środa, marca 08, 2017
gust a dobra książka
środa, marca 08, 2017
gust a dobra książka
16 komentarzy:
Cóż w sumie masz rację, ale przyczepię się do czegoś. Jakie mamy prawo w tłumaczonych książkach oceniać styl autorka? Oceniamy często styl tłumacza, więc to jest akurat zły przykład. ;)
OdpowiedzUsuńOdpowiedziTeż prawda, ale gdyby tekst po angielsku był logiczny, to po polsku - sądzę, że też.
Usuńniekoniecznie, w każdym języku istnieją pewne sploty językowe, które rozumiemy tylko w tym języku i nie potrafimy przetłumaczyć ich na inny język. Możemy przekazać sens tej wypowiedzi, ale potem właśnie traci to na stylu. :(
Usuń
Tutaj muszę przyznać ci stuprocentową rację. Ludzie zbyt często upierają się, że ich ulubione książki to arcydzieła, kiedy od strony technicznej leżą i kwiczą. Często jest tak z historiami, które są bardzo popularne — 50 Twarzy Greya (jak sama powiedziałaś), Zostań, jeśli kochasz czy After nie są wybitnie dobrymi pracami, jednak mają grono swoich fanów, a pochwały sypią się na nie jak nie wiadomo co!
OdpowiedzUsuńCiekawy temat, ale ujęłaś go trochę po macoszemu, wybacz, ale takie zestawienie gust, a dobra literatura zasługuje na dłuższy post i głębszą analizę.
OdpowiedzUsuń
Jedni mają... dobry gust, wyrobiony gust, gust taki, że nie znajdziesz w nim luk w postaci mało ambitnych książek, z drugiej strony są tacy, którym podoba się wszystko, jak leci i... oni nawet tego nie zauważą. Będą mieli też argumenty na dobrą książkę, bo oni będą mieli jej inne wyznaczniki - to, że coś jest nielogiczne i złe nie znaczy, że im będzie się to nie podobać - ot, taka KejtMichalak i jej powieści - złe i toksyczne, ale wciąż nazywane dobrymi, ba! Arcydziełami. To wszystko zależy od znaczenia, jakie w tym momencie dla kogoś przybierze "dobra książka" i tu nie chodzi o to, że ktoś ustala co jest dobre a co nie, każdy sobie to ustala i każdy ma też prawo bronienia swojego gustu i książek, które według jego oceny są dobre - wystarczą tylko argumenty, jeśli je oczywiście ma... Na bazie swoich doświadczeń wiem, że trudno kogokolwiek przekonać do zmiany zdania i nazwania danej książki, którą osoba lubi za złą. Jak już tak myślę to bardziej przychyliłabym się do podziału nie na złą książkę i dobrą, ale na godną polecenia i gniota.
LeonZabookowiec.blogpsot.comBardzo dobrze to podsumowałaś :) Przyznam, że ostatnio dręczyły mnie podobne przemyślenia dotyczące gustu :) Doszłam do wniosku, że mówi się ,,o gustach się nie dyskutuje", ale z drugiej strony nudne by było, gdyby wszyscy przytakiwali recenzją zamiast napisać wedle swojego zdania, że na przykład uważa inaczej.
OdpowiedzUsuń
Pozdrawiam ♥
Szelest StronJa bym poszła w trochę inną stronę. Zauważyłam, że niektórym osobom wydaje się, że jeśli im się coś nie podoba to automatycznie nie powinno się podobać też innym, bo, w ich mniemaniu, jest to złe. Spotkałam się kiedyś z osobą, która napisała coś w stylu, że martwi ją wysoka ocena jakiejś książki. Nie rozumiem takiego podejścia.
OdpowiedzUsuń
Trochę zeszłam z tematu :D w większości się z tobą zgadzam. Fakt, że coś lubi nie oznacza, że jest to obiektywnie dobre ;)No cóż, ja rzekłabym, że właśnie o gustach się dyskutuje. O gusta toczą się wręcz wojny i to te największe, zwłaszcza w internetach.
OdpowiedzUsuń
No i powiem Ci, że mnie Grey się podobał (przynajmniej dwa pierwsze tomy), pomijając błędy wszelkiej maści i tą całą sieczkę, to pomysł wpadł mi w oko :) I nie wstydzę się o tym mówić, lubię wszystko, co inne.
