Autor: Sarah J. Maas.
Tytuł: Dwór Cierni i Róż.
Opis: Dziewiętnastoletnia Feyre jest łowczynią – musi polować, by wykarmić i utrzymać rodzinę. Podczas srogiej zimy zapuszcza się w poszukiwaniu zwierzyny coraz dalej, w pobliże muru, który oddziela ludzkie ziemie od Prythian – krainy zamieszkanej przez czarodziejskie istoty. To rasa obdarzonych magią i śmiertelnie niebezpiecznych stworzeń, która przed wiekami panowała nad światem.
Kiedy podczas polowania Feyre zabija ogromnego wilka, nie wie, że tak naprawdę strzela do faerie. Wkrótce w drzwiach jej chaty staje pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin, w postaci złowrogiej bestii, żądając zadośćuczynienia za ten czyn. Feyre musi wybrać – albo zginie w nierównej walce, albo uda się razem z Tamlinem do Prythian i spędzi tam resztę swoich dni.
Pozornie dzieli ich wszystko – wiek, pochodzenie, ale przede wszystkim nienawiść, która przez wieki narosła między ich rasami. Jednak tak naprawdę są do siebie podobni o wiele bardziej, niż im się wydaje. Czy Feyre będzie w stanie pokonać swój strach i uprzedzenia?
Pełna namiętności i pasji, romantyczna, brutalna i okrutna. Jedno jest pewne: Dwór cierni i róż to z pewnością nie cukierkowa baśń w stylu Disneya…
W końcu... W końcu przeczytałam pierwszy tom Dworów, tak zachwalonej serii nie można pominąć. Otwieram się na więcej i ten gatunek, po który nie sięgał, teraz przypadł mi do gustu. Uwaga, uwaga, to będzie pozytywna recenzja. Szok! ;)
Zacznę od początku. Autorka wprowadza nas w magiczny świat, czego możecie się spodziewać i co nie jest powiedzeniem zbyt wiele. Maas wykreowała własną przestrzeń, rodzaj ludzi i istot. Zrobiła to perfekcyjnie, bo ów świat bardzo łatwo ukazywał się w mojej wyobraźni. Jeśli o to chodzi – jestem pełna podziwu. W Dworach występuje ogrom szczegółów i opisów danych podgatunków, dlatego jestem w szoku, że Maas nic się nie poplątało, a historię poprowadziła od początku do końca.
Pierwsze kilkanaście rozdziałów (przyznaję bez bicia) czytałam opornie. Chociaż... To nie tak, że czułam wstręt do książki lub odrzucała mnie ona, wręcz przeciwnie – miałam ochotę po nią sięgać, ale nudziłam się. Akcja nie bardzo mi się podobała, bo nie porywała mnie. Poznałam głównych bohaterów i ich historie, przynajmniej w jakiejś części. Feyra snuła się po domu i rozmyślała, jedli posiłki... I nic. Aż do pewnego momentu, kiedy autorka wprowadziła nieoczekiwane zwrotu akcji i do samego końca trzymała w napięciu. Przysięgam, że czytałam tę książkę nawet na lekcjach, aby jak najszybciej dowiedzieć się, co Feyrą i jej losami.
Jestem oczarowana pięknymi opisami, są niesamowite! Dialogi również bardzo mi odpowiadały, były ciekawe, swobodne, niewymuszone i przede wszystkim – nie było sztuczności, a tego nienawidzę.
Oprócz Fefry poznajemy także Tamlina, czyli... jednego z głównych bohaterów, który będzie miał duży związek z Feyrą. Na początku nie bardzo go lubiłam, trochę mnie irytowała jego postawa, ale później... po prostu zaczęłam tolerować i pod koniec nawet darzyłam go jakąś sympatią. Jednakże nie jest to miłość, bo moje serce skradł Rhysand. Ach! Ten to naprawdę udał się Maas. Ma wszystko, co mnie pociąga, choć jest to nietypowe. Jesteśmy otoczeni przez dwóch pięknych fae (gatunek) i co teraz? Ja zdecydowałam, że bardziej ciągnie mnie do tego drugiego :).
(gdy pojawiał się Rhys, to byłam ja)
W książce pojawia się także Lucian, najlepszy przyjaciel i poseł Tamlina. Jak dla mnie nie da się go nie lubić, charyzma i sposób bycia po prostu przyciąga. No nie wiem, ja przynajmniej chciałabym mieć takiego kolegę, jak on. Parę razy zachował się bardzo szlachetnie i tym mnie ujął.
