piątek, czerwca 09, 2017

Bez ciebie. [recenzja]


Tytuł: Bez ciebie.
Autor: Kate Eberlen.
Opis: Los sprawia, że Tess i Gus mają szansę się poznać, gdy mijają się na florenckich uliczkach pamiętnego lata po skończeniu szkoły średniej. Być może są dwiema połówkami pomarańczy. Niestety, nie jest im dane się o tym przekonać.
Przez następne szesnaście lat, jakby za karę, los nie szczędzi im życiowych wyzwań, miłosnych porażek i zawodowych katastrof. Nie wiedzą, że daje im też w Londynie kilka niewykorzystanych okazji, by się wreszcie nawzajem dostrzegli. Po wielu zawirowaniach Tess i Gus znowu trafiają w tym samym czasie do Toskanii. Tak jakby przeznaczenie łaskawie dało im jeszcze jedną szansę…
         Nie miałam pojęcia jak pisze ta autorka. Nigdy o niej nie słyszałam. To był mój debiut z jej utworami. Wiedziałam, że Bez Ciebie będzie romansem, tego oczekiwałam. Ale dlaczego książka mną nie poruszyła, tak jakbym tego chciała…
Zdecydowanie czegoś zabrakło. Nie wiem, być może w fabule i w pomyśle nad koncepcją książki. Punktu kulminacyjnego, jakiejś większej akcji, motoru napędzającego tempo. Nic takiego się nie stało, a autorka przez prawie całą książkę utrzymała równe napięcie.
Nie mogłabym powiedzieć, że Bez ciebie jest źle napisana. W zasadzie wszystko było w porządku, jeśli chodzi o styl, prócz dialogów. To denerwowało mnie najbardziej ze wszystkiego. Dialogi były urywane i szarpane. Bohaterzy zadawali pytania i nie dostawali odpowiedzi, pomieszane to było z opisami. Często było też tak, że bohater wypowiedział zdanie, po czym drugi bohater powiedział coś, ale już w innym dniu, czy nawet miesiącu. Kompletny chaos, w którym nie mogłam się połapać i takim zabiegom mówię NIE.
Miałam wrażenie, że bohaterowie są… płytcy. Nie mówię, że głupi, nie o to mi chodzi. Odbierałam ich jako postacie bez duszy. Gus był chłopakiem, który tylko przytakiwał i robił, bez żadnych emocji. Taki pachołek. Zero jakiejś werwy, energii, uczuć. Zupełnie przezroczysta postać, która była kukiełką w rękach jego rodziny, a później żony. Niestety, ale nie uwiódł mnie niczym. Wręcz w połowie miałam go już serdecznie dość. Z jednej strony podziwiam autorkę. Wykreować tak bezbarwną osobę też trzeba umieć…
Natomiast Tess… Trochę szalona, trochę nie ogarnięta, ale również nie miała w sobie nic takiego, co przykułoby uwagę. Nie udało mi się jej polubić. Czasem drażniła mnie jej naiwności. Akcja książki skupiała się także na jej relacji z młodszą siostrą – Hope. Hope cierpi na pewien rodzaj autyzmu. Nie chcę zdradzać więcej, dlaczego Tess zajmuje się siostrą i przez co przechodzi oraz jakie są tego konsekwencje.
Była także Doll, przyjaciółka Tess. Nie bardzo rozumiałam tę relację, ponieważ wybaczały sobie najgorsze sprawy. Doll odebrała faceta Tess (nie głównego bohatera) i nawet wzięła z nim ślub, ale dwa lata później Tess o niczym już nie pamiętała. Nieważne, że koleś był jej pierwszym chłopakiem. No okej. Naciągane trochę. Oczywiście Doll jest człowiekiem sukcesu, natomiast główna bohaterka to taka sierotka.
W książce pojawiła się też Charlotte. Charlotte była dziewczyną, lub narzeczoną, brata Gusa – Rossa. O nim też dowiecie się więcej w czasie czytania. Ale wyszło tak, że jednak jej drogi skrzyżowały się z drogami Gusa. Charlotte była chyba najbardziej charakterystyczna z nich wszystkich. Przebiegła, wredna, denerwująca…
Za co mam postawić punkty, jeśli fabuła książki to totalna klapa, a bohaterowie to duchy, a nie żywe postacie? Wydaje mi się, że za to, że to nie była taka najgorsza książka pod względem napisania jej. Ostatnio spotykałam się z wieloma pozycjami, które w ogóle nie powinny przejść korekty.
Jeśli jesteście ciekawi przygód Gusa i Tess, sięgnijcie po tę książkę, chociaż zakończenie… Moim zdaniem – jest tragiczne i napisane tylko dlatego, że trzeba było jakoś to wszystko objąć klamrą.

