sobota, czerwca 17, 2017
Tysiąc pocałunków... a może trochę ponad. [recenzja]
Tytuł: „Tysiąc
pocałunków.
Autor: M.L. Stedman.
Opis: Wyobraź sobie, że otrzymujesz tysiąc małych karteczek i
masz wypełnić je najpiękniejszymi momentami swojego życia.
Jeden pocałunek trwa chwilę. Tysiąc pocałunków może
wypełnić całe życie.
Chłopak i dziewczyna. Uczucie powstałe w jednej chwili,
pielęgnowane później latami. Więź, której nie był w stanie zniszczyć ani czas,
ani odległość. Która miała przetrwać już do końca. A przynajmniej tak
zakładali.
Kiedy siedemnastoletni Rune Kristiansen wraca z rodzinnej
Norwegii do sennego miasteczka Blossom Grove w stanie Georgia, gdzie jako
dziecko zaprzyjaźnił się z Poppy Litchfield, myśli tylko o jednym. Dlaczego
dziewczyna, która była drugą połową jego duszy i przyrzekła wiernie czekać na
jego powrót, odcięła się od niego bez słowa wyjaśnienia?
Serce Rune’a zostało złamane, gdy dwa lata temu Poppy
przestała się do niego odzywać. Jednak, gdy chłopakowi przyjdzie odkryć prawdę,
jego serce rozpadnie się na nowo.
Wczoraj płakałam głośno, kończąc książkę.
W zasadzie Tysiąc pocałunków wzrusza od samego początku i to jest ogromny plus.
Przeżywamy dane sytuacje wraz z bohaterami, do których się przywiązujemy od
pierwszych chwil.
Kiedy odkryłam utworzą playlistę
przez autorkę, możecie wiedzieć, jak moje serce szybko zabiło. Najwięcej
piosenek, które wybrała, należały do One Direction. Było mi cholernie miło,
kiedy czytałam Tysiąc Pocałunków i słuchałam kolejnych utworów mojego
ulubionego boysbandu. Z pewnością
autorka zrobiła wszystko, abyśmy poczuli więź z głównymi bohaterami. Stali
się na tyle ważni, że trudno było nam się rozstać… Nie będę spojlerować, obiecuję.
Tillie Cole porusza trudny temat –
raka, a co za tym idzie śmierci oraz cierpienia bliskich. Pisze to wszystko z
własnego doświadczenia, dlatego historia jest wiarygodna. Wydaje mi się, że to
chciała przekazać, z łatwością odtworzyło się w mojej głowie. Przynajmniej tak
czułam.
Rune – to postać, która przechodzi
niebywałą przemianę i to dzięki jednej osobie. Muszę zaznaczyć, że zmiana
zachodzi w nim aż dwa razy i to wszystko przez Poppy. Jako chłopak bardzo mi
się podobał. Inteligentny, przystojny z ogromnym talentem. Na dodatek, mimo
młodego wieku, oddany Poppy do końca życia.
Poppy – wesoła i kolorowa
dziewczyna, która gra na wiolonczeli. Po śmierci babci dostaje słów z Tysiącem
Pocałunków Chłopaka i wypełnia go. Jak? Tego dowiecie się czytając książkę.
Autorka ukazała też niesamowitą
przyjaźń, zaufanie i miłość, chociaż bohaterowie byli w młodym wieku. W
zasadzie nie istniała tam osoba, której nie lubiłam. Do wszystkich byłam
pozytywnie nastawiona i czytało mi się tę książkę bardzo przyjemnie.
Tysiąc Pocałunków jest świetną
lekturą, która odrywa nas od wszystkiego co nas otacza w rzeczywistości.
Wyłącza nas z życia na kilkanaście godzin i wiele rzeczy uświadamia. Na
przykład to, jak warto cenić sobie każdą chwilę, bo nie wiadomo, czy nadejdzie
kolejny dzień.
