czwartek, marca 23, 2017

Dary Anioła: Miasto kości. [recenzja]


Tytuł: „Miasto kości”.
Autor: Cassandra Clare.
Opis: Nocni Łowcy to Nephilim - rasa pół ludzi, pół aniołów, którą parę wieków temu stworzył Anioł Razjel, łącząc swoją krew z krwią mężczyzn. Przebywają wśród ludzi, strzegąc ich przed złem podróżującym między światami. Ich misją jest utrzymanie pokoju między walczącymi mieszkańcami podziemnego świata, krzyżówkami człowieka i demona - wilkołakami, wampirami, czarodziejami i wróżkami. Łowcy działają w ukryciu, przestrzegając zawsze praw ustanowionych w Szarej Księdze, nadanych im przez Razjela. Wspierają ich tajemniczy Cisi Bracia, rządzący miastem kości, nekropolią pod ulicami Manhattanu, miejscem spoczynku najdzielniejszych obrońców ludzkości. Cisi Braci mają również pieczę nad boskimi przedmiotami powierzonymi przez Anioła Razjela: Mieczem, Lustrem oraz Kielichem. Tak było do chwili, gdy wybucha wojna domowa pod wodzą Valentine'a, buntownika, który zniszczył niemal cały świat Łowców.

Piętnaście lat później w spalonym słońcem Nowym Jorku tętni życie. Tymczasem podziemnym światem wstrząsa wiadomość - Valentine powrócił na czele armii wyklętych! Na domiar złego zniknął Kielich....
Już dawno zapoznałam się z historią Jace’a i Clary. Mam za sobie trzy książki, ale po roku postanowiłam wrócić do tej pary. A przy okazji dodam recenzję.
Lubię książki z wątkiem fantastycznym, a taki tutaj przeważa. Mamy do czynienia z wieloma szczegółami, które są istotne w całej historii, dlatego wszystko warto zapamiętywać. Autorka prowadza nas w magiczny świat, którego śmiertelnicy – na ogół – nie widzą. Oprócz Clary.
Clary jest świadkiem zabójstwa chłopaka przez tajemnicze osoby. Towarzyszy jej przyjaciel, który nie jest niczego świadomy. I tutaj już wiemy, że w tej książce dzieją się magiczne rzeczy.
Podoba mi się to, że akcja jest tak warta, że czytelnik czuje cały czas zaciekawienie. Nie ma, tak zwanej, nudy, która powoduje przysypianie. Tutaj jest zdarzenie za zdarzeniem. Czasem miałam wrażenie, że bohaterowie nie odpoczywają. Ogromnym plusem są dialogi, które przeważanie są zabawne. Ja się uśmiechałam, czytając książkę w pociągu.
Postacie również były bardzo barwne i ciekawe. Ale! Nie podobał mi się wiek Clary, jak dla mnie jest zdecydowanie za młoda w tej książce. Do tej historii pasuje jakaś dwudziestoletnia dziewczyna, a nie piętnastolatka, która wcześniej nie miała do czynienia z żadnymi czarami i światem nierzeczywistym. Do tego mogłabym się przyczepić. Jednakże Clary jest na tyle ciepłą, normalną bohaterką, że polubiłam ją od razu.
Mamy także Jace, który stworzony jest chyba w 60 procentach z sarkazmu i ironii. Lubiłam jego cięte riposty i żarty. A poza tym… W filmie jego rolę gra Jamie Campbell Bower i jestem w nim zakochana, więc wygląd Jace jak najbardziej mi odpowiadał. W mojej głowie był idealny.
Oprócz nich w książce występuje Simon – najlepszy przyjaciel Clary. Da się go lubić, choć czasem irytował mnie swoimi uwagami. Jest też Isabelle i Alec Lightwoodowie, którzy są rodzeństwem. Isabelle to ostra dziewczyna – stała się obiektem westchnień Simona. Natomiast Alec to chłopak o bardzo twardym charakterze, który był w stanie oddać życie za Jace’a. Dlaczego? Nie zdradzę.
Ogólnie książka nie jest górnolotna, ale moim zdaniem jest dobra. To znaczy – nie brakuje w niej logiki, nie widzę irytujących błędów i czy głupoty bohaterów. Wszystko jest raczej wyważone. Moim zdaniem wiele można jeszcze dodać, ale zostawmy to już. Historia sama w sobie jest ciekawą historią, wartą przeczytania. Już wkrótce zabieram się za następne tomy i będę sobie przypominać losy wszystkich bohaterów, bo jestem niecierpliwa. Tęskniłam za nimi.
Dużym plusem Miasta kości jest to, że czyta się go bardzo szybko. Bierzemy książkę i po dwóch dniach odkładamy. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Właśnie takie pozycje lubię. Uwielbiam, jeśli książka nie pozwala mi się od siebie odsunąć.

