Halo, czy ktoś z Was chociaż raz pomyślał o swojej koleżance np. „Anno Zuzanno Kowalska, ale ładnie wyglądasz”. Wiem, że w książkach amerykańskich i angielskich to bardzo częsty zabieg – tyle że zbędny i niepotrzebny. Nawet kiedy przejmujemy styl z książek, które czytamy, czyli w tym przypadku obcojęzyczne, nie bierzmy wszystkiego, bo nie wszystko jest dobre, tak jak właśnie pisanie imienia, drugiego imienia i nazwiska w dialogach i opisach.
To taka dygresja na temat, który znowu rzucił mi się w oczy. Natomiast cała książka była w porządku. Nie zrobiła na mnie wrażenia, ale też nie zirytowała, a to ostatnio zdarza się często. Po prostu dobrze mi się ją czytało.
Jeśli macie ochotę na coś lekkiego, niezobowiązującego, to jest to spokojna i dobra lektura. Polecam.

3/5

wtorek, września 19, 2017

Blogerzy polecają! #1

Dzisiaj mam dla Was post niespodziankę, bo został współtworzony ze wspaniałą grupą bookstagramowiczów i blogerów. Każdemu z osobna dziękuję za wzięcie udziału w moim pomyśle. Mam nadzieję, że Wam, czytelnikom, przypadną typy książek i księgarni, w jakich lubują się inni blogerzy.

I oto zaskakująca chwila, bo zaczynamy od Colleen Hoover...





Lovemorebooks (blog)
Hej! Tu Kinga z lovemorebooks. U mnie krótko i treściwie- jak zawsze. Chciałabym wam polecić książkę, która zawładnęła moim sercem, a historią bohaterów żyłam jeszcze długo po jej przeczytaniu. Polecam wam książkę NOVEMBER 9, napisaną przez Colleen Hoover, moją ulubioną pisarkę. Ta pozycja ma wszystko, czego od książki oczekuję- humor, niebanalny romans, ciekawą fabułę, zwroty akcji i zakończenie, przy którym płaczę. Mogę was zapewnić, że zakochacie się w Fallon i Benie oraz zaczniecie wierzyć w miłość i przeznaczenie. Pozycja must have! A tak btw. pisałam w tym roku maturę i wykorzystałam właśnie tą książkę jako przykład w rozprawce.
Ala zapytała mnie jaką księgarnie lubię najbardziej? Uwielbiam dotykać książki i chodzić do księgarni stacjonarnie, ale te ceny i brak promocji mnie przerażają. Z tego to powodu książki kupuję w księgarniach internetowych, a ta która nigdy mnie nie zawiodła to bonito.pl. Można znaleźć na niej prawdziwe perełki za połowę ceny a dostawa kosztuje około 4 zł (przy tym kiedy wybierzecie płatność i odbiór  ,,w kiosku punkcie Ruch").
 Trzymajcie się ciepło!




Grażyna Krzysztofiak z bloga Dolina Książek (blog)
Hej, oto moja krótka opinia o książce "Czarna bezgwiezdna noc" Stephena Kinga.
Jesień zagościła u nas na dobre, a deszczowa pogoda sprzyja czytaniu. W takie dni każdy czytelnik powinien być zaopatrzony w ciepły koc, kubek ulubionej herbaty oraz ciekawą książkę. Moją propozycją jest zbiór opowiadań króla grozy, czyli Stephena Kinga. "Czarna bezgwiezdna noc" to książka, która zawiera cztery opowiadania. Ja jednak nazwałabym je mini powieściami, ponieważ chociaż są krótkie, to mają bardzo rozbudowaną fabułę. W każdej z nich opowiedziano o losach osób, które przez pewne zdarzenia zostały mordercami. W powieściach Kinga lubię to, że autor potrafi bawić się uczuciami czytelników. Byłam w szoku, gdy w jednym opowiadaniu współczułam mordercy... Tak! Dobrze przeczytaliście. Było mi szkoda, że losy bohaterów... Stop! Nie mogę zdradzić Wam zbyt wiele. Połączenie kryminału z elementami horroru dało świetny efekt, dzięki któremu ze strachu czasem miałam dreszcze. Szybka akcja, interesująca fabuła i ciekawi bohaterowie to coś, dzięki czemu czas z tą książką upłynie nam bardzo szybko. Zdecydowanie spośród wszystkich książek ta najbardziej zapadła mi w pamięci.




Jabłuszkooo (blog)
Przyznam na początku, że bardzo ciężko jest polecić jedną, TYLKO JEDNĄ, książkę. Długo się zastanawiałam jaką wybrać, w końcu tyle bardzo mocno lubię i postanowiłam postawić na moją w miarę najświeższą miłość z nich wszystkich, czyli ,,Buntowniczkę z pustyni". Książka opowiada o losach niebieskookiej bandytki Amani, której życie przyniesie niewiarygodny obrót. Cała historia jest utrzymana w mocnym klimacie pustyni i rebelii. Nie potrafię przejść obojętnie koło tej pozycji w księgarni, choć swój egzemplarz już posiadam, tak jak i drugi tom. Chciałabym wszystkich zachęcić i sprawić, by chociaż spróbowali przeczytać tę książkę. Moim zdaniem naprawdę ciężko jest, by nie przypadła do gustu lub chociaż nie podobała się pod względem fabularnym. Zachęcam Was bardzo, ponieważ w następnym roku ma wyjść TRZECI TOM!!! Nie wyobrażacie sobie jak bardzo na to czekam, mam nadzieję, że przeczytacie i dołączycie do mnie i innych niecierpliwych czytelników,którzy z zapartym tchem czekają na tą powieść. No chyba, że już czytaliście i emocje zjadają Was tak jak mnie... ;)

Księgarnia w której polecam robić zamówienia. Przyznam, że ciekawy pomysł, by dołączyć go do posta ''blogerzy polecają". Stwarza mi jednak pewien problem, ponieważ ja rzadko kiedy zamawiam ciągle w tej samej księgarni. Zanim kupię to kalkuluję, w której wyjdzie najtaniej i dopiero wtedy podejmuję, ta jakże ważną decyzję. Osobiście polecam najbardziej aros.pl, nieprzeczytane.pl i bonito.pl. Wszystkie trzy mają bardzo atrakcyjne oferty i to z nich trzech najczęściej zamawiam, choć też nie zawsze.


Pattzy Reads (blog)
Najchętniej poleciłabym "Zmierzch", bo od tej książki wszystko się zaczęło i zawsze będę ją kochać całym sercem, ale zgaduję, że pewnie każdy zna już sagę pani Meyer. W takim razie serdecznie polecam każdemu książkę Magdaleny Pioruńskiej "Twierdza Kimerydu". Jest to jedna z lepszych książek, które czytałam w tym roku i jest pierwszą powieścią polskiego autora, która przeczytałam, bo chciałam, a nie musiałam do szkoły. Naprawdę świetna lektura, którą rozpamiętuję do teraz!
Księgarnie Internetowe - temat rzeka! Ja zawsze korzystam z nieprzeczytane.pl i nigdy się nie zawiodłam. Czasami kupuję też na znak.com.pl, ale na niej korzystam tylko z promocji. Mimo tego, że nieprzeczytane.pl ma dość drogą wysyłkę, to zawsze wychodzi mi tam najtaniej i mają super zakładki!




