środa, kwietnia 07, 2021

Przeklęty kontrakt



Richard VanRyan był cholernie dobry w swoim biznesie. Parł do celu jak taran, z całą bezwzględnością. Jeśli po drodze kogoś zniszczył — przyjmował to z obojętnością. Nie miał skrupułów i nie liczył się z nikim. Jeśli pojawiała się przy nim jakaś kobieta, była jego zabawką najwyżej przez kilka nocy. Podobnie postępował ze wszystkimi: pozbywał się każdego, kto okazywał się nieprzydatny w osiągnięciu konkretnego celu. Richard żył, jak chciał, i robił, co chciał. Był zimnym, wyrachowanym i amoralnym typem. Niebieskooka, drobna Katharine Elliot była osobistą sekretarką Richarda. Nie cierpiała tego zajęcia i nie znosiła swojego szefa — z wzajemnością. Dla Richarda była „pieprzonym ideałem”. Według niej natomiast Richard był wrednym, despotycznym tyranem. Trzymała się jednak tej pracy i pokornie znosiła wszelkie szykany — bardzo potrzebowała pieniędzy. Niekiedy, aby się odegrać, trzeba zacisnąć zęby i robić to, na co nie ma się najmniejszej ochoty. Ale jeśli dzięki temu uderzy się mocno i boleśnie — warto. Właśnie dlatego któregoś dnia Richard złożył Katharine zadziwiającą propozycję. Po prawdzie nie było w niej niczego szokującego — mężczyzna po prostu potrzebował wiarygodnie wyglądającej narzeczonej, a w pracy miał przecież idealną kandydatkę. Problemem, że oboje się nie znoszą, postanowił chwilowo się nie zajmować. Czy ta wysmakowana mistyfikacja miała jakiekolwiek szanse powodzenia? Czy ludzie, którzy się nie cierpią, mogą zachowywać się jak zakochana para? A jeśli coś między nimi zaiskrzy? Czy oboje mogą się zmienić dzięki sile miłości? Co się stanie, gdy umowa się skończy?

Przygotujcie się na rollercoaster emocji! Zorientowałam się, że po tę autorkę mogę sięgać w ciemno. Nie rozczarowuje, nie zawodzi. Zawsze trzyma w napięciu, a jej książki przepełnione są humorem i romantyzmem. Na dodatek bazuje na ciekawie wykreowanych bohaterach, co uważam, że główny plus i zaletę.

Jestem niezwykle zakochana w całej tej historii, która była doprawdy nietuzinkowa. Richard jest biznesmenem, który przywykł do stawiania na swoim. Pracuje z sekretarką Katherine, której o dziwo nie cierpi i uprzykrza jej życie niebywałymi zadaniami. Katherine jest uparta i wykonuje każde polecenie szefa, na dodatek bardzo zależy jej na pracy. Między nimi buzuje napięcie, którym poczęstowani zostajemy już na samym początku książki. Dzięki temu chemia bohaterów rośnie i rośnie, a później możemy jedynie im kibicować.

Losy Katherine i Richarda zostają związane ze sobą, gdy Richard wpada na pomysł zmienia pracy. Jednak nowy pracodawca na pierwszym miejscu stawia rodzinę i tego samego wymaga od pracowników. Richard musi wykazać, że planuje rodzinę – cóż, nikogo nie zdziwi to, że nie ma nawet dziewczyny na stałe. Olśniewa go, że wykorzysta do tego Katherine i podstępem nazywa ją swoją kobietą. Gdy proponuje jej kontrakt, Katherine zgadza się, ale nie wie jeszcze, jak wiele zmieni to w jej życiu.

Czytelnik stawia sobie pytania: dlaczego się zgodziła? Co jest jej motywacją? Na nie wszystkie odpowiada autorka i nie pozostawia fabuły bez logicznych wyjaśnień. To bardzo dobrze skonstruowana historia od A do Z. Podkreślam, że dialogi i humor w nich zawarty jest świetny, a akcja, która się tutaj dzieje, nie pozwala się nudzić.

Ogromnym minusem i zarzutem jakim mam do tej książki, jest jej redakcja. W książce występują okropne błędy, które rażą w oczy. Na literówki jestem w stanie przymknąć oko, bo często są one wynikiem pomyłki systemu, ale błędy ortograficzne, stylistyczne i gramatyczne, to coś, o czym muszę powiedzieć. Czytając tę powieść, mam wrażenie, że jedynie tłumacz ją przetłumaczył i nie poddano jej redakcji. To przykre i rozczarowujące, ale na to nie ma wpływu autorka. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Editio Red

2 komentarze:

  1. Te błędy, o których piszesz, zniechęcają do sięgnięcia po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przyciągnął mnie tytuł, aczkolwiek błędy już zniechęcają i mam mieszane odczucia

    rilseeee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

środa, kwietnia 07, 2021

Przeklęty kontrakt



Richard VanRyan był cholernie dobry w swoim biznesie. Parł do celu jak taran, z całą bezwzględnością. Jeśli po drodze kogoś zniszczył — przyjmował to z obojętnością. Nie miał skrupułów i nie liczył się z nikim. Jeśli pojawiała się przy nim jakaś kobieta, była jego zabawką najwyżej przez kilka nocy. Podobnie postępował ze wszystkimi: pozbywał się każdego, kto okazywał się nieprzydatny w osiągnięciu konkretnego celu. Richard żył, jak chciał, i robił, co chciał. Był zimnym, wyrachowanym i amoralnym typem. Niebieskooka, drobna Katharine Elliot była osobistą sekretarką Richarda. Nie cierpiała tego zajęcia i nie znosiła swojego szefa — z wzajemnością. Dla Richarda była „pieprzonym ideałem”. Według niej natomiast Richard był wrednym, despotycznym tyranem. Trzymała się jednak tej pracy i pokornie znosiła wszelkie szykany — bardzo potrzebowała pieniędzy. Niekiedy, aby się odegrać, trzeba zacisnąć zęby i robić to, na co nie ma się najmniejszej ochoty. Ale jeśli dzięki temu uderzy się mocno i boleśnie — warto. Właśnie dlatego któregoś dnia Richard złożył Katharine zadziwiającą propozycję. Po prawdzie nie było w niej niczego szokującego — mężczyzna po prostu potrzebował wiarygodnie wyglądającej narzeczonej, a w pracy miał przecież idealną kandydatkę. Problemem, że oboje się nie znoszą, postanowił chwilowo się nie zajmować. Czy ta wysmakowana mistyfikacja miała jakiekolwiek szanse powodzenia? Czy ludzie, którzy się nie cierpią, mogą zachowywać się jak zakochana para? A jeśli coś między nimi zaiskrzy? Czy oboje mogą się zmienić dzięki sile miłości? Co się stanie, gdy umowa się skończy?

Przygotujcie się na rollercoaster emocji! Zorientowałam się, że po tę autorkę mogę sięgać w ciemno. Nie rozczarowuje, nie zawodzi. Zawsze trzyma w napięciu, a jej książki przepełnione są humorem i romantyzmem. Na dodatek bazuje na ciekawie wykreowanych bohaterach, co uważam, że główny plus i zaletę.

Jestem niezwykle zakochana w całej tej historii, która była doprawdy nietuzinkowa. Richard jest biznesmenem, który przywykł do stawiania na swoim. Pracuje z sekretarką Katherine, której o dziwo nie cierpi i uprzykrza jej życie niebywałymi zadaniami. Katherine jest uparta i wykonuje każde polecenie szefa, na dodatek bardzo zależy jej na pracy. Między nimi buzuje napięcie, którym poczęstowani zostajemy już na samym początku książki. Dzięki temu chemia bohaterów rośnie i rośnie, a później możemy jedynie im kibicować.

Losy Katherine i Richarda zostają związane ze sobą, gdy Richard wpada na pomysł zmienia pracy. Jednak nowy pracodawca na pierwszym miejscu stawia rodzinę i tego samego wymaga od pracowników. Richard musi wykazać, że planuje rodzinę – cóż, nikogo nie zdziwi to, że nie ma nawet dziewczyny na stałe. Olśniewa go, że wykorzysta do tego Katherine i podstępem nazywa ją swoją kobietą. Gdy proponuje jej kontrakt, Katherine zgadza się, ale nie wie jeszcze, jak wiele zmieni to w jej życiu.

Czytelnik stawia sobie pytania: dlaczego się zgodziła? Co jest jej motywacją? Na nie wszystkie odpowiada autorka i nie pozostawia fabuły bez logicznych wyjaśnień. To bardzo dobrze skonstruowana historia od A do Z. Podkreślam, że dialogi i humor w nich zawarty jest świetny, a akcja, która się tutaj dzieje, nie pozwala się nudzić.

Ogromnym minusem i zarzutem jakim mam do tej książki, jest jej redakcja. W książce występują okropne błędy, które rażą w oczy. Na literówki jestem w stanie przymknąć oko, bo często są one wynikiem pomyłki systemu, ale błędy ortograficzne, stylistyczne i gramatyczne, to coś, o czym muszę powiedzieć. Czytając tę powieść, mam wrażenie, że jedynie tłumacz ją przetłumaczył i nie poddano jej redakcji. To przykre i rozczarowujące, ale na to nie ma wpływu autorka. 

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Editio Red

2 komentarze:

  1. Te błędy, o których piszesz, zniechęcają do sięgnięcia po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo przyciągnął mnie tytuł, aczkolwiek błędy już zniechęcają i mam mieszane odczucia

    rilseeee.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)