niedziela, marca 22, 2020

Zbuntowany dziedzic [recenzja]



Piękne lato w Hampton wcale nie musi się dobrze skończyć. Niestety, Gia nie wiedziała, jakie skutki będzie miała jej uprzejmość wobec przyjaciółki. To właśnie tej nocy poznała wytatuowanego faceta z trzydniowym zarostem na twarzy. Miał cudowne, wysportowane ciało i nieprzyzwoicie intensywne spojrzenie. Rush nie pasował do wymuskanych gogusiów, którzy przychodzili do tego lokalu. Był twardzielem bez skrupułów, w dodatku cholernie bogatym. Do takich mężczyzn nie wolno się zbliżać, a już na pewno się w nich zakochiwać.

Gia jednak nie uciekła gdzie pieprz rośnie. Została w barze. Szybko zbliżyła się do Rusha i jeszcze szybciej się w nim zakochała. Odkryła, że jest wspaniałym mężczyzną skrywającym się za maską wrednego szefa. Jej uczucie stawało się coraz głębsze i mocniejsze. Straciła kontrolę nad tym związkiem, a przecież słyszała wyraźnie, że przystojny dziedzic wielkiej fortuny nie zamierza wiązać się z nią na dłużej. Miłość do takiego człowieka to nic innego, jak tylko kłopoty. Zwłaszcza że Gia mimowolnie zrobiła wiele, aby sprawy jeszcze bardziej się skomplikowały, a sytuacja stała się trudna do zniesienia...

Trzymasz w ręku pierwszy tom niesamowitej i pełnej humoru opowieści o uczuciu, które nigdy nie powinno się zdarzyć. To historia pełna namiętności i pożądania, ale mówi też o trudnych wyborach, o rozterkach i tęsknocie. Jak potoczą się losy Gii i Rusha? Przygotuj się na niespodzianki!
Nie wolno zakochiwać się w kimś takim jak on!

Po książki erotyczne sięgam rzadko, wolę obyczajówki i romanse. Jednak czasem znajdują się w moich rękach i albo są przesycone, albo są w punkt. 
Tym razem na cel wybrałam książkę Vi Keeland i Penelope Ward – duet, który polubiłam po Zgryźliwych wiadomościach. Osobno Penelope Ward w ogóle mi nie podchodzi. Zawładnęły moim sercem Zbuntowanym Dziedzicem.
Młoda pisarka spędza wakacje w Hampton. W opisie powieści macie odpowiednie streszczenie fabuły i dlatego nie będę przepisywać słów, by recenzja była dłuższa, nie róbmy sobie żartów. Powiem tyle, że zabierając zmianę swojej przyjaciółki w barze, należącym do obłędnie przystojnego i wrednego mężczyzny, jej życie zmienia się o 180 stopni. Dlaczego? 
Otóż Gia szuka inspiracji do pisania książki, za którą dostała już płacę. Wcześniej miała epizod z pewnym facetem, który po jednej wspólnej nocy, zostawił ją i wyjechał, choć sądziła, że będzie inaczej. Tego konsekwencje widoczne są kilka tygodni później, gdy Gia jest już w związku z Rushem. Próbują, poznają się i co dalej?
Historia, w której autorki zawarły wiele emocji i komplikacji. Nie jest łatwo, sielankowo, tak jak można by się spodziewać po letnim romansie bez zobowiązań. Co jest też ciekawe, powieść nie zawiera samych scen erotycznych – wręcz przeciwnie – nie ma ich wiele. Doceniam ciekawie rozegrane dialogi między bohaterami. Niezmiennie podoba mi się to jak Keeland i Ward sprawiają, że postacie stają się bardziej realne, mają dopracowane charaktery, a ich poczucie humoru uderza we mnie i wywołuje uśmiech na mojej twarzy.
Spodziewajcie się plot twistu, który rozwiąże się dopiero w drugiej części, ta natomiast czeka już na mojej półce, by po nią sięgnąć.
Zbuntowany dziedzic nie przyniesie wam nudy. Nie będziecie wzdychać i stękać, chcąc jak najszybciej odłożyć książkę. Wręcz przeciwnie. Bardzo szybko pochłonięcie całą historie i nie zirytujecie się na styl pisania. Nie lubię, gdy książki są źle napisanie, na co wielu czytelników i recenzentów nie zwraca uwagi, argumentując, że przecież nie są polonistami. To nie ma nic do rzeczy. Książka powinna być poprawnie napisana, stylem lekkim, ale nie przesadnie. I temu duetowi się to udało. Mimo że klimat jest arcy wakacyjny, to wbrew pozorom możecie sięgnąć po nią już teraz. Przez to jak autorki zakończyły pierwszy tom, cieszę się, że drugi mam i niedługo zacznę czytać, bo z taką niewiedzą nie mogłabym żyć.
Gorąco polecam Wam romans Gii i Rusha, bo to mieszanka wybuchowa. Wiele emocji, dogryzania, ciętych ripost i miłości, która zawładnęła nimi obojgiem.