Ewa z To Read Or Not To Read (blog)
Książka:
„Gwiazd naszych wina” to książka, na którą zwróciłam uwagę z przyczyn do dzisiaj mi niewiadomych i do tej pory nie mam pojęcia, co mnie w niej tak bardzo urzekło. Może to nietypowy styl pisania Johna Greena, niesztampowe, jak na tamte lata, zakończenie, albo mnóstwo inspirujących cytatów, którymi mogłabym okleić cały zeszyt i wytapetować ściany? Pewne jest to, że do dzisiaj ta powieść gości w moim sercu na najwyższym miejscu podium i cały czas prosi, aby ponownie ją przeczytać. Ona nie tylko ma w sobie wiele pozytywnych cech, ale przede wszystkim ma „to coś”.
Księgarnia:
Normalny książkoholik ma wielu dilerów, u których się zaopatruje, ale prawdziwy i stuprocentowy pozostaje wierny tylko jednemu. W moim przypadku jest to księgarnia internetowa nieprzeczytane.pl, która w swojej ofercie ma dostępne wszystkie interesujące mnie tytuły, stare i nowe, w atrakcyjnych cenach. Nigdy nie wychodzę z ich strony z pustymi rękami, to znaczy wychodzę, ale za dwa, góra trzy dni, przychodzi do mnie paczka z zakupami i cudownymi zakładkami.




comebook (blog)
Książka, którą chciałabym polecić jest "To, co zostawiła". Tajemnica, historia dwóch dziewczyn, które żyły w innych czasach, a w tle szpital psychiatryczny. Od dawna żadna książka nie zbudziła we mnie takich emocji. Strach, szok, ogromne zdziwienie towarzyszyły mi przez wszystkie strony lektury, która wciągnęła mnie w całości! Zaczynamy żyć historiami Clary i Izzy. Książka, oprócz tematu tabu jakim jest choroba psychiczna, porusza też kwestie takie jak rodzina, przyjaźń, zaufanie. "To, co zostawiła" to najprawdopodobniej najlepsza książka jaką przeczytałam w tym roku.

Jeśli chodzi o księgarnie to ostatnio upodobałam sobie zamawianie książek przez internet. Jest to o wiele wygodniejsza i tańsza forma zakupów, szczególnie, gdy książki zamawia się hurtowo! :) Najlepsze zakupy robi się na stronach Aros, a także Nieprzeczytane. Jest tanio (to wiadomo), przesyłka jest ekspresowa i też nie kosztuje milionów. Jednak, jeśli jesteście zwolennikami sklepów stacjonarnych to polecam księgarnie Autorską. Niestety, na mapie Polski jak na razie jest ich tylko pięć. Klimat, który tam panuje, sprawia, że czujemy się jak w domu. Oprócz książek i licznych rabatów, znajdziemy tam też wannę, a nawet kominek! Jeśli macie możliwość pójść do Autorskiej- koniecznie to zróbcie!





wtorek, września 12, 2017

Najlepszy powód, by żyć... [recenzja]



Tytuł: Najlepszy powód, by żyć.
Autor: Augusta Docher.
Opis: Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią.

Dominika budzi się po kilku dniach.
Wie, że to był wypadek, a ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić.
Teraz, kiedy on jest w więzieniu, ona leży w szpitalu i walczy o życie.
Chociaż właściwie, to inni walczą za nią, ponieważ ona się już poddała.
Ale to, co miało być końcem, okazuje się być początkiem…

Przewrotny los stawia na jej drodze ambitnego młodego lekarza, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Gdy on będzie leczył jej ciało, jego brat Marcel, czarna owca szanowanej rodziny, spróbuje uleczyć jej duszę.
Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy pęknięte serce potrafi jeszcze kochać?
I czy ktoś, kto ma tyle powodów, by się zabić, odnajdzie ten jeden, by żyć?

Ile ludzi, tyle gustów. Jestem fanką romansów i książek, po których można płakać. Dlatego tak bardzo zachęcił mnie opis. Lecz myliłam się i niestety, nie będzie to pozytywna ocena.
Historię Dominiki i Marcela czytało mi się bardzo ciężko i powolnie. W ogóle nie mogłam się zmotywować, aby sięgać po książkę, a mam tak, gdy coś mi się nie podoba. Tym razem losy bohaterów nie wciągnęły mnie ani trochę. Nawet na tyle, bym poczuła jakąś sympatię do nich, czy szacunek. Nic. Zero. Pustka. Nie chciałabym spojlerować, na górze jest opis, z którym możecie się zapoznać.         
To, co przydarzyło się Dominice jest smutne, ale nie poruszyło mnie w żaden sposób, a szkoda. Nie czułam do niej niczego, co czułam do bohaterek Zanim się pojawiłeś, czy Gwiazd Naszych Wina. Mogłabym dodać, że była troszkę irytująca. Jednak nie bardziej niż Marcel. On przeszedł samego siebie.
Autorka książki stworzyła sztuczne i odrażające dialogi. Dlaczego tak mówię? Bo jak czytałam opisy w stylu „na dyskotece widzę fajne dupeczki” albo „ładna z niej foczka”, to mój żołądek skręcał się i miałam ochotę rzucić książką przez okno. To odpycha, a nie przyciąga, przynajmniej moim zdaniem. I na pewno wtrącenia „po kiego grzyba??” lub „rżę jak koń” nie są atrakcyjne. Albo się mylę… To jest jeden z głównych powodów, dla którego nie sięgam po książki z polskimi bohaterami. Styl przeważnie jest podobny, czyli taki, jak przedstawiłam wyżej.
Ach, jeszcze była wzmianka o humorze.
Nie.
Nie było humoru. A jeśli już, to moim zdaniem, na poziomie Marcela, a nie był on zbyt błyskotliwy. Oczywiście każdy odbierze bohaterów, jak będzie chciał. Przebrnęłam przez tę książkę z niesmakiem na ustach i na pewno nigdy więcej nie wrócę. Jestem rozczarowana, bo od pierwszych stron czułam, że to będzie ciężki kawał chleba, a nastawiałam się na dobrą historię.
Osobiście jej nie polecam, ale jeśli ktoś lubi literaturę polską i jest przyzwyczajony do takiego stylu, to niech sięgnie. Może będzie oczarowany. Akurat w moim przypadku, ani nie popłynęły łzy, ani uśmiech nie odmalował się na mojej twarzy.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak

2/5

poniedziałek, września 11, 2017

Duch Dunkierki. Bohaterstwo czy klęska? Dunkierka [recenzja]




Tytuł: Dunkierka.
Autor: Joshua Levine.
Opis: Od 27 maja do 4 czerwca 1940 roku alianci, w obawie przed potężną niemiecką ofensywą, ewakuowali z Dunkierki ponad 300 000 angielskich i francuskich żołnierzy. Ta skomplikowana akcja militarna, którą Winston Churchil nazwał cudem, przeszła do legendy i stała się tematem najnowszego filmu Christophera Nolana. W bohaterów tamtych dni wcieliły się takie gwiazdy kina jak Kenneth Branagh, Tom Hardy, Cillian Murphy i Mark Rylance Dunkierka to dramatyczna opowieść o długich godzinach pod obstrzałem wroga, bez racji żywnościowych i amunicji, o niebezpiecznej przeprawie przeładowanymi łodziami, o bohaterstwie tych, którzy wspierali akcję z morza, lądu i powietrza. Bez ich poświęcenia losy wojny potoczyłyby się zupełnie inaczej.

