niedziela, lipca 29, 2018

Na plaży Chesil [recenzja]



Opis: Czerwiec 1962 roku. Para nowożeńców przybywa do hoteliku na południowym wybrzeżu Anglii, by spędzić tam noc poślubną. Florence, córka biznesmena i filozofki, jest utalentowaną skrzypaczką marzącą o założeniu własnego kwartetu smyczkowego. Edward to zdolny absolwent historii interesujący się wpływem wielkich ludzi na kształt dziejów.
Oboje z niepokojem myślą o chwili, gdy skonsumują małżeństwo – ona boi się fizycznego zbliżenia, on obawia się, że nie sprosta czekającemu go zadaniu. Niemożność pokonania barier i nieumiejętność rozmowy o wspólnych problemach doprowadzą do dramatu…

Ian McEwan jest już mi znanym autorem. Po tym co zrobił z moim sercem w Pokucie, bardzo chciałam przeczytać kolejne jego powieści. Tym razem padło na "Na plaży Chesil", ponieważ film niedawno wszedł do kin i głośno o tej książce.
Powieść jest krótka i opiera się na przestrzeni dwóch dni w teraźniejszości oraz kilku wspomnień z przeszłości. Retrospekcja wydarzeń umożliwia nam poznanie historii bohaterów. Są to czasy, kiedy ludzie poznawali się i decydowali na ślub bardzo szybko. W przypadku Florence i Edwarda było podobnie. Są zupełnie z innych światów, mają inne ambicje i poglądy.
Problem rodzi się w noc poślubną, kiedy to Florence nie potrafi dać Edwardowi tego, czego on pragnie. Dlaczego tak jest? Cóż, książka porusza bardzo ważny temat, czyli aseksualność. Nie uważam tego za chorobę, ani za problem. To świadomy wybór, decyzja każdego człowieka. Bohaterka nie czuje pociągu fizycznego, nie chce takiej bliskości o jakiej marzy Edward, wręcz odrzuca ją myśl o całkowitym zbliżeniu. Kocha go, chce być w jego ramionach i to jej wystarcza.
O tym nie mówiło się w tamtych czasach, zresztą teraz też nie jest to często omawiany temat. Jednak w książce, ukazany jest delikatnie, powoli, a zarazem dramatycznie.
Czym tak naprawdę jest ta miłość? Czy zawsze wiąże się z miłością fizyczną? Dla Florence absolutnie nie. A jak rozumie to Edward? Musicie się przekonać sami. Nie mogłabym więcej zdradzić, bo odebrałabym Wam przyjemność z tej krótkiej lektury. Jednak uważam, że o tej książce powinno być głośno, bo jest bardzo dobra. Styl autora jest niepowtarzalny i będę to podkreślać za każdym razem. Uwielbiam McEwana i Wam polecam zapoznanie się z jego twórczością.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:
Znalezione obrazy dla zapytania albatros wydawnictwo

8 komentarzy:

  1. Nie czytałam nigdy książki poruszającej tematyki aseksualności, więc jestem jej ciekawa. Tym bardziej, że nie miałam jeszcze przyjemności poznać twórczości McEwana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzadko podejmowana tematyka w książkach, więc chętnie się z nią zapoznam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spotkałam się jeszcze z tą książką ale bardzo mnie zaciekawiłaś :)
    Pozdrawiam
    http://onlybooks-jdb.blogspot.com/2018/07/sprobujmy-jeszcze-raz.html

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie "Pokuta" czeka na swoją kolej. Ostatnio natrafiłam też na "Dziecko w czasie", a teraz jeszcze ta książka? Widzę że autor podobnie jak Sparks - posiada ekranizację praktycznie każdej swojej powieści :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Film ciekawy, to i książka może tak być ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, czy to książka dla mnie. Brzmi ciekawie, ale nie jestem pewna, czy bym przez nią przebrnęła, na ogół nudzą mnie obyczajówki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa jestem filmu :D

    Buziaki!

    camilleshade-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam wcześniej ani o tym autorze, ani o książce, ale naprawdę mnie zaciekawiłaś. Aseksualność to nie jest temat, który porusza się często, a jednak wydaje się niezwykle ważny. Obiecuję wkrótce rozejrzeć się za tą książką, tym bardziej, że jest króciutka, a jeśli nie, to przynajmniej obejrzę film - bardzo lubię Saoirse Ronan, która gra tam główną rolę :)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

niedziela, lipca 29, 2018

Na plaży Chesil [recenzja]



