Tytuł: Losing Hope.
Autor: Colleen Hoover.
Opis: Czasami, aby pójść naprzód, trzeba najpierw sięgnąć głęboko w przeszłość. Przekonał się o tym Dean Holder. Przez wiele lat zmagał się z poczuciem winy, że kiedyś pozwolił odejść małej dziewczynce. Od tego czasu szukał jej uparcie, ale nie spodziewał się, że gdy ponownie się spotkają, ogarną go jeszcze większe wyrzuty sumienia.
"Losing Hope" to historia trojga młodych ludzi naznaczonych przez traumatyczne doświadczenia. Każde z nich wybrało inny sposób na to, by sobie z nimi poradzić – nie każde z nich wybrało życie.
Myślę, że każdy zna popularną książkę Losing Hope, kontynuację Hopeless. Jest ona popularna, zachwyca miliony czytelników. Zabieram się za tę recenzję, nie po to, by kolejny raz pochwalić autorkę. Zabieram się za tę recenzję, by w końcu wyrazić odmienne zdanie od wszystkich. Mam nadzieję, że zrozumiecie mój punkt widzenia.
Pierwsze wrażenie
Sięgnęłam po nią, bo zauważyłam ją w bibliotece, a ponieważ każdy ma na tym punkcie szał, no to... Szczerze? Już od samego początku miałam wrażenie, że bezsensu błądzę wzrokiem po tekście. Czytałam coś kilkakrotnie, próbując zrozumieć jakikolwiek sens. Pierwsze wrażenie było złe, sądziłam, że to się zmieni w kolejnych rozdziałach... Niestety tak nie było.
Styl pisania
Nie powiem, że styl autorki jest zły, tylko do mnie nie przemawia. Moim zdaniem pisze bardzo płasko, nie potrafiłam wyczuć jakichkolwiek emocji. W miejscach, gdzie powinnam się wzruszać, czułam zażenowania i znudzenie. Powinna wzbogacić tekst ciekawszymi dialogami i lepszymi opisami, bo pozostawiła jakieś dziwne pustki, po których czuć dziwny niedosyt. Zapewne wy inaczej uważacie i rozumiem to, ale ja nie jestem zadowolona z tej książki. Uważam, że jest sto razy więcej dobrych lektur, które zasługują na miano Książki Roku.
Rozumiem też, że jest to kategoria literatury dla młodzieży, wiec jest pisana specjalnie pod nas. Normalnym, czytelnym językiem. Jednakże ta książka niczego nie wniosła w moje życie, chyba, że rozdrażnienie, bo każdy się nią tak zachwyca, jakby było czym.
Kreowanie bohaterów
Cóż... Nie podobał mi się żaden bohater. Moim zdaniem nie mieli duszy, byli płytkimi postaciami, słabo wykreowanymi przez bohaterkę. Czytelnik powinien poczuć jakąś wieź z postaciami. Jedyne co ja czułam to chęć odłożenia tej książki. Przysięgam Wam, że znalazłam lepszą relację z nieznośnym i nienormalnym Hardinem z Aftera, niż z Deanem Holderem, który był narratorem. After to również bardzo popularna książka i też uwielbiana za... nic. Chociaż przyznam, że Colleen Hoover ma więcej klasy i język nie jest taki niesmaczny, oraz nie akcja nie jest przeplatana ciągłymi scenami obrzydliwego seksu.
Zaciekawienie
Byłam tak cholernie znudzona każdą stroną i rozdziałem. Kiedy już zaczęło się coś dziać między bohaterami, myślałam, że wybuchnie jakaś super akcja, a tu... Nic. Zero poruszenia. Dlatego tak bardzo ciekawiło mnie to, co jest w tej lekturze, że każdego wzrusza, czy emocjonuje. Pomysł na Losing Hope wydaje mi się naciągany i bezsensu, niektóre rzeczy nie pokrywały się z rzeczywistością. Samo to porwanie było bardzo dziwne i moim zdaniem dawno znaleźliby to dziecko, mają do dyspozycji nie tylko policję, ale i inne organy śledcze. Dwoma słowami – brak spójności.