Ostatnio o Dunkierce jest bardzo głośno za sprawą filmu Christophera Nolana – Dunkirk. Na wstępie powiem, że byłam na tej ekranizacji i szczerze przyznam, jest to uczta dla oka i ucha. Przepiękne obrazy i niesamowita muzyka dają nam niezwykłą całość. Gorąco polecam zapoznać się z filmem Nolana.
Kiedy otrzymałam możliwość recenzji Dunkierki, ucieszyłam się naprawdę szczerze. Uwielbiam tematy II Wojny Światowej, a chciałam poznać historię ewakuacji z pod Dunkierki jeszcze lepiej.
Na początku książki zawarty został wywiad z Nolanem, co jest ciekawym wstępem. Oprócz tego cała reszta to ciekawie ukazana historia, która wciąga. Nie są to suche, nieprzyjemne fakty, które zniechęcają do czytania. Myślałam, że będzie mi się ciężko czytało, a było zupełnie inaczej!
W środku zamieszczono także kilka fotografii, i z Dunkierki i z planu filmu – bardzo dobre urozmaicenie. Pod każdym względem książka wydaje się dobrze napisana i oddana w ręce czytelników. To świetne źródło zapoznania się z historią Dunkierki.
Czy polecam? Oczywiście. Z ręką na sercu polecam i wierzę, że i Wam spodoba się sposób pokazania ewakuacji. Levine zrobił to naprawdę świetnie.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu HarperCollins.

                                                                   5/5         

sobota, września 09, 2017

Żądza nowości. Choroba Bookstagrama.




Zauważyliście zmiany po tym, jak założyliście Instagrama? Ja tak i powiem na własnym przykładzie, co się stało i co zaczęło mnie niepokoić.
Przed Instagramem, prowadziłam blog, ale wciąż nie wyszukiwałam nowości i nie biegłam do nie po księgarni. Były mi... obojętne. W takim znaczeniu, że nie przeżywałam kolejnych premier. Przecież było tyle innych książek, mniej znanych i takich, które mogłam chwycić za 7, czy 8 zł w tanich księgarniach.
Teraz, mając ten portal społecznościowy, zauważam, że zewsząd otaczają mnie nowości. I to budzi we mnie ciekawość, a potem chęć kupienia. Jeśli zobaczymy tę samą książkę na dziesięciu kontach, też zapragniemy ją mieć. Co z tego, że stosik piętrzy się na parapecie. 

Łapię się na tym, że czytam, bo ta książka jest modna, a tamta nie. Czytam, bo inni czytają te same książki. Biegnę za nowościami, za trendami i za tym, co akurat promują wydawnictwa. Zapominam o książkach, które nikną na półkach w niewielkich księgarniach, a również są ważne. Na dodatek zauważyłam, że dużo osób czyta na ilość. Nie zdaje sobie z tego sprawę, ale większa ilość przeczytanych powieści w miesiącu, budzi w nich podniecenie. 

To teraz zadajmy sobie pytanie. Czytamy dla siebie, dla przyjemności, czy dla wydawnictw i instagrama?

wtorek, września 05, 2017

English Matters #4 [przegląd prasowy]



Jesiennie, smutno, zimno. Nowy rok szkolny właśnie ruszył, a ja zawitałam w ostatniej klasie, czyli klasie maturalnej. Obawiam się, lecz to będzie wyzwanie, któremu postaram się stawić czoła. Jeśli tylko uwierzę w cele, pokonam schody... Zapewne będę mniej aktywna, ale nauka wygrywa z czasem, a mam go niewiele. Jednakże nie opuszczam Was i będę czytać oraz pisać. Myślę, że większa aktywność będzie na Instagramie, ale o blogu nie zamierzam zapomnieć!

Wracam do Was z kolejnym numerem magazynu anglojęzycznego English Matters, który pomaga w nauce. Znacie zalety, jeśli czytaliście wcześniejsze recenzje. Nie zamierzam się powtarzać. To będzie krótka opinia oraz zwiastun artykułów, jakie możecie spotkać w tym numerze. Zachęcam do zapoznania się i z recenzją, i z magazynem. Warto! :D

Wita nas artykuł o mamutach. W zasadzie normalnie nie zgłębiałabym wiedzy w tym temacie, ale po angielsku wydaje się to ciekawsze. Następnie przechodzimy do notki o Księciu Filipie, który przeszedł na emeryturę. Przypomnę, że pod każdym artykułem znajduje się słowniczek, to bardzo ułatwia czytanie.
Autorzy magazynu podają nam również do czytania coś o ludziach i sztuce, stylu. Mi osobiście spodobał się temat nagości w reklamach. Mamy tam wyjaśnione, dlaczego firmy, producenci robią reklamy półnagich, nagich kobiet i jak na tym korzystają oraz kto rozpoczął takie działania. Warto się z tym zapoznać.
Nie zdradzę Wam wszystkich tematów, abyście byli trochę zaskoczeni, gdy zdecydujecie się sięgnąć po English Matters. Na pewno poznacie Buckingham Palace od środka. Ten artykuł jest o tyle ciekawy, bo wcześniej nie miałam okazji poznać wnętrza Pałacu, a tutaj wiele zostało nam zdradzone.
Gazeta podzielona jest na kategorie. W kategorii kultura odnajduję się najbardziej, a wy musicie się przekonać, jakie artykuły będą Wam pasować.
Na końcu jak zawsze znajdziemy rozmówki. Łatwo je przyswoić i ułatwiają rozmowy po angielsku. Mi nieraz się przydały. Ach, nie zapomnę o ćwiczeniach! Praktyka czyni mistrza, a autorzy podsuwają nam zadania, które utrwalą to, co przyswoiliśmy czytając artykuły.
Same plusy, prawda? Czytasz, uczysz się i masz z tego przyjemność. Przekonałam cię? To biegnij na stronę englishmatters.pl i zamawiaj :).

Za swój egzemplarz dziękuję wydawnictwu Colorful Media.

sobota, września 02, 2017

Ostatnia Aria Mozarta. [recenzja]



Tytuł: Ostatnia Aria Mozarta.
Autor: Matt Rees.
Opis: Niezwykła barokowa opowieść, w której ponadczasowa muzyka jest tłem dla salonowych intryg i zaskakujących zwrotów akcji Jest grudzień 1791 roku. Przebywająca w niewielkiej austriackiej wsi Nannerl, siostra Mozarta, otrzymuje szokujący list z informacją o śmierci brata. Zgodnie z relacją żony, dwa miesiące przed śmiercią wirtuoz zwierzył się jej, że ktoś podał mu truciznę.

