wtorek, września 12, 2017

Najlepszy powód, by żyć... [recenzja]



Tytuł: Najlepszy powód, by żyć.
Autor: Augusta Docher.
Opis: Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią.

Dominika budzi się po kilku dniach.
Wie, że to był wypadek, a ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić.
Teraz, kiedy on jest w więzieniu, ona leży w szpitalu i walczy o życie.
Chociaż właściwie, to inni walczą za nią, ponieważ ona się już poddała.
Ale to, co miało być końcem, okazuje się być początkiem…

Przewrotny los stawia na jej drodze ambitnego młodego lekarza, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Gdy on będzie leczył jej ciało, jego brat Marcel, czarna owca szanowanej rodziny, spróbuje uleczyć jej duszę.
Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy pęknięte serce potrafi jeszcze kochać?
I czy ktoś, kto ma tyle powodów, by się zabić, odnajdzie ten jeden, by żyć?

Ile ludzi, tyle gustów. Jestem fanką romansów i książek, po których można płakać. Dlatego tak bardzo zachęcił mnie opis. Lecz myliłam się i niestety, nie będzie to pozytywna ocena.
Historię Dominiki i Marcela czytało mi się bardzo ciężko i powolnie. W ogóle nie mogłam się zmotywować, aby sięgać po książkę, a mam tak, gdy coś mi się nie podoba. Tym razem losy bohaterów nie wciągnęły mnie ani trochę. Nawet na tyle, bym poczuła jakąś sympatię do nich, czy szacunek. Nic. Zero. Pustka. Nie chciałabym spojlerować, na górze jest opis, z którym możecie się zapoznać.         
To, co przydarzyło się Dominice jest smutne, ale nie poruszyło mnie w żaden sposób, a szkoda. Nie czułam do niej niczego, co czułam do bohaterek Zanim się pojawiłeś, czy Gwiazd Naszych Wina. Mogłabym dodać, że była troszkę irytująca. Jednak nie bardziej niż Marcel. On przeszedł samego siebie.
Autorka książki stworzyła sztuczne i odrażające dialogi. Dlaczego tak mówię? Bo jak czytałam opisy w stylu „na dyskotece widzę fajne dupeczki” albo „ładna z niej foczka”, to mój żołądek skręcał się i miałam ochotę rzucić książką przez okno. To odpycha, a nie przyciąga, przynajmniej moim zdaniem. I na pewno wtrącenia „po kiego grzyba??” lub „rżę jak koń” nie są atrakcyjne. Albo się mylę… To jest jeden z głównych powodów, dla którego nie sięgam po książki z polskimi bohaterami. Styl przeważnie jest podobny, czyli taki, jak przedstawiłam wyżej.
Ach, jeszcze była wzmianka o humorze.
Nie.
Nie było humoru. A jeśli już, to moim zdaniem, na poziomie Marcela, a nie był on zbyt błyskotliwy. Oczywiście każdy odbierze bohaterów, jak będzie chciał. Przebrnęłam przez tę książkę z niesmakiem na ustach i na pewno nigdy więcej nie wrócę. Jestem rozczarowana, bo od pierwszych stron czułam, że to będzie ciężki kawał chleba, a nastawiałam się na dobrą historię.
Osobiście jej nie polecam, ale jeśli ktoś lubi literaturę polską i jest przyzwyczajony do takiego stylu, to niech sięgnie. Może będzie oczarowany. Akurat w moim przypadku, ani nie popłynęły łzy, ani uśmiech nie odmalował się na mojej twarzy.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak

2/5

27 komentarzy:

  1. "Rżę jak koń" :D Niestety albo i stety ja też nie przepadam za tego typu tekstami, momentalnie zrażają mnie do książki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawda, Marcel był bardzo irytujący. Jak wiesz, mi też to bardzo działało na nerwy, ale tylko na początku. Finalnie książka mi się podobała, rozśmieszyła mnie i wzruszyła, ale ja po prostu lubię historie tego typu, szybkie i niezobowiązujące. :) Ta "polskość" w polskich książkach, o której wspominasz, rzeczywiście jest widoczna na tle książek zagranicznych, jednak ciężko oczekiwać od autorów polskich, że będą pisać inaczej, tak to u nas wygląda :D Mi osobiście to nie przeszkadza aż tak bardzo, dopóki nie trafiam na imiona typu: Grażyna, Zbyszek, Romek, Halina czy Edek - wtedy nawet moja cierpliwość wymięka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja akurat literaturę polską bardzo sobie cenię, ale powieści obyczajowe/romanse - już nie bardzo. Dlatego pewnie bym narzekała :D

    OdpowiedzUsuń
  4. " Po kiego grzyba", przecież to bardzo fajne stwierdzenia. Moja babcia ciągle tak mówi. Teraz wiem, czego unikać. Chociaż do romansów to mnie praktycznie wcale nie ciągnie, a do polskich to już chyba wcale. A wszystko to winna jednej bibliotekarki. Świetna recenzja i współczuję Ci, że musiałaś się tak męczyć. ♥♥♥♥♥
    https://zakatek-ksiazkoholiczki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że książka Cię zawiodła. Ja nie miałam okazji jej czytać, ale niestety coś wiem o sztucznie brzmiących dialogach... Spotkałam się z tym w książce "Karuzela" Agnieszki Lis, gdzie niektóre dialogi mnie wręcz żenowały... Po tę książkę mimo wszystko chcę sięgnąć, bo interesuje mnie fabuła, ale jeśli nie będę umiała przez nią przebrnąć, to po prostu ją odłożę :)
    Pozdrawiam :)
    http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że książka Cię nie zaciekawiła. Myślę, że i mnie nie zaciekawi.
    Serdecznie pozdrawiam.
    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem w połowie i jak na tę chwilę książka mi się podoba, choć przyznaję, że niektóre teksty mnie rozbrajają :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wszystko co jest reklamowane jest dobre :D Opis zachęca zdecydowanie, aczkolwiek tyle książek mam na liście do przeczytania..

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam zgoła inne zdanie na temat tej książki, ale szanuję Twój punkt widzenia, wszak ilu ludzi, tyle gustów. Jedynie ubolewam nad tym, że wątek miłosny potoczył się w zgoła innym kierunku niż chciałam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z kolei mnie nie poruszyła nawet "Gwiazd naszych wina" ani "Zanim się pojawiłeś". ;-) Nie twierdzę, że "Najlepszy powód, by żyć" jest książką lepszą od tamtych, bo raczej tak nie jest, ale wobec niej nie miałam tak wielkich oczekiwań, zatem nie zawiodłam się, bo nie miałam powodu. Mnie z kolei humor Marcela bawił - owszem, bywał prymitywny, ale znam takich facetów, więc chyba uodporniłam się. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam książki, opis bardzo zachęca, jednak czytając Twoją opinię już niekoniecznie czuję się zachęcona, także nie wiem czy po nią sięgnę. Wiadomo każdy ma inny gust. Ale te dialogi, o których pisałaś, mnie zniechęcają.

    Pozdrawiam ♥
    http://princessdooomiii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej, jestem zdziwiona, bo bardzo dużo osób poleca tę książkę. Najlepiej chyba będzie jak sama się przekonam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Po wielu pozytywnych opiniach spodziewałam się po niej czegoś więcej. Szkoda, że Ci się nie podobała.
    Pozdrawiam Julia z Supergirlnieplacze.blogspot.com ❤

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeśli będę miała okazję to pewnie po nią sięgnę. Co do dialogów- rzeczywiście mogą być denerwujące ale z pewnością duża część chłopaków tak właśnie się wypowiada na temat dziewczyn :D Może autorka chciała wykreować "prawdziwych" bohaterów? Tego pewnie się nie dowiemy :D Opis jest bardzo zachęcający ale styl autorki już nie.. a szkoda :)

    Pozdrawiam, maobmaze

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem w połowię książki i sadzę to samo co ty. Niestety to samo mnie odrażało i wcale nie dostajemy emocji jak z "Gwiazd Naszych Wina" czy "Zanim się pojawiłeś".

