czwartek, sierpnia 27, 2020

Słodkie Magnolie [recenzja]



Poukładane życie Maddie rozpada się jak domek z kart, gdy mąż odchodzi do kochanki, która spodziewa się jego dziecka. Maddie musi znaleźć pracę, ale to niełatwe, skoro od zawsze zajmowała się wyłącznie domem. Dzieci próbują pomagać, źle znoszą jednak rozstanie rodziców.
Przyjaciółki proponują Maddie wspólny interes – otwarcie salonu spa dla kobiet. Liczą nie tyle na duży zysk, ile na wyrwanie jej z marazmu. Chcą, by uwierzyła we własne siły. Za ich namową Maddie zaczyna też spotykać się z zainteresowanym nią Calem Maddoxem.
Problemy z dziećmi, byłym mężem, nową pracą i nowym mężczyzną… tak dużo wyzwań dla kobiety, która nigdy nie była niezależna…


Nieduże miasteczko, przyjaźń i nowy początek. Tymi słowami mogę opisać przyjemną książkę, jaką okazały się "Słodkie Magnolie". Jest to pierwsza część cyklu powieść, na podstawie którego Netflix stworzył serial. Oglądałam pierwszy sezon i serdecznie go Wam polecam, jeśli lubicie spokojne, odrywające od obowiązków seriale.
Wracając do książki, przeczytałam ją w jeden dzień, bo jest krótką powieścią o dość wciągającej fabule. Maddie jest główną bohaterką, a jej życie właśnie się rozpada. Nagle zostaje postawiona przed faktem, że mąż ją opuszcza, odchodzi do znacznie młodszej kobiety, z którą... będzie miał dziecko. Maddie zostaje sama bez pracy, w wielkim domu, z trójką dzieci, których życie również się zmienia. Mąż zostawił na jej barkach wszystko i nie poczuwa się do zbytniej odpowiedzialności. Ugh, jak ten facet irytuje, to wy nawet nie wiecie...
Maddie jest wspierana przez swoje wierne przyjaciółki. Proponują jej otworzenie wspólnego biznesu, tylko dla kobiet, co wydaje się Maddie ogromnym wyzwaniem. Ale podejmuje się go i od tej pory budują wspólne centrum relaksu. W małym miasteczku wszyscy plotkują, więc Maddie oprócz swoich problemów, musi wysłuchiwać też historii stworzonych na jej temat. Bardzo podobała mi się jej siła. Mimo wszystko przetrwała, potrafiła zadbać o dzieci, stworzyć im nową rzeczywistość i nie zatracić się w kłopotach. Cóż, może skrzydeł dodał jej trener Maddox. Poznaje go, gdy trenuje jej syna. Mimo że Cal jest znacznie młodszy i wywołuje to kontrowersje, między nimi coś zaczyna iskrzyć. 
Fabuła nie jest zawrotna, w pewnych momentach łatwo można przewidzieć kontynuację, ale tę książkę czyta się z ogromną przyjemnością. Nawet jeśli sprawia, że w oczach pojawiają się łzy, to później nadchodzi coś miłego.
Jeżeli lubicie urocze, słodkie powieści, które mają Wam umilić czas, to jak najbardziej "Słodkie magnolie" są taką książką. Zapomnicie na moment o wszystkim i zatracicie się w losach niewielkiego miasta.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu HarperCollins

4 komentarze:

  1. Lubię czuć klimat niewielkich miast w książkach, więc ten tytuł mógłby mi się spodobać. ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam Słodkie Magnolie i czekam na dalsze odcinki. Jest to jeden z moich Top seriali na Netflix, a mnie na prawdę ciężko jest zatrzymać na jakimś serialu, mam wybredny gust 😅

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio zaczęłam serial, będący ekranizacją tej książki, na razie go przerwałam, ale liczę, że uda mi się wznowić oglądanie. Po książkę jednak raczej nie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam książki, oglądam kolejny 2 sezon serialu...ale chyba szkoda czasu ! to wszystko jest jakieś nienaturalne, począwszy od gry aktorskiej która trąci amatorszczyzną, po kostiumy, kto się tak ubiera ?! te falbanki, koronki, sztuczne włókna ...i wystarczy

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

czwartek, sierpnia 27, 2020

Słodkie Magnolie [recenzja]