Muszę przyznać, że bardzo lubię książki, które w jakiś sposób poruszają wątki historyczne. Tym bardziej kiedy akcja osadzona jest w zupełnie innych czasach niż teraźniejsze. Łatwo odnalazłam się w tej historii i nie żałuję, że po nią sięgnęłam.
Bohaterka, Nannerl jest dość upartą i inteligentną kobietą, która nie potrafi tak szybko odpuścić. Zawalczyła o prawdę, zresztą bardzo istotną prawdę. Od samego początku darzyłam ją szacunkiem i sympatią.
Opowieść rozpoczyna się, kiedy Nannerl leży na łożu śmierci i rozmawia ze swoim bratankiem, dając mu dziennik, w którym spisała wydarzenia oraz wspomnienia. I tak właśnie zaczyna się nasza przygoda w świecie intryg i tajemnic. Niezwykle pięknie opisana epoka Mozarta… Autor wprowadził nas w niesamowity świat opisów i arystokratycznych dialogów, a wszystko otaczała muzyka. Dzięki temu mogliśmy poznać tamtejsze obyczaje, zachowania, styl. Byłam urzeczona salonami z epoki baroku oraz historią „cudownego dziecka baroku”, czyli Mozarta, którego śmierć poruszyła każdego mieszkańca Wiednia.
Styl Reesa na myśl przywodził mi Zafona i mam wrażenie, że było w tym coś podobnego. Dlatego tak bardzo uwiodła mnie ta książka, ponieważ jestem fanką Zafona i czytuję jego książki na okrągło.
Po całej fabule czuję lekki niedosyt, myślałam, że autor zaskoczy nas czymś jeszcze i poprowadzi głębiej różne wątki, ale nie żałuję chwil spędzonych z tą książką. Jest to niewątpliwie mądra lektura, wciągająca i przyjemna. Dlatego chciałabym Was zachęcić do sięgnięcia po Ostatnią Arię Mozarta, bo nie będziecie tego żałować.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Kobiece.

5/5

sobota, września 30, 2017

Szóstka wron. NIE CZEKAJ ZANIM ODLECĄ.


Czego oczekujesz po tej książce?
Znalezione obrazy dla zapytania crow gifTajemnic?
Dobrze wykreowanych bohaterów? 
Ciekawej historii i zakończenia, po którym będziesz chciał drugiej części?
Wszystko to dostaniesz na złotej tacy. Uważasz, że to cię zachęca? Jeśli wciąż nie, to przeczytaj moją recenzję. Jeśli tak, to i tak ją przeczytaj. :)

Leigh Bardugo zaciekawiła mnie samym opisem, a co dopiero całą książką. Już od pierwszych stron czułam, że powieść jest spowita mrokiem, mgłą i tajemnicą. Podobała mi się wizja tego, że powieść przypomina Iluzję. Kojarzycie ten film? O magii, magikach. Tutaj obracamy się w świecie oszustów, krętaczy, złodziei. Całkowicie pochłonął mnie świat wykreowany przez Bardugu, bo zdecydowanie zrobiła dobrą robotę, planując każdy szczegół. 
Bohaterami jest grupa młodych osób, bo sięgających ledwo dwudziestu lat. Jednak to w niczym im nie ujmuje, choć są nastolatkami, są doświadczeni i inteligentni. Tutaj muszę bić brawo dla głównej postaci. Otóż Kaz Brekker przewodził całą grupą i był w tym świetny, choć każdy popełnia błędy i jemu również się to zdarzało. Jednakże to jaki był, niedostępny, mroczny, wyciszony i sarkastyczny – sprawiło, że pokochałam go od pierwszych stron. Relacja między nim a jedną z bohaterek, Inej rozwijała się na tyle, że pragnęłam, aby żyli długo i szczęśliwie, ale autorka pokrzyżowała moje plany. Nie można mieć wszystkiego, wiec będziecie zaskoczeni, jeśli sięgniecie po tę książkę. 
Inej zaproponowała mu kiedyś, że nauczy go jak upadać.
– Sztuka polega na tym, żeby nie upaść – odpowiedział jej wtedy ze śmiechem.
– Nie, Kaz. Sztuka polega na tym, żeby znowu się podnieść.
Sądzę, że to dobrze, że romans głównych postaci nie został wprowadzony w tak oczywisty sposób. Przez to książka nie weszła w kanon innych lektur o powtarzalnym schemacie. Dostaliśmy powieść złożoną i rozbudowaną pod wieloma względami. Różne wątki pozwalają nam poczuć losy każdego bohatera z osobna. 
Najłatwiej ukraść człowiekowi portfel, mówiąc mu, że zamierzacie ukraść mu zegarek.
Złote myśli Kaza były jego autem. Chociaż nie zaznaczałam cytatów, to było ich tak wiele, że wszystkie warto zapamiętać. Kaz jest bohaterem jednym w swoim rodzaju, wyróżniający się z tłumu innych bohaterów literackich. To taka postać, która zapada w pamięć, a nie niknie wraz z kolejną przez nas przeczytaną książką. Jest uniwersalny. Nie mogę się doczekać kolejnej części, tylko dlatego, by znów móc czytać o tym bohaterze. 
Szóstka Wron przesycona jest dobrą akcją i humorem na poziomie. Ile to razy uśmiechnęłam się, czy zaśmiałam podczas przepychanek słownych "Wron". Tę historię cechuje różnorodność w charakterach postaci. Każda z tej szóstki jest inna, niezwykła, dobrze zbudowana psychologicznie. Dlatego tak ciekawi nas ich przeszłość i przyszłość. Muszę docenić świetny styl autorki, który nie pozwala oderwać się od książki. A przecież o to chodzi, prawda?
Dużej dozy humoru dodała nam para: Nina i Mattias, z którym od początku darli koty. Dlaczego? Dowiecie się, czytając. Ale na pewno to oni nieraz was powalą i namalują uśmiech na waszych twarzach. 
– To niezgodne z naturą, żeby kobiety walczyły.
– To niezgodne z naturą, żeby człowiek był równie głupi, jak wysoki, a jednak proszę, stoisz tutaj.
Nie mogłabym zapomnieć o Jasperze i Wylanie. Ci również byli niezwykli, gdy droczyli się i trochę ze sobą flirtowali. Wprowadzili wiele komicznych sytuacji, choć wówczas towarzyszyła im groza i niebezpieczeństwo. 
– A dlaczego właściwie wyniosłeś się z domu ojca? zapytał Jasper. Nadszedł czas  odparł powściągliwie Wylan. Idealista? Romantyk? Rewolucjonista? Idiota?  zasugerowała Nina.
Jeśli jesteście choć trochę fanami filmów takich jak Iluzja czy Mission Impossible, to książka dla was. Droga jest bardzo kręta i długa, aby sięgnąć po łup, ale za to niesamowicie intrygująca. 
Zaryzykujesz?
5/5

sobota, września 23, 2017

5 ulubionych par z książek ♥


Lubię dodawać posty z serii 5... I zauważyłam, że Wy lubicie je czytać, a więc zapraszam na kolejny! 