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwsza negatywna opinia, z jaką się spotkałam. A tak bardzo chciałam przeczytać... Teraz już nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  17. Kurdę byłam ciekawa tej pozycji, bo opis ogólny książki zachęcał jednak jak piszesz, że są takie dialogi to już czuję, że to również nie dla mnie. Strasznie nie przepadam za takim słownictwem w książkach. A tak naprawdę ciekawie się zapowiadało. No trudno.
    Pozdrawiam, Tiggerss
    https://tiggerssreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Dupeczki może by mnie nie odstraszyły, chyba że były nagminne i nie miały nic wspólnego z opisem charakteru człowieka, który takie słowa wypowiada.
    Szkoda trochę, że nie spodobała Ci się książka, bo ze względu na fabułę chętnie bym po nią sięgnęła, a jeśli ktoś kto lubi romantyczne i łzawe książki wypowiada się o niej niechętnie, to raczej i mi nie przypadnie ona do gustu.

    A szkoda, bo ostatnio tematyka okołomedyczna mnie przyciąga. Chyba jednak w takim razie zdecyduję się na upatrzoną już "Pacjentkę z sali numer 7". Mam nadzieję, że ona spełni moje oczekiwania.

    Pozdrawiam serdecznie!

    Cass z Cozy Universe

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja osobiście się nad nią zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zauważyłam, że strasznie trudno znaleźć dobry Polski romans. Przynajmniej ja zawsze trafiam na kiepskie. "Powód by żyć" nie odchodzi od reguły. Na pewno będę unikać tej książki.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja lubię takie lekkie i szybkie historie, ale nienawidzę, gdy w książkach pojawiają się polskie imiona typu "Grażyna" itp :D polskość w książkach zawsze się z jakiegoś powodu wyróżnia i głównie dlatego czytam zagraniczne książki.
    Ja też jestem pozytywnie nastawiona do książki i mam nadzieję, że mi się ona spodoba, jeśli uda mi się ją dorwać. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. przydalby mi sie taki powod do zycia.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie utożsamiałabym polskich książek z tak niezgrabnymi wstawkami językowymi - to już jest tylko i wyłącznie odpowiedzialność autora, jego styl, który najwyraźniej tutaj nie zagrał :P Powiem szczerze, że mnie samą opis zaciekawił i ze względu na niego książkę bym przeczytała, ale po Twojej recenzji mam spore wątpliwości... No, najlepiej to nie wygląda. Chyba sobie daruję :P
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Czytałam i jestem na wielkie czarne nie :/

    OdpowiedzUsuń
  25. Hmm, wiele już słyszałam o tej książce, ale raczej pozytywnie. Tobie raczej nie przypadła do gustu... trzeba będzie zatem spróbować samemu i ocenić!

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytając Twoją recenzję doszłam do wniosku, że mamy całkowicie odmienne gusta, jeżeli chodzi o literaturę. Oczywiście szanuję Twoje zdanie, mimo że całkowicie się z nim nie zgadzam :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Hm... to chyba książka nie dla mnie :/

    Pozdrawiam,
    adventureinthelibrary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

wtorek, września 12, 2017

Najlepszy powód, by żyć... [recenzja]



Tytuł: Najlepszy powód, by żyć.
Autor: Augusta Docher.
Opis: Wszystko trwało ułamek sekundy. Błysk ognia i nagle jestem w ognistej kuli. Dociera do mnie, że się palę. Jestem żywą ludzką pochodnią.