2/5
Dziękuję wydawnictwu HarperCollins

22 komentarze:

  1. Nie wiem czy się skusze

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawa recenzja, niestety coraz cześciej spotykamy się z tak rozczarowywującymi zakonczeniami..

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że ta książka okazała się takim literackim niewypałem. Zatem bez żalu odpuszczę ją sobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. W 100% zniechęciłaś mnie do tej książki, poświęcę czas na coś ciekawszego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiałam się nad nią podczas wybierania książek do recenzji. Ostatecznie wzięłam co innego i - zwłaszcza po Twojej recenzji - absolutnie nie żałuję. Szkoda, że to był niewypał :(

    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzadko sięgam po tego typu książki, ale po twojej recenzji wiem, że nie zrobię tego na pewno :)

    http://pomiedzyrozdzialami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie napisana recenzja, ale pp książkę nie sięgne.
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej nie widzę okładki :<
    O książce nie słyszałam, nie czytałam i nie mam jakoś zamiaru tego zmieniać.
    Nie cierpię takich nijakich opowiastek, które nie porywają i nie oferują dosłownie nic ...
    Pozdrawiam ciepło! :)
    Kasia z Recenzje Kasi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem czy przeczytam, ale może kiedyś zrobię to z ciekawości. Napewno wiem, że to nie jest hit, a dzięki tobie dowiedziałam się, że książka nie jest dobra. Może kiedyś rozważę to czy ją przeczytać.

    fame-is-not-important-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. A zapowiadała się nawet ciekawie... szkoda, że treść już niezbyt :/ Raczej nie sięgnę ;p

    zabookowanyswiatpauli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Romanse to raczej nie moja bajka 😸

    http://libros-de-luna.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  13. To zakończenie, o którym mówisz, nie chcę, żeby mnie rozczarowało :/ więc na razie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdecydowanie byłoby mi szkoda czasu na tak słabą książkę, więc dzięki za ostrzeżenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię czasami poczytać jakieś romansidła, ale ten nie jest chyba dla mnie. Sam opis mnie już nie zachęcił, a twoja recenzja tylko przekonała mnie, że nie ma po co sięgać po tą książkę.
    Pozdrawiam,
    bookmoorning.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy11.6.17

    Myślałam, że ta książka jest ciekawsza... :(

    Pozdrawiam.
    Kasia z Ebookowych recenzji
    http://ebookowe-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Dialogi w książce są ważne, więc chyba nie sięgnę. Wszyscy tu dają linki do swoich stron. Obowiązek jakiś? No to dam i ja:
    jprusinski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam w planach przeczytać tą książkę ale po pzeczytaniu tej recenzji stwierdziłąm że nie należy poświęcać na nią czasu.Pozdawiam i zapraszam na mojego bloga https://ksiazkialeksandry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli postacie bez duszy to nie, nie, nie. Raczej podziękuję za taką lekurę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wcale się nie dziwię, że takie dialogi Cię irytowały. Sama pewnie też byłabym wkurzona.

