poniedziałek, sierpnia 07, 2017
Rozłąka. [recenzja]
Tytuł:
Rozłąka.
Autorka:
Dinah Jefferies.
Opis:
Malaje Brytyjskie, 1955 rok.
W kraju trwa stan wyjątkowy z powodu powstania malajskiego. Lydia, żona
brytyjskiego urzędnika, po powrocie z podróży dowiaduje się, że jej rodzina
wyjechała na północ, więc wyrusza tam, by ich znaleźć. Ta informacja jest
jednak fałszywa. W rzeczywistości mąż w tajemnicy wrócił z córkami do Anglii.
Wkrótce Lydia odkrywa jego kolejne kłamstwa, zdrady i sekrety. Nie może ufać
nikomu, nawet najlepszej przyjaciółce, ale nie chce zrezygnować z walki o
dzieci. Odizolowana w egzotycznym, ogarniętym wojną kraju, nie daje za wygraną.
Zrobi wszystko, by odzyskać córki.
Na
początku książki miałam lęk przed nieznanym. Bałam się, że pogubię się w jakiś
faktach, bo było ich tutaj całkiem sporo. Wszystko musiałam zapamiętywać i układać
w głowie. Inaczej całość nie miałaby sensu. Autorka od razu rzuca czytelnika na
głęboką wodę, stawiając pytanie „czemu ojciec uprowadza swoje dzieci?”. Tak
naprawdę dopiero pod koniec otrzymujemy odpowiedź, ale tego Wam nie zdradzę.
Jefferies
urzekła mnie lekkim stylem pisania, opisami i swobodnymi dialogami, po których
nie czułam sztuczności. Fabuła została stworzona nietuzinkowo. Wręcz podziwiam
ją za taką dokładność w szczegółach, ponieważ było ich całkiem sporo. Poznajemy
losy matki, która wraca do pustego domu i dowiaduje się, że jej dzieci oraz mąż
wyjechały. Podąża w ślad za nimi za odpowiednimi wskazówkami. Ale okazuje się,
że nie wszystko jest takie proste, a droga do rodziny będzie dłuższa niż
sądziła.
Książka
napisana jest z perspektywy pierwszoosobowej – Emmy, córki Lydii oraz z
perspektywy trzecio osobowej, w której występuje Lydia. Lydia została
przedstawiona jako osoba bardzo silna, zmotywowana, uparta i gotowa do
działania. Do samego końca nie pozwoliła odejść nadziei, zresztą jej córka,
Emma, odziedziczyła wszystkie te cechy.
Akcja
toczy się na przestrzeni kilku lat. Zawiera kłótnie, intrygi, romanse, zdrady i
cierpienie oraz tęsknotę. Parę razy ścisnęło mnie za serce, lecz nie płakałam.
Naprawdę lubię książki, które budzą we mnie silne emocje. W tym przypadku tak
było i mogę Wam ręczyć, że autorka świetnie pisze i potrafi oczarować
czytelnika.
Nie chcę
streszczać powieści. Mniej więcej zahaczyłam o fabułę i mam nadzieję, że Was
choć trochę zachęciłam, BO TA KSIĄŻKA JEST TEGO WARTA.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
poniedziałek, sierpnia 07, 2017
Rozłąka. [recenzja]
Tytuł:
Rozłąka.
Autorka:
Dinah Jefferies.
Opis:
Malaje Brytyjskie, 1955 rok.
W kraju trwa stan wyjątkowy z powodu powstania malajskiego. Lydia, żona
brytyjskiego urzędnika, po powrocie z podróży dowiaduje się, że jej rodzina
wyjechała na północ, więc wyrusza tam, by ich znaleźć. Ta informacja jest
jednak fałszywa. W rzeczywistości mąż w tajemnicy wrócił z córkami do Anglii.
Wkrótce Lydia odkrywa jego kolejne kłamstwa, zdrady i sekrety. Nie może ufać
nikomu, nawet najlepszej przyjaciółce, ale nie chce zrezygnować z walki o
dzieci. Odizolowana w egzotycznym, ogarniętym wojną kraju, nie daje za wygraną.
Zrobi wszystko, by odzyskać córki.
Na
początku książki miałam lęk przed nieznanym. Bałam się, że pogubię się w jakiś
faktach, bo było ich tutaj całkiem sporo. Wszystko musiałam zapamiętywać i układać
w głowie. Inaczej całość nie miałaby sensu. Autorka od razu rzuca czytelnika na
głęboką wodę, stawiając pytanie „czemu ojciec uprowadza swoje dzieci?”. Tak
naprawdę dopiero pod koniec otrzymujemy odpowiedź, ale tego Wam nie zdradzę.
Jefferies
urzekła mnie lekkim stylem pisania, opisami i swobodnymi dialogami, po których
nie czułam sztuczności. Fabuła została stworzona nietuzinkowo. Wręcz podziwiam
ją za taką dokładność w szczegółach, ponieważ było ich całkiem sporo. Poznajemy
losy matki, która wraca do pustego domu i dowiaduje się, że jej dzieci oraz mąż
wyjechały. Podąża w ślad za nimi za odpowiednimi wskazówkami. Ale okazuje się,
że nie wszystko jest takie proste, a droga do rodziny będzie dłuższa niż
sądziła.
Książka
napisana jest z perspektywy pierwszoosobowej – Emmy, córki Lydii oraz z
perspektywy trzecio osobowej, w której występuje Lydia. Lydia została
przedstawiona jako osoba bardzo silna, zmotywowana, uparta i gotowa do
działania. Do samego końca nie pozwoliła odejść nadziei, zresztą jej córka,
Emma, odziedziczyła wszystkie te cechy.
Akcja
toczy się na przestrzeni kilku lat. Zawiera kłótnie, intrygi, romanse, zdrady i
cierpienie oraz tęsknotę. Parę razy ścisnęło mnie za serce, lecz nie płakałam.
Naprawdę lubię książki, które budzą we mnie silne emocje. W tym przypadku tak
było i mogę Wam ręczyć, że autorka świetnie pisze i potrafi oczarować
czytelnika.
Nie chcę
streszczać powieści. Mniej więcej zahaczyłam o fabułę i mam nadzieję, że Was
choć trochę zachęciłam, BO TA KSIĄŻKA JEST TEGO WARTA.
8 komentarzy:
Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Oceniając po okładce i tytule, myślałam, że to jakieś romansidło... Ale nie! I bardzo ciekawie brzmi ten opis, nie powiem :) Może kiedyś? :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
S.
Chętnie zapoznam się z tą powieścią :)
OdpowiedzUsuńKłótnie, intrygi, romanse, zdrady i cierpienie? Brzmi jak coś dla mnie :) Z chęcią zapoznam się bliżej z "Rozłąką". Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńJak jest tego warta to z chęcią ją przeczytam. Obiecałam sobie sięgać po gatunki, których zazwyczaj nie czytam.
OdpowiedzUsuńhttps://zakatek-ksiazkoholiczki.blogspot.com/
Świetnie streściłaś książkę! Niestety to nie moje klimaty. Czekam na kolejną ręcenzję :)
OdpowiedzUsuńhttp://zofiawkrainieksiazek.blogspot.gr
Wydaje się ciekawą pozycją,ale wątpię czy ją przeczytam :)
OdpowiedzUsuńhttp://weruczyta.blogspot.com/
Wydaje się świetną odskocznią od uwielbianych przeze mnie kryminałów :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, maobmaze
Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Zachęciłaś mnie do przeczytania, z chęcią zapoznam się z tą pozycją.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko i ściskam :*
M.
martynapiorowieczne.blogspot.com