sobota, czerwca 06, 2020

Papierowy mag [recenzja]


Autor: Charlie N. Holmberg
Ceony Twill całe swoje życie marzyła o tym, aby zostać Wytapiaczem – specjalistką od magii metalu. Zdeterminowana ukończyła Szkołę Magów Tagis Praff z wyróżnieniem. Nie tak wyobrażała sobie jednak dalszy rozwój kariery.
Okazuje się, że brakuje magów władających magią papieru. Wobec tego szkoła musi wyznaczyć jedną osobę, która zostanie skierowana na staż do papierowego maga, by kontynuować specjalizację pod jego czujnym okiem.
Takim sposobem ambitna, choć zrezygnowana Ceony trafia do ekscentrycznego Emery’ego Thane’a. Dzięki niemu zaczyna jej się podobać wizja zostania Składaczem. Jednak dobra passa nie trwa długo. Ceony szybko przekonuje się, że istnieje też magia zakazana. Jej nauczyciel pada ofiarą Wycinacza. Od teraz młoda praktykantka jest zdana tylko na siebie. Zaczyna niebezpieczną walkę z nieznanymi wcześniej mocami.


Harry Potter w wersji damskiej? Magia, zakazane korytarze i moc, dość nietypowa i już mało popularna.
Gdy sięgałam po Papierowy Mag, nie mogłam porównać tej książki do sławnej serii Rowling, gdyż jej nie czytałam. Może klimaty i podobne, ale historia inna i równie warta uwagi.
Ceony ma dziewiętnaście lat i tak jak nasi licealiści, wybiera ścieżkę rozwoju, która pomoże jej wybrać zawód. W tym przypadku magiczny zawód. Ceony chciała wybrać sobie inną specjalizację, ale zostało jej przydzielone zajęcie się papierem. Otóż Składaczy jest jak kot napłakał. Smętna i nieprzekonana zaczyna swoją praktykę u u maga Thane'a. Musi trochę minąć, zanim ujrzy światełko w tunelu i uzna, że to, czym się zajmuje nie jest najgorsze.
Nie jestem specjalistką od fantastyki, ale tę książkę przypisałabym do lekkiego odłamu tego gatunku. Jest cienka, świat nie został w niej aż tak rozbudowany. Jest dobrze napisana i czyta się ja przyjemnie, to muszę przyznać. Nie wymaga od nas zapamiętywania specyficznych nazw. W rzeczywistości jest to lektura dla młodszych czytelników i tak też do niej podchodziłam.
Bohaterowie Papierowego Maga są bohaterami żywymi na kartach powieści. Zyskują sympatię, chce im się kibicować. Jestem zdumiona tym, jak bardzo polubiłam Ceony, choć na początku trochę mnie denerwowała. Zdecydowanie ma charakterek, ale to dobrze, w takim życiu magów jest to przydatne.
Czy czegoś zabrakło? Tak, tej iskry. Może w historii postaci? W ich charakterystyce? A może w przekroju całej fabuły? Książka na moje oko nie traci na tym, bo podobała mi się i byłam zaciekawiona historią do samego końca, ale nie poczułam dreszczu, czy wstrząsu.
Świat przedstawiony opiera się na schemacie, utartym już przez innych autorów. Trudno stworzyć coś powalającego, wyobrażam sobie. Nie mam jednak pretensji. Jestem zadowolona z całości i uważam, że młodzi czytelnicy nie będą zawiedzeni. To historia pełna barw, a te barwy są emocjami, jakie odczuwamy.
Akcja za akcją nie pozwala odłożyć książki na bok. Uwielbiam, jak autor dba o tempo fabuły. Jeśli dużo się dzieje, są małe szanse na nudę. Zwłaszcza, jeśli autor trzyma rękę na pulsie i nie wprowadza chaosu.
Nie obawiajcie się, tu go nie znajdziecie. Polecam serdecznie.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

3 komentarze:

  1. To nie mój gatunek czytelniczy, ale recenzję przeczytałam z przyjemnością. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lektura tej książki jeszcze przede mną. Póki co czeka na półce, ale mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio dużo się mówi o tej książce, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

sobota, czerwca 06, 2020

Papierowy mag [recenzja]