Znalezione obrazy dla zapytania landon i jamie gif
Landon i Jamie
Mogą być wam bliżej znani z filmu "Szkoła Uczuć", ale są bohaterami wykreowanymi przez Nicholasa Sparksa. Pochodzą z mojej ulubionej książki, czyli Jesiennej Miłości. Wiele razy marzyłam o kimś takim, jak Landon, nie będę ukrywać. Jamie jest za to przykładem dobrej dziewczyny, która ma ogromny wpływ na drugą osobę. Kochałam ich od początku do końca i wypłakałam bardzo dużo...


Znalezione obrazy dla zapytania anne and gilbert gif
Ania i Gilbert
Tej pary nie mogło zabraknąć. Jestem ogromną fanką serii Ani z Zielonego Wzgórza. Jednak moje serce skradły losy Ani i Gilberta. Wciąż wierzę, że gdzieś na tym pokręconym świecie, taki Gilbert na mnie czeka.

Znalezione obrazy dla zapytania jace and clary gif
Jace i Clary
Przyznaję się bez bicia, że nie czytałam całej serii Darów Anioła. To były bodajże trzy pierwsze części. Mimo tego historia Jace i Clary mnie urzekła. Jest nietypowa, a oni przyciągają się do siebie, jak dwa magnesy. Poza tym nie mogę nie uznać, że charakter Jace jest świetny. Uwielbiam jego teksty i humor, poprawiają mi nastrój. Shippuję tę parę od samego początku. 

Znalezione obrazy dla zapytania will and lou gif me before you
William i Lou
No uwielbiam. Historia Zanim się pojawiłeś jest cudowna. Od książki aż po film. Will był złośliwy, ale miał w sobie coś takiego, co przyciągało. Za to Lou jest taką pozytywną i wesoła osobą! Razem "byli" fajną parą, zestawieniem. Nie chcę zaspojlerować, ale napiszę jedynie, że dla mnie byli idealni.

Znalezione obrazy dla zapytania ronnie and william gif last song
Ronnie i William
To była jedna z pierwszych par, w których się zakochałam na ekranie. Zresztą moja miłość trwa do dziś, bo Miley i Liam są razem. Wracając do Ostatniej Piosenki, w książce i w filmie są dla mnie bardzo podobni. Przeciwieństwa się przyciągają. Na miejscu Ronnie mocno trzymałabym się takiego faceta, jak Will.


czwartek, września 21, 2017

Uratuj mnie, czy jednak utop? [recenzja]



Tytuł: Uratuj mnie.
Autor: Anna Bellon.
Opis: Normalne życie Mai skończyło się, gdy zginął jej ukochany brat. Pogrążyła się w żałobie, zerwała kontakty z wszystkimi przyjaciółmi. Liczyły się tylko książki i muzyka.
Prawdziwe życie Kylera może się dopiero zacząć. Gdy skończy liceum, przestanie się przeprowadzać, zmieniać szkoły, gdy uwolni się od toksycznego ojca. Na razie jedyną ucieczką pozostaje muzyka. I prowokowanie otoczenia napisami na koszulkach.
W nowej szkole Kyler poznaje Maię. I postanawia się z nią zaprzyjaźnić. Ale czy dziewczyna, która odtrąca od siebie wszystkich, jest na to gotowa? Czy Kyler ma w sobie tyle siły, by nie odpuścić?
I czy to na pewno przyjaźń?

Spotkałam się z wieloma opiniami o tej książce, były mieszane – negatywne i pozytywne. Postanowiłam nie oceniać lektury po okładce i zakupiłam Uratuj mnie, żeby się przekonać. Od samego początku wiedziałam z czym mam do czynienia i nie nastawiałam się na nic więcej. I dobrze. Bo nie byłam rozczarowana, ani nic mnie nie zaskoczyło.
Uratuj mnie było publikowane na Wattpadzie, kolejna książka polskiej autorki, która zaczynała swoje początki na tym portalu. Dałam szansę tej lekturze, bo jak powtarzam, ja również tam zaczynałam i wciąż się uczę.
Ta powieść jest powieścią skierowaną do młodzieży, co już wiecie, tak samo jak to, że jest to obyczajówka, która nie może Was niczym zaskoczyć. To lekka powieść, którą czyta się w góra cztery dni. Nie trzeba się nad niczym zastanawiać. Nie dawała mi do myślenia, choć myślałam, że znajdę jakieś „smaczki”, które będę mogła wyciągnąć.
Fabuła bazuje na schemacie tego wszystkiego, co już przerobiliśmy w innych książkach, ale naprawdę trudno o oryginalność w młodzieżówkach, mówię szczerze i z doświadczenia, bo sama takowe piszę. Jednakże nie była nudna, a myślałam, że może tak będzie i zniechęci mnie do czytania, ale nie. Bardzo dobrze. Relacja Kylera i Mai rozwijała się powoli – od przyjaźni do związku. Cieszę się, że autorka nie przyśpieszyła wszystkiego niepotrzebnie. Nie mknęła z wątkami.
Mały minus – błagam, dlaczego wciąż uważane jest, że pisanie np.”Clare Alison Dawson, zachowuj się” jest dobre i brzmi świetnie? Nie brzmi. Nikt tak o sobie nie mówi. NIKT tak nawet nie myśli o drugiej o sobie w myślach. Halo, czy ktoś z Was chociaż raz pomyślał o swojej koleżance np. „Anno Zuzanno Kowalska, ale ładnie wyglądasz”. Wiem, że w książkach amerykańskich i angielskich to bardzo częsty zabieg – tyle że zbędny i niepotrzebny. Nawet kiedy przejmujemy styl z książek, które czytamy, czyli w tym przypadku obcojęzyczne, nie bierzmy wszystkiego, bo nie wszystko jest dobre, tak jak właśnie pisanie imienia, drugiego imienia i nazwiska w dialogach i opisach.
To taka dygresja na temat, który znowu rzucił mi się w oczy. Natomiast cała książka była w porządku. Nie zrobiła na mnie wrażenia, ale też nie zirytowała, a to ostatnio zdarza się często. Po prostu dobrze mi się ją czytało.
Jeśli macie ochotę na coś lekkiego, niezobowiązującego, to jest to spokojna i dobra lektura. Polecam.

3/5

wtorek, września 19, 2017

Blogerzy polecają! #1

Dzisiaj mam dla Was post niespodziankę, bo został współtworzony ze wspaniałą grupą bookstagramowiczów i blogerów. Każdemu z osobna dziękuję za wzięcie udziału w moim pomyśle. Mam nadzieję, że Wam, czytelnikom, przypadną typy książek i księgarni, w jakich lubują się inni blogerzy.

I oto zaskakująca chwila, bo zaczynamy od Colleen Hoover...





