środa, czerwca 13, 2018

Zanim pozwolę ci wejść [recenzja]



Autor: Jenny Blackhurst
Opis: KAŻDA PRZYJAŹŃ MA SWOJE TAJEMNICE.
Nawet ta, która od lat łączy Karen, Beę i Eleanor. Chociaż zawsze mogły na siebie liczyć, każda z nich ma niezamknięte sprawy z przeszłości. I pozornie idealne życie, które mimo to udało im się zbudować. 
Wszystko jednak zaczyna się sypać, kiedy do drzwi doktor Karen Browning puka nowa pacjentka, Jessica Hamilton. I kiedy z jej ust padają słowa: 
Nie naprawi mnie pani. 
Skoro Jessica nie chce się wyleczyć, po co tak naprawdę przyszła? I skąd wie o Karen i jej najbliższych to, co wydaje się wiedzieć? 
Wkrótce życie Karen, Bei i Eleanor zamienia się w koszmar. Nagle trzy silne kobiety stają się osaczone i bezbronne. A demony, o których przez lata starały się nie pamiętać, atakują z najbardziej nieoczekiwanej strony. 
Dokąd doprowadzi gra, w którą zostały zmuszone zagrać? I kto rozdaje karty?


Uwielbiam czytać thrillery, dobre thrillery, które mieszają w głowie i zmieniają nasze myślenie. Raz obstawiamy jednego bohatera, zaraz potem innego. Po takie książki warto sięgać, aby coś przeżyć i poczuć emocje. Czy tak było tym razem?
Poznajemy główne postacie powieści: Karen, Eleanor i Beę. Każda z nich ma jakieś problemy w życiu, lub bagaż z przeszłości. Przyjaźnią się, ale to Karen jest tą idealną przyjaciółką. Jest to z pewnością książka nie zbyt skomplikowana, akcja nie pędzi jak rozpędzony pociąg, nie porusza wielu wątków. Skupia się na życiu codziennym bohaterek i nieco na ich przeszłości. Przyjaźń tych kobiet była wieloletnia, ale zarazem wydawała mi się toksyczna, jakby Karen grała tutaj pierwsze skrzypce i była idealna. 
Coś się zaczyna dziać, gdy na wizytę do Karen, która jest psychologiem, przychodzi Jessica Hamilton i w tym momencie zaczynamy podejrzewać, rozwiązywać zagadki, jak w Kryminalnych. Fabuła nie powala, jeśli chodzi o oryginalność, bo zabrakło mi TEGO CZEGOŚ, ale była dobra. Zwłaszcza bohaterzy zostali szczegółowo ukazani, ich uczucia oraz myślenie było priorytetem dla autorki. 
Książkę czyta się bardzo szybko! Uwierzcie, mimo że wyglądała na grubaska, to po dwóch dniach już była skończona. Koniec końców podobała mi się i nie zostałam rozczarowana. Nie był to thriller, który potrząsnął mną, jak Za zamkniętymi drzwiami, ale czuję się usatysfakcjonowana z lektury. Bo oczywiście, są wady, niedociągnięcia, ja bym dodała jeszcze więcej tajemnic – jednakże książka jest ciekawa, nie ma tej okropnej nudy, która powoduje, że chcemy wyrzucić powieść przez okno. Polecam, bo mi się podobała i uważam, że mniej wymagającym czytelnikom tego gatunku, także będzie. 
4/5
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo albatros


9 komentarzy:

  1. Bardzo zaintrygowałaś mnie tą książką �� Szkoda, że nie podobała Ci się tak bardzo bardzo, bo szukam jakiegoś mega dobrego thrillera

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i uważam, że jest to bardzo dobra książka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostało mi kilkadziesiąt stron do końca i jestem w szoku, że tak intryguje mnie ta historia. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobne odczucia co Ty - ogólnie książka ok, ale bardziej poleciłabym ją osobom, które dopiero zapoznają się z thrillerami, bo mi w niej zabrakło powiewu świeżości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodam sobie ją na listę wakacyjną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzadko sięgam po thrillery, bo w sumie jakoś mnie do nich nie ciągnie. Jak już wolę oglądać je niż czytać. Te od albatrosa jakoś nigdy nie przyciągają mojej uwagi


    sunreads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. z wielką przyjemnością przeczytam :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ją w planach, ale nie wiek kiedy w końcu będę mieć ją w łapkach.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

środa, czerwca 13, 2018

Zanim pozwolę ci wejść [recenzja]