Nie rozumiem też nagonki na Zmierzch. Wcześniej czytało tę powieść naprawdę ogromne grono osób i co wazniejsze: podobało się, a teraz? Nagle nikomu się nie podoba, no jasne, to kto kupił te wszystkie ksiażki?Może gust nie jest oceną, czy coś jest dobre czy złe w ogólnie przyjętych normach, aczkolwiek jest oceną, czy coś jest dobre czy złe DLA MNIE osobiście. O to chodzi w guście. Książka napisana w pokrętnym stylu nie jest dobra w ogólnie przyjętych zasadach pisania, ale dla mnie mogła być dobra, bo akurat ten styl mi nie przeszkadzał. Palenie papierosów jest złe w spojrzeniu społeczeństwa i pewnych norm, ale jak dla mnie może być dobre, bo mi smakuje. Dlatego mówienie o gustach trzeba brać jako subiektywną opinię i nie porównywać jej z wymogami zasad i norm :)
OdpowiedzUsuń
Pozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na nową recenzję książki "Kraina miłości i zatracenia",
BOOK MOORNINGPalenie porównywać z literaturą to chyba trochę niezbyt dobry pomysł. Literatura raczej nie niszczy zdrowia (psychiczne pomińmy).
OdpowiedzUsuń
Ludzie zawsze na siłę chcą pokazywać, że lepiej wiedzą, co jest dobre, a co złe, jeśli chodzi o sztukę. A sztuka właśnie jest sztuką i tu nie ma dobre/złe. Tu nie ma przyjętych norm. Sztuka ma te normy przekraczać. Wyciągasz argument o logice, stylu pisania itd. Wielu pisarzy światowej sławy, których dzieła zapisały się w historii, uznani zostali właśnie za świetnych przez brak tej logiki, bądź dziwaczny styl. Patrz na Gombrowicza, czy Bułhakowa. Logiki w ich książkach na pozór mało, napisane są momentami wręcz dziko, a jednak ich utwory weszły do kanonu. I też weszły przez to, że ktoś subiektywnie uznał, że to jest dobre, a ktoś inny się z nim zgodził.
Pozwólmy sztuce być sztuką, nie zamykajmy jej w złotej klatce. ;)
Dziękuję serdecznie za każdy komentarz.
Nie bawie się w obs za obs, ale wchodzę na blogi obserwujących i komentuje(obserwuje jesli mi się podobają i jestem stałym czytelnikiem)
Cóż w sumie masz rację, ale przyczepię się do czegoś. Jakie mamy prawo w tłumaczonych książkach oceniać styl autorka? Oceniamy często styl tłumacza, więc to jest akurat zły przykład. ;)
OdpowiedzUsuńTeż prawda, ale gdyby tekst po angielsku był logiczny, to po polsku - sądzę, że też.
Usuńniekoniecznie, w każdym języku istnieją pewne sploty językowe, które rozumiemy tylko w tym języku i nie potrafimy przetłumaczyć ich na inny język. Możemy przekazać sens tej wypowiedzi, ale potem właśnie traci to na stylu. :(
UsuńZgadzam się z Tobą. Gust to nie jest ocena, jeśli chodzi o dobre/złe. Ja również uważam, że trylogia E.L. James jest bardzo słaba pod względem warsztatowym, mimo to bardzo mi się podoba. Tak samo jest w przypadku innych powieści czy też filmów.
OdpowiedzUsuńTutaj muszę przyznać ci stuprocentową rację. Ludzie zbyt często upierają się, że ich ulubione książki to arcydzieła, kiedy od strony technicznej leżą i kwiczą. Często jest tak z historiami, które są bardzo popularne — 50 Twarzy Greya (jak sama powiedziałaś), Zostań, jeśli kochasz czy After nie są wybitnie dobrymi pracami, jednak mają grono swoich fanów, a pochwały sypią się na nie jak nie wiadomo co!
OdpowiedzUsuńJa lubię dyskutować o gustach, bo mi jedna książka się spodobała, innemu nie i chętnie zobaczę i usłyszę jakie ten ktoś wady w niej znalazł. Owszem, jeżeli dochodzi do głośnej kłótni, to już przesada...
OdpowiedzUsuńCiekawy temat, ale ujęłaś go trochę po macoszemu, wybacz, ale takie zestawienie gust, a dobra literatura zasługuje na dłuższy post i głębszą analizę.
OdpowiedzUsuńJedni mają... dobry gust, wyrobiony gust, gust taki, że nie znajdziesz w nim luk w postaci mało ambitnych książek, z drugiej strony są tacy, którym podoba się wszystko, jak leci i... oni nawet tego nie zauważą. Będą mieli też argumenty na dobrą książkę, bo oni będą mieli jej inne wyznaczniki - to, że coś jest nielogiczne i złe nie znaczy, że im będzie się to nie podobać - ot, taka KejtMichalak i jej powieści - złe i toksyczne, ale wciąż nazywane dobrymi, ba! Arcydziełami. To wszystko zależy od znaczenia, jakie w tym momencie dla kogoś przybierze "dobra książka" i tu nie chodzi o to, że ktoś ustala co jest dobre a co nie, każdy sobie to ustala i każdy ma też prawo bronienia swojego gustu i książek, które według jego oceny są dobre - wystarczą tylko argumenty, jeśli je oczywiście ma... Na bazie swoich doświadczeń wiem, że trudno kogokolwiek przekonać do zmiany zdania i nazwania danej książki, którą osoba lubi za złą. Jak już tak myślę to bardziej przychyliłabym się do podziału nie na złą książkę i dobrą, ale na godną polecenia i gniota.
