wtorek, listopada 10, 2020

Co powiesz na spotkanie? [recenzja]



Autorka: Rachel Winters

Napisać komedię romantyczną w dzisiejszym świecie to prawdziwe wyzwanie!

Bo przecież wszystkie romantyczne historie wymyślono w latach 90…

I czy dzisiaj ktoś jeszcze potrzebuje się wzruszać…?

Evie jest przekonana, że tak! Ezra jest przekonany, że nie.

I mają problem, bo on musi napisać scenariusz komedii romantycznej, chociaż bardzo tego nie chce. A jej przyszłość zależy od tego, czy jemu się uda.

Evie nie zamierza siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż Ezra prześle jej szefowi gotowy tekst. O nie – to mogłoby się nigdy nie wydarzyć. Zamiast tego proponuje układ – ona będzie mu dostarczać zabawnych inspiracji i udowodni, że w prawdziwym życiu można zakochać się jak w filmie, a on będzie pisał.

I choć Evie nie wierzy w „długo i szczęśliwie” z ukochanym, zrobi wszystko, by zachować pracę… Nawet jeżeli miałaby odgrywać kultowe sceny z komedii romantycznych w nieskończoność. Wylać w barze sok na uroczego nieznajomego? Żaden problem. Zostawić swój numer w książkach porozrzucanych po całym Londynie, żeby sprawdzić, kto zadzwoni? Robi się. Z pomocą zaufanych przyjaciół oraz Bena i Anette, ojca i córki, których nieustannie przypadkowo spotyka, Evie zrobi wszystko, aby poznać mężczyznę jak z prawdziwego romansu.


Lubicie komedie romantyczne? Jeśli tak, to pewnie znacie ich dużo. Ta książka na nich bazuje i odgrywa sceny z owych filmów. Byłam zaskoczona tym zabiegiem, ale tak pozytywnie, bo to miłe uczucie widzieć inne odtworzenie filmów, które już widziałam.

"Co powiesz na spotkanie?" to książka z serii Mała czarna, którą serdecznie Wam polecam. W serii wyszli "Współlokatorzy", znajdziecie ich na moim blogu oraz "Zamiana" – obie książki są świetne. 

Evie ma bardzo trudne zadanie. Zgadza się pomóc nieprzyjemnemu scenarzyście, który ją olewa, ignoruje i wręcz wyśmiewa. A ona jest w stanie to wszystko w sobie zdusić i wymyślić plan, który uratuje przyszły film.

Akcja książki jest dynamiczna. Evie odhacza krok po kroku każdy punkt planu. Umawia się na randki i odgrywa sceny ze znanych filmów. Mimo to ten klimat w końcu przestaje działać w stu procentach i w pewnym momencie straciłam zainteresowanie tą książką. Czytało mi się ją żmudniej, nudziłam się i naprawdę chciałam ją skończyć.

Długo zajęło mi, zanim zabrałam się do napisania opinii o tej książce. Może to dlatego, że miałam mieszane odczucia. Z jednej strony ciepło w moim sercu, a z drugiej to małe rozczarowanie. Bo jednak mam sentyment do Evie, głównej bohaterki, która została dobrze wykreowana. Nie należy do irytujących postaci – na całe szczęście.

Wydaje mi się, że autorka, która ma świetny styl pisania, zapomniała o elementach "wow". Zabrakło mi scen, które by mnie zaskoczyły i przykuły moją uwagę. Nie było szoku, ale mimo to dobrze wspominam ową lekturę. Chciałabym, abyście sami się przekonali, bo możemy mieć zupełne inne podejście do fabuły tej książki. Zawińcie się w koc, weźcie herbatę i zaczytajcie się, a nóż Wasze odczucia będą inne.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Albatros

2 komentarze:

  1. Jakoś nie czuję potrzeby czytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może w przyszłości po nią sięgnę, ale na razie raczej mnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

wtorek, listopada 10, 2020

Co powiesz na spotkanie? [recenzja]



Autorka: Rachel Winters

Napisać komedię romantyczną w dzisiejszym świecie to prawdziwe wyzwanie!