Lovemorebooks (blog)
Hej! Tu Kinga z lovemorebooks. U mnie krótko i treściwie- jak zawsze. Chciałabym wam polecić książkę, która zawładnęła moim sercem, a historią bohaterów żyłam jeszcze długo po jej przeczytaniu. Polecam wam książkę NOVEMBER 9, napisaną przez Colleen Hoover, moją ulubioną pisarkę. Ta pozycja ma wszystko, czego od książki oczekuję- humor, niebanalny romans, ciekawą fabułę, zwroty akcji i zakończenie, przy którym płaczę. Mogę was zapewnić, że zakochacie się w Fallon i Benie oraz zaczniecie wierzyć w miłość i przeznaczenie. Pozycja must have! A tak btw. pisałam w tym roku maturę i wykorzystałam właśnie tą książkę jako przykład w rozprawce.
Ala zapytała mnie jaką księgarnie lubię najbardziej? Uwielbiam dotykać książki i chodzić do księgarni stacjonarnie, ale te ceny i brak promocji mnie przerażają. Z tego to powodu książki kupuję w księgarniach internetowych, a ta która nigdy mnie nie zawiodła to bonito.pl. Można znaleźć na niej prawdziwe perełki za połowę ceny a dostawa kosztuje około 4 zł (przy tym kiedy wybierzecie płatność i odbiór  ,,w kiosku punkcie Ruch").
 Trzymajcie się ciepło!




Grażyna Krzysztofiak z bloga Dolina Książek (blog)
Hej, oto moja krótka opinia o książce "Czarna bezgwiezdna noc" Stephena Kinga.
Jesień zagościła u nas na dobre, a deszczowa pogoda sprzyja czytaniu. W takie dni każdy czytelnik powinien być zaopatrzony w ciepły koc, kubek ulubionej herbaty oraz ciekawą książkę. Moją propozycją jest zbiór opowiadań króla grozy, czyli Stephena Kinga. "Czarna bezgwiezdna noc" to książka, która zawiera cztery opowiadania. Ja jednak nazwałabym je mini powieściami, ponieważ chociaż są krótkie, to mają bardzo rozbudowaną fabułę. W każdej z nich opowiedziano o losach osób, które przez pewne zdarzenia zostały mordercami. W powieściach Kinga lubię to, że autor potrafi bawić się uczuciami czytelników. Byłam w szoku, gdy w jednym opowiadaniu współczułam mordercy... Tak! Dobrze przeczytaliście. Było mi szkoda, że losy bohaterów... Stop! Nie mogę zdradzić Wam zbyt wiele. Połączenie kryminału z elementami horroru dało świetny efekt, dzięki któremu ze strachu czasem miałam dreszcze. Szybka akcja, interesująca fabuła i ciekawi bohaterowie to coś, dzięki czemu czas z tą książką upłynie nam bardzo szybko. Zdecydowanie spośród wszystkich książek ta najbardziej zapadła mi w pamięci.




Jabłuszkooo (blog)
Przyznam na początku, że bardzo ciężko jest polecić jedną, TYLKO JEDNĄ, książkę. Długo się zastanawiałam jaką wybrać, w końcu tyle bardzo mocno lubię i postanowiłam postawić na moją w miarę najświeższą miłość z nich wszystkich, czyli ,,Buntowniczkę z pustyni". Książka opowiada o losach niebieskookiej bandytki Amani, której życie przyniesie niewiarygodny obrót. Cała historia jest utrzymana w mocnym klimacie pustyni i rebelii. Nie potrafię przejść obojętnie koło tej pozycji w księgarni, choć swój egzemplarz już posiadam, tak jak i drugi tom. Chciałabym wszystkich zachęcić i sprawić, by chociaż spróbowali przeczytać tę książkę. Moim zdaniem naprawdę ciężko jest, by nie przypadła do gustu lub chociaż nie podobała się pod względem fabularnym. Zachęcam Was bardzo, ponieważ w następnym roku ma wyjść TRZECI TOM!!! Nie wyobrażacie sobie jak bardzo na to czekam, mam nadzieję, że przeczytacie i dołączycie do mnie i innych niecierpliwych czytelników,którzy z zapartym tchem czekają na tą powieść. No chyba, że już czytaliście i emocje zjadają Was tak jak mnie... ;)

Księgarnia w której polecam robić zamówienia. Przyznam, że ciekawy pomysł, by dołączyć go do posta ''blogerzy polecają". Stwarza mi jednak pewien problem, ponieważ ja rzadko kiedy zamawiam ciągle w tej samej księgarni. Zanim kupię to kalkuluję, w której wyjdzie najtaniej i dopiero wtedy podejmuję, ta jakże ważną decyzję. Osobiście polecam najbardziej aros.pl, nieprzeczytane.pl i bonito.pl. Wszystkie trzy mają bardzo atrakcyjne oferty i to z nich trzech najczęściej zamawiam, choć też nie zawsze.


Pattzy Reads (blog)
Najchętniej poleciłabym "Zmierzch", bo od tej książki wszystko się zaczęło i zawsze będę ją kochać całym sercem, ale zgaduję, że pewnie każdy zna już sagę pani Meyer. W takim razie serdecznie polecam każdemu książkę Magdaleny Pioruńskiej "Twierdza Kimerydu". Jest to jedna z lepszych książek, które czytałam w tym roku i jest pierwszą powieścią polskiego autora, która przeczytałam, bo chciałam, a nie musiałam do szkoły. Naprawdę świetna lektura, którą rozpamiętuję do teraz!
Księgarnie Internetowe - temat rzeka! Ja zawsze korzystam z nieprzeczytane.pl i nigdy się nie zawiodłam. Czasami kupuję też na znak.com.pl, ale na niej korzystam tylko z promocji. Mimo tego, że nieprzeczytane.pl ma dość drogą wysyłkę, to zawsze wychodzi mi tam najtaniej i mają super zakładki!




Ewa z To Read Or Not To Read (blog)
Książka:
„Gwiazd naszych wina” to książka, na którą zwróciłam uwagę z przyczyn do dzisiaj mi niewiadomych i do tej pory nie mam pojęcia, co mnie w niej tak bardzo urzekło. Może to nietypowy styl pisania Johna Greena, niesztampowe, jak na tamte lata, zakończenie, albo mnóstwo inspirujących cytatów, którymi mogłabym okleić cały zeszyt i wytapetować ściany? Pewne jest to, że do dzisiaj ta powieść gości w moim sercu na najwyższym miejscu podium i cały czas prosi, aby ponownie ją przeczytać. Ona nie tylko ma w sobie wiele pozytywnych cech, ale przede wszystkim ma „to coś”.
Księgarnia:
Normalny książkoholik ma wielu dilerów, u których się zaopatruje, ale prawdziwy i stuprocentowy pozostaje wierny tylko jednemu. W moim przypadku jest to księgarnia internetowa nieprzeczytane.pl, która w swojej ofercie ma dostępne wszystkie interesujące mnie tytuły, stare i nowe, w atrakcyjnych cenach. Nigdy nie wychodzę z ich strony z pustymi rękami, to znaczy wychodzę, ale za dwa, góra trzy dni, przychodzi do mnie paczka z zakupami i cudownymi zakładkami.




comebook (blog)
Książka, którą chciałabym polecić jest "To, co zostawiła". Tajemnica, historia dwóch dziewczyn, które żyły w innych czasach, a w tle szpital psychiatryczny. Od dawna żadna książka nie zbudziła we mnie takich emocji. Strach, szok, ogromne zdziwienie towarzyszyły mi przez wszystkie strony lektury, która wciągnęła mnie w całości! Zaczynamy żyć historiami Clary i Izzy. Książka, oprócz tematu tabu jakim jest choroba psychiczna, porusza też kwestie takie jak rodzina, przyjaźń, zaufanie. "To, co zostawiła" to najprawdopodobniej najlepsza książka jaką przeczytałam w tym roku.