Dominika budzi się po kilku dniach.
Wie, że to był wypadek, a ukochany ojciec wcale nie chciał jej zabić.
Teraz, kiedy on jest w więzieniu, ona leży w szpitalu i walczy o życie.
Chociaż właściwie, to inni walczą za nią, ponieważ ona się już poddała.
Ale to, co miało być końcem, okazuje się być początkiem…

Przewrotny los stawia na jej drodze ambitnego młodego lekarza, który dostrzega w niej coś więcej niż tylko pacjentkę. Gdy on będzie leczył jej ciało, jego brat Marcel, czarna owca szanowanej rodziny, spróbuje uleczyć jej duszę.
Tylko czy to jest w ogóle możliwe? Czy pęknięte serce potrafi jeszcze kochać?
I czy ktoś, kto ma tyle powodów, by się zabić, odnajdzie ten jeden, by żyć?

Ile ludzi, tyle gustów. Jestem fanką romansów i książek, po których można płakać. Dlatego tak bardzo zachęcił mnie opis. Lecz myliłam się i niestety, nie będzie to pozytywna ocena.
Historię Dominiki i Marcela czytało mi się bardzo ciężko i powolnie. W ogóle nie mogłam się zmotywować, aby sięgać po książkę, a mam tak, gdy coś mi się nie podoba. Tym razem losy bohaterów nie wciągnęły mnie ani trochę. Nawet na tyle, bym poczuła jakąś sympatię do nich, czy szacunek. Nic. Zero. Pustka. Nie chciałabym spojlerować, na górze jest opis, z którym możecie się zapoznać.         
To, co przydarzyło się Dominice jest smutne, ale nie poruszyło mnie w żaden sposób, a szkoda. Nie czułam do niej niczego, co czułam do bohaterek Zanim się pojawiłeś, czy Gwiazd Naszych Wina. Mogłabym dodać, że była troszkę irytująca. Jednak nie bardziej niż Marcel. On przeszedł samego siebie.
Autorka książki stworzyła sztuczne i odrażające dialogi. Dlaczego tak mówię? Bo jak czytałam opisy w stylu „na dyskotece widzę fajne dupeczki” albo „ładna z niej foczka”, to mój żołądek skręcał się i miałam ochotę rzucić książką przez okno. To odpycha, a nie przyciąga, przynajmniej moim zdaniem. I na pewno wtrącenia „po kiego grzyba??” lub „rżę jak koń” nie są atrakcyjne. Albo się mylę… To jest jeden z głównych powodów, dla którego nie sięgam po książki z polskimi bohaterami. Styl przeważnie jest podobny, czyli taki, jak przedstawiłam wyżej.
Ach, jeszcze była wzmianka o humorze.
Nie.
Nie było humoru. A jeśli już, to moim zdaniem, na poziomie Marcela, a nie był on zbyt błyskotliwy. Oczywiście każdy odbierze bohaterów, jak będzie chciał. Przebrnęłam przez tę książkę z niesmakiem na ustach i na pewno nigdy więcej nie wrócę. Jestem rozczarowana, bo od pierwszych stron czułam, że to będzie ciężki kawał chleba, a nastawiałam się na dobrą historię.
Osobiście jej nie polecam, ale jeśli ktoś lubi literaturę polską i jest przyzwyczajony do takiego stylu, to niech sięgnie. Może będzie oczarowany. Akurat w moim przypadku, ani nie popłynęły łzy, ani uśmiech nie odmalował się na mojej twarzy.
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Znak

2/5

27 komentarzy:

  1. "Rżę jak koń" :D Niestety albo i stety ja też nie przepadam za tego typu tekstami, momentalnie zrażają mnie do książki...

