wtorek, grudnia 21, 2021

Fatalne związki [recenzja]



Nienawiść jest potężną siłą... tak jak miłość. Można nienawidzić jedynie kogoś, kogo się szanuje na tyle, żeby przejmować się tym, co o nas myśli.

Gdy Juliet Greene zostaje przyjęta na wymarzony staż w prestiżowym hotelu Empire Height, wydaje się, że sprawy wreszcie zaczynają się układać po jej myśli. Niestety, nie przypuszcza, że przypadkowe spotkanie z tajemniczym i niewiarygodnie przystojnym mężczyzną wywróci jej życie do góry nogami.

Adrian Vandermir to nieczuły i zadziwiająco pociągający miliarder, przez którego piękna Juliet zostaje wplątana w niebezpieczną rozgrywkę bardziej, niż przypuszcza. Dziewczyna nie chce mieć nic wspólnego z Vandermirem, przekonuje się jednak, że tylko podporządkowanie się jego decyzjom daje szansę na zapewnienie jej rodzinie bezpieczeństwa.

Kiedy okoliczności zmuszają ich do wyruszenia razem w podróż pełną niebezpieczeństw, na jaw wychodzą kolejne mroczne sekrety. Wzajemne przyciąganie staje się coraz silniejsze.

Chociaż Juliet obawia się, że jeśli ulegnie namiętności, to wyłącznie pogłębi jej rany, z czasem zaczyna rozumieć, że jest to jedyna droga do uleczenia okaleczonej duszy Adriana. Tylko czy to w ogóle możliwe?


Fatalne związki zapowiadały się grubą, ciekawą książką z wartką akcją. Tak przynajmniej obiecywał nam opis. Rozczarowanie przyszło bardzo szybko. Niestety. Powieść, która miała tyle wyświetleń na Wattpadzie, powinna być niesamowita – pod względem stylu pisania, akcji, fabuły, bohaterów. Halo, halo, gdzie to wszystko?

Przyznam szczerze – opis dobrze sprzedaje tę książkę. Nie mogłam się doczekać aż się za nią zabiorę. Na dodatek starałam się nie kierować opiniami innych recenzentów, by się nie nastawiać, ale docierały do mnie krytyczne recenzje. No i teraz sama się przekonałam dlaczego. Już od samego początku zostajemy wrzuceni w wir akcji. Jest chaos, nie bardzo wiemy, co się dzieje, ale czytamy dalej. Juliette zostaje napadnięta na trzeciej stronie książki. Wow, fajnie, tylko o co chodziło?

Ostatnio przeczytałam "Korepetytora" i byłam tą książką załamana, a bohaterów wręcz nienawidziłam. Nie sądziłam, że na przestrzeni tego miesiąca będzie dane mi przeczytać kolejną tragiczną powieść. Juliette to zło chodzące. Jest zlepkiem wszystkich okropnych wad. To postać przezroczysta, a jednocześnie potrafi doprowadzić czytelnika na skraj wytrzymałości. Nie rozumiem, co poszło nie tak? Mam wrażenie, że ta książka została wydana tylko ze względu na popularność na Wattpadzie. Szkoda, że nikt nie poświęcił uwagi bohaterom, by nie byli tak okropnymi osobami.

Fabuła jak fabuła – wcześniej napisałam, że jest chaotyczna i zdania nie zmieniam. Za dużo pomysłów i wydarzeń, które nie zostały odpowiednio zorganizowane i zaplanowane. Najgorsi byli bohaterowie, którzy udawali, że tworzą jakąś relację, tyle że zbudowaną na niczym. Nie było między nimi chemii. Autorka próbowała nas nakłonić do uwierzenia w ten związek, ale nie ma ku temu podstaw.

Odchodząc od konstrukcji książki, chcę zwrócić uwagę na stylistykę powieści. Tłumaczenie jest zrobione niechlujnie, z błędami. Nie zadbano o odpowiednią redakcję i korektę tekstu, na co jestem wyczulona. To niekompletna powieść, która powinna zostać dopracowana przez wydawnictwo, ale przede wszystkim przez autorkę. Zawiodłam się na tej powieści i nic jej nie ratuje, prócz tego, że ludzie będą sięgać po nią przez popularność na Wattpadzie.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Editio Red

1 komentarz:

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

wtorek, grudnia 21, 2021

Fatalne związki [recenzja]



Nienawiść jest potężną siłą... tak jak miłość. Można nienawidzić jedynie kogoś, kogo się szanuje na tyle, żeby przejmować się tym, co o nas myśli.

