środa, września 01, 2021

Devil [recenzja]

Wracając do Filadelfii, dwudziestoczteroletnia Hailey Warren ma prosty plan. Zamierza spędzić czas z bliskimi, znaleźć pracę i wynająć małe mieszkanie w centrum. Los oferuje jej jednak całkiem inny scenariusz, gdy na jaw wychodzi prawda.

Okazuje się, że Thomas – brat Hailey – zadłużył firmę na pół miliona dolarów. Zdesperowany zwraca się o pomoc do Victora Sharmana, jednak mężczyzna stawia warunek. Spłaci dług, jaki ciąży na Warrenach, jeżeli Hailey zgodzi się z nim zamieszkać.

Aby uratować rodzinny biznes, dziewczyna będzie zmuszona stanąć twarzą w twarz z człowiekiem, który w Filadelfii nosi miano samego Diabła.

Jak bardzo zmieni się jej życie, gdy Hailey przekroczy próg mrocznej rezydencji, mając w głowie tylko jedno pytanie: dlaczego Victor Sharman wybrał właśnie ją?

Lubię dobrze napisane debiuty. Wydawnictwo Niezwykłe ma teraz tendencje do wydawania książek z Wattpada. "Devil" pod tą samą nazwą był publikowany w sieci, a ja mimo że sama tam publikuję, nie czytałam tej książki. Nie znam wersji pierwotnej i oceniam jedynie całościową powieść.

Styl autorki jest przyjemny, dość poetycki i dobry. Stara się operować słowem, tak by tworzyć ciekawe opisy – czasem idzie w zbędne opisywanie budynku czy myśli, które się powtarzają. Ale, ale... to nie odbiera temu uroku. Wtrącę tutaj to, co mi przeszkadzało, a był to patos. Nie mogłam znieść tych wzmianek o "diable", "diabelskim uśmiechu", bo szlag mnie trafiał i zalewał mnie cringe. Ogromny. Rozumiecie, to się do niczego nie odnosiło. Bohater nie był zły, był nienormalny, o czym przekonacie się sami, czytając tę książkę. Jednakże pusta, doniosła gadanina o tym, jak to Hailey przekona się o szatańskim sercu Victora, osłabiała mnie. Poza tym miałam też duży problem z nazywaniem przez Hailey, jej przyjaciółkę i wszystkich wokół, głównego bohatera Victorem Sharmanem (non stop). W myślach, w dialogach i tak w kółko. Naprawdę nie sądzę, byśmy znali jakiegoś biznesmena, o którym mówi się "devil", bez większego powodu, bo nic takiego nie zrobił i każdy nazywa go (nawet będąc sam, we własnym domu, ze swoimi myślami) po imieniu i nazwisku.

Ale co z akcją? A właśnie. Akcji tutaj nie ma. Czytamy o chodzeniu do pracy, kolacjach u rodziców, kawiarni, przyjaciółce i o tym, że kłóci się z Victorem. Zabrakło mi pomysłu na fabułę, oprócz samej nazwy dla książki i bohatera. Gdzie są wątki, które mają porwać? Jeśli to romans mafijny to w jakiś sposób tego oczekuję.

Samo zakończenie powinno być rozczarowaniem, ale nie jest, bo od początku domyślałam się, że Victor Sharman nie jest żadnym diabłem. Nie jest to za duży spojler. Od samego początku "diabeł" jest tak przerysowany i patetyczny, jakby autorka samym mianem chciała ulepić postać. Ogólnie – dobra książka. Wchodząc głębiej, pozostaje dużo niedociągnięć i kilka braków. Generalnie polecam i sięgnę po drugi tom, może będę mile zaskoczona.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe

1 komentarz:

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

środa, września 01, 2021

Devil [recenzja]

Wracając do Filadelfii, dwudziestoczteroletnia Hailey Warren ma prosty plan. Zamierza spędzić czas z bliskimi, znaleźć pracę i wynająć małe mieszkanie w centrum. Los oferuje jej jednak całkiem inny scenariusz, gdy na jaw wychodzi prawda.

Okazuje się, że Thomas – brat Hailey – zadłużył firmę na pół miliona dolarów. Zdesperowany zwraca się o pomoc do Victora Sharmana, jednak mężczyzna stawia warunek. Spłaci dług, jaki ciąży na Warrenach, jeżeli Hailey zgodzi się z nim zamieszkać.

Aby uratować rodzinny biznes, dziewczyna będzie zmuszona stanąć twarzą w twarz z człowiekiem, który w Filadelfii nosi miano samego Diabła.

Jak bardzo zmieni się jej życie, gdy Hailey przekroczy próg mrocznej rezydencji, mając w głowie tylko jedno pytanie: dlaczego Victor Sharman wybrał właśnie ją?

Lubię dobrze napisane debiuty. Wydawnictwo Niezwykłe ma teraz tendencje do wydawania książek z Wattpada. "Devil" pod tą samą nazwą był publikowany w sieci, a ja mimo że sama tam publikuję, nie czytałam tej książki. Nie znam wersji pierwotnej i oceniam jedynie całościową powieść.

Styl autorki jest przyjemny, dość poetycki i dobry. Stara się operować słowem, tak by tworzyć ciekawe opisy – czasem idzie w zbędne opisywanie budynku czy myśli, które się powtarzają. Ale, ale... to nie odbiera temu uroku. Wtrącę tutaj to, co mi przeszkadzało, a był to patos. Nie mogłam znieść tych wzmianek o "diable", "diabelskim uśmiechu", bo szlag mnie trafiał i zalewał mnie cringe. Ogromny. Rozumiecie, to się do niczego nie odnosiło. Bohater nie był zły, był nienormalny, o czym przekonacie się sami, czytając tę książkę. Jednakże pusta, doniosła gadanina o tym, jak to Hailey przekona się o szatańskim sercu Victora, osłabiała mnie. Poza tym miałam też duży problem z nazywaniem przez Hailey, jej przyjaciółkę i wszystkich wokół, głównego bohatera Victorem Sharmanem (non stop). W myślach, w dialogach i tak w kółko. Naprawdę nie sądzę, byśmy znali jakiegoś biznesmena, o którym mówi się "devil", bez większego powodu, bo nic takiego nie zrobił i każdy nazywa go (nawet będąc sam, we własnym domu, ze swoimi myślami) po imieniu i nazwisku.

Ale co z akcją? A właśnie. Akcji tutaj nie ma. Czytamy o chodzeniu do pracy, kolacjach u rodziców, kawiarni, przyjaciółce i o tym, że kłóci się z Victorem. Zabrakło mi pomysłu na fabułę, oprócz samej nazwy dla książki i bohatera. Gdzie są wątki, które mają porwać? Jeśli to romans mafijny to w jakiś sposób tego oczekuję.

Samo zakończenie powinno być rozczarowaniem, ale nie jest, bo od początku domyślałam się, że Victor Sharman nie jest żadnym diabłem. Nie jest to za duży spojler. Od samego początku "diabeł" jest tak przerysowany i patetyczny, jakby autorka samym mianem chciała ulepić postać. Ogólnie – dobra książka. Wchodząc głębiej, pozostaje dużo niedociągnięć i kilka braków. Generalnie polecam i sięgnę po drugi tom, może będę mile zaskoczona.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Niezwykłe

1 komentarz:

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)