środa, listopada 13, 2019

Jego babeczka [recenzja]



Posiadanie seksownego szefa wcale nie jest szczególnie kłopotliwe. Łatwo powiedzieć!
Muszę tylko opierać się jego urokowi przez parę najbliższych miesięcy, bo przecież z nadejściem stycznia lecę do Paryża, realizować marzenie o zostaniu artystką. Wielka szkoda, że nie można zjeść ciastka i mieć ciastka.
Zapomniałam wspomnieć... mój seksowny szef był też moją szkolną miłością.
Tak jakby. Na początku chciałam go zagłaskać swoją ckliwą czułością. A pod koniec już tylko okrutnie zmiażdżyć. Teraz wrócił, choć równie dobrze mógłby mieć napisane „Nie dotykać!” na koszulce.


Kojarzycie Jego banana lub Jej wisienki? Jeśli nie, to się nie przejmujcie. Książki z tej serii można czytać swobodnie, w różnej kolejności. Natomiast, jeśli czytaliście, to już wiecie, co może zaserwować czytelnikowi autorka.
Kiedy tylko ujrzałam nową powieść Bloom w zapowiedziach, od razu poprawił mi się humor i wiedziałam, że trafi w moje ręce. Nie mogłabym przejść obok takiej historii. Zabawnej, słodkiej, rozczulającej, a jednak w pewnych miejscach, pikantnej.
Emily poznaje Ryana, którego kojarzy z koszmarnych czasów liceum. Nie świadczy to dobrze o nim, ale on w ogóle jej nie pamięta i bardzo chętnie brnie w znajomość. Zabawna, wręcz urocza Emily zaraz ma wyjechać do Paryża i niekoniecznie chciałaby się wiązać, ale ile można opierać się tak przystojnemu mężczyźnie jak Ryan? Na dodatek wszyscy wokół próbują ich ze sobą połączyć, mimo że Ryan nie bardzo lubi związki.
Z tej cieniutkiej książki wylewa się przezabawna fabuła, wypełniona udanymi dialogami. Nie da się mieć złego humoru przy Jego babeczce. I to jest chyba najpiękniejsze. No wiecie, jedziecie autobusem, pociągiem czy tramwajem, a na waszej twarzy co chwila pojawia się uśmiech. Książki powinny przynosić nam emocje, za to ta powieść zdecydowanie stawia na humor i śmiech. Nie zawiodłam się na Bloom i jestem pewna, że sięgnę po więcej jej twórczości, jeśli zostanie wydana.
Książkę na spokojnie można przeczytać w jeden wieczór. Zapewni wam przyjemny czas. Lekka, niewymagająca, ale dobrze napisana. Lubię czasem sięgnąć po takie pozycje, przy których nie muszę bardziej myśleć, a jednocześnie nie są naszpikowane wulgaryzmami i tak samo wyglądającymi scenami erotycznymi.
Kolejny raz polecam wam tę autorkę. Na pewno przeczytam Jego banana, skoro przy tych dwóch książkach miałam taki ubaw i przyjemność. Bez obaw sięgajcie po Jego babeczkę, jeśli lubicie się śmiać przy historiach, które czytacie.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Albatros

3 komentarze:

  1. Sięgnę po tę książkę na pewno :) bardzo lubię takie zabawne i lekkie historie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki tego typu, zostawiam sobie raczej na okres wakacji. Teraz sięgam po bardziej mroczne tytuły. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie wydaje mi się, aby te książki były skierowane do mnie. Odpuszczę sobie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

środa, listopada 13, 2019

Jego babeczka [recenzja]



Posiadanie seksownego szefa wcale nie jest szczególnie kłopotliwe. Łatwo powiedzieć!
Muszę tylko opierać się jego urokowi przez parę najbliższych miesięcy, bo przecież z nadejściem stycznia lecę do Paryża, realizować marzenie o zostaniu artystką. Wielka szkoda, że nie można zjeść ciastka i mieć ciastka.
Zapomniałam wspomnieć... mój seksowny szef był też moją szkolną miłością.
Tak jakby. Na początku chciałam go zagłaskać swoją ckliwą czułością. A pod koniec już tylko okrutnie zmiażdżyć. Teraz wrócił, choć równie dobrze mógłby mieć napisane „Nie dotykać!” na koszulce.


Kojarzycie Jego banana lub Jej wisienki? Jeśli nie, to się nie przejmujcie. Książki z tej serii można czytać swobodnie, w różnej kolejności. Natomiast, jeśli czytaliście, to już wiecie, co może zaserwować czytelnikowi autorka.
Kiedy tylko ujrzałam nową powieść Bloom w zapowiedziach, od razu poprawił mi się humor i wiedziałam, że trafi w moje ręce. Nie mogłabym przejść obok takiej historii. Zabawnej, słodkiej, rozczulającej, a jednak w pewnych miejscach, pikantnej.
Emily poznaje Ryana, którego kojarzy z koszmarnych czasów liceum. Nie świadczy to dobrze o nim, ale on w ogóle jej nie pamięta i bardzo chętnie brnie w znajomość. Zabawna, wręcz urocza Emily zaraz ma wyjechać do Paryża i niekoniecznie chciałaby się wiązać, ale ile można opierać się tak przystojnemu mężczyźnie jak Ryan? Na dodatek wszyscy wokół próbują ich ze sobą połączyć, mimo że Ryan nie bardzo lubi związki.
Z tej cieniutkiej książki wylewa się przezabawna fabuła, wypełniona udanymi dialogami. Nie da się mieć złego humoru przy Jego babeczce. I to jest chyba najpiękniejsze. No wiecie, jedziecie autobusem, pociągiem czy tramwajem, a na waszej twarzy co chwila pojawia się uśmiech. Książki powinny przynosić nam emocje, za to ta powieść zdecydowanie stawia na humor i śmiech. Nie zawiodłam się na Bloom i jestem pewna, że sięgnę po więcej jej twórczości, jeśli zostanie wydana.
Książkę na spokojnie można przeczytać w jeden wieczór. Zapewni wam przyjemny czas. Lekka, niewymagająca, ale dobrze napisana. Lubię czasem sięgnąć po takie pozycje, przy których nie muszę bardziej myśleć, a jednocześnie nie są naszpikowane wulgaryzmami i tak samo wyglądającymi scenami erotycznymi.
Kolejny raz polecam wam tę autorkę. Na pewno przeczytam Jego banana, skoro przy tych dwóch książkach miałam taki ubaw i przyjemność. Bez obaw sięgajcie po Jego babeczkę, jeśli lubicie się śmiać przy historiach, które czytacie.

Za egzemplarz dziękuję wydawnictwu Albatros

3 komentarze:

  1. Sięgnę po tę książkę na pewno :) bardzo lubię takie zabawne i lekkie historie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książki tego typu, zostawiam sobie raczej na okres wakacji. Teraz sięgam po bardziej mroczne tytuły. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Jakoś nie wydaje mi się, aby te książki były skierowane do mnie. Odpuszczę sobie.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)