sobota, września 09, 2017

Żądza nowości. Choroba Bookstagrama.




Zauważyliście zmiany po tym, jak założyliście Instagrama? Ja tak i powiem na własnym przykładzie, co się stało i co zaczęło mnie niepokoić.
Przed Instagramem, prowadziłam blog, ale wciąż nie wyszukiwałam nowości i nie biegłam do nie po księgarni. Były mi... obojętne. W takim znaczeniu, że nie przeżywałam kolejnych premier. Przecież było tyle innych książek, mniej znanych i takich, które mogłam chwycić za 7, czy 8 zł w tanich księgarniach.
Teraz, mając ten portal społecznościowy, zauważam, że zewsząd otaczają mnie nowości. I to budzi we mnie ciekawość, a potem chęć kupienia. Jeśli zobaczymy tę samą książkę na dziesięciu kontach, też zapragniemy ją mieć. Co z tego, że stosik piętrzy się na parapecie. 

Łapię się na tym, że czytam, bo ta książka jest modna, a tamta nie. Czytam, bo inni czytają te same książki. Biegnę za nowościami, za trendami i za tym, co akurat promują wydawnictwa. Zapominam o książkach, które nikną na półkach w niewielkich księgarniach, a również są ważne. Na dodatek zauważyłam, że dużo osób czyta na ilość. Nie zdaje sobie z tego sprawę, ale większa ilość przeczytanych powieści w miesiącu, budzi w nich podniecenie. 

To teraz zadajmy sobie pytanie. Czytamy dla siebie, dla przyjemności, czy dla wydawnictw i instagrama?

19 komentarzy:

  1. Mam tak samo! Kiedyś czytałam to, co w bibliotece wpadło mi w ręce, a teraz głównie nowości i książki, które często pojawiają się na bookstagramie. Po prostu mam ochotę być na bieżąco. Szczególnie jeśli chodzi o kupowanie. Jest tyle starszych książek, które chciałabym mieć na półkach, ale wychodzi tyle premier, że mój portfel i tak płacze. Pozdrawiam Inga z bloga Aza&Margo

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam Ci racje, że tak jest. Oczy chcą tą książkę i zawsze po nią pierwsza siegniesz. Ja na szczęście mam tak, że raz na jakiś czas wyszukuje książek sprzed 3-4lat o których cicho na bookstagramie a są godne polecenia. To jeszcze większa frajda niż kupowanie nowych. Bo w końcu stare są rzadko spotykane i trzeba się trochę nagimnastykowac zeby je znaleźć 🙈

    Pozdrawiam,
    Bookwormpl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja akurat nie mam Instagrama, więc patrzę głównie po recenzjach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Należę do tego grona, które nie posiada Instagrama. Bazuje na recenzjach, które przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po części tak jest. Czytam nowości ale nigdy nie zapominam o "starociach" i często je kupuję na promocjach. Zazwyczaj okazują się świetnymi książkami :)

    Pozdrawiam, maobmaze

    OdpowiedzUsuń
  6. Tutaj masz rację. Nie czytam książek, "bo są modne", ale muszę przyznać, że biegam za nowościami. Kiedy widzę jakąś lekturą któryś raz z rzędu zaczyna mnie coraz bardziej do niej ciągnąć no i cóż...muszę ją kupić! :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2017/09/dunkierka-recenzja.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się gdy mam okazję przeczytać nowość, ale stare książki tez lubię :)

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam dla siebie i mimo, że mam instagrama to nie patrzę na opinie innych. Owszem, czasem gdy ktoś poleci jakąś książkę to ją czytam, ale wolę wybierać je sama
    Pozdrawiam
    https://emi-lovebooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam Instagrama, więc nie mogę się wypowiadać. Fakt, że czytam dużo nowości, co bez wątpienia związane jest ze współpracą z wydawnictwami. Czasami obiecuję sobie, że ograniczę zamawianie nowości, ale potem czytam opisy powieści i ulegam... A starsze tytuły czekają, może na emeryturę? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też zauważyłam to, że coraz więcej osób chce przeczytać jak najwięcej książek w miesiącu, żeby dorównać tym co czytają np. 15 pozycji. Jeśli chodzi o nowości i starsze książki, ja akurat lubię widzieć co wychodzi w danym miesiącu. I faktycznie czytam głównie te nowe książki. Co nie znaczy, że we wrześniu zapominam o książce, która miała premierę np. w maju.
    Pozdrawiam, Ola
    bookwithhottea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytamy dla siebie i dla swojej przyjemności. Aczkolwiek bookstagramy, zdjęcia książek wzbudzają chęć przeczytania książki.
    A często okazuje się, że te mało znane ksiązki, są znacznie lepsze od tych promowanych.

