środa, sierpnia 15, 2018

Osiem minut... Do czego?? [recenzja]


Autor: Darren O’Sullivan
Opis: Chris obiecał żonie, że wkrótce do niej dołączy. Wszystko dokładnie zaplanował, starannie wybrał czas i miejsce. Osiem minut przed przyjazdem pociągu stanął przy krawędzi peronu.
Sarah nie od razu zdaje sobie sprawę, że uratowała samobójcę. Powinna pójść swoją drogą, ale czuje się odpowiedzialna za mężczyznę, któremu ból i desperacja odebrały chęć do życia. Małomówny i tajemniczy Chris coraz bardziej ją intryguje, powoli staje się jej obsesją. Chociaż on wyraźnie jej unika, Sarah zaczyna go śledzić, a potem odwiedzać w domu. Dąży do zacieśnienia znajomości, nie wie, że byłoby lepiej, gdyby niektóre sekrety na zawsze pozostały nieodkryte. Nie wie też, że wkroczyła na śmiertelnie niebezpieczną ścieżkę.



Thriller mają nas zaskakiwać i trzymać w napięciu. Chcemy poczuć zbudowaną przez autora atmosferę. Dlatego więc w tej książce wszystko poszło nie tak?

Osiem minut zaczyna się od sceny próby popełnienia samobójstwa. Główny bohater, stojąc na dworcu kolejowym i oczekując pociągu, który odbierze mu życie, wspomina przeszłość oraz żonę, do której zamierza dołączyć. To od razu daje nam do zrozumienia, że ona nie żyje, choć… później na jaw wychodzi wiele informacji, które świadczą o tym, że o śmierci wie jedynie Chris.

Sarah jest świadkiem jego próby, ale nie domyśla się, co Chris zamierza zrobić. To dla mnie irracjonalne, a mamy dopiero początek książki. Koleś stoi nad torami, portfel zostawił na ławce – który ona znalazła i podchodzi do niego mówiąc, że zapomniał. Trzymajcie mnie…

Tak niewiele dzieje się w tej powieści, akcja jest kompletnie rozwleczona na zbędne rozdziały, które powinny być usunięte. Ja bym nacisnęła „delete” i się nie wahała. Nie ma tego „mięcha”, w które można się wgryźć i poczuć jakieś wartości dobrego thrillera. Nie mam pojęcia, jak określić kategorię tej książki, bo tutaj wieje nudą i niedociągnięciami.

Osiem minut nie jest warte uwagi, nie trzyma w napięciu, a całego zakończenia i prawdy o Chrisie domyśliłam się na początku. Jakim cudem? Nie powinno tak być i jakoś nie wierzę, że to celowy zabieg autora. Po prostu coś nie wyszło mu w całej tej fabule, a niestety to „coś” było kluczowe.

Muszę być z Wami szczera, więc nie polecę tego, bo nie chciałabym, aby moi czytelnicy tracili czas. Jeśli spróbujecie, to wasza sprawa, nie zniechęcam, ale nie wiem czy jest sens.

za egzemplarz dziękuję wydawnictwu HarperCollins

6 komentarzy:

  1. Ja sobie odpuszczę tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Historia fajna, ale wiadomo- jak jest niezbyt dobrze napisana, to się czytać nie chce.

    ZAPRASZAM DO MNIE!
    Mój blog
    Mój kanał na Youtube

    OdpowiedzUsuń
  3. Fabuła wydaje być zachęcająca, jednak jeśli nie ma w niej akcji to sobie ją odpuszczę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro nie polecasz to zdecydowanie zapominam o tym tytule :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam thrillery, ale takie które trzymają mocno w napięciu, więc ten raczej sobie odpuszczę :/

    Pozdrawiam,
    oliviaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie nie mam zamiaru jej czytać i męczyć się niepotrzebnie. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

środa, sierpnia 15, 2018

Osiem minut... Do czego?? [recenzja]


Autor: Darren O’Sullivan
Opis: Chris obiecał żonie, że wkrótce do niej dołączy. Wszystko dokładnie zaplanował, starannie wybrał czas i miejsce. Osiem minut przed przyjazdem pociągu stanął przy krawędzi peronu.
Sarah nie od razu zdaje sobie sprawę, że uratowała samobójcę. Powinna pójść swoją drogą, ale czuje się odpowiedzialna za mężczyznę, któremu ból i desperacja odebrały chęć do życia. Małomówny i tajemniczy Chris coraz bardziej ją intryguje, powoli staje się jej obsesją. Chociaż on wyraźnie jej unika, Sarah zaczyna go śledzić, a potem odwiedzać w domu. Dąży do zacieśnienia znajomości, nie wie, że byłoby lepiej, gdyby niektóre sekrety na zawsze pozostały nieodkryte. Nie wie też, że wkroczyła na śmiertelnie niebezpieczną ścieżkę.



Thriller mają nas zaskakiwać i trzymać w napięciu. Chcemy poczuć zbudowaną przez autora atmosferę. Dlatego więc w tej książce wszystko poszło nie tak?

Osiem minut zaczyna się od sceny próby popełnienia samobójstwa. Główny bohater, stojąc na dworcu kolejowym i oczekując pociągu, który odbierze mu życie, wspomina przeszłość oraz żonę, do której zamierza dołączyć. To od razu daje nam do zrozumienia, że ona nie żyje, choć… później na jaw wychodzi wiele informacji, które świadczą o tym, że o śmierci wie jedynie Chris.

Sarah jest świadkiem jego próby, ale nie domyśla się, co Chris zamierza zrobić. To dla mnie irracjonalne, a mamy dopiero początek książki. Koleś stoi nad torami, portfel zostawił na ławce – który ona znalazła i podchodzi do niego mówiąc, że zapomniał. Trzymajcie mnie…

Tak niewiele dzieje się w tej powieści, akcja jest kompletnie rozwleczona na zbędne rozdziały, które powinny być usunięte. Ja bym nacisnęła „delete” i się nie wahała. Nie ma tego „mięcha”, w które można się wgryźć i poczuć jakieś wartości dobrego thrillera. Nie mam pojęcia, jak określić kategorię tej książki, bo tutaj wieje nudą i niedociągnięciami.

Osiem minut nie jest warte uwagi, nie trzyma w napięciu, a całego zakończenia i prawdy o Chrisie domyśliłam się na początku. Jakim cudem? Nie powinno tak być i jakoś nie wierzę, że to celowy zabieg autora. Po prostu coś nie wyszło mu w całej tej fabule, a niestety to „coś” było kluczowe.

Muszę być z Wami szczera, więc nie polecę tego, bo nie chciałabym, aby moi czytelnicy tracili czas. Jeśli spróbujecie, to wasza sprawa, nie zniechęcam, ale nie wiem czy jest sens.

za egzemplarz dziękuję wydawnictwu HarperCollins

6 komentarzy:

  1. Ja sobie odpuszczę tę książkę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Historia fajna, ale wiadomo- jak jest niezbyt dobrze napisana, to się czytać nie chce.

    ZAPRASZAM DO MNIE!
    Mój blog
    Mój kanał na Youtube

    OdpowiedzUsuń
  3. Fabuła wydaje być zachęcająca, jednak jeśli nie ma w niej akcji to sobie ją odpuszczę.

    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Skoro nie polecasz to zdecydowanie zapominam o tym tytule :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Uwielbiam thrillery, ale takie które trzymają mocno w napięciu, więc ten raczej sobie odpuszczę :/

    Pozdrawiam,
    oliviaczyta.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Zdecydowanie nie mam zamiaru jej czytać i męczyć się niepotrzebnie. Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)