środa, marca 03, 2021

The Brightest Stars. Pożar zmysłów [recenzja]



Autorka: Anna Todd

Karina w wieku dwudziestu lat wyprowadza się z rodzinnego domu, by zacząć żyć na własny rachunek. Za wszystkie oszczędności kupuje mały domek i znajduje pracę w salonie masażu. Zostawia za sobą trudne dzieciństwo i skomplikowaną relację z ojcem – wymagającym wojskowym. Dziewczyna obiecuje sobie, że nigdy nie zwiąże się z żołnierzem. Los ma jednak inne plany. Kael trafia do niej przypadkiem. Karina od razu odgaduje, że przystojny żołnierz skrywa w sobie cierpienie. Jego mięśnie są boleśnie napięte. Mimo to dziewczyna traci głowę i pozwala się porwać rodzącej się namiętności. Nie wie jeszcze, że przeszłość Kaela jest pełna mrocznych tajemnic, a koszmar wojny podąża za nim krok w krok. Co łączy Kaela z ojcem Kariny – pozbawionym skrupułów tyranem? Komu zaufać, kiedy serce podpowiada jedno, a rozum drugie? Czy Karina zdoła zapomnieć, jak jej skóra płonęła pod dotykiem silnych, żołnierskich dłoni?


Nie było pożaru. Nie było nawet ogniska. Szansa dana Annie Todd przepadła. Sądziłam, że może zmieniła coś w stylu pisania, ale myliłam się. Liczyłam także na lepsze scharakteryzowanie bohaterki i chociaż nie jest ona Tessą, to dalej daleko jej do dobrej postaci.

Karina zamierza zacząć od nowa – bardzo schematyczne podejście i rozpoczęcie książki. Skoro już zaczyna, zostaje wprowadzony główny bohater. A między nimi brak chemii. Na początku byłoby to zrozumiałe, ale do samego końca i przez dwa tomy? Wow, niezła konsekwencja.

Dlaczego w tej książce zabrakło charakteru? Dlaczego bohaterowie byli płascy, przezroczyści, w skutek czego obojętni mi. Nie zależało mi na nich, na tym co robią i jak skończą. Na dodatek denerwowali mnie swoimi poczynaniami. Karina lubi się nad sobą użalać. Wiemy, że przeszła bardzo wiele, a jej ojciec miał wobec niej duże wymagania. Została skrzywdzona i próbuje stanąć na nogi, a to wymaga czasu. Jest to dla mnie zrozumiałe. Jednak ona właśnie... nie bierze życia w swoje ręce. Jest tu pewnego rodzaju stagnacja, która bardzo mi przeszkadzała.

Opis tej książki jest bardzo bujmy i mówi o miłości silnej, ogromnej, jak huragan. To nieprawda. Nie ma tam takiej miłości, a uczucie, którym darzą się postacie, jest blade i nijakie. Nie uwierzyłam w nie.

Tutaj jest tak dużo pytań i za mało odpowiedzi, że bierze mnie frustracja. Autorka zapomniała o szkielecie fabuły. Sama książka napisana jest bardzo szybko, jakby tylko po to, aby została wydana. Nie jestem w stanie wymienić zalet tej powieści, bo ich nie znalazłam. Chyba, że ta jedna... The Brightest Stars jest o wiele krótsze niż After, ale i tak dłużyło się niemiłosiernie. Jeżeli szukacie powieści odrywającej was, łatwej i przyjemnej – to nie będzie to to. Zawiodłam się i nie chciałabym namawiać do tego Was. Nie jestem w stanie polecić tej książki i szczerze powiedziawszy – wolę After.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak

3 komentarze:

  1. Nie planuję sięgać po tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam uraz do tej autorki po "After". Zraziłam się na tyle mocno, że na pewno nie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. O "After" słyszałam z racji filmu i mimo że z reguły nie sięgam po tego typu książki to chyba w końcu muszę sprawdzić czemu ta seria jest tak popularna ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)