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz rację, to wszystko zmierza w nieciekawym kierunku.. Ja czytam w swoim tempie, często potrzebuję czasu na ochłonięcie po książce i bez wyrzutów sumienia daję go sobie za każdym razem. Nie zawsze czytam nowości, choć często. A współprace? Jestem cierpliwa, nie przyjmuję wszystkiego, co dają, bo nie o to chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie instagram jakoś nie zahcęca do czytania, być może za mało czasu mu poświęcam... Oczywiście, że czytamy dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaczęłam u siebie dostrzegać to samo. Kiedyś potrafiłam korzystać tylko i wyłącznie z biblioteki. A teraz cały czas kupuje jakieś książki mimo, że do przeczytania mam ogromną ilosc. Chociaż ostatnio się uspokoiłam i ilość kupowanych książek ograniczylam do minimum 😊

    OdpowiedzUsuń
  15. Powiem tak, kiedyś nie kupowałam tyle książek, zamiast tego wypożyczałam je z bibliotek (stąd nazwa mojego bloga), teraz nadal je wypożyczam, jednak teraz czekają one dosyć długo na swoją kolej, często zdarza się nawet, że oddaje je nieprzeczytane :/ A wszystko przez to, iż zamiast czytać tamte książki próbuje nadrobić stosik 43 książek, który za nic nie chce się zmniejszyć ;/

    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz racje w 100 %! Zazwyczaj mimo wszystko próbuje nie iść za trendami, lecz czasami książka jest tak reklamowana przez bookstagramy sama chce to kupić. Chyba najbardziej miałam tak z "Moją Lady Jane". Niestety często jest tak, że jak coś jest mega popularne, to dla mnie okazuje się wielkim rozczarowaniem. Moim ulubionym przykładem takiej sytuacji jest seria "Szklany tron". Wszyscy się nią zachwycają, a dla mnie jest ona po prostu średnia. Bywają bardziej ciekawe, mniej reklamowane książki.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety zauważyłam też to po sobie, dalej kupuję stare książki, szczególnie jeżeli jest jakaś promocja, ale czekają one na półce zdecydowanie dłużej... Co do ilości faktycznie, czasami widzę u niektórych po 20-25 książek miesięcznie, co dla mnie, nawet jeśli miałabym czas, jest niewykonalne i szerze mówiąc może i lepiej 😏

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy11.9.17

    Ha ha ha . Co ja mam powiedzieć . Kiedyś kupowałem książki na bieżąco. Teraz ? Dzięki temu, że mam bookstagrama czeka do przeczytania około 100 kupionych nowych książek i dalej ich przybywa. Tak jak piszesz. Ciągle widzimy nowe ksiązki na IG, przeczytamy fajną recenzję i przepadamy !!!!!! Niedługo wszyscy bookstagramowicze spotkają się razem na terapii :D :P
    Pozdrawiam
    https://bartoszczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Na szczęście jeszcze nie dopadła mnie magia nowości, za to choroba zakupowa trochę tak, choć staram się być rozsądna. Jestem daleko w tyle za nowościami, bo wcześniej właśnie czytałam głównie dla siebie. Ok, sięgam po niektóre nowe pozycje, ale równie często wypatruję tych, które po prostu odpowiadają mi fabułą. Co racja to jednak racja, nowe książki robią większe wow, więcej ludzi czyta recenzje, więcej ludzi aktywizuje się na insta. Mimo wszystko bardzo sobie cenię te blogi, gdzie pojawia się nie tylko to co aktualne i modne, bo czasem, czytając jednego dnia dziesiątą recenzję tej samej książki, zaczynam mieć wrażenie, że się topię i nie mogę oddychać.

    Mam więc nadzieję, że nie tylko nowości mają wzięcie.

    Pozdrawiam serdecznie!

    Cass z Cozy Universe

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

sobota, września 09, 2017

Żądza nowości. Choroba Bookstagrama.