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja już zacierałam łapki.. No ale cóż. Posłucham specjalisty i sobie dam z tą książką spokój

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

piątek, czerwca 09, 2017

Bez ciebie. [recenzja]


Tytuł: Bez ciebie.
Autor: Kate Eberlen.
Opis: Los sprawia, że Tess i Gus mają szansę się poznać, gdy mijają się na florenckich uliczkach pamiętnego lata po skończeniu szkoły średniej. Być może są dwiema połówkami pomarańczy. Niestety, nie jest im dane się o tym przekonać.
Przez następne szesnaście lat, jakby za karę, los nie szczędzi im życiowych wyzwań, miłosnych porażek i zawodowych katastrof. Nie wiedzą, że daje im też w Londynie kilka niewykorzystanych okazji, by się wreszcie nawzajem dostrzegli. Po wielu zawirowaniach Tess i Gus znowu trafiają w tym samym czasie do Toskanii. Tak jakby przeznaczenie łaskawie dało im jeszcze jedną szansę…
         Nie miałam pojęcia jak pisze ta autorka. Nigdy o niej nie słyszałam. To był mój debiut z jej utworami. Wiedziałam, że Bez Ciebie będzie romansem, tego oczekiwałam. Ale dlaczego książka mną nie poruszyła, tak jakbym tego chciała…
Zdecydowanie czegoś zabrakło. Nie wiem, być może w fabule i w pomyśle nad koncepcją książki. Punktu kulminacyjnego, jakiejś większej akcji, motoru napędzającego tempo. Nic takiego się nie stało, a autorka przez prawie całą książkę utrzymała równe napięcie.
Nie mogłabym powiedzieć, że Bez ciebie jest źle napisana. W zasadzie wszystko było w porządku, jeśli chodzi o styl, prócz dialogów. To denerwowało mnie najbardziej ze wszystkiego. Dialogi były urywane i szarpane. Bohaterzy zadawali pytania i nie dostawali odpowiedzi, pomieszane to było z opisami. Często było też tak, że bohater wypowiedział zdanie, po czym drugi bohater powiedział coś, ale już w innym dniu, czy nawet miesiącu. Kompletny chaos, w którym nie mogłam się połapać i takim zabiegom mówię NIE.
Miałam wrażenie, że bohaterowie są… płytcy. Nie mówię, że głupi, nie o to mi chodzi. Odbierałam ich jako postacie bez duszy. Gus był chłopakiem, który tylko przytakiwał i robił, bez żadnych emocji. Taki pachołek. Zero jakiejś werwy, energii, uczuć. Zupełnie przezroczysta postać, która była kukiełką w rękach jego rodziny, a później żony. Niestety, ale nie uwiódł mnie niczym. Wręcz w połowie miałam go już serdecznie dość. Z jednej strony podziwiam autorkę. Wykreować tak bezbarwną osobę też trzeba umieć…
Natomiast Tess… Trochę szalona, trochę nie ogarnięta, ale również nie miała w sobie nic takiego, co przykułoby uwagę. Nie udało mi się jej polubić. Czasem drażniła mnie jej naiwności. Akcja książki skupiała się także na jej relacji z młodszą siostrą – Hope. Hope cierpi na pewien rodzaj autyzmu. Nie chcę zdradzać więcej, dlaczego Tess zajmuje się siostrą i przez co przechodzi oraz jakie są tego konsekwencje.
Była także Doll, przyjaciółka Tess. Nie bardzo rozumiałam tę relację, ponieważ wybaczały sobie najgorsze sprawy. Doll odebrała faceta Tess (nie głównego bohatera) i nawet wzięła z nim ślub, ale dwa lata później Tess o niczym już nie pamiętała. Nieważne, że koleś był jej pierwszym chłopakiem. No okej. Naciągane trochę. Oczywiście Doll jest człowiekiem sukcesu, natomiast główna bohaterka to taka sierotka.
W książce pojawiła się też Charlotte. Charlotte była dziewczyną, lub narzeczoną, brata Gusa – Rossa. O nim też dowiecie się więcej w czasie czytania. Ale wyszło tak, że jednak jej drogi skrzyżowały się z drogami Gusa. Charlotte była chyba najbardziej charakterystyczna z nich wszystkich. Przebiegła, wredna, denerwująca…
Za co mam postawić punkty, jeśli fabuła książki to totalna klapa, a bohaterowie to duchy, a nie żywe postacie? Wydaje mi się, że za to, że to nie była taka najgorsza książka pod względem napisania jej. Ostatnio spotykałam się z wieloma pozycjami, które w ogóle nie powinny przejść korekty.
Jeśli jesteście ciekawi przygód Gusa i Tess, sięgnijcie po tę książkę, chociaż zakończenie… Moim zdaniem – jest tragiczne i napisane tylko dlatego, że trzeba było jakoś to wszystko objąć klamrą.

