poniedziałek, lutego 17, 2020

Eleanor&Grey [recenzja]


Greyson East mnie naznaczył.
Zakochałam się w nim jako młoda dziewczyna, która nie wiedziała nic o życiu.
Dni były idealne… aż wszystko się zepsuło i musieliśmy się rozstać. Pozostawiając za sobą pierwszą miłość, trzymałam się wspomnień i pragnienia, aby móc go odnaleźć.
A kiedy moje marzenie się spełniło, nic nie było takie, jak sobie wyobrażałam.
Zgłaszając się na rozmowę w sprawie posady niani, nie spodziewałam się, że moim nowym szefem będzie chłopak, którego znałam, a który był teraz zimnym, zamkniętym w sobie, samotnym mężczyzną.
Zniknął uśmiech, który tak kochałam, zbladły wspomnienia. Każdą jego cząstkę spowijał świeży ból.
Kiedy Greyson zorientował się kim jestem, wymógł na mnie obietnicę profesjonalizmu w pracy, abym nie próbowała się do niego zbliżać, nie odkurzała wspomnień.
Czasami jednak w jego burzliwych oczach dostrzegałam przebłyski dawnego chłopca. Widziałam tego, który się uśmiechał, który skradł dziewczynie serce i nie miałam wątpliwości, że warto było o niego walczyć.
Dostałam drugą szansę z tym, który mnie naznaczył, więc miałam nadzieję, że w jakiś sposób ja również odcisnę się w jego duszy.

Na książki Cherry czekam z niecierpliwością, bo wiem, że mnie nie zawiodą. Autorka umiejętnie serwuje bomby emocjonalne, zwroty akcji i porusza trudne tematy. Jest bardzo dobra w tym, co robi. Jej książki są świetne także pod względem warsztatu pisarskiego. Oczywiście, patrzę na to przez pryzmat tłumacza, ale nigdy nie jestem rozczarowana.
Eleanor&Greya nie mogłam się doczekać od momentu, gdy dowiedziałam się, że będzie wydana. Od razu po premierze zamówiłam powieść i dorwałam się do tej pięknej, wzruszającej historii. Przeczytałam ją w jeden dzień, nie mogąc oderwać się od kolejnych rozdziałów.
Eleanor i Greya poznajemy, gdy oboje są w liceum. Grey podchodzi do samotnej dziewczynie ze słuchawkami w uszach, która czyta Harry'ego Pottera... na imprezie. To niespodziewane spotkanie i zapoznanie jest początkiem przyjaźni. Już po pierwszych stronach zostajemy rzuceni na głęboką wodę i dowiadujemy się, że matka Eleanor choruje na raka. Choroba postępuje, a dziewczyna próbuje zaakceptować nową sytuację. Wszystko to dzieje się w czasie wakacji, gdy przyjaźń Eleanor i Greya zaczyna się umacniać. Między nimi dzieje się... więcej. Choć oboje tego nie określają prawie do końca pierwszej połowy, są dla siebie ważni. Grey chce pomóc Eleanor przejść ten trudny okres, odciągnąć ją od zmartwień, a ona odrywa go od kłótni rodziców w jego domu. Są sobie potrzebni, by przetrwać.
A potem Eleanor wyjeżdża wraz z rodzicami, bardzo daleko, by jej mama mogła w spokoju spędzić ostatnie dni swojego życia, tak jak zawsze tego pragnęła. Przy oceanie. 
Druga część rozpoczyna się po prawie piętnastu latach. Nie będę zdradzać Wam więcej, bo boję się, że napiszę za dużo. Czytanie tej książki było przyjemnością, ale sprawiało mi też ból. Nieraz czułam złość, nieraz czułam smutek.
Książki Cherry mają to do siebie, że uderzają w czytelnika jak rozpędzony pociąg. Z łatwością można odnaleźć w tych historiach cząstkę siebie. Cherry sprawia, że mogę kochać i być kochana, przedzierając się przez losy bohaterów, których tworzy. Bohaterów, którzy są bardzo dobrze wykreowani, nigdy nie są płascy i bezbarwni. Warto czasem dać się zapomnieć dla takich powieści.
Gwarantuję Wam, że gdy sięgniecie po tę książkę, automatycznie kupicie bilet na rollercoaster emocji. Nie da się inaczej przejść przez tę historię. Liczę na to, że skusicie się i poznacie losy Eleanor&Greya. Czy czeka ich spotkanie po latach? I czy uczucia mogą przetrwać wszystko? Czy mogą być ratunkiem?