Zauważyliście zmiany po tym, jak założyliście Instagrama? Ja tak i powiem na własnym przykładzie, co się stało i co zaczęło mnie niepokoić.
Przed Instagramem, prowadziłam blog, ale wciąż nie wyszukiwałam nowości i nie biegłam do nie po księgarni. Były mi... obojętne. W takim znaczeniu, że nie przeżywałam kolejnych premier. Przecież było tyle innych książek, mniej znanych i takich, które mogłam chwycić za 7, czy 8 zł w tanich księgarniach.
Teraz, mając ten portal społecznościowy, zauważam, że zewsząd otaczają mnie nowości. I to budzi we mnie ciekawość, a potem chęć kupienia. Jeśli zobaczymy tę samą książkę na dziesięciu kontach, też zapragniemy ją mieć. Co z tego, że stosik piętrzy się na parapecie. 

Łapię się na tym, że czytam, bo ta książka jest modna, a tamta nie. Czytam, bo inni czytają te same książki. Biegnę za nowościami, za trendami i za tym, co akurat promują wydawnictwa. Zapominam o książkach, które nikną na półkach w niewielkich księgarniach, a również są ważne. Na dodatek zauważyłam, że dużo osób czyta na ilość. Nie zdaje sobie z tego sprawę, ale większa ilość przeczytanych powieści w miesiącu, budzi w nich podniecenie. 

To teraz zadajmy sobie pytanie. Czytamy dla siebie, dla przyjemności, czy dla wydawnictw i instagrama?

19 komentarzy:

  1. Mam tak samo! Kiedyś czytałam to, co w bibliotece wpadło mi w ręce, a teraz głównie nowości i książki, które często pojawiają się na bookstagramie. Po prostu mam ochotę być na bieżąco. Szczególnie jeśli chodzi o kupowanie. Jest tyle starszych książek, które chciałabym mieć na półkach, ale wychodzi tyle premier, że mój portfel i tak płacze. Pozdrawiam Inga z bloga Aza&Margo

    OdpowiedzUsuń
  2. Przyznam Ci racje, że tak jest. Oczy chcą tą książkę i zawsze po nią pierwsza siegniesz. Ja na szczęście mam tak, że raz na jakiś czas wyszukuje książek sprzed 3-4lat o których cicho na bookstagramie a są godne polecenia. To jeszcze większa frajda niż kupowanie nowych. Bo w końcu stare są rzadko spotykane i trzeba się trochę nagimnastykowac zeby je znaleźć 🙈

    Pozdrawiam,
    Bookwormpl.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Ja akurat nie mam Instagrama, więc patrzę głównie po recenzjach :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Należę do tego grona, które nie posiada Instagrama. Bazuje na recenzjach, które przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Po części tak jest. Czytam nowości ale nigdy nie zapominam o "starociach" i często je kupuję na promocjach. Zazwyczaj okazują się świetnymi książkami :)

    Pozdrawiam, maobmaze

    OdpowiedzUsuń
  6. Tutaj masz rację. Nie czytam książek, "bo są modne", ale muszę przyznać, że biegam za nowościami. Kiedy widzę jakąś lekturą któryś raz z rzędu zaczyna mnie coraz bardziej do niej ciągnąć no i cóż...muszę ją kupić! :)

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie!
    http://miedzypolkami-ksiazki.blogspot.com/2017/09/dunkierka-recenzja.html

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się gdy mam okazję przeczytać nowość, ale stare książki tez lubię :)

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Czytam dla siebie i mimo, że mam instagrama to nie patrzę na opinie innych. Owszem, czasem gdy ktoś poleci jakąś książkę to ją czytam, ale wolę wybierać je sama
    Pozdrawiam
    https://emi-lovebooks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Nie mam Instagrama, więc nie mogę się wypowiadać. Fakt, że czytam dużo nowości, co bez wątpienia związane jest ze współpracą z wydawnictwami. Czasami obiecuję sobie, że ograniczę zamawianie nowości, ale potem czytam opisy powieści i ulegam... A starsze tytuły czekają, może na emeryturę? :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Też zauważyłam to, że coraz więcej osób chce przeczytać jak najwięcej książek w miesiącu, żeby dorównać tym co czytają np. 15 pozycji. Jeśli chodzi o nowości i starsze książki, ja akurat lubię widzieć co wychodzi w danym miesiącu. I faktycznie czytam głównie te nowe książki. Co nie znaczy, że we wrześniu zapominam o książce, która miała premierę np. w maju.
    Pozdrawiam, Ola
    bookwithhottea.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Czytamy dla siebie i dla swojej przyjemności. Aczkolwiek bookstagramy, zdjęcia książek wzbudzają chęć przeczytania książki.
    A często okazuje się, że te mało znane ksiązki, są znacznie lepsze od tych promowanych.