    OdpowiedzUsuń
  2. Prawda, Marcel był bardzo irytujący. Jak wiesz, mi też to bardzo działało na nerwy, ale tylko na początku. Finalnie książka mi się podobała, rozśmieszyła mnie i wzruszyła, ale ja po prostu lubię historie tego typu, szybkie i niezobowiązujące. :) Ta "polskość" w polskich książkach, o której wspominasz, rzeczywiście jest widoczna na tle książek zagranicznych, jednak ciężko oczekiwać od autorów polskich, że będą pisać inaczej, tak to u nas wygląda :D Mi osobiście to nie przeszkadza aż tak bardzo, dopóki nie trafiam na imiona typu: Grażyna, Zbyszek, Romek, Halina czy Edek - wtedy nawet moja cierpliwość wymięka :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja akurat literaturę polską bardzo sobie cenię, ale powieści obyczajowe/romanse - już nie bardzo. Dlatego pewnie bym narzekała :D

    OdpowiedzUsuń
  4. " Po kiego grzyba", przecież to bardzo fajne stwierdzenia. Moja babcia ciągle tak mówi. Teraz wiem, czego unikać. Chociaż do romansów to mnie praktycznie wcale nie ciągnie, a do polskich to już chyba wcale. A wszystko to winna jednej bibliotekarki. Świetna recenzja i współczuję Ci, że musiałaś się tak męczyć. ♥♥♥♥♥
    https://zakatek-ksiazkoholiczki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że książka Cię zawiodła. Ja nie miałam okazji jej czytać, ale niestety coś wiem o sztucznie brzmiących dialogach... Spotkałam się z tym w książce "Karuzela" Agnieszki Lis, gdzie niektóre dialogi mnie wręcz żenowały... Po tę książkę mimo wszystko chcę sięgnąć, bo interesuje mnie fabuła, ale jeśli nie będę umiała przez nią przebrnąć, to po prostu ją odłożę :)
    Pozdrawiam :)
    http://czytanie-i-inne-przygody.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że książka Cię nie zaciekawiła. Myślę, że i mnie nie zaciekawi.
    Serdecznie pozdrawiam.
    https://nacpana-ksiazkami.blogspot.de/

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja jestem w połowie i jak na tę chwilę książka mi się podoba, choć przyznaję, że niektóre teksty mnie rozbrajają :p

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wszystko co jest reklamowane jest dobre :D Opis zachęca zdecydowanie, aczkolwiek tyle książek mam na liście do przeczytania..

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam zgoła inne zdanie na temat tej książki, ale szanuję Twój punkt widzenia, wszak ilu ludzi, tyle gustów. Jedynie ubolewam nad tym, że wątek miłosny potoczył się w zgoła innym kierunku niż chciałam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Z kolei mnie nie poruszyła nawet "Gwiazd naszych wina" ani "Zanim się pojawiłeś". ;-) Nie twierdzę, że "Najlepszy powód, by żyć" jest książką lepszą od tamtych, bo raczej tak nie jest, ale wobec niej nie miałam tak wielkich oczekiwań, zatem nie zawiodłam się, bo nie miałam powodu. Mnie z kolei humor Marcela bawił - owszem, bywał prymitywny, ale znam takich facetów, więc chyba uodporniłam się. :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam książki, opis bardzo zachęca, jednak czytając Twoją opinię już niekoniecznie czuję się zachęcona, także nie wiem czy po nią sięgnę. Wiadomo każdy ma inny gust. Ale te dialogi, o których pisałaś, mnie zniechęcają.

    Pozdrawiam ♥
    http://princessdooomiii.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Ojej, jestem zdziwiona, bo bardzo dużo osób poleca tę książkę. Najlepiej chyba będzie jak sama się przekonam :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Po wielu pozytywnych opiniach spodziewałam się po niej czegoś więcej. Szkoda, że Ci się nie podobała.
    Pozdrawiam Julia z Supergirlnieplacze.blogspot.com ❤

    OdpowiedzUsuń
  14. Jeśli będę miała okazję to pewnie po nią sięgnę. Co do dialogów- rzeczywiście mogą być denerwujące ale z pewnością duża część chłopaków tak właśnie się wypowiada na temat dziewczyn :D Może autorka chciała wykreować "prawdziwych" bohaterów? Tego pewnie się nie dowiemy :D Opis jest bardzo zachęcający ale styl autorki już nie.. a szkoda :)