Gorąco polecam Miasto Kości!

12 komentarzy:

  1. Rozumiem, o co chodzi w serii, młodszym gdzieś tam ją polecam, ale sama czuje się na nią po prostu ciut za stara. No i sama autorka mnie do siebie nie do końca przekonuje ;P Mimo, że żadnego konkretnego powodu nie wyminie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta okładka jest serio okropna...
    Planuję to przeczytać, bo moja przyjaciółka non stop mnie o to błaga i mi ją poleca, ale nie w najbliższym czasie. Jace jest miłością kilku osób, więc raczej na mnie też tak podziała i będę w nim na śmierć zakochana XD
    Pozdrawiam! http://bookwormss-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja krew! Jeszcze polecam "Diabelskie Maszyny" tej autorki.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja kompletnie nie rozumiem zachwytu nad tą serią, a tym bardziej nad samym Jace'em. Dotrwałam jakoś do połowy trzeciej części i męczyłam się okropnie. Nie wydawało mi się to interesujące, a bohaterowie nie było zbyt ciekawi (poza Izzy, Aleciem i Magnusem, ale ich chyba każdy lubi). Sam Jace wkurzał mnie niemiłosiernie, nawrt zabawny nie był.

    czytu-czytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o serii, oglądałam film i bardzo mi się spodobał, ale jakoś gdy jestem w księgarni do rąk wpadają mi inne książki niż ta. Mam nadzieje, że po nią sięgnąć. Świetna recenzja.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka lekka czytajka. Ja mam za sobą dwa tomy, trzeci czeka w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam kilka lat temu (jak ten czas szybko leci, sic!) i byłam zachwycona. Jednak wolę serie Diabelskie Maszyny tej autorki. :D

    Pozdrawiam,
    Magda z Dwie strony książek

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki nie czytałam, ale widziałam film,który bardzo mi się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy do kin wchodziła ekranizacja, a wszędzie można było zobaczyć jej reklamy, postanowiłam, że najpierw przeczytam tę książkę. I tak zrobiłam. A za nią drugą część, trzecią, czwartą... Pochłonęłam całą serię z przyjemnością, byłam oczarowana tym światem, postaciami, wydarzeniami. Chyba znowu wrócę do tej książki, bo warto. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i nie do końca tak sobie wyobrażałam zakończenie ale mimo to bardzo przyjemnie mi sie czytało :>

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam i raczej nie przeczytam. Jakoś ani trochę mnie do tej serii nie ciągnie i nie do końca rozumiem jej fenomen. ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja muszę przyznać, że jak dotąd mnie sięgnęłam po żadną część z najsłynniejszej serii Cassandry Clare. Wynika to z tego, że zajawka fabuły pierwszego tomu, po prostu mnie nie zachęca i nie mogę się przełamać. Jednak przekonałam się już jakiś czas temu, jaką genialną pisarką jest Cassandra Clare, kiedy przeczytałam jej „Panią noc”. Ta książka… Wracam do niej regularnie. Jest niesamowita, przepiękna, genialnie napisana, z wątkiem miłosnym, który rozkłada na łopatki. Ale co ja tam Wam będę mówić. Zajrzyjcie do mojej recenzji: PANI NOC. MROCZNE INTRYGI. KSIĘGA PIERWSZA – RECENZJA KSIĄŻKI CASSANDRY CLARE. Zazdroszczę Wam, że być może macie tę książkę dopiero przed sobą. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

czwartek, marca 23, 2017

Dary Anioła: Miasto kości. [recenzja]