Autor: Charlie N. Holmberg
Ceony Twill całe swoje życie marzyła o tym, aby zostać Wytapiaczem – specjalistką od magii metalu. Zdeterminowana ukończyła Szkołę Magów Tagis Praff z wyróżnieniem. Nie tak wyobrażała sobie jednak dalszy rozwój kariery.
Okazuje się, że brakuje magów władających magią papieru. Wobec tego szkoła musi wyznaczyć jedną osobę, która zostanie skierowana na staż do papierowego maga, by kontynuować specjalizację pod jego czujnym okiem.
Takim sposobem ambitna, choć zrezygnowana Ceony trafia do ekscentrycznego Emery’ego Thane’a. Dzięki niemu zaczyna jej się podobać wizja zostania Składaczem. Jednak dobra passa nie trwa długo. Ceony szybko przekonuje się, że istnieje też magia zakazana. Jej nauczyciel pada ofiarą Wycinacza. Od teraz młoda praktykantka jest zdana tylko na siebie. Zaczyna niebezpieczną walkę z nieznanymi wcześniej mocami.


Harry Potter w wersji damskiej? Magia, zakazane korytarze i moc, dość nietypowa i już mało popularna.
Gdy sięgałam po Papierowy Mag, nie mogłam porównać tej książki do sławnej serii Rowling, gdyż jej nie czytałam. Może klimaty i podobne, ale historia inna i równie warta uwagi.
Ceony ma dziewiętnaście lat i tak jak nasi licealiści, wybiera ścieżkę rozwoju, która pomoże jej wybrać zawód. W tym przypadku magiczny zawód. Ceony chciała wybrać sobie inną specjalizację, ale zostało jej przydzielone zajęcie się papierem. Otóż Składaczy jest jak kot napłakał. Smętna i nieprzekonana zaczyna swoją praktykę u u maga Thane'a. Musi trochę minąć, zanim ujrzy światełko w tunelu i uzna, że to, czym się zajmuje nie jest najgorsze.
Nie jestem specjalistką od fantastyki, ale tę książkę przypisałabym do lekkiego odłamu tego gatunku. Jest cienka, świat nie został w niej aż tak rozbudowany. Jest dobrze napisana i czyta się ja przyjemnie, to muszę przyznać. Nie wymaga od nas zapamiętywania specyficznych nazw. W rzeczywistości jest to lektura dla młodszych czytelników i tak też do niej podchodziłam.
Bohaterowie Papierowego Maga są bohaterami żywymi na kartach powieści. Zyskują sympatię, chce im się kibicować. Jestem zdumiona tym, jak bardzo polubiłam Ceony, choć na początku trochę mnie denerwowała. Zdecydowanie ma charakterek, ale to dobrze, w takim życiu magów jest to przydatne.
Czy czegoś zabrakło? Tak, tej iskry. Może w historii postaci? W ich charakterystyce? A może w przekroju całej fabuły? Książka na moje oko nie traci na tym, bo podobała mi się i byłam zaciekawiona historią do samego końca, ale nie poczułam dreszczu, czy wstrząsu.
Świat przedstawiony opiera się na schemacie, utartym już przez innych autorów. Trudno stworzyć coś powalającego, wyobrażam sobie. Nie mam jednak pretensji. Jestem zadowolona z całości i uważam, że młodzi czytelnicy nie będą zawiedzeni. To historia pełna barw, a te barwy są emocjami, jakie odczuwamy.
Akcja za akcją nie pozwala odłożyć książki na bok. Uwielbiam, jak autor dba o tempo fabuły. Jeśli dużo się dzieje, są małe szanse na nudę. Zwłaszcza, jeśli autor trzyma rękę na pulsie i nie wprowadza chaosu.
Nie obawiajcie się, tu go nie znajdziecie. Polecam serdecznie.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Kobiecemu

3 komentarze:

  1. To nie mój gatunek czytelniczy, ale recenzję przeczytałam z przyjemnością. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Lektura tej książki jeszcze przede mną. Póki co czeka na półce, ale mam nadzieję, że przypadnie mi do gustu :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio dużo się mówi o tej książce, ale jakoś mnie do niej nie ciągnie. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)