Nie żałuję, że sięgnęłam po tę
książkę. Nigdy nie będę żałować. Chcę ją Wam polecić ze łzami w oczach,
słuchając If I could fly…
5/5
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
sobota, czerwca 17, 2017
Tysiąc pocałunków... a może trochę ponad. [recenzja]
Tytuł: „Tysiąc
pocałunków.
Autor: M.L. Stedman.
Opis: Wyobraź sobie, że otrzymujesz tysiąc małych karteczek i
masz wypełnić je najpiękniejszymi momentami swojego życia.
Jeden pocałunek trwa chwilę. Tysiąc pocałunków może
wypełnić całe życie.
Chłopak i dziewczyna. Uczucie powstałe w jednej chwili,
pielęgnowane później latami. Więź, której nie był w stanie zniszczyć ani czas,
ani odległość. Która miała przetrwać już do końca. A przynajmniej tak
zakładali.
Kiedy siedemnastoletni Rune Kristiansen wraca z rodzinnej
Norwegii do sennego miasteczka Blossom Grove w stanie Georgia, gdzie jako
dziecko zaprzyjaźnił się z Poppy Litchfield, myśli tylko o jednym. Dlaczego
dziewczyna, która była drugą połową jego duszy i przyrzekła wiernie czekać na
jego powrót, odcięła się od niego bez słowa wyjaśnienia?
Serce Rune’a zostało złamane, gdy dwa lata temu Poppy
przestała się do niego odzywać. Jednak, gdy chłopakowi przyjdzie odkryć prawdę,
jego serce rozpadnie się na nowo.
Wczoraj płakałam głośno, kończąc książkę.
W zasadzie Tysiąc pocałunków wzrusza od samego początku i to jest ogromny plus.
Przeżywamy dane sytuacje wraz z bohaterami, do których się przywiązujemy od
pierwszych chwil.
Kiedy odkryłam utworzą playlistę
przez autorkę, możecie wiedzieć, jak moje serce szybko zabiło. Najwięcej
piosenek, które wybrała, należały do One Direction. Było mi cholernie miło,
kiedy czytałam Tysiąc Pocałunków i słuchałam kolejnych utworów mojego
ulubionego boysbandu. Z pewnością
autorka zrobiła wszystko, abyśmy poczuli więź z głównymi bohaterami. Stali
się na tyle ważni, że trudno było nam się rozstać… Nie będę spojlerować, obiecuję.
Tillie Cole porusza trudny temat –
raka, a co za tym idzie śmierci oraz cierpienia bliskich. Pisze to wszystko z
własnego doświadczenia, dlatego historia jest wiarygodna. Wydaje mi się, że to
chciała przekazać, z łatwością odtworzyło się w mojej głowie. Przynajmniej tak
czułam.
Rune – to postać, która przechodzi
niebywałą przemianę i to dzięki jednej osobie. Muszę zaznaczyć, że zmiana
zachodzi w nim aż dwa razy i to wszystko przez Poppy. Jako chłopak bardzo mi
się podobał. Inteligentny, przystojny z ogromnym talentem. Na dodatek, mimo
młodego wieku, oddany Poppy do końca życia.
Poppy – wesoła i kolorowa
dziewczyna, która gra na wiolonczeli. Po śmierci babci dostaje słów z Tysiącem
Pocałunków Chłopaka i wypełnia go. Jak? Tego dowiecie się czytając książkę.
Autorka ukazała też niesamowitą
przyjaźń, zaufanie i miłość, chociaż bohaterowie byli w młodym wieku. W
zasadzie nie istniała tam osoba, której nie lubiłam. Do wszystkich byłam
pozytywnie nastawiona i czytało mi się tę książkę bardzo przyjemnie.
Tysiąc Pocałunków jest świetną
lekturą, która odrywa nas od wszystkiego co nas otacza w rzeczywistości.
Wyłącza nas z życia na kilkanaście godzin i wiele rzeczy uświadamia. Na
przykład to, jak warto cenić sobie każdą chwilę, bo nie wiadomo, czy nadejdzie
kolejny dzień.