Tytuł: „Miasto kości”.
Autor: Cassandra Clare.
Opis: Nocni Łowcy to Nephilim - rasa pół ludzi, pół aniołów, którą parę wieków temu stworzył Anioł Razjel, łącząc swoją krew z krwią mężczyzn. Przebywają wśród ludzi, strzegąc ich przed złem podróżującym między światami. Ich misją jest utrzymanie pokoju między walczącymi mieszkańcami podziemnego świata, krzyżówkami człowieka i demona - wilkołakami, wampirami, czarodziejami i wróżkami. Łowcy działają w ukryciu, przestrzegając zawsze praw ustanowionych w Szarej Księdze, nadanych im przez Razjela. Wspierają ich tajemniczy Cisi Bracia, rządzący miastem kości, nekropolią pod ulicami Manhattanu, miejscem spoczynku najdzielniejszych obrońców ludzkości. Cisi Braci mają również pieczę nad boskimi przedmiotami powierzonymi przez Anioła Razjela: Mieczem, Lustrem oraz Kielichem. Tak było do chwili, gdy wybucha wojna domowa pod wodzą Valentine'a, buntownika, który zniszczył niemal cały świat Łowców.

Piętnaście lat później w spalonym słońcem Nowym Jorku tętni życie. Tymczasem podziemnym światem wstrząsa wiadomość - Valentine powrócił na czele armii wyklętych! Na domiar złego zniknął Kielich....
Już dawno zapoznałam się z historią Jace’a i Clary. Mam za sobie trzy książki, ale po roku postanowiłam wrócić do tej pary. A przy okazji dodam recenzję.
Lubię książki z wątkiem fantastycznym, a taki tutaj przeważa. Mamy do czynienia z wieloma szczegółami, które są istotne w całej historii, dlatego wszystko warto zapamiętywać. Autorka prowadza nas w magiczny świat, którego śmiertelnicy – na ogół – nie widzą. Oprócz Clary.
Clary jest świadkiem zabójstwa chłopaka przez tajemnicze osoby. Towarzyszy jej przyjaciel, który nie jest niczego świadomy. I tutaj już wiemy, że w tej książce dzieją się magiczne rzeczy.
Podoba mi się to, że akcja jest tak warta, że czytelnik czuje cały czas zaciekawienie. Nie ma, tak zwanej, nudy, która powoduje przysypianie. Tutaj jest zdarzenie za zdarzeniem. Czasem miałam wrażenie, że bohaterowie nie odpoczywają. Ogromnym plusem są dialogi, które przeważanie są zabawne. Ja się uśmiechałam, czytając książkę w pociągu.
Postacie również były bardzo barwne i ciekawe. Ale! Nie podobał mi się wiek Clary, jak dla mnie jest zdecydowanie za młoda w tej książce. Do tej historii pasuje jakaś dwudziestoletnia dziewczyna, a nie piętnastolatka, która wcześniej nie miała do czynienia z żadnymi czarami i światem nierzeczywistym. Do tego mogłabym się przyczepić. Jednakże Clary jest na tyle ciepłą, normalną bohaterką, że polubiłam ją od razu.
Mamy także Jace, który stworzony jest chyba w 60 procentach z sarkazmu i ironii. Lubiłam jego cięte riposty i żarty. A poza tym… W filmie jego rolę gra Jamie Campbell Bower i jestem w nim zakochana, więc wygląd Jace jak najbardziej mi odpowiadał. W mojej głowie był idealny.
Oprócz nich w książce występuje Simon – najlepszy przyjaciel Clary. Da się go lubić, choć czasem irytował mnie swoimi uwagami. Jest też Isabelle i Alec Lightwoodowie, którzy są rodzeństwem. Isabelle to ostra dziewczyna – stała się obiektem westchnień Simona. Natomiast Alec to chłopak o bardzo twardym charakterze, który był w stanie oddać życie za Jace’a. Dlaczego? Nie zdradzę.
Ogólnie książka nie jest górnolotna, ale moim zdaniem jest dobra. To znaczy – nie brakuje w niej logiki, nie widzę irytujących błędów i czy głupoty bohaterów. Wszystko jest raczej wyważone. Moim zdaniem wiele można jeszcze dodać, ale zostawmy to już. Historia sama w sobie jest ciekawą historią, wartą przeczytania. Już wkrótce zabieram się za następne tomy i będę sobie przypominać losy wszystkich bohaterów, bo jestem niecierpliwa. Tęskniłam za nimi.
Dużym plusem Miasta kości jest to, że czyta się go bardzo szybko. Bierzemy książkę i po dwóch dniach odkładamy. Przynajmniej tak było w moim przypadku. Właśnie takie pozycje lubię. Uwielbiam, jeśli książka nie pozwala mi się od siebie odsunąć.

