środa, lipca 11, 2018

niewiarygodność.

Piszę ten post bardzo spontanicznie i nie wiem, czy ktokolwiek się nim zainteresuje. Podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat blogosfery. I nie tylko. 
Ten temat był poruszany przez wiele osób, więc nie odkrywam Ameryki, nie jestem też Sherlockiem. Jednak uważam, że chciałabym się wypowiedzieć.

Na pewno zauważyliście, że od roku prowadzę współpracę z rożnymi wydawnictwami. Większość z Was sama to robi, a jak nie, to wiecie jak to działa. My serwujemy recenzję i zdjęcia, a w zamian dostajemy książkę. I wszystko jest w porządku, dopóki jesteśmy szczerzy.
W moich recenzjach nigdy nie znajdziecie fałszywego polecenia, nawet JEŚLI książkę dostałam od wydawnictwa. Wielokrotnie jakaś mi się nie spodobała, choć sięgnęłam po nią skuszona przez opis. Nie bałam się napisać opinii, w której zarzucę książce parę rzeczy, a potem podesłać linki wydawnictwu. Nigdy nie zerwano ze mną współpracy, bo może robię uczciwie i konstruktywnie? No nie wiem. Staram się nikogo nie obrażać, a poruszać tylko negatywne kwestie w danych powieściach, które np. mnie irytowały. 
Znalezione obrazy dla zapytania i dont know gif
Ale nie chodzi tutaj o moje recenzje, bo myślę, że skoro je czytacie, to się domyśliliście, że nie przesładzam każdej, również wtedy, gdy wstawiam logo wydawnictwa na sam koniec. 
Czytam wiele blogów, obserwuję mnóstwo kont na instagramie oraz oglądam booktuba. Za często pojawia się zjawisko niewiarygodności wśród blogerów i to jest się w stanie wyłapać. Przesłodzone recenzje, brak konkretów, dużo uroczych epitetów, nawet jeśli książka naprawdę jest kiepska. Bo wiecie, co innego gust, a co innego warsztat. Grey się może podobać, ale czy jest dobrze napisany? Niestety jest kilka znanych osób w naszym książkowym świecie i nie chodzi tutaj o wytykanie palcami, ale o zauważanie problemu, które wypierają fakt, że coś w książce jest nieudane, coś nie wyszło i na siłę wciskają czytelnikom "dobry produkt", bo z tyłu jest ich logo. Zastanawiam się ilu z nich czyta te książki przed premierą, ale ich nazwy już widnieją na okładkach. 
Znalezione obrazy dla zapytania rolls eyes gif
Boże, po prostu nie lubię hipokryzji. Nie podoba ci się? To powiedz o tym szczerze, napisz. A nie pieprzysz na prawo i lewo jakie to dobre, cudowne, przewspaniałe i lepszej nie czytałeś/aś. To samo z tymi skrzydełkami, na których są polecajki. Te same osoby powtarzają prawie te same słowa i mam uwierzyć, że zawsze im się te książki podobają? Oczywiście.
Znalezione obrazy dla zapytania say true gif
Szczerość. Stawiajcie na szczerość w swoich recenzjach, w filmach, nagraniach. W czym chcecie. Nie bójcie się zerwania współprac, bo jeśli tak się stanie, to nie wy stracicie wiarygodność. Przekonałam się, że są blogerzy/booktuberzy, którym zaufam ze względu na szczerość, a są tacy, którzy wcisną WSZYSTKO.

10 komentarzy:

  1. Niestety, to zjawisko było, jest i będzie. Pozostaje robić swoje i zignorować resztę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy widzę, że jakaś osoba na swoim blogu/kanale zachwala każdą książkę, a z jej ust nigdy nie usłyszałam jednego słowa skargi, widzę, że coś jest nie tak. Taka osoba jest w moich oczach mało wiarygodna i zwyczajnie przestaję śledzić jej działania w internecie. Z drugiej strony ogromnie szanuję i lubię ludzi, którzy potrafią swoją negatywną opinię podeprzeć konstruktywną krytyką. Ja również nie mam najmniejszego problemu z pisaniem o książkach, które były tak tragiczne, że płakać się chce na samą myśl, a mam to szczęście, że współpracuję z wydawnictwami, które, gdy wysyłam im link do niepochlebnej recenzji, potrafią z pokorą przyjąć do wiadomości to, że ich książka nie zawsze jest najlepsza na świecie :)

    Buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, chociaż ja bardziej mam takie obiekcje do booktuberów, przestałam oglądać niektóre znane osoby, bo działały mi na nerwach polecaniem wszystkiego co tylko wpadnie im w ręce...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie! Ja akurat miałam ze dwie/trzy sytuacje, kiedy zrezygnowano ze współpracy, bo napisałam, co w danej książce mi się nie podobało. Ale kompletnie tego nie żałuję, ponieważ od zawsze jestem szczera ze swoimi czytelnikami - jeśli książka mi się podoba, to piszę o tym, a jeśli jest zachwalana przez wszystkich, a mnie kompletnie zawodzi, to też o tym piszę (zdarza się to bardzo często). Faktycznie odrzuca mnie od niektórych blogów, które wydają się brać wszystko jak leci - czasami zastanawiam się, czy naprawdę czytają te wszystkie powieści? A potem dziwię się, że ludzie nie chcą wierzyć blogerom, skoro wielu z nich tworzy same laurki książkom...

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja akurat miałam niedawno dość głośny spór o recenzję książki. Dopóki się słodzi, jest się akceptowanym, a gdy się przestaje, robi się nieprzyjemnie.
    Ale po co wmawiać komuś, że gówno pachnie jak bratki, skoro w naszej opinii śmierdzi? Nie rozumiem takich zachowań.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Tobą. Warto szukać dobrych stron książki, ale nie możemy totalnie unikać i milczeć o tym, co nam się nie podobało. Lepiej wymienić kilka plusów i kilka minusów, bo to brzmi po prostu wiarygodniej. Wiadomo, są książki, które są tak dobre, że ciężko znaleźć złe strony, ale umówmy się, nie ma ich znowu aż tak wiele.
    Jestem w stanie zrozumieć tych, którzy zachwycają się wszystkim ze współprac, ale uważam, że nie jest to dobre i na dłuższą metę zwyczajnie nie wypali. A wydawnictwa też powinny mieć w sobie tyle pokory, żeby to zrozumieć. Amen.
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zawsze stawiam na szczerość, choć mogłoby się wydawać inaczej, bo jakby nie było, kilka moich ostatnich recenzji jest bardzo pozytywnych. Może jednak bardziej świadczy o tym fakt, że wybieram sobie książki ostrożnie i wiem, co może mi się spodobać. Tym bardziej jeśli to jest jeden z moich ulubionych gatunków, na przykład erotyka czy kryminał. Choć w tym pierwszym bardziej gustuje ostatnio.
    Jednak prawdą jest, że ludzie momentami zachwycają się książką, choć nie ma w niej nic.
    Odnosząc się też do wzmianki o czytaniu przed premierą. Czy osoba, która na co drugiej książce ma patronat, po kilka książek w ciągu miesiąca, może być wiarygodna? Rozumiem, że większość może się podobać. Ale wszystkie aż tak, żeby objąć je patronatem?
    Poruszyłaś temat, który na pewno jest kontrowersyjny i nie zdziwię się jak ktoś się tu zdenerwuje, bo przecież jak człowiek chce być szczery to zaraz komuś to nie pasuje.

    Pozdrawiam,
    Books Holic

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie rozumiem tego niepokoju, że wydawnictwo zerwie współpracę, bo napisaliśmy negatywną recenzję. Po pierwsze trzeba być szczerym, bo inaczej traci się wiarygodność. Po drugie ja staram się zawsze pisać konkretnie, szczerze i tak, żeby czytelnik mojego bloga wiedział, co czułam, gdy zapoznawałam się z daną książką. Zawsze na początku współpracy zaznaczam, że moje opinie nie będą przesładzane (mam też to zaznaczone w zakładce o współpracy). Gdy podsyłam linka do recenzji powieści, która mi się nie spodobała, wydawnictwo nigdy nie ma pretensji. Zdarzało się nawet, że mnie za to chwaliło. Wydaje mi się też, że w blogosferze istnieje coś takiego, że jak 2/3 osoby napiszą negatywną opinię, to reszta też powoli szuka jakichś minusów. Nie wiem, może boją się zachwalać książkę (która im się podobała), bo inni dostrzegli w niej wady. Ja czasami w takich sytuacjach mam taką myśl, że może coś ze mną jest nie tak, bo nikomu się nie podoba, tylko mi. Z drugiej strony często jest też tak, że bardzo dużo osób chwali czyjąś twórczość, a ja jej nie lubię. Jestem po prostu inna. Nie wiem, czy to, co teraz piszę mam sens, ale starałam się na szybko jakoś to opisać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z tobą. Ja sama śledzę tylko kilka osób, które nie polecają wszystkiego co popadnie, bo to jest po prostu słabe.