Bo przecież wszystkie romantyczne historie wymyślono w latach 90…

I czy dzisiaj ktoś jeszcze potrzebuje się wzruszać…?

Evie jest przekonana, że tak! Ezra jest przekonany, że nie.

I mają problem, bo on musi napisać scenariusz komedii romantycznej, chociaż bardzo tego nie chce. A jej przyszłość zależy od tego, czy jemu się uda.

Evie nie zamierza siedzieć z założonymi rękami i czekać, aż Ezra prześle jej szefowi gotowy tekst. O nie – to mogłoby się nigdy nie wydarzyć. Zamiast tego proponuje układ – ona będzie mu dostarczać zabawnych inspiracji i udowodni, że w prawdziwym życiu można zakochać się jak w filmie, a on będzie pisał.

I choć Evie nie wierzy w „długo i szczęśliwie” z ukochanym, zrobi wszystko, by zachować pracę… Nawet jeżeli miałaby odgrywać kultowe sceny z komedii romantycznych w nieskończoność. Wylać w barze sok na uroczego nieznajomego? Żaden problem. Zostawić swój numer w książkach porozrzucanych po całym Londynie, żeby sprawdzić, kto zadzwoni? Robi się. Z pomocą zaufanych przyjaciół oraz Bena i Anette, ojca i córki, których nieustannie przypadkowo spotyka, Evie zrobi wszystko, aby poznać mężczyznę jak z prawdziwego romansu.


Lubicie komedie romantyczne? Jeśli tak, to pewnie znacie ich dużo. Ta książka na nich bazuje i odgrywa sceny z owych filmów. Byłam zaskoczona tym zabiegiem, ale tak pozytywnie, bo to miłe uczucie widzieć inne odtworzenie filmów, które już widziałam.

"Co powiesz na spotkanie?" to książka z serii Mała czarna, którą serdecznie Wam polecam. W serii wyszli "Współlokatorzy", znajdziecie ich na moim blogu oraz "Zamiana" – obie książki są świetne. 

Evie ma bardzo trudne zadanie. Zgadza się pomóc nieprzyjemnemu scenarzyście, który ją olewa, ignoruje i wręcz wyśmiewa. A ona jest w stanie to wszystko w sobie zdusić i wymyślić plan, który uratuje przyszły film.

Akcja książki jest dynamiczna. Evie odhacza krok po kroku każdy punkt planu. Umawia się na randki i odgrywa sceny ze znanych filmów. Mimo to ten klimat w końcu przestaje działać w stu procentach i w pewnym momencie straciłam zainteresowanie tą książką. Czytało mi się ją żmudniej, nudziłam się i naprawdę chciałam ją skończyć.

Długo zajęło mi, zanim zabrałam się do napisania opinii o tej książce. Może to dlatego, że miałam mieszane odczucia. Z jednej strony ciepło w moim sercu, a z drugiej to małe rozczarowanie. Bo jednak mam sentyment do Evie, głównej bohaterki, która została dobrze wykreowana. Nie należy do irytujących postaci – na całe szczęście.

Wydaje mi się, że autorka, która ma świetny styl pisania, zapomniała o elementach "wow". Zabrakło mi scen, które by mnie zaskoczyły i przykuły moją uwagę. Nie było szoku, ale mimo to dobrze wspominam ową lekturę. Chciałabym, abyście sami się przekonali, bo możemy mieć zupełne inne podejście do fabuły tej książki. Zawińcie się w koc, weźcie herbatę i zaczytajcie się, a nóż Wasze odczucia będą inne.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Albatros

2 komentarze:

  1. Jakoś nie czuję potrzeby czytania tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  2. Może w przyszłości po nią sięgnę, ale na razie raczej mnie nie ciągnie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)