Opis: Czerwiec 1962 roku. Para nowożeńców przybywa do hoteliku na południowym wybrzeżu Anglii, by spędzić tam noc poślubną. Florence, córka biznesmena i filozofki, jest utalentowaną skrzypaczką marzącą o założeniu własnego kwartetu smyczkowego. Edward to zdolny absolwent historii interesujący się wpływem wielkich ludzi na kształt dziejów.
Oboje z niepokojem myślą o chwili, gdy skonsumują małżeństwo – ona boi się fizycznego zbliżenia, on obawia się, że nie sprosta czekającemu go zadaniu. Niemożność pokonania barier i nieumiejętność rozmowy o wspólnych problemach doprowadzą do dramatu…

Ian McEwan jest już mi znanym autorem. Po tym co zrobił z moim sercem w Pokucie, bardzo chciałam przeczytać kolejne jego powieści. Tym razem padło na "Na plaży Chesil", ponieważ film niedawno wszedł do kin i głośno o tej książce.
Powieść jest krótka i opiera się na przestrzeni dwóch dni w teraźniejszości oraz kilku wspomnień z przeszłości. Retrospekcja wydarzeń umożliwia nam poznanie historii bohaterów. Są to czasy, kiedy ludzie poznawali się i decydowali na ślub bardzo szybko. W przypadku Florence i Edwarda było podobnie. Są zupełnie z innych światów, mają inne ambicje i poglądy.
Problem rodzi się w noc poślubną, kiedy to Florence nie potrafi dać Edwardowi tego, czego on pragnie. Dlaczego tak jest? Cóż, książka porusza bardzo ważny temat, czyli aseksualność. Nie uważam tego za chorobę, ani za problem. To świadomy wybór, decyzja każdego człowieka. Bohaterka nie czuje pociągu fizycznego, nie chce takiej bliskości o jakiej marzy Edward, wręcz odrzuca ją myśl o całkowitym zbliżeniu. Kocha go, chce być w jego ramionach i to jej wystarcza.
O tym nie mówiło się w tamtych czasach, zresztą teraz też nie jest to często omawiany temat. Jednak w książce, ukazany jest delikatnie, powoli, a zarazem dramatycznie.
Czym tak naprawdę jest ta miłość? Czy zawsze wiąże się z miłością fizyczną? Dla Florence absolutnie nie. A jak rozumie to Edward? Musicie się przekonać sami. Nie mogłabym więcej zdradzić, bo odebrałabym Wam przyjemność z tej krótkiej lektury. Jednak uważam, że o tej książce powinno być głośno, bo jest bardzo dobra. Styl autora jest niepowtarzalny i będę to podkreślać za każdym razem. Uwielbiam McEwana i Wam polecam zapoznanie się z jego twórczością.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:
Znalezione obrazy dla zapytania albatros wydawnictwo

8 komentarzy:

  1. Nie czytałam nigdy książki poruszającej tematyki aseksualności, więc jestem jej ciekawa. Tym bardziej, że nie miałam jeszcze przyjemności poznać twórczości McEwana.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzadko podejmowana tematyka w książkach, więc chętnie się z nią zapoznam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spotkałam się jeszcze z tą książką ale bardzo mnie zaciekawiłaś :)
    Pozdrawiam
    http://onlybooks-jdb.blogspot.com/2018/07/sprobujmy-jeszcze-raz.html

    OdpowiedzUsuń
  4. U mnie "Pokuta" czeka na swoją kolej. Ostatnio natrafiłam też na "Dziecko w czasie", a teraz jeszcze ta książka? Widzę że autor podobnie jak Sparks - posiada ekranizację praktycznie każdej swojej powieści :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Film ciekawy, to i książka może tak być ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie wiem, czy to książka dla mnie. Brzmi ciekawie, ale nie jestem pewna, czy bym przez nią przebrnęła, na ogół nudzą mnie obyczajówki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawa jestem filmu :D

    Buziaki!

    camilleshade-books.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie słyszałam wcześniej ani o tym autorze, ani o książce, ale naprawdę mnie zaciekawiłaś. Aseksualność to nie jest temat, który porusza się często, a jednak wydaje się niezwykle ważny. Obiecuję wkrótce rozejrzeć się za tą książką, tym bardziej, że jest króciutka, a jeśli nie, to przynajmniej obejrzę film - bardzo lubię Saoirse Ronan, która gra tam główną rolę :)

    Pozdrawiam cieplutko!
    BOOKS OF SOULS

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)