    OdpowiedzUsuń
  10. No niestety z tym się nie wygra :/ Zawsze znajdzie się osoba, która za egzemplarz recenzencki jest zdolna napisać wszystko. Ja do tej pory nie miałam za dużo współprac, bo też jakoś mnie nie ciągnie. Większość to takie luźne propozycje. Mam co czytać, a w razie czego mogę jechać do biblioteki czy bibliotek. Na pewno nie zabraknie mi książek do czytania.
    Nie warto tracić wiarygodności za egzemplarz recenzencki.
    Dziwi mnie, że człowiek jest zdolny dla jakichś niewielkich korzyści - darmowego egzemplarza czy patronatu wciskać innym kit. Nie potrafię tego zrozumieć. Czy to naprawdę takie niesamowite, że twoje logo pojawi się na okładce książki? Większość ludzi i tak nie zwraca na to uwagi.
    Przykre, bo nie wiadomo komu wierzyć. Ja do recenzji czy filmów na youtube podchodzę na luzie. Nie biorę ich na poważnie. Nigdy nie miałam tak, aby czyjaś recenzja zachęciła mnie do sięgnięcia po powieść, bo do tego potrzebne jest wiele czynników.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

środa, lipca 11, 2018

niewiarygodność.

Piszę ten post bardzo spontanicznie i nie wiem, czy ktokolwiek się nim zainteresuje. Podzielę się z Wami moimi spostrzeżeniami na temat blogosfery. I nie tylko. 
Ten temat był poruszany przez wiele osób, więc nie odkrywam Ameryki, nie jestem też Sherlockiem. Jednak uważam, że chciałabym się wypowiedzieć.

Na pewno zauważyliście, że od roku prowadzę współpracę z rożnymi wydawnictwami. Większość z Was sama to robi, a jak nie, to wiecie jak to działa. My serwujemy recenzję i zdjęcia, a w zamian dostajemy książkę. I wszystko jest w porządku, dopóki jesteśmy szczerzy.
W moich recenzjach nigdy nie znajdziecie fałszywego polecenia, nawet JEŚLI książkę dostałam od wydawnictwa. Wielokrotnie jakaś mi się nie spodobała, choć sięgnęłam po nią skuszona przez opis. Nie bałam się napisać opinii, w której zarzucę książce parę rzeczy, a potem podesłać linki wydawnictwu. Nigdy nie zerwano ze mną współpracy, bo może robię uczciwie i konstruktywnie? No nie wiem. Staram się nikogo nie obrażać, a poruszać tylko negatywne kwestie w danych powieściach, które np. mnie irytowały. 
Znalezione obrazy dla zapytania i dont know gif
Ale nie chodzi tutaj o moje recenzje, bo myślę, że skoro je czytacie, to się domyśliliście, że nie przesładzam każdej, również wtedy, gdy wstawiam logo wydawnictwa na sam koniec. 
Czytam wiele blogów, obserwuję mnóstwo kont na instagramie oraz oglądam booktuba. Za często pojawia się zjawisko niewiarygodności wśród blogerów i to jest się w stanie wyłapać. Przesłodzone recenzje, brak konkretów, dużo uroczych epitetów, nawet jeśli książka naprawdę jest kiepska. Bo wiecie, co innego gust, a co innego warsztat. Grey się może podobać, ale czy jest dobrze napisany? Niestety jest kilka znanych osób w naszym książkowym świecie i nie chodzi tutaj o wytykanie palcami, ale o zauważanie problemu, które wypierają fakt, że coś w książce jest nieudane, coś nie wyszło i na siłę wciskają czytelnikom "dobry produkt", bo z tyłu jest ich logo. Zastanawiam się ilu z nich czyta te książki przed premierą, ale ich nazwy już widnieją na okładkach. 
Znalezione obrazy dla zapytania rolls eyes gif
Boże, po prostu nie lubię hipokryzji. Nie podoba ci się? To powiedz o tym szczerze, napisz. A nie pieprzysz na prawo i lewo jakie to dobre, cudowne, przewspaniałe i lepszej nie czytałeś/aś. To samo z tymi skrzydełkami, na których są polecajki. Te same osoby powtarzają prawie te same słowa i mam uwierzyć, że zawsze im się te książki podobają? Oczywiście.
Znalezione obrazy dla zapytania say true gif
Szczerość. Stawiajcie na szczerość w swoich recenzjach, w filmach, nagraniach. W czym chcecie. Nie bójcie się zerwania współprac, bo jeśli tak się stanie, to nie wy stracicie wiarygodność. Przekonałam się, że są blogerzy/booktuberzy, którym zaufam ze względu na szczerość, a są tacy, którzy wcisną WSZYSTKO.