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz rację, to wszystko zmierza w nieciekawym kierunku.. Ja czytam w swoim tempie, często potrzebuję czasu na ochłonięcie po książce i bez wyrzutów sumienia daję go sobie za każdym razem. Nie zawsze czytam nowości, choć często. A współprace? Jestem cierpliwa, nie przyjmuję wszystkiego, co dają, bo nie o to chodzi :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Mnie instagram jakoś nie zahcęca do czytania, być może za mało czasu mu poświęcam... Oczywiście, że czytamy dla siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zaczęłam u siebie dostrzegać to samo. Kiedyś potrafiłam korzystać tylko i wyłącznie z biblioteki. A teraz cały czas kupuje jakieś książki mimo, że do przeczytania mam ogromną ilosc. Chociaż ostatnio się uspokoiłam i ilość kupowanych książek ograniczylam do minimum 😊

    OdpowiedzUsuń
  15. Powiem tak, kiedyś nie kupowałam tyle książek, zamiast tego wypożyczałam je z bibliotek (stąd nazwa mojego bloga), teraz nadal je wypożyczam, jednak teraz czekają one dosyć długo na swoją kolej, często zdarza się nawet, że oddaje je nieprzeczytane :/ A wszystko przez to, iż zamiast czytać tamte książki próbuje nadrobić stosik 43 książek, który za nic nie chce się zmniejszyć ;/

    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  16. Masz racje w 100 %! Zazwyczaj mimo wszystko próbuje nie iść za trendami, lecz czasami książka jest tak reklamowana przez bookstagramy sama chce to kupić. Chyba najbardziej miałam tak z "Moją Lady Jane". Niestety często jest tak, że jak coś jest mega popularne, to dla mnie okazuje się wielkim rozczarowaniem. Moim ulubionym przykładem takiej sytuacji jest seria "Szklany tron". Wszyscy się nią zachwycają, a dla mnie jest ona po prostu średnia. Bywają bardziej ciekawe, mniej reklamowane książki.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  17. Niestety zauważyłam też to po sobie, dalej kupuję stare książki, szczególnie jeżeli jest jakaś promocja, ale czekają one na półce zdecydowanie dłużej... Co do ilości faktycznie, czasami widzę u niektórych po 20-25 książek miesięcznie, co dla mnie, nawet jeśli miałabym czas, jest niewykonalne i szerze mówiąc może i lepiej 😏

    OdpowiedzUsuń
  18. Anonimowy11.9.17

    Ha ha ha . Co ja mam powiedzieć . Kiedyś kupowałem książki na bieżąco. Teraz ? Dzięki temu, że mam bookstagrama czeka do przeczytania około 100 kupionych nowych książek i dalej ich przybywa. Tak jak piszesz. Ciągle widzimy nowe ksiązki na IG, przeczytamy fajną recenzję i przepadamy !!!!!! Niedługo wszyscy bookstagramowicze spotkają się razem na terapii :D :P
    Pozdrawiam
    https://bartoszczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Na szczęście jeszcze nie dopadła mnie magia nowości, za to choroba zakupowa trochę tak, choć staram się być rozsądna. Jestem daleko w tyle za nowościami, bo wcześniej właśnie czytałam głównie dla siebie. Ok, sięgam po niektóre nowe pozycje, ale równie często wypatruję tych, które po prostu odpowiadają mi fabułą. Co racja to jednak racja, nowe książki robią większe wow, więcej ludzi czyta recenzje, więcej ludzi aktywizuje się na insta. Mimo wszystko bardzo sobie cenię te blogi, gdzie pojawia się nie tylko to co aktualne i modne, bo czasem, czytając jednego dnia dziesiątą recenzję tej samej książki, zaczynam mieć wrażenie, że się topię i nie mogę oddychać.

    Mam więc nadzieję, że nie tylko nowości mają wzięcie.

    Pozdrawiam serdecznie!

    Cass z Cozy Universe

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)