Autor: Jenny Blackhurst
Opis: KAŻDA PRZYJAŹŃ MA SWOJE TAJEMNICE.
Nawet ta, która od lat łączy Karen, Beę i Eleanor. Chociaż zawsze mogły na siebie liczyć, każda z nich ma niezamknięte sprawy z przeszłości. I pozornie idealne życie, które mimo to udało im się zbudować. 
Wszystko jednak zaczyna się sypać, kiedy do drzwi doktor Karen Browning puka nowa pacjentka, Jessica Hamilton. I kiedy z jej ust padają słowa: 
Nie naprawi mnie pani. 
Skoro Jessica nie chce się wyleczyć, po co tak naprawdę przyszła? I skąd wie o Karen i jej najbliższych to, co wydaje się wiedzieć? 
Wkrótce życie Karen, Bei i Eleanor zamienia się w koszmar. Nagle trzy silne kobiety stają się osaczone i bezbronne. A demony, o których przez lata starały się nie pamiętać, atakują z najbardziej nieoczekiwanej strony. 
Dokąd doprowadzi gra, w którą zostały zmuszone zagrać? I kto rozdaje karty?


Uwielbiam czytać thrillery, dobre thrillery, które mieszają w głowie i zmieniają nasze myślenie. Raz obstawiamy jednego bohatera, zaraz potem innego. Po takie książki warto sięgać, aby coś przeżyć i poczuć emocje. Czy tak było tym razem?
Poznajemy główne postacie powieści: Karen, Eleanor i Beę. Każda z nich ma jakieś problemy w życiu, lub bagaż z przeszłości. Przyjaźnią się, ale to Karen jest tą idealną przyjaciółką. Jest to z pewnością książka nie zbyt skomplikowana, akcja nie pędzi jak rozpędzony pociąg, nie porusza wielu wątków. Skupia się na życiu codziennym bohaterek i nieco na ich przeszłości. Przyjaźń tych kobiet była wieloletnia, ale zarazem wydawała mi się toksyczna, jakby Karen grała tutaj pierwsze skrzypce i była idealna. 
Coś się zaczyna dziać, gdy na wizytę do Karen, która jest psychologiem, przychodzi Jessica Hamilton i w tym momencie zaczynamy podejrzewać, rozwiązywać zagadki, jak w Kryminalnych. Fabuła nie powala, jeśli chodzi o oryginalność, bo zabrakło mi TEGO CZEGOŚ, ale była dobra. Zwłaszcza bohaterzy zostali szczegółowo ukazani, ich uczucia oraz myślenie było priorytetem dla autorki. 
Książkę czyta się bardzo szybko! Uwierzcie, mimo że wyglądała na grubaska, to po dwóch dniach już była skończona. Koniec końców podobała mi się i nie zostałam rozczarowana. Nie był to thriller, który potrząsnął mną, jak Za zamkniętymi drzwiami, ale czuję się usatysfakcjonowana z lektury. Bo oczywiście, są wady, niedociągnięcia, ja bym dodała jeszcze więcej tajemnic – jednakże książka jest ciekawa, nie ma tej okropnej nudy, która powoduje, że chcemy wyrzucić powieść przez okno. Polecam, bo mi się podobała i uważam, że mniej wymagającym czytelnikom tego gatunku, także będzie. 
4/5
Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu:
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo albatros


9 komentarzy:

  1. Bardzo zaintrygowałaś mnie tą książką �� Szkoda, że nie podobała Ci się tak bardzo bardzo, bo szukam jakiegoś mega dobrego thrillera

    OdpowiedzUsuń
  2. Czytałam i uważam, że jest to bardzo dobra książka. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostało mi kilkadziesiąt stron do końca i jestem w szoku, że tak intryguje mnie ta historia. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam podobne odczucia co Ty - ogólnie książka ok, ale bardziej poleciłabym ją osobom, które dopiero zapoznają się z thrillerami, bo mi w niej zabrakło powiewu świeżości :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Dodam sobie ją na listę wakacyjną :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rzadko sięgam po thrillery, bo w sumie jakoś mnie do nich nie ciągnie. Jak już wolę oglądać je niż czytać. Te od albatrosa jakoś nigdy nie przyciągają mojej uwagi


    sunreads.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. z wielką przyjemnością przeczytam :)
    Pozdrawiam serdecznie!

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ją w planach, ale nie wiek kiedy w końcu będę mieć ją w łapkach.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)