10 komentarzy:

  1. Niestety, to zjawisko było, jest i będzie. Pozostaje robić swoje i zignorować resztę. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedy widzę, że jakaś osoba na swoim blogu/kanale zachwala każdą książkę, a z jej ust nigdy nie usłyszałam jednego słowa skargi, widzę, że coś jest nie tak. Taka osoba jest w moich oczach mało wiarygodna i zwyczajnie przestaję śledzić jej działania w internecie. Z drugiej strony ogromnie szanuję i lubię ludzi, którzy potrafią swoją negatywną opinię podeprzeć konstruktywną krytyką. Ja również nie mam najmniejszego problemu z pisaniem o książkach, które były tak tragiczne, że płakać się chce na samą myśl, a mam to szczęście, że współpracuję z wydawnictwami, które, gdy wysyłam im link do niepochlebnej recenzji, potrafią z pokorą przyjąć do wiadomości to, że ich książka nie zawsze jest najlepsza na świecie :)

    Buziaki!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń
  3. Zgadzam się, chociaż ja bardziej mam takie obiekcje do booktuberów, przestałam oglądać niektóre znane osoby, bo działały mi na nerwach polecaniem wszystkiego co tylko wpadnie im w ręce...

    OdpowiedzUsuń
  4. Dokładnie! Ja akurat miałam ze dwie/trzy sytuacje, kiedy zrezygnowano ze współpracy, bo napisałam, co w danej książce mi się nie podobało. Ale kompletnie tego nie żałuję, ponieważ od zawsze jestem szczera ze swoimi czytelnikami - jeśli książka mi się podoba, to piszę o tym, a jeśli jest zachwalana przez wszystkich, a mnie kompletnie zawodzi, to też o tym piszę (zdarza się to bardzo często). Faktycznie odrzuca mnie od niektórych blogów, które wydają się brać wszystko jak leci - czasami zastanawiam się, czy naprawdę czytają te wszystkie powieści? A potem dziwię się, że ludzie nie chcą wierzyć blogerom, skoro wielu z nich tworzy same laurki książkom...