Poukładane życie Maddie rozpada się jak domek z kart, gdy mąż odchodzi do kochanki, która spodziewa się jego dziecka. Maddie musi znaleźć pracę, ale to niełatwe, skoro od zawsze zajmowała się wyłącznie domem. Dzieci próbują pomagać, źle znoszą jednak rozstanie rodziców.
Przyjaciółki proponują Maddie wspólny interes – otwarcie salonu spa dla kobiet. Liczą nie tyle na duży zysk, ile na wyrwanie jej z marazmu. Chcą, by uwierzyła we własne siły. Za ich namową Maddie zaczyna też spotykać się z zainteresowanym nią Calem Maddoxem.
Problemy z dziećmi, byłym mężem, nową pracą i nowym mężczyzną… tak dużo wyzwań dla kobiety, która nigdy nie była niezależna…


Nieduże miasteczko, przyjaźń i nowy początek. Tymi słowami mogę opisać przyjemną książkę, jaką okazały się "Słodkie Magnolie". Jest to pierwsza część cyklu powieść, na podstawie którego Netflix stworzył serial. Oglądałam pierwszy sezon i serdecznie go Wam polecam, jeśli lubicie spokojne, odrywające od obowiązków seriale.
Wracając do książki, przeczytałam ją w jeden dzień, bo jest krótką powieścią o dość wciągającej fabule. Maddie jest główną bohaterką, a jej życie właśnie się rozpada. Nagle zostaje postawiona przed faktem, że mąż ją opuszcza, odchodzi do znacznie młodszej kobiety, z którą... będzie miał dziecko. Maddie zostaje sama bez pracy, w wielkim domu, z trójką dzieci, których życie również się zmienia. Mąż zostawił na jej barkach wszystko i nie poczuwa się do zbytniej odpowiedzialności. Ugh, jak ten facet irytuje, to wy nawet nie wiecie...
Maddie jest wspierana przez swoje wierne przyjaciółki. Proponują jej otworzenie wspólnego biznesu, tylko dla kobiet, co wydaje się Maddie ogromnym wyzwaniem. Ale podejmuje się go i od tej pory budują wspólne centrum relaksu. W małym miasteczku wszyscy plotkują, więc Maddie oprócz swoich problemów, musi wysłuchiwać też historii stworzonych na jej temat. Bardzo podobała mi się jej siła. Mimo wszystko przetrwała, potrafiła zadbać o dzieci, stworzyć im nową rzeczywistość i nie zatracić się w kłopotach. Cóż, może skrzydeł dodał jej trener Maddox. Poznaje go, gdy trenuje jej syna. Mimo że Cal jest znacznie młodszy i wywołuje to kontrowersje, między nimi coś zaczyna iskrzyć. 
Fabuła nie jest zawrotna, w pewnych momentach łatwo można przewidzieć kontynuację, ale tę książkę czyta się z ogromną przyjemnością. Nawet jeśli sprawia, że w oczach pojawiają się łzy, to później nadchodzi coś miłego.
Jeżeli lubicie urocze, słodkie powieści, które mają Wam umilić czas, to jak najbardziej "Słodkie magnolie" są taką książką. Zapomnicie na moment o wszystkim i zatracicie się w losach niewielkiego miasta.

Za książkę dziękuję Wydawnictwu HarperCollins

4 komentarze:

  1. Lubię czuć klimat niewielkich miast w książkach, więc ten tytuł mógłby mi się spodobać. ☺

    OdpowiedzUsuń
  2. Oglądałam Słodkie Magnolie i czekam na dalsze odcinki. Jest to jeden z moich Top seriali na Netflix, a mnie na prawdę ciężko jest zatrzymać na jakimś serialu, mam wybredny gust 😅

    OdpowiedzUsuń
  3. Ostatnio zaczęłam serial, będący ekranizacją tej książki, na razie go przerwałam, ale liczę, że uda mi się wznowić oglądanie. Po książkę jednak raczej nie sięgnę

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie czytałam książki, oglądam kolejny 2 sezon serialu...ale chyba szkoda czasu ! to wszystko jest jakieś nienaturalne, począwszy od gry aktorskiej która trąci amatorszczyzną, po kostiumy, kto się tak ubiera ?! te falbanki, koronki, sztuczne włókna ...i wystarczy

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)