2 komentarze:

  1. Kiedy będę miała ochotę na ten gatunek książek, na pewno wezmę ten tytuł pod uwagę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam na razie tylko jedną książkę Vii i całkowicie przepadłam <3 Bardzo polubiłam się ze stylem pisania autorki :D Penelope Ward jeszcze nie czytałam, ale mam nadzieję, że wkrótce to nadrobię :D Podobnie jak duet tych pisarek :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

niedziela, marca 22, 2020

Zbuntowany dziedzic [recenzja]



Piękne lato w Hampton wcale nie musi się dobrze skończyć. Niestety, Gia nie wiedziała, jakie skutki będzie miała jej uprzejmość wobec przyjaciółki. To właśnie tej nocy poznała wytatuowanego faceta z trzydniowym zarostem na twarzy. Miał cudowne, wysportowane ciało i nieprzyzwoicie intensywne spojrzenie. Rush nie pasował do wymuskanych gogusiów, którzy przychodzili do tego lokalu. Był twardzielem bez skrupułów, w dodatku cholernie bogatym. Do takich mężczyzn nie wolno się zbliżać, a już na pewno się w nich zakochiwać.

Gia jednak nie uciekła gdzie pieprz rośnie. Została w barze. Szybko zbliżyła się do Rusha i jeszcze szybciej się w nim zakochała. Odkryła, że jest wspaniałym mężczyzną skrywającym się za maską wrednego szefa. Jej uczucie stawało się coraz głębsze i mocniejsze. Straciła kontrolę nad tym związkiem, a przecież słyszała wyraźnie, że przystojny dziedzic wielkiej fortuny nie zamierza wiązać się z nią na dłużej. Miłość do takiego człowieka to nic innego, jak tylko kłopoty. Zwłaszcza że Gia mimowolnie zrobiła wiele, aby sprawy jeszcze bardziej się skomplikowały, a sytuacja stała się trudna do zniesienia...

Trzymasz w ręku pierwszy tom niesamowitej i pełnej humoru opowieści o uczuciu, które nigdy nie powinno się zdarzyć. To historia pełna namiętności i pożądania, ale mówi też o trudnych wyborach, o rozterkach i tęsknocie. Jak potoczą się losy Gii i Rusha? Przygotuj się na niespodzianki!
Nie wolno zakochiwać się w kimś takim jak on!

Po książki erotyczne sięgam rzadko, wolę obyczajówki i romanse. Jednak czasem znajdują się w moich rękach i albo są przesycone, albo są w punkt. 
Tym razem na cel wybrałam książkę Vi Keeland i Penelope Ward – duet, który polubiłam po Zgryźliwych wiadomościach. Osobno Penelope Ward w ogóle mi nie podchodzi. Zawładnęły moim sercem Zbuntowanym Dziedzicem.
Młoda pisarka spędza wakacje w Hampton. W opisie powieści macie odpowiednie streszczenie fabuły i dlatego nie będę przepisywać słów, by recenzja była dłuższa, nie róbmy sobie żartów. Powiem tyle, że zabierając zmianę swojej przyjaciółki w barze, należącym do obłędnie przystojnego i wrednego mężczyzny, jej życie zmienia się o 180 stopni. Dlaczego? 
Otóż Gia szuka inspiracji do pisania książki, za którą dostała już płacę. Wcześniej miała epizod z pewnym facetem, który po jednej wspólnej nocy, zostawił ją i wyjechał, choć sądziła, że będzie inaczej. Tego konsekwencje widoczne są kilka tygodni później, gdy Gia jest już w związku z Rushem. Próbują, poznają się i co dalej?
Historia, w której autorki zawarły wiele emocji i komplikacji. Nie jest łatwo, sielankowo, tak jak można by się spodziewać po letnim romansie bez zobowiązań. Co jest też ciekawe, powieść nie zawiera samych scen erotycznych – wręcz przeciwnie – nie ma ich wiele. Doceniam ciekawie rozegrane dialogi między bohaterami. Niezmiennie podoba mi się to jak Keeland i Ward sprawiają, że postacie stają się bardziej realne, mają dopracowane charaktery, a ich poczucie humoru uderza we mnie i wywołuje uśmiech na mojej twarzy.
Spodziewajcie się plot twistu, który rozwiąże się dopiero w drugiej części, ta natomiast czeka już na mojej półce, by po nią sięgnąć.
Zbuntowany dziedzic nie przyniesie wam nudy. Nie będziecie wzdychać i stękać, chcąc jak najszybciej odłożyć książkę. Wręcz przeciwnie. Bardzo szybko pochłonięcie całą historie i nie zirytujecie się na styl pisania. Nie lubię, gdy książki są źle napisanie, na co wielu czytelników i recenzentów nie zwraca uwagi, argumentując, że przecież nie są polonistami. To nie ma nic do rzeczy. Książka powinna być poprawnie napisana, stylem lekkim, ale nie przesadnie. I temu duetowi się to udało. Mimo że klimat jest arcy wakacyjny, to wbrew pozorom możecie sięgnąć po nią już teraz. Przez to jak autorki zakończyły pierwszy tom, cieszę się, że drugi mam i niedługo zacznę czytać, bo z taką niewiedzą nie mogłabym żyć.
Gorąco polecam Wam romans Gii i Rusha, bo to mieszanka wybuchowa. Wiele emocji, dogryzania, ciętych ripost i miłości, która zawładnęła nimi obojgiem.

2 komentarze:

  1. Kiedy będę miała ochotę na ten gatunek książek, na pewno wezmę ten tytuł pod uwagę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. Przeczytałam na razie tylko jedną książkę Vii i całkowicie przepadłam <3 Bardzo polubiłam się ze stylem pisania autorki :D Penelope Ward jeszcze nie czytałam, ale mam nadzieję, że wkrótce to nadrobię :D Podobnie jak duet tych pisarek :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)