Reasumując
Nie podobała mi się ta książka i nigdy do niej nie powrócę. Moim zdaniem była nudna, nieciekawa i autorka mogłaby wiele rzeczy bardziej dopracować. Teraz mam awersję do jej książek, nie wiem czy po jakąkolwiek sięgnę. Jeśli chcecie się przekonać, bo nie czytaliście Losing Hope, no to droga wolna. Ale ja bym nie traciła czasu. Istnieją książki bardziej wartościowe, z lepszym przekazem.
Wiesz, zniechęciłaś mnie :P Lubię styl autorki, no i teraz nie wiem:P Czytałam jedynie same "świeże" książki od pisarki, więc nie wiem teraz czy za te wcześniejsze pozycje warto sięgnąć ... W sumie, mam nadzieję, że niebawem ją poznam i sama się przekonam co i jak :D
OdpowiedzUsuńP.S: Dzięki za odwiedziny u mnie, chętnie również pozostanę u Ciebie :)
UsuńNie znam i przyznam szczerze, że nie chcę poznać tej książki :D autorki nie znam :)
OdpowiedzUsuńOj, chyba faktycznie książka Ci nie spasowała ;), a mi ciężko to ocenić, bo jej nie czytałam :). Obserwuję, żeby być na bieżąco.
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię książki tej autorki i ta również mnie zachwyciła ale każdy ma swoje zdanie :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam jeszcze Hopeless, więc siłą rzeczy przynajmniej na razie jej nie przeczytam. Nie wiem, czy kiedykolwiek.
OdpowiedzUsuńChyba nigdy nie zrozumiem, po co autorzy piszą książki z tą samą fabuł, tylko że z innym punktem widzenia. W 80% niczego nowego to nie wnosi.
OdpowiedzUsuńHopeless mi się nie podobało, więc siłą rzeczy, po Losing Hope nie sięgnę.
Nie czytałam jeszcze żadnej książki pani Hoover, ale do tej pory spotykałam się raczej z pozytywnymi recenzjami jej książek. Skoro odradzasz, to nie wiem czy sięgnę po "Hopeless", bo później będę czuła przymus, żeby dokończyć serię. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że bohaterowie pozbawieni byli jakiejkolwiek wartości. Myślę jednak, że dam szansę twórczości autorki. Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCzytałam kilka mało pochlebnych recenzji tej książki, dlatego nie mam na nią ochoty. Zresztą Tobie również ona nie podpasowała, więc tym bardziej spasuje.
OdpowiedzUsuńJa absolutnie uwielbiam Colleen Hoover! Czytałam Losing Hope dość dawno i może faktycznie nie jest to książka jakichś wysokich lotów, ale jednak jest to dodatek i ja głównie patrzyłam tę książkę przez pryzmat Hopeless, które uwielbiam! :>
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
secretsofbooks.blogspot.com
UUuuu, ale zniechęciłaś do tej książki :D Ale to nieważne, nie czytałam tego ''Hopeless'' słyszałam o niej duzo dobrego, ale mnie jakoś nie ciągnęło ani nie ciągnie do tej ksiazki, moze dlatego, ze strasznie nie podoba mi sie okładka i ciagle odnosze wrazenie, ze nie ma w tej ksiazce nic co moglo by mi sie spodobac. Jej kontynuacja rowniez mało co mnie interesuje, a jezeli ta kontynuacja jest aż tak nudna i nieciekawa jak piszesz, to nawet nie mam co żałować:) Równiez nienawidze ksiazek, kiedy nie potrafie wyczuć od nich zadnych emocji.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
(recenzentka-ksiazek.blogspot.com)
Ja własnie skończyłam czytac "Hopeless" i obecnie zabieram się za tą ksiazkę. Jestem ciekawa jakie bedzie moje zdanie w tej kwestii poniewaz postanowiłam nie ulegac opinii w tym przypadku :)
OdpowiedzUsuńChyba pierwsza negatywna recenzja tej książki. Mnie wcale do niej nie ciągnie i się już zaczęłam dziwić, bo przecież bardzo dużo osób się nią zachwyca :)
OdpowiedzUsuńJa sobie tę książkę darowałam, bo nie miałam ochoty czytać tej samej książki, ale z perspektywy 2 bohatera.