2 komentarze:

  1. Mnóstwo emocji w książkach, to to, co lubię. Ten tytuł ciekawi mnie już od momentu zapowiedzi, więc na pewno po niego sięgnę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawa się wydaje :)
    Pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

poniedziałek, lutego 17, 2020

Eleanor&Grey [recenzja]


Greyson East mnie naznaczył.
Zakochałam się w nim jako młoda dziewczyna, która nie wiedziała nic o życiu.
Dni były idealne… aż wszystko się zepsuło i musieliśmy się rozstać. Pozostawiając za sobą pierwszą miłość, trzymałam się wspomnień i pragnienia, aby móc go odnaleźć.
A kiedy moje marzenie się spełniło, nic nie było takie, jak sobie wyobrażałam.
Zgłaszając się na rozmowę w sprawie posady niani, nie spodziewałam się, że moim nowym szefem będzie chłopak, którego znałam, a który był teraz zimnym, zamkniętym w sobie, samotnym mężczyzną.
Zniknął uśmiech, który tak kochałam, zbladły wspomnienia. Każdą jego cząstkę spowijał świeży ból.
Kiedy Greyson zorientował się kim jestem, wymógł na mnie obietnicę profesjonalizmu w pracy, abym nie próbowała się do niego zbliżać, nie odkurzała wspomnień.
Czasami jednak w jego burzliwych oczach dostrzegałam przebłyski dawnego chłopca. Widziałam tego, który się uśmiechał, który skradł dziewczynie serce i nie miałam wątpliwości, że warto było o niego walczyć.
Dostałam drugą szansę z tym, który mnie naznaczył, więc miałam nadzieję, że w jakiś sposób ja również odcisnę się w jego duszy.

Na książki Cherry czekam z niecierpliwością, bo wiem, że mnie nie zawiodą. Autorka umiejętnie serwuje bomby emocjonalne, zwroty akcji i porusza trudne tematy. Jest bardzo dobra w tym, co robi. Jej książki są świetne także pod względem warsztatu pisarskiego. Oczywiście, patrzę na to przez pryzmat tłumacza, ale nigdy nie jestem rozczarowana.
Eleanor&Greya nie mogłam się doczekać od momentu, gdy dowiedziałam się, że będzie wydana. Od razu po premierze zamówiłam powieść i dorwałam się do tej pięknej, wzruszającej historii. Przeczytałam ją w jeden dzień, nie mogąc oderwać się od kolejnych rozdziałów.
Eleanor i Greya poznajemy, gdy oboje są w liceum. Grey podchodzi do samotnej dziewczynie ze słuchawkami w uszach, która czyta Harry'ego Pottera... na imprezie. To niespodziewane spotkanie i zapoznanie jest początkiem przyjaźni. Już po pierwszych stronach zostajemy rzuceni na głęboką wodę i dowiadujemy się, że matka Eleanor choruje na raka. Choroba postępuje, a dziewczyna próbuje zaakceptować nową sytuację. Wszystko to dzieje się w czasie wakacji, gdy przyjaźń Eleanor i Greya zaczyna się umacniać. Między nimi dzieje się... więcej. Choć oboje tego nie określają prawie do końca pierwszej połowy, są dla siebie ważni. Grey chce pomóc Eleanor przejść ten trudny okres, odciągnąć ją od zmartwień, a ona odrywa go od kłótni rodziców w jego domu. Są sobie potrzebni, by przetrwać.
A potem Eleanor wyjeżdża wraz z rodzicami, bardzo daleko, by jej mama mogła w spokoju spędzić ostatnie dni swojego życia, tak jak zawsze tego pragnęła. Przy oceanie. 
Druga część rozpoczyna się po prawie piętnastu latach. Nie będę zdradzać Wam więcej, bo boję się, że napiszę za dużo. Czytanie tej książki było przyjemnością, ale sprawiało mi też ból. Nieraz czułam złość, nieraz czułam smutek.
Książki Cherry mają to do siebie, że uderzają w czytelnika jak rozpędzony pociąg. Z łatwością można odnaleźć w tych historiach cząstkę siebie. Cherry sprawia, że mogę kochać i być kochana, przedzierając się przez losy bohaterów, których tworzy. Bohaterów, którzy są bardzo dobrze wykreowani, nigdy nie są płascy i bezbarwni. Warto czasem dać się zapomnieć dla takich powieści.
Gwarantuję Wam, że gdy sięgniecie po tę książkę, automatycznie kupicie bilet na rollercoaster emocji. Nie da się inaczej przejść przez tę historię. Liczę na to, że skusicie się i poznacie losy Eleanor&Greya. Czy czeka ich spotkanie po latach? I czy uczucia mogą przetrwać wszystko? Czy mogą być ratunkiem?

2 komentarze:

  1. Mnóstwo emocji w książkach, to to, co lubię. Ten tytuł ciekawi mnie już od momentu zapowiedzi, więc na pewno po niego sięgnę. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. ciekawa się wydaje :)
    Pozdrawiam, Pola
    www.czytamytu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)