2/5
Dziękuję wydawnictwu HarperCollins

22 komentarze:

  1. Nie wiem czy się skusze

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. ciekawa recenzja, niestety coraz cześciej spotykamy się z tak rozczarowywującymi zakonczeniami..

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, że ta książka okazała się takim literackim niewypałem. Zatem bez żalu odpuszczę ją sobie.

    OdpowiedzUsuń
  5. W 100% zniechęciłaś mnie do tej książki, poświęcę czas na coś ciekawszego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Zastanawiałam się nad nią podczas wybierania książek do recenzji. Ostatecznie wzięłam co innego i - zwłaszcza po Twojej recenzji - absolutnie nie żałuję. Szkoda, że to był niewypał :(

    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Rzadko sięgam po tego typu książki, ale po twojej recenzji wiem, że nie zrobię tego na pewno :)

    http://pomiedzyrozdzialami.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetnie napisana recenzja, ale pp książkę nie sięgne.
    Zapraszam do siebie :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej nie widzę okładki :<
    O książce nie słyszałam, nie czytałam i nie mam jakoś zamiaru tego zmieniać.
    Nie cierpię takich nijakich opowiastek, które nie porywają i nie oferują dosłownie nic ...
    Pozdrawiam ciepło! :)
    Kasia z Recenzje Kasi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie wiem czy przeczytam, ale może kiedyś zrobię to z ciekawości. Napewno wiem, że to nie jest hit, a dzięki tobie dowiedziałam się, że książka nie jest dobra. Może kiedyś rozważę to czy ją przeczytać.

    fame-is-not-important-fanfiction.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  11. A zapowiadała się nawet ciekawie... szkoda, że treść już niezbyt :/ Raczej nie sięgnę ;p

    zabookowanyswiatpauli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Romanse to raczej nie moja bajka 😸

    http://libros-de-luna.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  13. To zakończenie, o którym mówisz, nie chcę, żeby mnie rozczarowało :/ więc na razie odpuszczę ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Zdecydowanie byłoby mi szkoda czasu na tak słabą książkę, więc dzięki za ostrzeżenie ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Lubię czasami poczytać jakieś romansidła, ale ten nie jest chyba dla mnie. Sam opis mnie już nie zachęcił, a twoja recenzja tylko przekonała mnie, że nie ma po co sięgać po tą książkę.
    Pozdrawiam,
    bookmoorning.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  16. Anonimowy11.6.17

    Myślałam, że ta książka jest ciekawsza... :(

    Pozdrawiam.
    Kasia z Ebookowych recenzji
    http://ebookowe-recenzje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  17. Dialogi w książce są ważne, więc chyba nie sięgnę. Wszyscy tu dają linki do swoich stron. Obowiązek jakiś? No to dam i ja:
    jprusinski.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  18. Miałam w planach przeczytać tą książkę ale po pzeczytaniu tej recenzji stwierdziłąm że nie należy poświęcać na nią czasu.Pozdawiam i zapraszam na mojego bloga https://ksiazkialeksandry.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Jeśli postacie bez duszy to nie, nie, nie. Raczej podziękuję za taką lekurę :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Wcale się nie dziwię, że takie dialogi Cię irytowały. Sama pewnie też byłabym wkurzona.

    OdpowiedzUsuń
  21. A ja już zacierałam łapki.. No ale cóż. Posłucham specjalisty i sobie dam z tą książką spokój

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)