Aby nie było tak kolorowe, powiem szczerze, że nie podobały mi się postacie z rodziny Feyry, czyli jej ojciec i dwie siostry: Elain i Nesta. Nie rozumiałam ich zachowania wobec Feyry i to mnie irytowało, ale nie występowali często, dlatego przebolałam.
Zakończenie jest całkiem nietypowe po tym wszystkim, co stało się w książce. Chodzi mi o to, że po takiej wybuchowej mieszance, nagle mamy coś "normalnego" i właśnie to nie pasuje do fabuły, ale mimo to, podobało mi się. Drugi tom już do mnie idzie, więc niedługo poznam kolejne losy Feyry.
5/5
Za egzemplarz dziękuję
Mam wielką ochotę na tę książę, a po Twojej recenzji jeszcze większą :)
OdpowiedzUsuńTa seria jest WSPANIAŁA! :D Co prawda, trzeci tom dopiero przede mną, ale kocham całym serduszkiem Dwory <3 Rhysand <3
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli
Tym razem książka nie dla mnie. Nie czytam tego gatunku:)
OdpowiedzUsuńCo do Luciena... pogadamy po drugim tomie :) Ja się zabieram za trzeci, a potem za Szóstkę wron :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że książka się podobała :)
„Dwory” są wciąż przede mną, ale dzięki wymianie książkowej z Madzią z @panipisarka udało mi się zdobyć wszystkie trzy tomy 😍 Już nie mogę się doczekać, kiedy znajdę dla nich czas 🙊
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, she__vvolf 🐺
Mam je w planach, ponieważ to są jak najbardziej moje klimaty. Przez Ciebie już nie mogę się doczekać kiedy zacznę je czytać 😊 pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJa jestem nadal przed lekturą i tak sobie poczytuję wszystkie recenzje Dworów, żeby pomału przekonać się do tej powieści. Naprawdę jestem ciekawa tej powieści i może w końcu ją zakupię i przeczytam.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, Tiggerss
https://tiggerssreads.blogspot.com/
Też się w końcu zdecydowałam i aktualnie jestem już na ostatnim tomie. Świetna seria, nie żałuję ani trochę, że ostatecznie się na nią zdecydowałam! :)
OdpowiedzUsuńTo nie są również moje klimaty, ale skoro Ci się spodobała, będę musiała dać szansę tej serii :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
ver-reads.blogspot.com
Ostatnio zastanawiałam się, czy nie zacząć tej serii, ale nie byłam pewna, czy to będą moje klimaty. Twoja recenzja mnie zachęciła i zapisuję na listę 'Must read' :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło,
korczireads.blogspot.com
Przeczytałam ja już dawno temu i w sumie wydawała mi się okej, ale mam ochotę do niej wrócić jeszcze raz na spokojnie ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Czytałam już o tej książce i się zastanawiałam. Po Twojej recenzji chcę przeczytać.
OdpowiedzUsuńTo tej pory przeczytałam tylko pierwszą część i kilka razy podchodziłam do drugiej, ale przez to, że Feyra w pierwszym tomie niezbyt wykazała się inteligencją, jakoś jeszcze nie udało mi się przebrnąć przez więcej niż 20 stron... A wszędzie słyszę zachwyty i każdy mówi, że główna bohaterka się zmienia. Mam nadzieję, że uda mi się jeszcze w tym roku przeczytać "Dwór mgieł i furii" :D i miłego czytania kolejnych tomów Tobie! :D
OdpowiedzUsuńTyle już dobrego słyszałam o tej serii, ale jakoś nie mogę się za nią zabrać... ech :)
OdpowiedzUsuńJestem bardzo ciekawa tego tytułu, szczególnie zaś interesuje mnie to niepasujące zakończenie :)
OdpowiedzUsuńAh nadal te książki przede mną ale mam wielką ochotę na nie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
http://onlybooks-jdb.blogspot.com/2017/11/zy-romeo-za-julia.html
Owszem, Lucien był całkiem sympatyczny, ale powiem szczerze, mnie pierwszy tom zanudził. Dopiero ostatnie może 100 stron było dla mnie wciągające. Miałam z tą książką takie starcia, że już myślałam, że jej nie przeczytam. Kiedy zaczynałam wierzyć, że coś się rozkręca, ona znowu zwalniała tempa - irytowało mnie to jak nie wiem :D Mimo wszystko cieszę się, że ją przeczytałam, bo dzięki temu sięgnęłam po drugi tom, który pochłonęłam w dwie noce i życzę Tobie równie udanej przygody :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie, cass z cozy universe
Słyszałam już różne opinie o tej książce, więc nie pozostaje nic innego jak zweryfikować to samemu!
OdpowiedzUsuń