piątek, listopada 13, 2020

Złączeni zemstą [recenzja]



Autorka: Cora Reilly
Był jej karą. Losem gorszym niż śmierć.
Nikt nie wie, jak naprawdę ma na imię. Mówią na niego Growl, ale za plecami nazywają go Bękartem. Na gardle ma bliznę, której pochodzenia nikt nie zna. W jego spojrzeniu nie ma niczego ludzkiego. Bardziej przypomina zwierzę niż człowieka i nawet w szeregach mafii budzi strach.
Po tym, jak ojciec Cary okrada swojego szefa, bossa mafii w Las Vegas, drogi Cary i Growla się przecinają. Falcone oferuje Growlowi dziewczynę w podziękowaniu za jego usługi. I tak Bękart, który zawsze dostawał resztki, zostaje wyróżniony.
Cara jest jego i może z nią zrobić, co zechce.

Świat Cory Reilly nie jest łatwy – jest brutalny, staroświecki i nie idący z prawami, które panują teraz. Dlatego biorąc się za czytanie tej historii, trzeba patrzeć na nią z przymrużeniem oka. Jest to świat mafii, pełen zasad, w których władzę mają mężczyźni. Tak było i jest – nie możemy oczekiwać od Ojca Chrzestnego, że będzie nowoczesny i przyszłościowy. Kiedy czytam Złączonych, nie oczekuję, że faceci będą traktować kobiety w dobry i odpowiedni sposób, chociaż bardzo bym tego chciała. Podchodzę do tego tekstu, wiedząc z czym się zmierzę, bo zakładam, że takie są zasady w romansie mafijnym.
Cara i Growl nie są bezpośrednio połączeni z wcześniejszymi postaciami. Cara jest pięknością, która zostaje nagrodą dla Growla, prawej ręki Falcone'a. Jej ojciec zdradził i za to poniósł karę, a ona musi za to zapłacić. W tym świecie nie warto kłamać i oszukiwać lepszych od siebie – prawda zawsze wyjdzie na jaw.
Niestety autorka stworzyła kolejną rodzinę, odłam świata przedstawionego, której brakuje magii. Nie są to emocje takie, jak czułam przy Luce i Arii czy Giannie i Matteo. Wybuchy, awantury, dogryzanie sobie i ta gorąca, porywająca miłość. Tutaj tego zabrakło. Carze i Growlowi nie kibicowałam. Czytałam ich historię z przyjemnością, ale bez zaskoczenia i zachwytu. Wiedziałam, co się wydarzy po kolei, bo Cora Reilly trzyma się schematu. Ale, ale... ogromnym plusem i muszę to otwarcie przyznać, jest stworzenie przez autorkę bohatera nieidealnego. Growl ma trudną przeszłość, bardzo nieciekawą i na dodatek ma brzydką bliznę, zniszczone struny głosowe, a na dodatek nie posiada stołu w kuchni (wiem, masakra). Spodobało mi się to, że postać męska nie jest ideałem marzeń, stojącym na wystawie sklepu, ale facetem poranionym, z przeszłością widoczną na ciele. Jest to bardziej realny obraz, choć nie powiem, że Luca swoim pięknem mi czymś przeszkadza.
Cara jest damą z wysokich sfer, która trafia do świata szemranego, znacznie mniej barwnego. Była księżniczką, a teraz zamieszkała w pustym mieszkaniu z ponurym człowiekiem. Zetknęła się z rzeczywistością, ale szybko się w niej odnalazła. Nadała domowi Growla światła. Wniosła radość i szczęście, tym samym motywując go do życia. Została jego włącznikiem.
Czy wszystko może być takie łatwe? Świat mafii skrywa ogrom tajemnic i na pewno nieraz rzuca kłody pod nogi.
Nie jest to najlepsza książka z całej serii, ale jest ciekawa i polecam fanom Cory Reilly. Przekonajcie się sami, może pokochacie Carę i Growla – da się to zrobić.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe

1 komentarz:

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

piątek, listopada 13, 2020

Złączeni zemstą [recenzja]



Autorka: Cora Reilly
Był jej karą. Losem gorszym niż śmierć.
Nikt nie wie, jak naprawdę ma na imię. Mówią na niego Growl, ale za plecami nazywają go Bękartem. Na gardle ma bliznę, której pochodzenia nikt nie zna. W jego spojrzeniu nie ma niczego ludzkiego. Bardziej przypomina zwierzę niż człowieka i nawet w szeregach mafii budzi strach.
Po tym, jak ojciec Cary okrada swojego szefa, bossa mafii w Las Vegas, drogi Cary i Growla się przecinają. Falcone oferuje Growlowi dziewczynę w podziękowaniu za jego usługi. I tak Bękart, który zawsze dostawał resztki, zostaje wyróżniony.
Cara jest jego i może z nią zrobić, co zechce.

Świat Cory Reilly nie jest łatwy – jest brutalny, staroświecki i nie idący z prawami, które panują teraz. Dlatego biorąc się za czytanie tej historii, trzeba patrzeć na nią z przymrużeniem oka. Jest to świat mafii, pełen zasad, w których władzę mają mężczyźni. Tak było i jest – nie możemy oczekiwać od Ojca Chrzestnego, że będzie nowoczesny i przyszłościowy. Kiedy czytam Złączonych, nie oczekuję, że faceci będą traktować kobiety w dobry i odpowiedni sposób, chociaż bardzo bym tego chciała. Podchodzę do tego tekstu, wiedząc z czym się zmierzę, bo zakładam, że takie są zasady w romansie mafijnym.
Cara i Growl nie są bezpośrednio połączeni z wcześniejszymi postaciami. Cara jest pięknością, która zostaje nagrodą dla Growla, prawej ręki Falcone'a. Jej ojciec zdradził i za to poniósł karę, a ona musi za to zapłacić. W tym świecie nie warto kłamać i oszukiwać lepszych od siebie – prawda zawsze wyjdzie na jaw.
Niestety autorka stworzyła kolejną rodzinę, odłam świata przedstawionego, której brakuje magii. Nie są to emocje takie, jak czułam przy Luce i Arii czy Giannie i Matteo. Wybuchy, awantury, dogryzanie sobie i ta gorąca, porywająca miłość. Tutaj tego zabrakło. Carze i Growlowi nie kibicowałam. Czytałam ich historię z przyjemnością, ale bez zaskoczenia i zachwytu. Wiedziałam, co się wydarzy po kolei, bo Cora Reilly trzyma się schematu. Ale, ale... ogromnym plusem i muszę to otwarcie przyznać, jest stworzenie przez autorkę bohatera nieidealnego. Growl ma trudną przeszłość, bardzo nieciekawą i na dodatek ma brzydką bliznę, zniszczone struny głosowe, a na dodatek nie posiada stołu w kuchni (wiem, masakra). Spodobało mi się to, że postać męska nie jest ideałem marzeń, stojącym na wystawie sklepu, ale facetem poranionym, z przeszłością widoczną na ciele. Jest to bardziej realny obraz, choć nie powiem, że Luca swoim pięknem mi czymś przeszkadza.
Cara jest damą z wysokich sfer, która trafia do świata szemranego, znacznie mniej barwnego. Była księżniczką, a teraz zamieszkała w pustym mieszkaniu z ponurym człowiekiem. Zetknęła się z rzeczywistością, ale szybko się w niej odnalazła. Nadała domowi Growla światła. Wniosła radość i szczęście, tym samym motywując go do życia. Została jego włącznikiem.
Czy wszystko może być takie łatwe? Świat mafii skrywa ogrom tajemnic i na pewno nieraz rzuca kłody pod nogi.
Nie jest to najlepsza książka z całej serii, ale jest ciekawa i polecam fanom Cory Reilly. Przekonajcie się sami, może pokochacie Carę i Growla – da się to zrobić.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe

1 komentarz:

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)