    Pozdrawiam, maobmaze

    OdpowiedzUsuń
  15. Jestem w połowię książki i sadzę to samo co ty. Niestety to samo mnie odrażało i wcale nie dostajemy emocji jak z "Gwiazd Naszych Wina" czy "Zanim się pojawiłeś".

    https://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  16. Pierwsza negatywna opinia, z jaką się spotkałam. A tak bardzo chciałam przeczytać... Teraz już nie wiem...

    OdpowiedzUsuń
  17. Kurdę byłam ciekawa tej pozycji, bo opis ogólny książki zachęcał jednak jak piszesz, że są takie dialogi to już czuję, że to również nie dla mnie. Strasznie nie przepadam za takim słownictwem w książkach. A tak naprawdę ciekawie się zapowiadało. No trudno.
    Pozdrawiam, Tiggerss
    https://tiggerssreads.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  18. Dupeczki może by mnie nie odstraszyły, chyba że były nagminne i nie miały nic wspólnego z opisem charakteru człowieka, który takie słowa wypowiada.
    Szkoda trochę, że nie spodobała Ci się książka, bo ze względu na fabułę chętnie bym po nią sięgnęła, a jeśli ktoś kto lubi romantyczne i łzawe książki wypowiada się o niej niechętnie, to raczej i mi nie przypadnie ona do gustu.

    A szkoda, bo ostatnio tematyka okołomedyczna mnie przyciąga. Chyba jednak w takim razie zdecyduję się na upatrzoną już "Pacjentkę z sali numer 7". Mam nadzieję, że ona spełni moje oczekiwania.

    Pozdrawiam serdecznie!

    Cass z Cozy Universe

    OdpowiedzUsuń
  19. Ja osobiście się nad nią zastanowię.

    OdpowiedzUsuń
  20. Zauważyłam, że strasznie trudno znaleźć dobry Polski romans. Przynajmniej ja zawsze trafiam na kiepskie. "Powód by żyć" nie odchodzi od reguły. Na pewno będę unikać tej książki.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  21. Ja lubię takie lekkie i szybkie historie, ale nienawidzę, gdy w książkach pojawiają się polskie imiona typu "Grażyna" itp :D polskość w książkach zawsze się z jakiegoś powodu wyróżnia i głównie dlatego czytam zagraniczne książki.
    Ja też jestem pozytywnie nastawiona do książki i mam nadzieję, że mi się ona spodoba, jeśli uda mi się ją dorwać. :)

    OdpowiedzUsuń
  22. przydalby mi sie taki powod do zycia.

    OdpowiedzUsuń
  23. Nie utożsamiałabym polskich książek z tak niezgrabnymi wstawkami językowymi - to już jest tylko i wyłącznie odpowiedzialność autora, jego styl, który najwyraźniej tutaj nie zagrał :P Powiem szczerze, że mnie samą opis zaciekawił i ze względu na niego książkę bym przeczytała, ale po Twojej recenzji mam spore wątpliwości... No, najlepiej to nie wygląda. Chyba sobie daruję :P
    Pozdrawiam,
    rude-pioro.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  24. Czytałam i jestem na wielkie czarne nie :/

    OdpowiedzUsuń
  25. Hmm, wiele już słyszałam o tej książce, ale raczej pozytywnie. Tobie raczej nie przypadła do gustu... trzeba będzie zatem spróbować samemu i ocenić!

    OdpowiedzUsuń
  26. Czytając Twoją recenzję doszłam do wniosku, że mamy całkowicie odmienne gusta, jeżeli chodzi o literaturę. Oczywiście szanuję Twoje zdanie, mimo że całkowicie się z nim nie zgadzam :)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  27. Hm... to chyba książka nie dla mnie :/

    Pozdrawiam,
    adventureinthelibrary.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)