    OdpowiedzUsuń
  5. No ja akurat miałam niedawno dość głośny spór o recenzję książki. Dopóki się słodzi, jest się akceptowanym, a gdy się przestaje, robi się nieprzyjemnie.
    Ale po co wmawiać komuś, że gówno pachnie jak bratki, skoro w naszej opinii śmierdzi? Nie rozumiem takich zachowań.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zgadzam się z Tobą. Warto szukać dobrych stron książki, ale nie możemy totalnie unikać i milczeć o tym, co nam się nie podobało. Lepiej wymienić kilka plusów i kilka minusów, bo to brzmi po prostu wiarygodniej. Wiadomo, są książki, które są tak dobre, że ciężko znaleźć złe strony, ale umówmy się, nie ma ich znowu aż tak wiele.
    Jestem w stanie zrozumieć tych, którzy zachwycają się wszystkim ze współprac, ale uważam, że nie jest to dobre i na dłuższą metę zwyczajnie nie wypali. A wydawnictwa też powinny mieć w sobie tyle pokory, żeby to zrozumieć. Amen.
    xoxo
    L. (https://slowotok-laury.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja zawsze stawiam na szczerość, choć mogłoby się wydawać inaczej, bo jakby nie było, kilka moich ostatnich recenzji jest bardzo pozytywnych. Może jednak bardziej świadczy o tym fakt, że wybieram sobie książki ostrożnie i wiem, co może mi się spodobać. Tym bardziej jeśli to jest jeden z moich ulubionych gatunków, na przykład erotyka czy kryminał. Choć w tym pierwszym bardziej gustuje ostatnio.
    Jednak prawdą jest, że ludzie momentami zachwycają się książką, choć nie ma w niej nic.
    Odnosząc się też do wzmianki o czytaniu przed premierą. Czy osoba, która na co drugiej książce ma patronat, po kilka książek w ciągu miesiąca, może być wiarygodna? Rozumiem, że większość może się podobać. Ale wszystkie aż tak, żeby objąć je patronatem?
    Poruszyłaś temat, który na pewno jest kontrowersyjny i nie zdziwię się jak ktoś się tu zdenerwuje, bo przecież jak człowiek chce być szczery to zaraz komuś to nie pasuje.

    Pozdrawiam,
    Books Holic

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie rozumiem tego niepokoju, że wydawnictwo zerwie współpracę, bo napisaliśmy negatywną recenzję. Po pierwsze trzeba być szczerym, bo inaczej traci się wiarygodność. Po drugie ja staram się zawsze pisać konkretnie, szczerze i tak, żeby czytelnik mojego bloga wiedział, co czułam, gdy zapoznawałam się z daną książką. Zawsze na początku współpracy zaznaczam, że moje opinie nie będą przesładzane (mam też to zaznaczone w zakładce o współpracy). Gdy podsyłam linka do recenzji powieści, która mi się nie spodobała, wydawnictwo nigdy nie ma pretensji. Zdarzało się nawet, że mnie za to chwaliło. Wydaje mi się też, że w blogosferze istnieje coś takiego, że jak 2/3 osoby napiszą negatywną opinię, to reszta też powoli szuka jakichś minusów. Nie wiem, może boją się zachwalać książkę (która im się podobała), bo inni dostrzegli w niej wady. Ja czasami w takich sytuacjach mam taką myśl, że może coś ze mną jest nie tak, bo nikomu się nie podoba, tylko mi. Z drugiej strony często jest też tak, że bardzo dużo osób chwali czyjąś twórczość, a ja jej nie lubię. Jestem po prostu inna. Nie wiem, czy to, co teraz piszę mam sens, ale starałam się na szybko jakoś to opisać. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  9. Zgadzam się z tobą. Ja sama śledzę tylko kilka osób, które nie polecają wszystkiego co popadnie, bo to jest po prostu słabe.

    OdpowiedzUsuń
  10. No niestety z tym się nie wygra :/ Zawsze znajdzie się osoba, która za egzemplarz recenzencki jest zdolna napisać wszystko. Ja do tej pory nie miałam za dużo współprac, bo też jakoś mnie nie ciągnie. Większość to takie luźne propozycje. Mam co czytać, a w razie czego mogę jechać do biblioteki czy bibliotek. Na pewno nie zabraknie mi książek do czytania.
    Nie warto tracić wiarygodności za egzemplarz recenzencki.
    Dziwi mnie, że człowiek jest zdolny dla jakichś niewielkich korzyści - darmowego egzemplarza czy patronatu wciskać innym kit. Nie potrafię tego zrozumieć. Czy to naprawdę takie niesamowite, że twoje logo pojawi się na okładce książki? Większość ludzi i tak nie zwraca na to uwagi.
    Przykre, bo nie wiadomo komu wierzyć. Ja do recenzji czy filmów na youtube podchodzę na luzie. Nie biorę ich na poważnie. Nigdy nie miałam tak, aby czyjaś recenzja zachęciła mnie do sięgnięcia po powieść, bo do tego potrzebne jest wiele czynników.
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)