Gdy Juliet Greene zostaje przyjęta na wymarzony staż w prestiżowym hotelu Empire Height, wydaje się, że sprawy wreszcie zaczynają się układać po jej myśli. Niestety, nie przypuszcza, że przypadkowe spotkanie z tajemniczym i niewiarygodnie przystojnym mężczyzną wywróci jej życie do góry nogami.

Adrian Vandermir to nieczuły i zadziwiająco pociągający miliarder, przez którego piękna Juliet zostaje wplątana w niebezpieczną rozgrywkę bardziej, niż przypuszcza. Dziewczyna nie chce mieć nic wspólnego z Vandermirem, przekonuje się jednak, że tylko podporządkowanie się jego decyzjom daje szansę na zapewnienie jej rodzinie bezpieczeństwa.

Kiedy okoliczności zmuszają ich do wyruszenia razem w podróż pełną niebezpieczeństw, na jaw wychodzą kolejne mroczne sekrety. Wzajemne przyciąganie staje się coraz silniejsze.

Chociaż Juliet obawia się, że jeśli ulegnie namiętności, to wyłącznie pogłębi jej rany, z czasem zaczyna rozumieć, że jest to jedyna droga do uleczenia okaleczonej duszy Adriana. Tylko czy to w ogóle możliwe?


Fatalne związki zapowiadały się grubą, ciekawą książką z wartką akcją. Tak przynajmniej obiecywał nam opis. Rozczarowanie przyszło bardzo szybko. Niestety. Powieść, która miała tyle wyświetleń na Wattpadzie, powinna być niesamowita – pod względem stylu pisania, akcji, fabuły, bohaterów. Halo, halo, gdzie to wszystko?

Przyznam szczerze – opis dobrze sprzedaje tę książkę. Nie mogłam się doczekać aż się za nią zabiorę. Na dodatek starałam się nie kierować opiniami innych recenzentów, by się nie nastawiać, ale docierały do mnie krytyczne recenzje. No i teraz sama się przekonałam dlaczego. Już od samego początku zostajemy wrzuceni w wir akcji. Jest chaos, nie bardzo wiemy, co się dzieje, ale czytamy dalej. Juliette zostaje napadnięta na trzeciej stronie książki. Wow, fajnie, tylko o co chodziło?

Ostatnio przeczytałam "Korepetytora" i byłam tą książką załamana, a bohaterów wręcz nienawidziłam. Nie sądziłam, że na przestrzeni tego miesiąca będzie dane mi przeczytać kolejną tragiczną powieść. Juliette to zło chodzące. Jest zlepkiem wszystkich okropnych wad. To postać przezroczysta, a jednocześnie potrafi doprowadzić czytelnika na skraj wytrzymałości. Nie rozumiem, co poszło nie tak? Mam wrażenie, że ta książka została wydana tylko ze względu na popularność na Wattpadzie. Szkoda, że nikt nie poświęcił uwagi bohaterom, by nie byli tak okropnymi osobami.

Fabuła jak fabuła – wcześniej napisałam, że jest chaotyczna i zdania nie zmieniam. Za dużo pomysłów i wydarzeń, które nie zostały odpowiednio zorganizowane i zaplanowane. Najgorsi byli bohaterowie, którzy udawali, że tworzą jakąś relację, tyle że zbudowaną na niczym. Nie było między nimi chemii. Autorka próbowała nas nakłonić do uwierzenia w ten związek, ale nie ma ku temu podstaw.

Odchodząc od konstrukcji książki, chcę zwrócić uwagę na stylistykę powieści. Tłumaczenie jest zrobione niechlujnie, z błędami. Nie zadbano o odpowiednią redakcję i korektę tekstu, na co jestem wyczulona. To niekompletna powieść, która powinna zostać dopracowana przez wydawnictwo, ale przede wszystkim przez autorkę. Zawiodłam się na tej powieści i nic jej nie ratuje, prócz tego, że ludzie będą sięgać po nią przez popularność na Wattpadzie.

Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Editio Red

1 komentarz:

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)