czwartek, lipca 25, 2019

Save us [recenzja]


Wielki finał historii miłosnej Ruby i Jamesa
Czy mogą ocalić siebie? A może zniszczą się nawzajem?
Ruby jest w szoku: została zawieszona przez Maxton Hall College. A co najgorsze, wszystko wskazuje na to, że odpowiedzialny za to jest nikt inny, tylko James. Ruby nie może w to uwierzyć - nie po tym, przez co przeszli razem.
Oboje muszą się zastanowić, czy światy, w których żyją, nie są dla siebie zbyt odległe...

I nastał ostatni tom serii Save me.
W końcu miałam możliwość poznania zakończenia historii Jamesa i Ruby. Czy mnie rozczarowali? Nie, zdecydowanie nie. Ale spodziewałam się takich wydarzeń.
Oczywiście, by przeczytać tę część, trzeba znać wszystkie poprzednie. To nie tak, jak w serii Begin Again, gdzie autorka postawiła na luźno połączonych bohaterów.
W Save us postacie zmagają się z przeciwnościami losów. Muszą pogodzić szkołę i problemy rodzinne, a idzie im to opornie. Cieszę się, że Mona Kasten dała szansę też innym bohaterom i pozwoliła na różne perspektywy. Poznaliśmy bardziej siostrę Ruby, czy Jamesa oraz jego przyjaciół. To był bardzo udany zabieg. Zresztą, gdyby nie to, sądzę, że Kasten nie miałaby o czym napisać. Związek Jamesa i Ruby nie wisi już na włosku, czego można było się spodziewać.
Trzeci tom mnie nie porwał, nie miałam motylków w brzuchu i nie czułam ekscytacji, przewracając kartkę za kartką. Wiedziałam, czego się spodziewać i to otrzymałam. Mimo to nie jestem zawiedziona.
Bardzo lubię lekkość z jaką piszę Kasten. To zawsze sprawia, że chce się czytać. Autorka jest jedną z moich ulubionych autorek w tym gatunku i za każdym razem chcę wam polecić jej powieści. Zacznijcie od serii Begin Again, bo moim zdaniem jest najlepsza, ale Save me również wciąga.
Dobrym argumentem na to są bohaterowie – nie są płascy i głupi. To sobie cenię u Kasten. Żadna postać nie jest tam bez powodu, nie jest przezroczysta. Nie wszyscy autorzy potrafią przekazać czytelnikowi emocje. A Mona Kasten naprawdę to potrafi. Dajmy na przykład Jamesa. Nie jest sztywnym, nudnym idiotą, który zaczepia dziewczyny głupimi tekstami. Nie, to jest chłopak, za którym chciałoby się odwrócić i może go poznać.
Trzecia część nie jest najlepszą ze wszystkich, ale nie jest też nudna. Dzieje się dość dużo i autorka nie pozwala na nudę. Dalej jestem przekonana, że jeśli lubicie taki gatunek, te książki przypadną Wam do gustu. Za każdym razem je polecam i teraz też to zrobię. Nie ma na co czekać – poznajcie Monę Kasten i jej twórczość.

Za egzemplarz dziękuję:
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo jaguar

2 komentarze:

  1. Cała seria jeszcze przede mną, ale na pewno ją przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wciąż czekam na mój tom 3, ale na pewno po niego sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

czwartek, lipca 25, 2019

Save us [recenzja]


Wielki finał historii miłosnej Ruby i Jamesa
Czy mogą ocalić siebie? A może zniszczą się nawzajem?
Ruby jest w szoku: została zawieszona przez Maxton Hall College. A co najgorsze, wszystko wskazuje na to, że odpowiedzialny za to jest nikt inny, tylko James. Ruby nie może w to uwierzyć - nie po tym, przez co przeszli razem.
Oboje muszą się zastanowić, czy światy, w których żyją, nie są dla siebie zbyt odległe...

I nastał ostatni tom serii Save me.
W końcu miałam możliwość poznania zakończenia historii Jamesa i Ruby. Czy mnie rozczarowali? Nie, zdecydowanie nie. Ale spodziewałam się takich wydarzeń.
Oczywiście, by przeczytać tę część, trzeba znać wszystkie poprzednie. To nie tak, jak w serii Begin Again, gdzie autorka postawiła na luźno połączonych bohaterów.
W Save us postacie zmagają się z przeciwnościami losów. Muszą pogodzić szkołę i problemy rodzinne, a idzie im to opornie. Cieszę się, że Mona Kasten dała szansę też innym bohaterom i pozwoliła na różne perspektywy. Poznaliśmy bardziej siostrę Ruby, czy Jamesa oraz jego przyjaciół. To był bardzo udany zabieg. Zresztą, gdyby nie to, sądzę, że Kasten nie miałaby o czym napisać. Związek Jamesa i Ruby nie wisi już na włosku, czego można było się spodziewać.
Trzeci tom mnie nie porwał, nie miałam motylków w brzuchu i nie czułam ekscytacji, przewracając kartkę za kartką. Wiedziałam, czego się spodziewać i to otrzymałam. Mimo to nie jestem zawiedziona.
Bardzo lubię lekkość z jaką piszę Kasten. To zawsze sprawia, że chce się czytać. Autorka jest jedną z moich ulubionych autorek w tym gatunku i za każdym razem chcę wam polecić jej powieści. Zacznijcie od serii Begin Again, bo moim zdaniem jest najlepsza, ale Save me również wciąga.
Dobrym argumentem na to są bohaterowie – nie są płascy i głupi. To sobie cenię u Kasten. Żadna postać nie jest tam bez powodu, nie jest przezroczysta. Nie wszyscy autorzy potrafią przekazać czytelnikowi emocje. A Mona Kasten naprawdę to potrafi. Dajmy na przykład Jamesa. Nie jest sztywnym, nudnym idiotą, który zaczepia dziewczyny głupimi tekstami. Nie, to jest chłopak, za którym chciałoby się odwrócić i może go poznać.
Trzecia część nie jest najlepszą ze wszystkich, ale nie jest też nudna. Dzieje się dość dużo i autorka nie pozwala na nudę. Dalej jestem przekonana, że jeśli lubicie taki gatunek, te książki przypadną Wam do gustu. Za każdym razem je polecam i teraz też to zrobię. Nie ma na co czekać – poznajcie Monę Kasten i jej twórczość.

Za egzemplarz dziękuję:
Znalezione obrazy dla zapytania wydawnictwo jaguar

2 komentarze:

  1. Cała seria jeszcze przede mną, ale na pewno ją przeczytam. 😊

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja wciąż czekam na mój tom 3, ale na pewno po niego sięgnę ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)