Gorąco polecam Miasto Kości!

12 komentarzy:

  1. Rozumiem, o co chodzi w serii, młodszym gdzieś tam ją polecam, ale sama czuje się na nią po prostu ciut za stara. No i sama autorka mnie do siebie nie do końca przekonuje ;P Mimo, że żadnego konkretnego powodu nie wyminie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ta okładka jest serio okropna...
    Planuję to przeczytać, bo moja przyjaciółka non stop mnie o to błaga i mi ją poleca, ale nie w najbliższym czasie. Jace jest miłością kilku osób, więc raczej na mnie też tak podziała i będę w nim na śmierć zakochana XD
    Pozdrawiam! http://bookwormss-world.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Moja krew! Jeszcze polecam "Diabelskie Maszyny" tej autorki.
    Pozdrawiam
    Biblioteka Tajemnic

    OdpowiedzUsuń
  4. A ja kompletnie nie rozumiem zachwytu nad tą serią, a tym bardziej nad samym Jace'em. Dotrwałam jakoś do połowy trzeciej części i męczyłam się okropnie. Nie wydawało mi się to interesujące, a bohaterowie nie było zbyt ciekawi (poza Izzy, Aleciem i Magnusem, ale ich chyba każdy lubi). Sam Jace wkurzał mnie niemiłosiernie, nawrt zabawny nie był.

    czytu-czytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Słyszałam o serii, oglądałam film i bardzo mi się spodobał, ale jakoś gdy jestem w księgarni do rąk wpadają mi inne książki niż ta. Mam nadzieje, że po nią sięgnąć. Świetna recenzja.

    http://weruczyta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Taka lekka czytajka. Ja mam za sobą dwa tomy, trzeci czeka w kolejce :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam kilka lat temu (jak ten czas szybko leci, sic!) i byłam zachwycona. Jednak wolę serie Diabelskie Maszyny tej autorki. :D

    Pozdrawiam,
    Magda z Dwie strony książek

    OdpowiedzUsuń
  8. Książki nie czytałam, ale widziałam film,który bardzo mi się spodobał.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy do kin wchodziła ekranizacja, a wszędzie można było zobaczyć jej reklamy, postanowiłam, że najpierw przeczytam tę książkę. I tak zrobiłam. A za nią drugą część, trzecią, czwartą... Pochłonęłam całą serię z przyjemnością, byłam oczarowana tym światem, postaciami, wydarzeniami. Chyba znowu wrócę do tej książki, bo warto. :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Czytałam i nie do końca tak sobie wyobrażałam zakończenie ale mimo to bardzo przyjemnie mi sie czytało :>

    Pozdrawiam Agaa
    http://ilovetravelingreadingbooksandfilms.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Nie czytałam i raczej nie przeczytam. Jakoś ani trochę mnie do tej serii nie ciągnie i nie do końca rozumiem jej fenomen. ;/

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja muszę przyznać, że jak dotąd mnie sięgnęłam po żadną część z najsłynniejszej serii Cassandry Clare. Wynika to z tego, że zajawka fabuły pierwszego tomu, po prostu mnie nie zachęca i nie mogę się przełamać. Jednak przekonałam się już jakiś czas temu, jaką genialną pisarką jest Cassandra Clare, kiedy przeczytałam jej „Panią noc”. Ta książka… Wracam do niej regularnie. Jest niesamowita, przepiękna, genialnie napisana, z wątkiem miłosnym, który rozkłada na łopatki. Ale co ja tam Wam będę mówić. Zajrzyjcie do mojej recenzji: PANI NOC. MROCZNE INTRYGI. KSIĘGA PIERWSZA – RECENZJA KSIĄŻKI CASSANDRY CLARE. Zazdroszczę Wam, że być może macie tę książkę dopiero przed sobą. :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)