OdpowiedzUsuńNie czytałam tej książki, ale w sumie to dlatego, że przede mną jeszcze Hopeless. Tę drugą przeczytam za to na pewno, bo wygrałam ją w konkursie i szkoda, żeby się kurzyła na półce, zwłaszcza, że ostatnio zaintrygowała mnie nowa powieść tej autorki - November 9 i niedługo postaram się z nią zapoznać. ;) A jeśli mi się spodoba, to i apetyt wzrośnie na Hopeless. ;)
OdpowiedzUsuńNo to się do książki zniechęciłam. :(
OdpowiedzUsuńChyba po raz pierwszy czytam o tym, że Hoover pisze bardzo płasko, bez emocji. Moim zdaniem to jedna z najbardziej emocjonalnych pisarek NA, a jej specyficznego stylu nie sposób pomylić z kimś innym. W każdym razie każdy z nas ma inny poziom percepcji, być może akurat ten rodzaj sentymentalizmu na Ciebie nie podziałał. Albo ta książką rzeczywiście jej nie wyszła :)
OdpowiedzUsuńNo i tu mnie masz! Nigdy nie czytałam żadnej książki Hoover i ni cholery nie będę tego zmieniać. Kijem nie tknę tak samo jak tego przeklętego "Zanim się pojawiłeś". Jedno mnie tylko zastanawia - ciągle na blogach widzę recenzje jej ksiażek i wszyscy piszę, że takie tam, ujdzie, ale szału nie ma, to kuźwa skąd ta popularność?
OdpowiedzUsuńKasi recenzje
Rzeczywiście, całkiem odmienna recenzja od tych, które dominują w sieci. Nie czytałam jeszcze książek autorki, może kiedyś sięgnę po jakąś, by przekonać się na własnej skórze, czy jej styl mi odpowiada ;)
OdpowiedzUsuńHej, niestety muszę odmówić współpracy na wspólnym blogu recenzenckim, ponieważ swoje recenzje publikuję już w innych miejscach, między innymi na portalu sztukater.pl Dziękuję za zaproszenie, być może kiedyś się skuszę.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Czytałam "Hopeless" i było w porządku. Myślę, że po tą książkę sięgnę gdy już zapomnę fabułę "Hopeless" bo inaczej będzie ta książka dla mnie ciężka do przebrnięcia :D
OdpowiedzUsuń"Hopeless" czytałam i w sumie mi się podobało, ale po "Losing Hope" jak do tej pory nie sięgnęłam i szczerze? jakoś specjalnie mnie nie ciągnie. Może kiedyś, jak naprawdę najdzie mnie ochota... No i fajnie w końcu przeczytać opinię odmienną od innych. I jak to się mówi, o gustach się nie dyskutuje ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do siebie na nową recenzję :)
planeta-recenzji.blogspot.com
czytalam oba i mi sie oba podobaly chociaz chyba wolalam hoepless :P pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGdy zaczęłam czytać "Losing Hope" bałam się "odgrzewanej" historii, ale pani Hoover przedstawiła tą historię z całkiem innej strony, przez co książkę czytało mi się z wielką przyjemnością. Polecam ogólnie twórczość tej pisarki - jej powieści są niesamowicie nafaszerowane emocjami i zostają na długo w pamięci <3
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Szkolnego Book Tagu :) Szczegóły znajdziesz tutaj:
http://kochajacaksiazki.blogspot.com/2016/10/szkolny-book-tag.html
Gdy już uporasz się z odpowiedziami koniecznie daj znać :)
Pozdrawiam :*