środa, marca 03, 2021

The Brightest Stars. Pożar zmysłów [recenzja]



Autorka: Anna Todd

Karina w wieku dwudziestu lat wyprowadza się z rodzinnego domu, by zacząć żyć na własny rachunek. Za wszystkie oszczędności kupuje mały domek i znajduje pracę w salonie masażu. Zostawia za sobą trudne dzieciństwo i skomplikowaną relację z ojcem – wymagającym wojskowym. Dziewczyna obiecuje sobie, że nigdy nie zwiąże się z żołnierzem. Los ma jednak inne plany. Kael trafia do niej przypadkiem. Karina od razu odgaduje, że przystojny żołnierz skrywa w sobie cierpienie. Jego mięśnie są boleśnie napięte. Mimo to dziewczyna traci głowę i pozwala się porwać rodzącej się namiętności. Nie wie jeszcze, że przeszłość Kaela jest pełna mrocznych tajemnic, a koszmar wojny podąża za nim krok w krok. Co łączy Kaela z ojcem Kariny – pozbawionym skrupułów tyranem? Komu zaufać, kiedy serce podpowiada jedno, a rozum drugie? Czy Karina zdoła zapomnieć, jak jej skóra płonęła pod dotykiem silnych, żołnierskich dłoni?


Nie było pożaru. Nie było nawet ogniska. Szansa dana Annie Todd przepadła. Sądziłam, że może zmieniła coś w stylu pisania, ale myliłam się. Liczyłam także na lepsze scharakteryzowanie bohaterki i chociaż nie jest ona Tessą, to dalej daleko jej do dobrej postaci.

Karina zamierza zacząć od nowa – bardzo schematyczne podejście i rozpoczęcie książki. Skoro już zaczyna, zostaje wprowadzony główny bohater. A między nimi brak chemii. Na początku byłoby to zrozumiałe, ale do samego końca i przez dwa tomy? Wow, niezła konsekwencja.

Dlaczego w tej książce zabrakło charakteru? Dlaczego bohaterowie byli płascy, przezroczyści, w skutek czego obojętni mi. Nie zależało mi na nich, na tym co robią i jak skończą. Na dodatek denerwowali mnie swoimi poczynaniami. Karina lubi się nad sobą użalać. Wiemy, że przeszła bardzo wiele, a jej ojciec miał wobec niej duże wymagania. Została skrzywdzona i próbuje stanąć na nogi, a to wymaga czasu. Jest to dla mnie zrozumiałe. Jednak ona właśnie... nie bierze życia w swoje ręce. Jest tu pewnego rodzaju stagnacja, która bardzo mi przeszkadzała.

Opis tej książki jest bardzo bujmy i mówi o miłości silnej, ogromnej, jak huragan. To nieprawda. Nie ma tam takiej miłości, a uczucie, którym darzą się postacie, jest blade i nijakie. Nie uwierzyłam w nie.

Tutaj jest tak dużo pytań i za mało odpowiedzi, że bierze mnie frustracja. Autorka zapomniała o szkielecie fabuły. Sama książka napisana jest bardzo szybko, jakby tylko po to, aby została wydana. Nie jestem w stanie wymienić zalet tej powieści, bo ich nie znalazłam. Chyba, że ta jedna... The Brightest Stars jest o wiele krótsze niż After, ale i tak dłużyło się niemiłosiernie. Jeżeli szukacie powieści odrywającej was, łatwej i przyjemnej – to nie będzie to to. Zawiodłam się i nie chciałabym namawiać do tego Was. Nie jestem w stanie polecić tej książki i szczerze powiedziawszy – wolę After.


Za egzemplarz dziękuję Wydawnictwu Znak

3 komentarze:

  1. Nie planuję sięgać po tę historię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam uraz do tej autorki po "After". Zraziłam się na tyle mocno, że na pewno nie sięgnę po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  3. O "After" słyszałam z racji filmu i mimo że z reguły nie sięgam po tego typu książki to chyba w końcu muszę sprawdzić czemu ta seria jest tak popularna ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)