Nie żałuję, że sięgnęłam po tę
książkę. Nigdy nie będę żałować. Chcę ją Wam polecić ze łzami w oczach,
słuchając If I could fly…
5/5
16 komentarzy:
O kurcze, piosenki One Direction? Jak dla mnie brzmi idealnie! :D
OdpowiedzUsuń
Tyle osób poleca, że na pewno ją przeczytam. Pytanie tylko kiedy ;d
Obsession With BooksO patrz, chwilę mnie u Ciebie nie było i jak ładnie się tu zrobiło :D
OdpowiedzUsuń
O ksiażce słyszałam już nieraz, ale to zdecydowanie nie moje klimaty i nie sięgnę po nią, mam już zbyt dużo świetnych pozycji do przeczytania, wiec obejdę się :D
Pozdrawiam ciepło! :)
Kasia z Recenzje Kasi :)Tytuł już dopisałam do listy, książka mocno mnie zainteresowała. :)
OdpowiedzUsuń
Bookendorfina
Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Jestem bardzo ciekawa tej książki :D Niedługo uda mi się ją przeczytać, gdyż biorę udział w Book Tour z jej udziałem ^^
OdpowiedzUsuńzabookowanyswiatpauli.blogspot.com
Czuję, że będę ryczeć jak głupia.
OdpowiedzUsuńhttp://pattzy-reads.blogspot.com/
Mam w planach tę książkę, ale muszę się na nią psychicznie przygotować, bo kolejna osoba pisze, że to straszny wyciskacz łez :D.
OdpowiedzUsuńlitery-na-papierze.blogspot.com
Koniecznie muszę ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńNie kojarzę tej książki w ogóle, co ostatnio jest dla mnie normalne. Nie orientuje się teraz za bardzo w nowościach wydawniczych, ale tę książkę na pewno chciałabym przeczytać. Lubię książki, które wzbudzają silne emocje.
OdpowiedzUsuńpapierowestrony.pl
Recenzja świetna, zachęca zdecydowanie i wiem że chce po nią sięgnąć ! :)
OdpowiedzUsuńO muszę ją przeczytać bo bardzo mnie zachęciła twoja tak dobrą ocena mój blog
OdpowiedzUsuńTaaak, zdecydowanie moje klimaty. Muszę się za nią rozejrzeć.
OdpowiedzUsuńJuż dawno jest na mojej liście, a Twoja recenzja tylko potwierdza, że dokonałam dobrego wyboru.
OdpowiedzUsuńO kurcze, piosenki One Direction? Jak dla mnie brzmi idealnie! :D
OdpowiedzUsuńTyle osób poleca, że na pewno ją przeczytam. Pytanie tylko kiedy ;d
Obsession With Books
Książka jest świetna <3
OdpowiedzUsuńO patrz, chwilę mnie u Ciebie nie było i jak ładnie się tu zrobiło :D
OdpowiedzUsuńO ksiażce słyszałam już nieraz, ale to zdecydowanie nie moje klimaty i nie sięgnę po nią, mam już zbyt dużo świetnych pozycji do przeczytania, wiec obejdę się :D
Pozdrawiam ciepło! :)
Kasia z Recenzje Kasi :)
Czeka na mojej półce:) Chyba już niedługo po nią sięgnę, bo ostatnio coś mam nastrój na tzw. "wyciskacze łez". Połknęłam "Serce ze szkła" Emmy Scott, a potem trzy części cyklu Promyczek:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMuszę czym prędzej przeczytać tę książkę, żeby się przekonać, czy i mnie poruszy.
OdpowiedzUsuńTytuł już dopisałam do listy, książka mocno mnie zainteresowała. :)
OdpowiedzUsuńBookendorfina
Obyczajówki to chyba nie moje klimaty 😸
OdpowiedzUsuńhttp://libros-de-luna.blogspot.com/?m=1
Od niedawna można też obserwować (już nie tylko przez e-mail) 😸