Jeśli chodzi o księgarnie to ostatnio upodobałam sobie zamawianie książek przez internet. Jest to o wiele wygodniejsza i tańsza forma zakupów, szczególnie, gdy książki zamawia się hurtowo! :) Najlepsze zakupy robi się na stronach Aros, a także Nieprzeczytane. Jest tanio (to wiadomo), przesyłka jest ekspresowa i też nie kosztuje milionów. Jednak, jeśli jesteście zwolennikami sklepów stacjonarnych to polecam księgarnie Autorską. Niestety, na mapie Polski jak na razie jest ich tylko pięć. Klimat, który tam panuje, sprawia, że czujemy się jak w domu. Oprócz książek i licznych rabatów, znajdziemy tam też wannę, a nawet kominek! Jeśli macie możliwość pójść do Autorskiej- koniecznie to zróbcie!





wtorek, września 12, 2017

Najlepszy powód, by żyć... [recenzja]



Tytuł: Najlepszy powód, by żyć.
Autor: Augusta Docher.
Opis: Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią.

Dominika budzi się po kilku dniach.
Wie, że to był wypadek, a ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić.
Teraz, kiedy on jest w więzieniu, ona leży w szpitalu i walczy o życie.
Chociaż właściwie, to inni walczą za nią, ponieważ ona się już poddała.
Ale to, co miało być końcem, okazuje się być początkiem…

Przewrotny los stawia na jej drodze ambitnego młodego lekarza, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Gdy on będzie leczył jej ciało, jego brat Marcel, czarna owca szanowanej rodziny, spróbuje uleczyć jej duszę.
Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy pęknięte serce potrafi jeszcze kochać?
I czy ktoś, kto ma tyle powodów, by się zabić, odnajdzie ten jeden, by żyć?

Ile ludzi, tyle gustów. Jestem fanką romansów i książek, po których można płakać. Dlatego tak bardzo zachęcił mnie opis. Lecz myliłam się i niestety, nie będzie to pozytywna ocena.
Historię Dominiki i Marcela czytało mi się bardzo ciężko i powolnie. W ogóle nie mogłam się zmotywować, aby sięgać po książkę, a mam tak, gdy coś mi się nie podoba. Tym razem losy bohaterów nie wciągnęły mnie ani trochę. Nawet na tyle, bym poczuła jakąś sympatię do nich, czy szacunek. Nic. Zero. Pustka. Nie chciałabym spojlerować, na górze jest opis, z którym możecie się zapoznać.         
To, co przydarzyło się Dominice jest smutne, ale nie poruszyło mnie w żaden sposób, a szkoda. Nie czułam do niej niczego, co czułam do bohaterek Zanim się pojawiłeś, czy Gwiazd Naszych Wina. Mogłabym dodać, że była troszkę irytująca. Jednak nie bardziej niż Marcel. On przeszedł samego siebie.
Autorka książki stworzyła sztuczne i odrażające dialogi. Dlaczego tak mówię? Bo jak czytałam opisy w stylu „na dyskotece widzę fajne dupeczki” albo „ładna z niej foczka”, to mój żołądek skręcał się i miałam ochotę rzucić książką przez okno. To odpycha, a nie przyciąga, przynajmniej moim zdaniem. I na pewno wtrącenia „po kiego grzyba??” lub „rżę jak koń” nie są atrakcyjne. Albo się mylę… To jest jeden z głównych powodów, dla którego nie sięgam po książki z polskimi bohaterami. Styl przeważnie jest podobny, czyli taki, jak przedstawiłam wyżej.
Ach, jeszcze była wzmianka o humorze.
Nie.
Nie było humoru. A jeśli już, to moim zdaniem, na poziomie Marcela, a nie był on zbyt błyskotliwy. Oczywiście każdy odbierze bohaterów, jak będzie chciał. Przebrnęłam przez tę książkę z niesmakiem na ustach i na pewno nigdy więcej nie wrócę. Jestem rozczarowana, bo od pierwszych stron czułam, że to będzie ciężki kawał chleba, a nastawiałam się na dobrą historię.
Osobiście jej nie polecam, ale jeśli ktoś lubi literaturę polską i jest przyzwyczajony do takiego stylu, to niech sięgnie. Może będzie oczarowany. Akurat w moim przypadku, ani nie popłynęły łzy, ani uśmiech nie odmalował się na mojej twarzy.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak

2/5

poniedziałek, września 11, 2017

Duch Dunkierki. Bohaterstwo czy klęska? Dunkierka [recenzja]




Tytuł: Dunkierka.
Autor: Joshua Levine.
Opis: Od 27 maja do 4 czerwca 1940 roku alianci, w obawie przed potężną niemiecką ofensywą, ewakuowali z Dunkierki ponad 300 000 angielskich i francuskich żołnierzy. Ta skomplikowana akcja militarna, którą Winston Churchil nazwał cudem, przeszła do legendy i stała się tematem najnowszego filmu Christophera Nolana. W bohaterów tamtych dni wcieliły się takie gwiazdy kina jak Kenneth Branagh, Tom Hardy, Cillian Murphy i Mark Rylance Dunkierka to dramatyczna opowieść o długich godzinach pod obstrzałem wroga, bez racji żywnościowych i amunicji, o niebezpiecznej przeprawie przeładowanymi łodziami, o bohaterstwie tych, którzy wspierali akcję z morza, lądu i powietrza. Bez ich poświęcenia losy wojny potoczyłyby się zupełnie inaczej.

Ostatnio o Dunkierce jest bardzo głośno za sprawą filmu Christophera Nolana – Dunkirk. Na wstępie powiem, że byłam na tej ekranizacji i szczerze przyznam, jest to uczta dla oka i ucha. Przepiękne obrazy i niesamowita muzyka dają nam niezwykłą całość. Gorąco polecam zapoznać się z filmem Nolana.
Kiedy otrzymałam możliwość recenzji Dunkierki, ucieszyłam się naprawdę szczerze. Uwielbiam tematy II Wojny Światowej, a chciałam poznać historię ewakuacji z pod Dunkierki jeszcze lepiej.
Na początku książki zawarty został wywiad z Nolanem, co jest ciekawym wstępem. Oprócz tego cała reszta to ciekawie ukazana historia, która wciąga. Nie są to suche, nieprzyjemne fakty, które zniechęcają do czytania. Myślałam, że będzie mi się ciężko czytało, a było zupełnie inaczej!
W środku zamieszczono także kilka fotografii, i z Dunkierki i z planu filmu – bardzo dobre urozmaicenie. Pod każdym względem książka wydaje się dobrze napisana i oddana w ręce czytelników. To świetne źródło zapoznania się z historią Dunkierki.
Czy polecam? Oczywiście. Z ręką na sercu polecam i wierzę, że i Wam spodoba się sposób pokazania ewakuacji. Levine zrobił to naprawdę świetnie.


Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu HarperCollins.

                                                                   5/5         

sobota, września 09, 2017

Żądza nowości. Choroba Bookstagrama.




Zauważyliście zmiany po tym, jak założyliście Instagrama? Ja tak i powiem na własnym przykładzie, co się stało i co zaczęło mnie niepokoić.
Przed Instagramem, prowadziłam blog, ale wciąż nie wyszukiwałam nowości i nie biegłam do nie po księgarni. Były mi... obojętne. W takim znaczeniu, że nie przeżywałam kolejnych premier. Przecież było tyle innych książek, mniej znanych i takich, które mogłam chwycić za 7, czy 8 zł w tanich księgarniach.
Teraz, mając ten portal społecznościowy, zauważam, że zewsząd otaczają mnie nowości. I to budzi we mnie ciekawość, a potem chęć kupienia. Jeśli zobaczymy tę samą książkę na dziesięciu kontach, też zapragniemy ją mieć. Co z tego, że stosik piętrzy się na parapecie. 

Łapię się na tym, że czytam, bo ta książka jest modna, a tamta nie. Czytam, bo inni czytają te same książki. Biegnę za nowościami, za trendami i za tym, co akurat promują wydawnictwa. Zapominam o książkach, które nikną na półkach w niewielkich księgarniach, a również są ważne. Na dodatek zauważyłam, że dużo osób czyta na ilość. Nie zdaje sobie z tego sprawę, ale większa ilość przeczytanych powieści w miesiącu, budzi w nich podniecenie. 

To teraz zadajmy sobie pytanie. Czytamy dla siebie, dla przyjemności, czy dla wydawnictw i instagrama?

wtorek, września 05, 2017

English Matters #4 [przegląd prasowy]



Jesiennie, smutno, zimno. Nowy rok szkolny właśnie ruszył, a ja zawitałam w ostatniej klasie, czyli klasie maturalnej. Obawiam się, lecz to będzie wyzwanie, któremu postaram się stawić czoła. Jeśli tylko uwierzę w cele, pokonam schody... Zapewne będę mniej aktywna, ale nauka wygrywa z czasem, a mam go niewiele. Jednakże nie opuszczam Was i będę czytać oraz pisać. Myślę, że większa aktywność będzie na Instagramie, ale o blogu nie zamierzam zapomnieć!

Wracam do Was z kolejnym numerem magazynu anglojęzycznego English Matters, który pomaga w nauce. Znacie zalety, jeśli czytaliście wcześniejsze recenzje. Nie zamierzam się powtarzać. To będzie krótka opinia oraz zwiastun artykułów, jakie możecie spotkać w tym numerze. Zachęcam do zapoznania się i z recenzją, i z magazynem. Warto! :D

Wita nas artykuł o mamutach. W zasadzie normalnie nie zgłębiałabym wiedzy w tym temacie, ale po angielsku wydaje się to ciekawsze. Następnie przechodzimy do notki o Księciu Filipie, który przeszedł na emeryturę. Przypomnę, że pod każdym artykułem znajduje się słowniczek, to bardzo ułatwia czytanie.
Autorzy magazynu podają nam również do czytania coś o ludziach i sztuce, stylu. Mi osobiście spodobał się temat nagości w reklamach. Mamy tam wyjaśnione, dlaczego firmy, producenci robią reklamy półnagich, nagich kobiet i jak na tym korzystają oraz kto rozpoczął takie działania. Warto się z tym zapoznać.
Nie zdradzę Wam wszystkich tematów, abyście byli trochę zaskoczeni, gdy zdecydujecie się sięgnąć po English Matters. Na pewno poznacie Buckingham Palace od środka. Ten artykuł jest o tyle ciekawy, bo wcześniej nie miałam okazji poznać wnętrza Pałacu, a tutaj wiele zostało nam zdradzone.
Gazeta podzielona jest na kategorie. W kategorii kultura odnajduję się najbardziej, a wy musicie się przekonać, jakie artykuły będą Wam pasować.
Na końcu jak zawsze znajdziemy rozmówki. Łatwo je przyswoić i ułatwiają rozmowy po angielsku. Mi nieraz się przydały. Ach, nie zapomnę o ćwiczeniach! Praktyka czyni mistrza, a autorzy podsuwają nam zadania, które utrwalą to, co przyswoiliśmy czytając artykuły.
Same plusy, prawda? Czytasz, uczysz się i masz z tego przyjemność. Przekonałam cię? To biegnij na stronę englishmatters.pl i zamawiaj :).

Za swój egzemplarz dziękuję wydawnictwu Colorful Media.

sobota, września 02, 2017

Ostatnia Aria Mozarta. [recenzja]



Tytuł: Ostatnia Aria Mozarta.
Autor: Matt Rees.
Opis: Niezwykła barokowa opowieść, w której ponadczasowa muzyka jest tłem dla salonowych intryg i zaskakujących zwrotów akcji Jest grudzień 1791 roku. Przebywająca w niewielkiej austriackiej wsi Nannerl, siostra Mozarta, otrzymuje szokujący list z informacją o śmierci brata. Zgodnie z relacją żony, dwa miesiące przed śmiercią wirtuoz zwierzył się jej, że ktoś podał mu truciznę.

Muszę przyznać, że bardzo lubię książki, które w jakiś sposób poruszają wątki historyczne. Tym bardziej kiedy akcja osadzona jest w zupełnie innych czasach niż teraźniejsze. Łatwo odnalazłam się w tej historii i nie żałuję, że po nią sięgnęłam.
Bohaterka, Nannerl jest dość upartą i inteligentną kobietą, która nie potrafi tak szybko odpuścić. Zawalczyła o prawdę, zresztą bardzo istotną prawdę. Od samego początku darzyłam ją szacunkiem i sympatią.
Opowieść rozpoczyna się, kiedy Nannerl leży na łożu śmierci i rozmawia ze swoim bratankiem, dając mu dziennik, w którym spisała wydarzenia oraz wspomnienia. I tak właśnie zaczyna się nasza przygoda w świecie intryg i tajemnic. Niezwykle pięknie opisana epoka Mozarta… Autor wprowadził nas w niesamowity świat opisów i arystokratycznych dialogów, a wszystko otaczała muzyka. Dzięki temu mogliśmy poznać tamtejsze obyczaje, zachowania, styl. Byłam urzeczona salonami z epoki baroku oraz historią „cudownego dziecka baroku”, czyli Mozarta, którego śmierć poruszyła każdego mieszkańca Wiednia.
Styl Reesa na myśl przywodził mi Zafona i mam wrażenie, że było w tym coś podobnego. Dlatego tak bardzo uwiodła mnie ta książka, ponieważ jestem fanką Zafona i czytuję jego książki na okrągło.
Po całej fabule czuję lekki niedosyt, myślałam, że autor zaskoczy nas czymś jeszcze i poprowadzi głębiej różne wątki, ale nie żałuję chwil spędzonych z tą książką. Jest to niewątpliwie mądra lektura, wciągająca i przyjemna. Dlatego chciałabym Was zachęcić do sięgnięcia po Ostatnią Arię Mozarta, bo nie będziecie tego żałować.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Kobiece.

5/5