LeonZabookowiec.blogpsot.com
Bardzo dobrze to podsumowałaś :) Przyznam, że ostatnio dręczyły mnie podobne przemyślenia dotyczące gustu :) Doszłam do wniosku, że mówi się ,,o gustach się nie dyskutuje", ale z drugiej strony nudne by było, gdyby wszyscy przytakiwali recenzją zamiast napisać wedle swojego zdania, że na przykład uważa inaczej.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Szelest Stron
Ja bym poszła w trochę inną stronę. Zauważyłam, że niektórym osobom wydaje się, że jeśli im się coś nie podoba to automatycznie nie powinno się podobać też innym, bo, w ich mniemaniu, jest to złe. Spotkałam się kiedyś z osobą, która napisała coś w stylu, że martwi ją wysoka ocena jakiejś książki. Nie rozumiem takiego podejścia.
OdpowiedzUsuńTrochę zeszłam z tematu :D w większości się z tobą zgadzam. Fakt, że coś lubi nie oznacza, że jest to obiektywnie dobre ;)
No cóż, ja rzekłabym, że właśnie o gustach się dyskutuje. O gusta toczą się wręcz wojny i to te największe, zwłaszcza w internetach.
OdpowiedzUsuńNo i powiem Ci, że mnie Grey się podobał (przynajmniej dwa pierwsze tomy), pomijając błędy wszelkiej maści i tą całą sieczkę, to pomysł wpadł mi w oko :) I nie wstydzę się o tym mówić, lubię wszystko, co inne.
Nie rozumiem też nagonki na Zmierzch. Wcześniej czytało tę powieść naprawdę ogromne grono osób i co wazniejsze: podobało się, a teraz? Nagle nikomu się nie podoba, no jasne, to kto kupił te wszystkie ksiażki?
Mnie się podobał Grey ;) czytałam z zainteresowaniem ;) Zmierzch też pochłonęłam :) a co do książek i filmów to uważam, że powinno się o nich dyskutować i ćwiczyć argumentację ;)
OdpowiedzUsuńMoże gust nie jest oceną, czy coś jest dobre czy złe w ogólnie przyjętych normach, aczkolwiek jest oceną, czy coś jest dobre czy złe DLA MNIE osobiście. O to chodzi w guście. Książka napisana w pokrętnym stylu nie jest dobra w ogólnie przyjętych zasadach pisania, ale dla mnie mogła być dobra, bo akurat ten styl mi nie przeszkadzał. Palenie papierosów jest złe w spojrzeniu społeczeństwa i pewnych norm, ale jak dla mnie może być dobre, bo mi smakuje. Dlatego mówienie o gustach trzeba brać jako subiektywną opinię i nie porównywać jej z wymogami zasad i norm :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i serdecznie zapraszam do siebie na nową recenzję książki "Kraina miłości i zatracenia",
BOOK MOORNING
Palenie porównywać z literaturą to chyba trochę niezbyt dobry pomysł. Literatura raczej nie niszczy zdrowia (psychiczne pomińmy).
OdpowiedzUsuńLudzie zawsze na siłę chcą pokazywać, że lepiej wiedzą, co jest dobre, a co złe, jeśli chodzi o sztukę. A sztuka właśnie jest sztuką i tu nie ma dobre/złe. Tu nie ma przyjętych norm. Sztuka ma te normy przekraczać. Wyciągasz argument o logice, stylu pisania itd. Wielu pisarzy światowej sławy, których dzieła zapisały się w historii, uznani zostali właśnie za świetnych przez brak tej logiki, bądź dziwaczny styl. Patrz na Gombrowicza, czy Bułhakowa. Logiki w ich książkach na pozór mało, napisane są momentami wręcz dziko, a jednak ich utwory weszły do kanonu. I też weszły przez to, że ktoś subiektywnie uznał, że to jest dobre, a ktoś inny się z nim zgodził.
Pozwólmy sztuce być sztuką, nie zamykajmy jej w złotej klatce. ;)
Zdgadzam się! JA też uwielbiam Greya, mimo że jestem świadoma jego wad :)
OdpowiedzUsuńRównież się zgadzam, ale nie pasuje mi porównanie do palenia (bo ono niszczy zdrowie) w porównaniu do czytania takiego Greya.. :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie moją największą zagwostką jest to, że czytając książki w tłumaczeniu nie mamy pełnej perspektywy na styl autora, tylko na styl tłumacza i jego znajomość języka ;/
OdpowiedzUsuńPalenie i Grey idealnie się zgrywa ze sobą
Pozdrawiam
toreador-nottoread.blogspot.com